Jeżeli służysz władzy, to jesteś funkcjonariuszem władzy, czy ci się to podoba czy nie. A władza na pewno skwapliwie z twoich usług skorzysta, jeżeli masz sporo środków do tego, by jej pomagać. Efekt będzie dokładnie identyczny, jak gdybyś był funkcjonariuszem władzy w sensie ścisłym. Dlatego właśnie nie wolno cię traktować jak prywaciarza, bo wprowadza to w błąd.

Media prywatne mają prawo do służalczości wobec kogokolwiek, komu ich właściciele mają ochotę służyć. Gazeta Polska czy Niezależna.pl są mediami prywatnymi i są upolitycznione do granic możliwości, nawet bardziej, niż telewizja publiczna której władze sa obsadzane przez polityków.




Czyli wg Johnnego media prywatne, które popierają rząd, już nie są mediami prywatnymi. Doprawdy oryginalna koncepcja wolnego rynku, własności prywatnej i wolności mediów.

W ogóle każdy ma prawo służyć komukolwiek chce, ale nie w tym rzecz.



Nie powinny być w każdym razie tak traktowane, ponieważ wprowadza to w błąd. Wynika to choćby z podstawowego rozróżnienia "prywatne" i "państwowe". "Państwowe" służy państwu, ale prywatne nie, i taka właśnie jest między nimi różnica. Podmioty prywatne, które służą państwu, naruszają choćby wolność konkurencji, ponieważ państwo, przy pomocy siły, zaczyna je wspierać. Ktoś, kto wykonuje polecenia państwa i osiąga z tego powodu korzyści ze strony państwa, nie może być traktowany jako wolny gracz na rynku. A jeżeli jest, to zwykle skutkuje to jego jeszcze większym uprzywilejowaniem.

Dlaczego prywatne nie może służyć państwu (tzn. popierać istniejącej władzy)? Czy po przejęciu władzy przez PiS Gazeta Polska i TV Trwam zostaną w jakiś magiczny sposób mediami państwowymi? A Najwyższy Czas po przejęciu władzy przez UPR/NP?

Z tego co piszesz wynikałoby, że wszyscy którzy głosowali na PO w ostatnich wyborach są funkcjonariuszami państwowymi, bo poparli władzę, czyli "służą władzy".

Właśnie, oczywiście Johnny99 z właściwą sobie gracją przeszedł od przychylności władzy do służenia władzy i polemizuje ze swoim wyobrażeniem I z właściwą sobie gracją wplata w całą sytuację podteksty korupcyjne:

Nigdy nie śledziłem zbyt uważnie mediów i ich właścicieli, nawet nie bardzo wiem kto to jest. Nawiasem informacja ta jest zazwyczaj wstydliwie ukrywana, a szkoda. Ustawa powinna nakazać wszystkim mediom informować do kogo należą.

Podejrzewam, że mechanizm manipulacji jest nieco inny, niż wynikałby z tej dyskusji.
To nie władza jest tym ośrodkiem który rozdaje karty. Tak się tylko wydaje.
Decydujące o rozwoju wydarzeń są media. Dlatego takie ważne jest by żyć w zgodzie z mediami, jednak nic władzy nie pomoże, gdy media uznają, ze czas określonych formacji czy osób u władzy się skończył.
Bardzo boleśnie to odczuł Lech Wałęsa.
Jego wszystkie szanse polityczne zniknęły, gdy odwróciły się od niego wszystkie media, w tym media katolickie, na które najbardziej liczył.

Władza mediów nie kreuje. To media kreują władzę. I nieważne, czy to się dzieje legalnie czy nielegalnie, w sposób uczciwy czy skorumpowany, czy za mediami stoją złowrodzy mocodawcy i zleceniodawcy. Ważne, że władzą w istocie są media a nie władza polityczna.

Dopiero, gdy sobie to uświadomimy, powstanie nowa sytuacja, świadomość rzeczywistości, jakiej nie rozważaliśmy, bo na to nikt nie wpadł. Wtedy dopiero może powstać klimat dla sensownych uregulowań konstytucyjnych i ustawowych dla "czwartej władzy".
Oby nie było za późno.

Pamiętacie Stana Tymińskiego z dalekiego kraju, kandydata na Prezydenta Polski?
Tego, o którym w pewnym momencie przed wyborami dowiedzieliśmy się, że wiele razy bił swoją śliczną żonę, która z nim jeździła na spotkania z wyborcami i nie chciała się przyznać, że mąż ją bije.

Jakiś czas później wydało się, że ta fałszywa informacja była rozpowszechniana przez media na zlecenie państwowych służb specjalnych, by nie dopuścić do wyboru Stana Tymińskiego na Prezydenta, co według prognoz przedwyborczych, nagle przestało być niemożliwe.

Sensacyjka, odgrzebana przez któregoś z późniejszych politycznych zwierzchników ministerstwa spraw wewnętrznych, nigdy nie została nie zdementowana, ani nigdy nikt nie został ukarany za przekroczenie uprawnień i wykorzystanie aparatu państwowego do rozsiewania kłamstwa wyborczego, by w istotny sposób wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich roku 1990.

To był ważny precedens.
Potem było już tylko łatwiej. Tyle, że nikt już dziś nie puszcza żadnej farby tego rodzaju, by nie stać się niechcący ofiarą seryjnego samobójcy.

Tu macie przykład manipulacji..., tych zagorzałych pisiorów psycholi zagrali znani kaskaderzy,było kilka efektów specjalnych ale sami zobaczcie

http://www.sadistic.pl/wyborcy-pisu-vt42215.htm

ale te KIBOLE to "tumany i mondzioły"
http://dzieckonmp.wordpress.com/2013/01 ... nej-gorze/

Konserwatywne wartości. Hm. No tak, przecież kibice na stadionach i poza nimi urządzają sobie turnieje rycerskie...

Jesteśmy chyba świadkami tworzenia się nowej katolickiej tradycji w naszym kraju.

Kibice, przepraszam „apostołowie pięknego kibicowania na stadionach” , raz do roku, przy pełnej aprobacie ojców paulinów będą przemieniać klasztor jasnogórski w piłkarski stadion. Na wałach będą zawieszane kibicowskie flagi, a pod szczytem w blask rac, będą wyśpiewywane stare polskie kolędy pt. „Donald matole” i inne .

Turnieje może nie ale rekonstrukcje wielkich bitew odbywają się z niesłychanym rozmachem i poświęceniem

Na ustawkach - pokazał to Latkowski w dokumencie o walecznych kibolach

Na ustawkach to biją się tylko policyjni prowokatorzy.

Kibice też są różni, tak ja katolicy. Są po prostu ci kulturalni - fani futbolu i ulubionej drużyny, i ci którym bardziej zależy na zadymie, takie nazwijmy ich - prymitywy. Katolicy też dzielą się na inteligentnych, normalnych(Tischner, Boniecki, Hołownia...), i oszołomów, którym nie wiadomo o co chodzi("obrońcy" Krzyża), Kaczyński...

zawsze była i będzie