Po prostu wyrażam moje obrzydzenie dla tej praktyki. I nie chodzi tutaj o moją osobę, tylko w ogóle o polaryzowanie i przedstawianie w niekorzystnym świetle całych grup społecznych. Przedsiębiorcy – fuj, Janusze biznesu. Wykwalifikowani rzemieślnicy – fuj, bawią się w pracy, nic nie wiedzą o prawdziwym życiu. Niewykwalifikowani pracownicy gotowi się podjąć roboty, którą sobie rączek szczujący nie ubrudzi – fuj, to nie są pracownicy, tylko wyrobnicy. Doskonale się to wpisuje w narrację, gdzie mamy „wykształciuchów”, „złodziei” itp.

Jeśli uważasz, że określenie „szczucie” jest przesadzone, Twoje prawo.

Na pewno to leniwi pracownicy nie chcą przywieźć. Wygląda na to, że trzeba będzie samemu się przejść do apteki.


Odwieczne tłumaczenie tych, którym się nie chce płacić za pracę.

Ojeżu. Mam wyraźnie napisać, za kogo zefcia mam? Za arystokratę, co się urodził do roboty, jakiej się uczył i jaką wykonuje, i w związku z tym nigdy w życiu nie miał pod górkę. Ale i za człowieka, który pewnych zajęć, niebezpiecznych dla psychiki i ogólnego dobrostanu organicznego, się nie chwyci, bo śmierdzi tchórzem. Dlatego z tą znajomością życia jest u niego - no, to już zależy od zefciowych lektur i wyobraźni, czy ona dobrze rozwinięta, czy jest w atrofii. Tego nie wiem.

Ale to wiem, że można być arystokratą i zasuwać razem z prekariuszami, wzorem Filipa Egalite.

Takie podjudzanie nie ma sensu. Chwytałem się w moim życiu np. sprzątania. No i półtora roku spędziłem w instytucji totalnej, gdzie pracowałem fizycznie. Więc wiem coś o „prawdziwym życiu”. Oczywistym jest, że nie rzucę lepiej płatnej pracy dla gorzej płatnej tylko dlatego, że mnnie Ergo podpuszcza. Zatem nie rozumiem tej retoryki.
Można. Ale po jaką cholerę? Żeby coś komuś na siłę udowodnić? Bo żadna korzyść owym prekariuszom (ani nikomu innemu) z tego nie przyjdzie.

Na moim osiedlu dramatycznie brakuje osób do sprzątania i równolegle na 3 sklepach funkcjonujących na osiedlu wiszą kartki o poszukiwaniu pracowników......czyli panie sprzątające przeniosły sie do sklepów na drugim końcu miasta

No to byłem w błędzie i musze sobie zakarbować, że zefciu przetestował parę rzeczy na własnej skórze.

Dobrze. Ale jednego jeszcze nie rozumiem: napisałem, że w pewnych okolicznościach Polskę zdominują Janusze biznesu. Czyli że na dzień dzisiejszy oprócz Januszów są też porządni przedsiębiorcy, i w Polsce mamy mieszankę tych dwóch typów ludzkich. Co zaś będzie w przyszłości - no to właśnie zależy od tego, co zrobimy dzisiaj, tu i teraz; od polityki, jaką sobie obierzemy do wdrożenia.

Zefciu tego nie doczytał, nie zrozumiał, czy mu nie w smak było takie stanowisko i udaje, że jest ono inne, niż naprawdę?

Fakt zapędziłem się trochę. Owszem to kwestia regulacji krajów członkowskich. Pytanie czy uczciwe jest wprowadzanie takich przepisów które tak ewidentnie są nastawione na ukrócenie konkurencyjności Polski. Czy to nie świadczy o podejściu władz UE do naszego kraju? Jeśli Polska chce wprowadzić regulacje zmniejszające wpływ Niemiec na Polskę to od razu dostaje reprymendę, ale w drugą stronę to można wszystko. Ciekaw jestem co się będzie działo przy próbie zmniejszenia udziałów zagranicznych w mediach w Polsce do którego mam nadzieję dojdzie, aczkolwiek patrząc na dzisiejszą władzę to chyba bardziej mają parcie na socjal bo z tego są głosy w wyborach.

a strach pomyśleć co będzie wymagał jak mu jeszcze parę kobiet odejdzie....



to niech zatrudni mężczyzn....wystarczy zaproponować np 3 tys netto na początek i chętnych do sprzątania nie zabraknie

Ale ilu jest takich feelków, którzy będą w stanie za to zapłacić?

Nie wiem, jak jest u Ciebie, ale wiem, jak jest u mnie i zapewniam Cię, że niektóre panie sprzątające przeniosły sie do okolicznych sklepów


Zgoda, dlatego np. mocno popieram PiS w uszczelnianiu systemu podatkowego. Bo omijanie płacenia podatków faworyzuje Januszy biznesów kosztem porządnych przedsiębiorców. Przy czym za Januszy uważam tych, którzy kantują pracowników, nie płacąc im pensji, na którą się umówili (i w terminach, na jakie się umówili). Kiedyś nazywało się ich kanciarzami

No mamy. Ale kiedy ktoś argumentuje, że przedsiębiorca też człowiek i ma prawa, to odzywa się chór krzyczący „czemu chronisz tych Januszy biznesu, co to przedsiębiorcę dymajo, a sami majo pińć mercedesów?”. To raz. Dwa – kto ma niby oceniać, kto jest, a kto nie jest „Januszem biznesu”? Manipulowanie rynkiem w celu zwiększenia płac uderzy zarówno w „Januszy”, jak i w „porządnych”.

Uważam, że jest nieuczciwe i że Polska powinna dążyć do zakazu takich praktyk. Nie, nie świadczy, bo to nie władze UE znalazły lukę w prawie UE, tylko państwa członkowskie.
A konkretnie jakie?
Nie masz racji – próby przejęcia całego rynku mediów od telewizji publicznej po małe portale internetowe są dla środowiska PiS-u znacznie ważniejsze, niż jakiś tam „socjal”. Nie po to PiS szczuł od lat na „niemieckie media”, żeby teraz odpuścić.

No to przenieśmy to do branży zefcia:
-- Panie, kto tyle zapłaci za ten program?
-- Jak go nie stać zapłacić, to nie będzie miał. Albo niech sobie sam zrobi. Do widzenia.

Chcieliście kapitalizma, no to go macie, skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie.

O ekonomii w szczegółach trudno mi się wypowiadać, bo słabo się na niej znam, a teorii w obiegu jest mnogo. To jedno jednak rozumiem, że wolny rynek to jest żywioł i generuje katastrofy żywiołowe. Dlatego rynkami się zarządza (a nie: manipuluje); dlatego rynki się nadzoruje. Rynek bez nadzoru jest zresztą koszmarem, na którym nie da się zarabiać. Pokazywałem to kiedyś, cytując jedną książkę, na przykładzie Sierra Leone, które jest zapadłą afrykańską dziurą z afrykańskimi watażkami, gdzie dosłownie wszyscy sprzedają przyjezdnym, jak się jakiś trafi, diamenty.

Zgadza się dla każdej branży, ale co z tego wynika? Jak nie będzie miał, to ani się klientowi poziom życia nie poprawi, ani pracownik czy pracodawca nie zarobi. A w skali marko PKB spadnie.

A konkretnie jakie?[/quote]
Miałem na myśli ograniczenie wpływu Niemiec na prasę w Polsce.