Z zasady, jeśli nie zna się przyczyn, ciężko w pełni rzeczowo debatować nad słusznością przyznawanych odszkodowań, więc jednak bez przesady. Poza tym nie ma powodu być niemiłym.


Piszesz o jego przeciwnikach. Oni widzą, że Macierewicz pluje ludziom w twarz. Natomiast Prezes i jego zwolennicy bynajmniej nie dostrzegają, co się dzieje.

Jak się jednak zastanowić, to może istnieć jeden racjonalny powód zachowań Macierewicza, które poniekąd osłabiają jego pozycję.

Pamiętam taką sytuację z wiecu przedwyborczego. Był tam Prezes z Macierewiczem i w pewnym momencie tłum zaczął skandować nazwisko Macierewicz. On się im ukłonił kilka razy i dziękował, ale zaraz powiedział coś w stylu: "Pamiętajmy, komu najbardziej to wszystko zawdzięczamy i bez kogo nic z tego nie byłoby możliwe", po czym przestawił tłum na skandowanie "Ja-ros-ław, Ja-ros-ław".

Macierewicz doskonale wie, od kogo zależy jego pozycja. Być może Prezes też po prostu lubi jego zwykle dobry nastrój i samozadowolenie (choć zapewne czasem przy Prezesie trzeba się nurzać w cierpiętnictwie). Ale nie sądzę, aby gra na własną pozycję była główną przyczyną jego głupawych zachowań.

Istnieją ludzie, którzy lubią odpowiednio wysoki poziom emocji. Dobrze sprawdzają się na wojnie, w partyzantce, w podziemnej walce z reżimem (albo po stronie reżimu) ale gdy w końcu przychodzi wyzwolenie i koniec walki, okazuje się, że w normalnym życiu sprawdzają się znacznie gorzej, bo jak ryba w wodzie czują się tylko w sytuacji konfliktu i podwyższonych emocji. Z niejednym takim bywały problemy po wojnach.

Zastanawiałem się przed wyborami, czy wystarczy mu pełnienie odpowiednio wysokiej i ważnej funkcji ale widzę, że jednak nie wystarcza.

obejrzalem na tvp info " minela dwudziesta " . coraz czesciej pada okreslenie , PO = mafia . to w zwiazku z kreceniem lodow HGW .

Miałem na myśli w miarę neutralnych obywateli, o ile tacy jeszcze się uchowali na froncie wojny polsko-polskiej

Nie.



Bynajmniej nie są to przypadkowe osoby. Choć już słychać, że pozostałe rodziny też nie chcą być pokrzywdzone, odkąd o tym usłyszały.



Przecież to wprost wynika z tekstu. Rodziny powołują się na zmianę okoliczności (tzw. klauzula rebus sic stantibus), która polega na tym, że skoro Macierewicz powołał nową komisję, to znaczy, że wyszły jakieś nowe okoliczności w sprawie, więc należy im się więcej kasy. Kto więc jest tu, twoim zdaniem, winien?



Tak, aczkolwiek nie PiS jako partia, tylko PiS jako pewna grupa społeczna, utożsamiająca się z PiS. Generalnie, ten szeroko pojęty "PiS" od października chce dla siebie zagarnąć nie tylko pieniądze, ale dosłownie wszystko, co składa się na nasz kraj.



Ta sugestia wynika z tego, że, jak napisano w tym tekście, MON jest w tej sprawie skłonne do zawierania ugód - wiedząc zapewne, że gdyby pozostawiło sprawę do rozstrzygnięcia sądowi, ten by roszczenia oddalił (bo efemeryczna komisja Macierewicza nadal niczego konkretnego nie przedstawiła), a więc rodziny smoleńskie kasy by nie dostały. Nic nie poradzę na to, że PiS jest wysoce niesmaczny, bardziej niesmacznej partii w Polsce od 1989 r. nie było. Większość działań PiS śmierdzi na kilometr, wręcz obrzydliwie cuchnie. To jednak nie moja wina.

To nie do końca tak jest. Po pierwsze, Macierewicz ma silną pozycję własną, ma swoich wiernych wyznawców, jest jednym z najpopularniejszych polityków PiS. Ten tłum nie zaczął skandować jego nazwiska przypadkowo. W pewnym sensie Kaczyński jest zakładnikiem jego popularności (trochę podobnie jest z Ziobrą, który dla pewnej grupy wyborców - przede wszystkim tych, którzy przez lata zamiast na PiS głosowali na Solidarną Polskę, bo dla nich SP i Ziobro to było jedno i to samo - jest kimś w rodzaju "last sheriff in town"). Po drugie, Macierewicz "ciągnie" Kaczyńskiemu Smoleńsk. Kaczyński zdaje sobie sprawę, że w obozie PiS nie ma drugiej osoby, która miałaby chęć i determinację przejęcia tego zadania od Macierewicza (aczkolwiek widać próby kreowania się na kogoś takiego właśnie przez Ziobrę, mówi się już nawet o konflikcie na tym tle pomiędzy MON i MS). Słowem: Macierewicz jest potrzebny Kaczyńskiemu, a jednocześnie Kaczyński nie bardzo może sobie pozwolić na skonfliktowanie się z nim, bo to oznaczałoby jednocześnie upadek sprawy Smoleńska (nie rozstrzygniemy, czy Macierewicz "tak naprawdę" jest wariatem czy cynikiem, ale wiadomo, że Kaczyński ma go za tego drugiego) i wzmocnienie "zdrajcy" Ziobry. Tę zależność od niego Macierewicz z upodobaniem wykorzystuje.

Inne portale tez o tym pisza
http://m.newsweek.pl/polska/profesor-je ... 761,1.html

Cytuj:

Pobicie potwierdza profesor Kochanowski. - Niestety to prawda. Sprawa skończy się na policji, wybieram się właśnie na komisariat, wczoraj cały wieczór spędziłem w szpitalu - powiedział w rozmowie z „Newsweekiem”. - Nie był to żaden ONR-owiec, ale raczej „zdrowa reakcja” podpitego proletariatu. Wie pan, słyszy niemiecki, uderza w głowę, sprawa kończy się szyciem głowy – relacjonuje szczegóły ataku. Jego zdaniem atak nie miał podłoża ideologicznego, choć przyznaje, że to jeszcze gorzej.

I kto bedzie te demony zamykal?

No i czy prezydent wystosuje list do prymasa o kazania przeciw przemocy?

To prawda, że Macierewicz ma silną pozycję własną ale, podobnie jak Ziobro i Jurka, poróżnienie z Kaczyńskim wyrzuciłoby go na margines.

Bardziej opłaca mu się być nadgorliwym wiernym niż konkurowanie z Kaczyńskim o władzę.

Macierewicz potrafi też zjednywać sobie ludzi. Na filmach ze spotkań z wyborcami można zauważyć, że w bezpośrednim kontakcie potrafi być bardzo życzliwy, wręcz wylewny. Nie ma powodu przypuszczać, że dla Kaczyńskiego jest inny. Od lat jest nieustannie jednym z jego najbliższych współpracowników. Wszyscy zdradzają. Macierewicz nie.

Potrzebny ze względu na Smoleńsk jest dopiero od kilku lat, a wcześniej też pajacował identycznie jak dziś.

W każdym razie ja mam pewne obawy o to, co może mu strzelić do głowy jako dowódcy sił zbrojnych. To zdecydowanie nie jest miejsce dla człowieka tak niezrównoważony.

aby do poniedzialku . przyjedzie komisja wenecka i wytlumaczy wam jak macie zyc , co robic , co wam wolno , czego nie wolno itd .
a gdyby ktos chcial najnowsza pogadanke europosla Miroslawa Piotrowskiego czyli w unii europejskiej juz nikt nad niczym nie panuje , to chetnie zapodam .

To chyba nie nam, a pisowskiej władzy.

A swoją drogą to ciekawe.
Tyle już ekip rządziło.
I nigdy Komisja Wenecka nie musiała przyjeżdżać, aby tłumaczyć im, na czym polega demokracja w wydaniu zachodnim. Wszyscy - od SLD do AWS - jakoś to kumali.
Trafiło na PiS i ten nijak nie kuma, że w demokracji nie ma władzy absolutnej.
A pierwszy sekretarz partii rządzącej nie kieruje całym państwem, tak jak za bolszewii.

Treść. W postach powinna być jakaś treść. Która ma sens i coś wnosi do dyskusji.

Co do "pogadanek" posła, to dziękuję. Jakoś nie mam zaufania do ludzi ssących grubą kasę z UE, a potem dorabiających w radiu jęczeniem i narzekaniem jaka ta UE jest zła.

Rzeczony poseł startuje z PiS, bo taki jest warunek o. Rydzyka, i każdorazowo po wyborze totalnie olewa PiS.

A już miałam nadzieje, że potraficie olać trolla... .

drogi Soul , jaka widzisz TRESC wnoszaca cos do dyskusji w powyzszym wpisie ? jaki widzisz SENS takiego postu ? staram sie podozac za Twoimi regulami .

do Mikkela - istotnie , nigdy wczesniej komisja wenecka nie przyjezdzala do PL bo nikt ( od lewicy do prawicy ) nie donosil na wlasny kraj . zgadza sie ?

Nie, nie zgadza sie. A o.Rydzyk? A Macierewicz?

Ja może Dariuszowi szerzej odświeżę pamięć, kto się za granicą skarży na Polskę...