Straszny błąd. Powinni odpuścić sobie wyjazd do GB. W końcu tam morderstwo a tu aż pobicie. Tam atak rasistowski a tu pijany proletariusz.

Proletariusz, znaczy człowiek rozumujący po prostych skojarzeniach "Niemiec – faszysta – nieczłowiek"? To jest, proszę Coronera, symptom zruszczenia. Taką propagandę szerzyli i taką propagandą żyli (czy bodaj nie żyją do dziś) Rosjanie.

Nie rozumiem, co Twoja tyrada ma tu do rzeczy?
Napisałeś:

odpowiedz:
Skąd napastnik miał wiedzieć, że bije polskiego intelektualistę?
Dlaczego domagasz się ode mnie odpowiedzi o motywy napastnika?

Cały mój głos w dyskusji sprowadza się do stwierdzenia, że p. Wierzchowski pisząc: "Po tym, co Niemcy zrobili w Warszawie, fakt, że dopiero teraz ktoś dostał w twarz za mówienie po niemiecku, b.dobrze świadczy o Polakach", ma w pewnym wymiarze rację i dziwię się, że ktoś mógł to odebrać jako nawoływanie do bicia Niemców. No chyba, że chciał tak koniecznie odebrać.

Napastnik usłyszał niemiecki język i z jakiegoś powodu uznał, że mówiący tym językiem powinien oberwać. Tak, jak bojówkarze niemieccy uznali, że jak ktoś w Warszawie podczas Święta Niepodległości Polski niesie biało-czerwony sztandar to faszysta i też musi oberwać.

Przypomnę poza tym, co już wcześniej napisałem:
Dla mnie zarówno bicie Polaków przez niemieckich bojówkarzy, jak i bicie kogoś w Warszawie za to, że mówi po niemiecku, jest tak samo złe i naganne.


Ktoś powiedział, że nie?
Czy znowu sobie dopisujesz co nieco?
Dlaczego rząd Polski nie zareagował w 2011 roku na lewacki napad na patriotów w Polsce (nie bojówkarzy, jak sugeruje ErgoProxy, tylko na grupę rekonstrukcyjną, której do bojówkarzy bardzo daleko?
Dlaczego dziś oburza cię ten "rasistowski" napad na profesora a nie oburzał cię w 2011 roku na Polaków w Warszawie przez grupę lewaków z Niemiec?

Gdyby obecna władza mogła świecić przykładem walki z ksenofobią i rasizmem, miałaby po co jeździć z misjami do Wlk. Brytanii i min. Błaszczak mógłby tam "wyrażać zdumienie" z powodu takich czy innych czynności procesowych podejmowanych przez tamtejsze sądy.
Ale obecna władza takim przykładem nie świeci.
W najmniejszym nawet stopniu.
Czy zatem nie powinna zająć się walką z rasizmem na własnym podwórku, które jest bardzo przez nią zaniedbane?
Zamiast udzielać nauk przerastającym ją o głowę służbom i organom walczącym z rasizmem w Wlk. Brytanii?

Napastnik usłyszał niemiecki język, kazał po polsku przestać, dostał odpowiedź po polsku, że nie, i dopiero wtedy dał w twarz. Dwujęzyczność w Polszcze jest niestety ciągle dość silnym wskazaniem, że ma się do czynienia z kimś z elity intelektualnej. A zachowanie napastnika sugeruje, że dał za "zdradę", a nie za niemieckość. Niemcowi nie rozumiejącemu po polsku prawdopodobnie tylko by nabluzgał.

Ok. Przyjąłem.
Fakt godny potępienia.
Nadal jednak nie rozumiemy i nie znamy motywacji napastnika. I pewnie nie poznamy.

Znaczy, trochę źle to ująłem, bo młodzież mniej czy bardziej oblatana w języku obcym jednak już jest – z tym, że ten język to jest głównie angielski. Ale kontekst zdarzenia, tzn. że Deutschspraecher był niemłody i że jednak zarobił, daje jakieś podstawy do zgadywania, co siedziało w głowie bijącemu.

A tyrada była dlatego, że ten epizod jest kontynuacją pewnego trendu, przy czym do tej pory od Polaków zbierali głównie Ukraińcy. Otóż jeśli będziemy bijali obcych, którzy na tę chwilę nie widzą potrzeby do porzucania języka i kultury, jakie wynieśli z domu, to oni się nigdy nie przeflancują na nasze polskie rodzime, bo nie będą w ogóle poinformowani o tym, że Polska to jest, kurka, coś i dlaczego tak jest. A przecież o to właśnie, o asymilowanie członków innych narodów, w tej grze kulturowej chodzi.

Bo ten żuł pobił to winien jest Kaczyński. Na pewno dlatego ze za ostro politykę zagraniczna prowadzi. Albo może dlatego ze kiedyś od brata usłyszał spiepszaj dziadu. To zmowa żuli żeby Kaczyńskiemu zaszkodzić.
Ludzie myślcie to nie boli. Wypisujecie bzdury a tam po prostu jakiś idiota zaatakował i podejrzewam ze sam ńie wie czemu.

Być może idiota.
Ale jednemu trudno zaprzeczyć.
To właśnie środowisko pana Kaczyńskiego stwarza w Polsce taką atmosferę, w której jest przyzwolenie, a nawet aprobata dla różnego rodzaju zachowań "patriotycznych" - np. omawianej tutaj obrony polskiej mowy.
Gdy kilka lat temu jeden ze stadionowych bandytów miał sprawę o pobicie, bronili go i ręczyli za niego min. Kempa i śp. sen. Romaszewski (oboje z PiS), bo w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego lump nagle objawił się światu jako wielki patriota.
Gdy na ulicach, a nawet w kościołach, maszeruje neonazistowski ONR (którego nawet przedwojenna Polska potrafiła sprawnie zdelegalizować) pisowska władza milczy jak grób.
A gdy prawicowe bojówki biorą się do szarpania (na razie) ludzi z demokratycznej opozycji, ta sama władza mówi, że było trzeba nie prowokować.
Może i ten w tramwaju to jakiś idiota.
Ale jego narodowe bohaterstwo wyrasta jednak w pewnym klimacie.
Po prostu zapanowała teraz swoista moda na obronę polskości i różni ludzie w różny sposób będą się w to zjawisko próbować wpisywać.
Min. Zalewska wijąc się jak piskorz, pytana o to kto podpalił stodołę w Jedwabnem, a 'idiota w tramwaju' uderzając z liścia albo z pięści przypadkowego przechodnia za mówienie po niemiecku.

...trochę tak a trochę nie. Trochę nie, bo tendencja do ksenofobii jest ogólnoświatowa, od USA po Węgry, od Brytanii po Grecję. A trochę tak, bo Kaczyński ten trend wspiera i go wykorzystuje. A to uchodźcy rozprzestrzeniają choroby, a to statek z amunicją (który do Grecji nie płynął), płynął do Grecji, a to odkrywamy w naszym narodzie nową piątą kolumnę, czyli ukrytą opcję Niemiecką. Ba, nie tylko u nas, bo w retoryce PiS "Niemcami" zostali politycy Beneluksu, jak Juncker, Verhofstadt czy Timmermanns.

Więc z jednej strony można to zajście traktować jako pojedynczy incydent, jakich było i będzie niestety wszędzie. Z drugiej strony - jako pierwszą oznakę burzy po intensywnym sianiu wiatru przez część aktywnych polityków PL i UE. Czyli PiS, Le Pen, AfD itd.

To za wtargnięcie do biura jednego posła PiS i zabicie go odpowiada Donald?
W końcu to owoc jego polityki miłości. Rozpętania wojny polsko polskiej.

Tusk rozpętał wojnę mówiąc my stoimy tam gdzie wtedy, a oni tam gdzie ZOMO.

Cała wojna rozpoczęła się jak Donald i Lech starli się w pojedynku wyborczym o prezydenturę. Donald nawet miał na plakatach prezydent Tusk. I przegrał. A potem jeszcze PO przegrała wybory parlamentarne. Wystawili Rokite który był do odstrzału do negocjacji. I cokolwiek by nie wynegocjował to Donald i tak by tego nie podpisał. W każdym razie wtedy był początek. Potem były rożne przejawy. Jednym z nich są te skandaliczne wypowiedzi Kaczyńskiego o których piszesz.
PRowsko Tusk zawsze był góra. Co nie znaczy ze nie był inicjatorem wojenki.
To o czym piszesz to juz działania zbrojne w trakcie wojny. Wojnę wypowiedział Tusk. Wcześniej miał być POPiS. I na to liczył Tusk a nie chciał brać udziału w PiSPO

I ustawił przeciwników w szeregach ZOMO.....ba, nawet pochwalił sie dziadkiem w Wehrmachcie.....

Coz nasi politycy i nasze kampanie to harcerzyki w porównaniu z tym jakie rzeczy wyciąga się. Dziadek w wermachcie to pikus.
Clintonowi wyciągnęli ze palił trawkę, Bushowi ze jest alkoholikiem itp.
Mylisz działania wojenne z wypowiedzeniem wojny. W polityce rzeczy które politycy mówią są najmniej istotne. Wszystko załatwia się w kuluarach. Wiec tak naprawdę nie wiesz jak to było. Czasami pewne sprawy wypływają jak są prowokacje jak z Beger czy jak nagrane rozmowy z Sowy.

Sprowokowaliscie mnie żebym poczytał coś tego dziennikarza niezależnej i tak oto przejechał się po was
http://niezalezna.pl/85844-krotka-lekcja-logiki
W zasadzie nie można odmówić mu logiki.
Wychodzi na to ze czytujecie Grochole a nie znacie Arystotelesa