Kolejny dowód pogardy i indolencji - piętnowanie PO za rozrzutność w zleconym "audycie" sporządzonym za 136 tys zł, za który jeszcze minister zmuszony był złożyć sprostowanie
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/ ... yt/ymr1csb

No ale pieniadze dla kolesi z PiS to dobre pieniadze. Pieniadze dla fachowcow nie z PiS to marnotrawstwo.

Narod wybral - narod ma.
Lopata po glowie, bo rozsadne argumenty nie dzialaly.

Zdaje się, że nazywanie przeciwników PiS kretynami to nie tylko domena posła Pięty. Diagnozę postawił tez PiSowski psychiatra, prof. Łukasz Święcicki:

No i wykorzystuje swoja pozycje i zawód do werbowania zwolenników jedynie słusznej opcji, jak czytamy w liście otwartym psychiatrów:

To oczywiste. A będzie jeszcze bardziej oczywiste, jeżeli w poniedziałek KE rzeczywiście przyjmie rezolucję, stwierdzającą, że w Polsce "nie obowiązują standardy demokratyczne". To raczej niezbyt dobra wiadomość dla inwestorów; ale w gruncie rzeczy jeszcze gorsze dla nich jest to, że nie wiadomo, jakie właściwie wobec tego standardy w Polsce obowiązują i czy w ogóle jakieś. Jedyne, co wiadomo, to to, że o wszystkim decyduje Prezes - tyle, że nieformalnie. Rozmawiasz z ministrem o jakiejś inwestycji i nigdy nie wiesz, czy jutro Prezes nie zdecyduje inaczej, a minister - formalnie osoba decyzyjna - nie rozłoży bezradnie rąk. Odwołasz się do sądu, to rząd i administracja "nie opublikują" wyroku albo pod takim samym łże-pretekstem nie będą go stosowały. Z Kaczyńskim nie porozmawiasz, bo on siedzi albo na Żoliborzu, albo w Sejmie, albo na Nowogrodzkiej, nieustannie otoczony ochroną; nigdzie nie jeździ (kiedy on ostatnio był gdziekolwiek zagranicą?), z nikim się co do zasady nie spotyka (spotkał się z Orbanem i Cameronem, ale to tyle, z tym pierwszym zresztą w sekrecie i do tej pory nie wiadomo, o czym rozmawiali), poza tym on też jednego dnia mówi jedno, a drugiego zupełnie co innego, przy czym za każdym razem tak, jakby objawiał oczywiste prawdy, którym zaprzeczanie wymaga zbadania "metodami medycznymi", a w dodatku coraz częściej zaczyna wygadywać jakieś totalnie brednie (jak z Rzeplińskim, który "w gruncie rzeczy nie jest prawnikiem"). Wczoraj słyszałem jakieś prorządowego polityka czy publicystę, który mówił, że Bill Clinton powiedział co powiedział, bo "nie rozumie, co się w Polsce dzieje". Tak, to bardzo dobre podsumowanie: nikt nie rozumie, co się w Polsce dzieje i są bardzo poważne podstawy do podejrzeń, że Kaczyński też już niewiele rozumie. Przegłosowywane są w Sejmie uchwały złożone dosłownie kilka godzin wcześniej - co skłania inwestorów do podejrzeń, że ten Sejm jest gotów przegłosować natychmiast absolutnie wszystko, co mu podrzuci.. już właściwie nie wiadomo nawet specjalnie kto, a tym bardziej na jakich podstawach. Wszystkie te akty prawne natychmiast i bez gadania podpisze prezydent, choćby go wszyscy święci naokoło błagali (czasem to już dokładnie tak wygląda), żeby zawetował, skierował do TK, albo chociaż się wstrzymał na chwilę. Nikt ich potem nie skontroluje, bo orzeczeń TK rząd nie publikuje. Działania rządu nie podlegają żadnej kontroli, bo całkowitą kontrolę nad prokuraturą i bezpośrednio każdym postępowaniem sprawuje członek rządu. Słowem, jest totalny i niezrozumiały dla nikogo poza pisowcami (a mam wątpliwości, czy dla nich też) chaos (a nie o wszystkim napisałem); nikt nie wie, co się wydarzy jutro, nikt nie wie, o co tej władzy chodzi, jednocześnie praktycznie wszyscy już poczuli, że nawet jeśli nie są jej wrogami dzisiaj, to za chwilę i oni mogą się nimi stać. Nic dziwnego, że będą uciekać do jakichś normalnych krajów, bo Polska już dzisiaj takim nie jest

I co teraz?
Czekamy na to, az otoczenie prezesa przejrzy na oczy i uzna ze chorego czlowieka sluchac nie wolno?
Czy znowu ktos z zewnatrz (unia, USA) musi nas otrzezwic odbierajac cukierki i zmuszajac do normalnosci?

Porazajace, ze normalni, dorosli ludzie tak daja sie upokarzac i soba manipulowac przez kogos, kto jest tak naprawde ... nikim. Wyglada na to, ze jedynie pani Duda wylamala sie biernie z tej farsy i po prostu ... nic nie robi. Moze jej wstyd? A moze nie ma ochoty na awantury z prezesem?

To, o czym piszę od początku.

Weźmy choćby wczorajszą kuriozalną uchwałę. Ona de facto pokazała (właściwie potwierdziła), że PiS w sensie intelektualnym czy prestiżowym jest całkowicie bezradny; Timmermans ograł polską premier i polskiego szefa dyplomacji jak dzieci, w ogóle nie próbując tego ukrywać ani wysłuchiwać ich argumentów, co oznacza, że nie traktuje ich jak poważnych partnerów do rozmowy - a jedyne, co PiS potrafił i potrafi na to poradzić, to zrobić uchwałę "w obronie suwerenności", traktując ją jako pretekst do uderzenia w opozycję (bo najwyraźniej to jest nadal najważniejsze). Inaczej mówiąc, PiS jest całkowicie bezsilny we wszystkim, za wyjątkiem tej jednej rzeczy - liczby bezwolnych maszynek do głosowania w Sejmie, tworzącej w nim większość pozwalającą przegłosować wszystko, co się chce. Można się spodziewać, że na kolejne tego typu kryzysy odpowiedź będzie podobna - PiS będzie desperacko wymyślał i przegłosowywał kolejne ustawy i uchwały, mające doraźnie gasić (albo udawać, że gaszą) kolejne pożary, a które jednocześnie będą wywoływać kolejne i pogłębiać bałagan. Bo tylko tyle może zrobić, to jest jego jedyna siła. Zatem właśnie tej siły trzeba go pozbawić. Piszę o tym prawie od samych wyborów - pierwszym, co trzeba zrobić, jest rozbicie jedności pisowskiego obozu, niezależnie od tego, jak bardzo zatkanych nosów może to czasem wymagać. Ostatnim, co można robić, jest jego konsolidowanie, np. przez doktrynę "opozycyjności totalnej". Im szybciej siły opozycyjne to zrozumieją, tym lepiej.

Obawiam sie, ze Jarek zabezpieczyl sie na te ewentualnosc.
Nie bylo tam jakichs projektow, ze posel musi zostac w partii, z ktorej startowal, bo inaczej wylatuje z Sejmu? A kto decyduje o przynaleznosci do PiS? Jarek.
Ja sie tylko zastanawiam, jak suwerenny PiS chce zalatwic sprawe z Unia? Bo Unia dzis, po pierepalkach greckich, z doswiadczeniem, ze w slowa sie nie wierzy i zawsze mowi sie “sprawdzam“, zadnym (znanym tam nie od dzis i to od najgorszej strony) malym czlowiekiem na drabince sie nie przejmie.

A kto jest po krotszej stronie? My.
A jezeli Unia zacznie sie sypac ( z czego moga sie cieszy tylko zupelnie bezmyslni ludzie), to tez najwiecej stracimy my.
Suwerennosc bez kasy mielismy po 1989 roku. Mozliwe, ze Jarkowi zylo sie wtedy jak paczek w masle, ale smiem przypuszczac, wielu Polakom jednak gorzej niz dzis.

Jakieś podobno są (choć politycy PiS to dementowali), ale nawet jeśli, to są to na razie tylko projekty. Trzeba je wpierw, no właśnie, przegłosować. Po drugie, nie należy zapominać, że sam PiS bezwzględnej większości nie ma, potrzebni mu są do niej posłowie SP i PR, ich więc w ten sposób PiS do niczego nie zmusi. Poza tym nie do końca może to być zgodne z interesem PiS, Kaczyński wszak dąży do zmiany Konstytucji, czego głosami PiS nie osiągnie w tej kadencji; musi więc zachować sobie możliwość dokooptowania sobie posłów, którzy dzisiaj w PiS nie są - a taka ustawa ograniczyłaby mu możliwości w tym względzie.

Można zostać w partii do końca kadencji, a głosować zgodnie z własnym sumieniem.

Helenka: kazda partia moze kazdego czlonka wyrzucic. Np za nieposluszenstwo. Albo za cokolwiek. “Daj czlowieka a Ziobro juz paragraf znajdzie“.

To fakt, tylko że żadna przeszkoda do glosowania zgodnie z własnym sumieniem. Wyrzuca jednego, dwóch, trzech, dziesięciu i skurczy im się klub. Fakt, mogą (jeszcze) przegłosować ustawe o dogrywce na miejsce usuniętego posła, tylko że wtedy nie wiadomo czy na to miejsce trafi poseł PiS.
Oj, pomarzyć można, bo nie sądzę, aby w PiS znalazł się jakiś niezdyscyplinowany poseł.

Widac sa tak sami karierowicze, ktorzy przykleili sie do prezesa nie dla zasad i merytorycznego programu (bo niby jaki on jest i jaki realizuja? Skok na wladze?) tylko dla wladzy i kokosow z niej plynacych. Li i jedynie. Jarek laskawie pozwolil im startowac, komu trzeba wybaczyl, to i jest jasne, ze tylko wiernosc szefowi gwarantuje miejsce przy korycie takze dla krewnych.
Oni maja,wiecej do stracenia niz zly humor prezesa.

Jak widziałem z kolei jak cham Schetyna obraża panią premier i cały rząd.
Zamiast buczeć i pohukiwać jak ma to w zwyczaju histeryczna opozycja, PiS po prostu wyszło. Nie ma sensu patrzeć jak ktoś pluje, bo potem trzeba będzie się wycierać.

Czym obraził? Nazwał kretynami jak poseł Pięta? A może chorymi umysłowo jak poseł Święcicki? Ostrzeżenie, że trafi przed Trybunał Stanu nie jest obrażaniem.
Wiele obrażania opozycji było w słowach pani premier. Fakt, opozycja powinna wyjśc i nie słuchac bzdetów.

No, to można chyba zrobić bardzo prosto - uderzyć w tony godnościowe, patriotyczne, przestać pieprzyć o "młodej demokracji", co się musi "modernizować", żeby dorosnąć do "zachodnich standardów". Tylko że pod tym względem "europapież" Michnik zdaje mi się być równie zapiekły co Kaczyński. Oni obaj muszą zejść ze sceny, im szybciej, tym lepiej.