A moze by upanstwowic hodowle i robic jak z alkoholem i papierosami? Akcyza idzie np na leczenie?

Też dobra idea, choc lepiej by było zorganizowac to faktycznie jak z alkoholem, tzn. żeby tak, jak można np. warzyć na włąsny użytek piwo czy pędzić wino, można by było uprawiać sobie niewielką ilość. A jeśli chodzi o obrót - akcyza.



Wstępem jest marihuana nielegalna, o czym pisałem wyżej. Legalizacja pozwoliłaby zlikwidować ten efekt.

A szkodliwości marihuany do nikotyny czy alkoholu nie można jednak przyrównywać, bo w wypadku tych dwóch jest wielkorotnie większa. Papierosy i alkohol zwyczajnie zabijają. Nie mając przy tym, w przeciwieństwie do marihuany, żadnych istotnych zastosowań leczniczych.

Oj tam, oj tam. Alkohol stosowany z umiarem moze dzialac leczniczo. Zabija pity na umor. Nikotyna, podobno, dobrze dziala przy ... Alzheimerze, czy Parkinsonie.


Glowny problem tych wszystkich uzywek to uzaleznienie, ktore powoduje, ze przestajesz panowac nad nimi i to one decyduja o twoim zachowaniu.

A marihuana szkodzi glownie mlodym, ktorych mozg jeszcze sie rozwija i moze prowadzic do psychoz i omamow a nawet do schizofrenii. Palenie jointow szkodzi takze bezsprzecznie przynajmniej tak samo jak nikotyna.

Dla mnie wszystko co daje “wizje“, czyli przejmuje kontrole nad twoim postrzeganiem swiata jest mocno podejrzane.

Z niemieckiej wikipedii o szkodliwosci cannabisu
9% konsumentow uzaleznia sie na stale, 17%, jezeli zaczeli uzywac jej w wieku dojrzewania i 25-50%, jezeli uzywali codziennie.

W ogole u mlodziezy (glownie) niszczy hippocampus, obniza trwale inteligencje, niszczy mase mozgu itp itd.

Linku nie moge wkleic, bo moj tablet po aktualizacji nie kopiuje adresow stron...

Żadne z tych środków nie ma istotnego dobroczynnego działania, tzn. takiego, które równoważyłoby jego szkodliwość, tudzież nie ejst możliwe do uzyskania za pomocą innych, mniej szkodliwych środków



Czyli to, co w wypadku nikotyny i alkoholu ma nieporównanie większą skalę.



Jest to prawda o tyle, że joint zazwyczj zawiera tytoń. Jeśli natomaist chodzi o marihuanę jets to bzdura, ponieważ ta w przeciwieństwie do tytoniu nie zabija.

Psychozy i schizofrenia po marihuanie to jak na razie nie poparty rzetelnymi badaniami mit, choć można oczekiwac, że nadużywnaie zdrowe nie będzie. Psychozy po alkoholu są za to doskonale udokumentowane.



Z religią włącznie, jak rozumiem?

Jakie sa procenty uzaleznionych od alkoholu i nikotyny na cale zycie?
Jakie wizje masz po wypaleniu papierosa?
I jak przecietny czlowiek uzywa marihuane, jesli nie palac?

Co do wizji religijnych: jezeli sie pojawiaja bez zazywania czegokolwiek i nie sa spowodowane choroba psychiczna (to sie bada, jesli ktos chce zeby mu uwierzyc), to i tak obserwuje sie ich skutki.
Wizje po narkotykach sa na pewno szkodliwe.

Nie wiem, a jakie są jesli chodzi o marihuanę?



Co mają do rzeczy jakieś wizje? Ja miałbym zapewne wizję oblania sie zimnym potem i wymiotów, tak w każdym razie wspominam.



Nie rozumiem a propos czego to pytanie, ale popularne jest też waporyzowanie i przyjmowanie doustne, pierwsze ze względu na ekonomiczność, drugie z uwagi na długi czas działania.




Doprawdy? Skąd to przekonanie? Istnieją społecznosc stosujące pewne narkotyki wizyjne, dla których mają one dobroczynny skutek, nigdy nie ą zaś problemem społecznym, nie ma natomiast na świecie chyba żadnej spoleczności używającej alkoholu, w której nie byłby on problemem. Wniosek: pejotl nadaje się dla ludzi, alkohol - nie.

Jezeli cale spolecznosci stosuja narkotyki, to jest to pod kontrola tych spolecznosci. Najczesciej jest jakos kontrolowane przez szamanow.
Nie oznacza to, ze na jednostki tych spolecznosci ma to wplyw tylko pozytywny.

W jakim wieku zaczyna sie eksperymentowanie z marikhuana? Najczesciej niestety wsrod mlodziezy i tej szkodzi ona najbardziej. Mozliwe, ze 8 pkt IQ mniej to nie duzo i trwale problemy z pamiecia tez, ale masowosc tej uzywki bez ograniczen raczej nie wydaje mi sie byc pozadana. Moj kolega ze studiow wiele lat temu wlasnie tak zmarnowal sobie zycie. Reszta kumpli nabywala produkt u niego na pojedyncze seanse. Oni sobie poradzili (mam wrazenie - pewnosci nie mam). On, staly konsument, po kilku latach byl wrakiem czlowieka.

Dlatego właśnie marihuana powinna stać się substancją kontrolowaną, jak alkohol, a nie nielegalną, czyli pozostającą poza kontrolą.

Na razie kontroluje sie ja chyba jak alkohol, czyli karami za jazde po?
A jak chcesz ja kontrolowac po ... legalizacji?

W Polsce? Nie. W Polsce wsadza się ludzi do więzienia za posiadanie nawet nieznacznej ilości na własny użytek, a także za udzielanie, wprowadzanie do obrotu, przemyt i uprawę.

Tzn. owszem, jazda po też jest karalna, ale cała reszta różni się chyba dosc znacznie od postępowania z alkoholem, prawda?



Tak jak alkohol.

Osobiscie uwazam, ze sa rozni medyczni (glownie) fachowcy, ktorzy powinni ocenic szkodliwosc dlugoterminowa stosowania marihuany i innych uzywek. Na pewno kategorycznie (jak alkohol) zabronilabym jej sprzedawac i uzywac mlodziezy.
Co do doroslych, to zapewne traktowanie jak alkohol (niestety w Polsce powszechnie akceptowany w uzyciu ponad dawki "lecznicze") byloby wystarczajace.
Tyle, ze jeszcze wiecej szalencow na drogach po odurzajacych uzywkach, to nie jest raczej wizja uspokajajaca.

A dlaczego "jeszcze więcej"?

Nie starcza ci pijanych?

Ale dlaczego miałoby ich być jeszcze więcej, o to mi chodzi.