| Autor |
Wiadomość |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
PTRqwerty napisał(a): To się musicie (wy - krytycy NPR) zdecydować co do przyjętej linii. Albo będziecie -- podczas wyszukanych debat -- zarzucać NPR, że głosząc otwartość na życie, jest w istocie najskuteczniejszym środkiem antykoncepcyjnym, albo -- gdy się zdaje, że nie ma nikogo kto wytknie niespójność -- będziecie zarzuać, że NPR jest mniej skuteczny niż prezerwatywa. Tertium non datur.
Możecie też -- co już kolejny raz polecam w tym wątku -- ratując linię krytyczną w stosunku do NPR, uciec w irracjonalizm.
Jako że i tak odeszliśmy od tematu wątku, to pozwolę sobie odpowiedzieć: przede wszystkim "my - krytycy NPR" nie krytykujemy NPR. To zwolennicy NPR (w szczególności zaś KK) krytykuje sztuczną antykoncepcję, zaznaczając przy tym, że ta krytyka jest spójna i możliwa do zrozumienia (czyli nie opiera się na stwierdzeniu typu "Duch Święty nam to objawił").
Nasza krytyka nie jest więc skierowana do samego NPR, ale jest odpowiedzią na krytykę ze strony NPR. Można powiedzieć, że jest krytyką krytyki i trzyma się mocno zarówno przy założeniu, że NPR jest w istocie najskuteczniejszym środkiem antykoncepcyjnym jak i przy założeniu przeciwnym.
Podobnie można wykazać, że suma kątów w trójkącie nie równa się 360 stopni. Nie ma przy tym znaczenia, czy będzie to trójkąt ostrokątny, prostokątny czy rozwartokątny, w żadnym z tych przypadków teoria o sumie kątów trójkąta równej 360 stopni nie jest w stanie się obronić. Bez ucieczki w irracjonalizm 
|
| Pt gru 15, 2006 11:31 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Crosis napisał(a): PTR napisał(a): Bzdura. Tobie w tym wątku głównie chodziło, aby postulaty polityczne oprzeć na tragedii tej dziewczyny, o której nic nie wiesz, której sytuację urobiłeś sobie tak, by pasowała ci do celów ideologicznych. Ot i PTR wie lepiej, o co mi chodziło.  Poza tym tragedii dziewczyny? Wybacz, to nie jej tragedia. Jeśli już można mówić o czyjejś tragiedii, to tego dziecka. Crosis
Okey. W takim kształcie Twój zarzut jest prawomocny, gdyż zdanie: <<Bez względu na wydźwięk wypowiedzi, o tym co chciał w istocie powiedzieć jej autor, wie jedynie autor>> jest prawdziwe. Nie będę się pastwił podawaniem przykładów osób publicznych, które mogłyby tu służyć przykładem. Zacznę tylko i skończę na Lechu Wałęsie 
Ujmię więc inaczej swoją wypowiedź: Bez względu na to co chciałeś powiedzieć, w istocie postanowiłeś użyć artykułu -- zawierającego wyjątkowo skąpe informacje o dziewczynie, która zabiła swoje dziecko -- i zanurzyłeś te skąpe fakty w ideologicznej, proantykoncepcyjnej agitce. Gdybyś napisał esej nie opierający się na tej dziewczynie, może nie byłaby to zwykła, nędzna ( ) agitka, ale tak to owszem - znirzyłeś się do najbardziej prymitywnych zabiegów jakie można poczynić, aby tylko rozprzestrzenić swoje memy.
Był to czyn tożsamy do czegoś takiego: Otóż wyobraźmy sobie nawiedzonego aktywistę sekty eNPeeRowskiej, który bierze ten sam artykuł, mówi o cywilizacji śmierci i rozpisuje się o tym, do czego prowadzi propagowanie zgubnych - jego zdaniem - sektu przedmałżeńskiego i antykoncepcji, które prowadzić mają do zaniku odpowiedzialności, itp. itd.
Masz jakieś wątpliwości w tym względzie, że byłoby to tożsame? To nie jest tak, że jak się zrobi sobie image pt.: "Crosis", który jest zawsze tolerancyjny i prawomyślny, to już przechodzi wszystko.
A moim osobistym zdaniem sytuacja tej dziewczyny nie jest spowodowana ani przez propagowanie NPR, ani przez cywilizację śmierci (cokolwiek to znaczy). 
|
| Pt gru 15, 2006 13:52 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): PTRqwerty napisał(a): To się musicie (wy - krytycy NPR) zdecydować co do przyjętej linii. Albo będziecie -- podczas wyszukanych debat -- zarzucać NPR, że głosząc otwartość na życie, jest w istocie najskuteczniejszym środkiem antykoncepcyjnym, albo -- gdy się zdaje, że nie ma nikogo kto wytknie niespójność -- będziecie zarzuać, że NPR jest mniej skuteczny niż prezerwatywa. Tertium non datur.
Możecie też -- co już kolejny raz polecam w tym wątku -- ratując linię krytyczną w stosunku do NPR, uciec w irracjonalizm.
Jako że i tak odeszliśmy od tematu wątku, to pozwolę sobie odpowiedzieć: przede wszystkim "my - krytycy NPR" nie krytykujemy NPR. To zwolennicy NPR (w szczególności zaś KK) krytykuje sztuczną antykoncepcję, zaznaczając przy tym, że ta krytyka jest spójna i możliwa do zrozumienia (czyli nie opiera się na stwierdzeniu typu "Duch Święty nam to objawił"). Nasza krytyka nie jest więc skierowana do samego NPR, ale jest odpowiedzią na krytykę ze strony NPR. Można powiedzieć, że jest krytyką krytyki i trzyma się mocno zarówno przy założeniu, że NPR jest w istocie najskuteczniejszym środkiem antykoncepcyjnym jak i przy założeniu przeciwnym. Podobnie można wykazać, że suma kątów w trójkącie nie równa się 360 stopni. Nie ma przy tym znaczenia, czy będzie to trójkąt ostrokątny, prostokątny czy rozwartokątny, w żadnym z tych przypadków teoria o sumie kątów trójkąta równej 360 stopni nie jest w stanie się obronić. Bez ucieczki w irracjonalizm 
Ja zwróciłem uwagę swemu adwersarzowi, że nie można równocześnie zarzucać, że NPR jest mniej skuteczny niźli antykoncepcja i że większym otwarciem na życie jest stosowanie antykoncepcji, bo jest ona mniej skuteczna niż NPR.
Natomiast kwestia, czy krytycy NPRu krytykują NPR, czy też jedynie krytykują ich krytykę ze strony NPR, jest dla mnie obojętna. Co do trzymającej się mocno podstawy intelektualnej ruchów wolnościowych, to potrafię w to uwierzyć. Ale też mając unaocznione nagie fakty społeczne jakimi jest rozkład tworu jakim jest "rodzina" w społeczeństwie Zachodnim, podejrzewam, że ów spójny konstrukt nie uwzględnia wielu aspektów naszej rzeczywistości. Ale myślę - i owszem, że może być spójny.
|
| Pt gru 15, 2006 13:59 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
PTRqwerty napisał(a): Ja zwróciłem uwagę swemu adwersarzowi, że nie można równocześnie zarzucać, że NPR jest mniej skuteczny niźli antykoncepcja i że większym otwarciem na życie jest stosowanie antykoncepcji, bo jest ona mniej skuteczna niż NPR. A, to zmienia postać rzeczy. Albo przeoczyłem ten post, albo było to odniesienie do innego wątku (też już przestałem śledzić wątki o NPR i antykoncepcji  ). PTRqwerty napisał(a): Natomiast kwestia, czy krytycy NPRu krytykują NPR, czy też jedynie krytykują ich krytykę ze strony NPR, jest dla mnie obojętna. Co do trzymającej się mocno podstawy intelektualnej ruchów wolnościowych, to potrafię w to uwierzyć. Ale też mając unaocznione nagie fakty społeczne jakimi jest rozkład tworu jakim jest "rodzina" w społeczeństwie Zachodnim, podejrzewam, że ów spójny konstrukt nie uwzględnia wielu aspektów naszej rzeczywistości. Ale myślę - i owszem, że może być spójny.
Zapewne nie uwzględnia wielu aspektów naszej rzeczywistości, podobnie jak i każdy inny model. Trudno też stwierdzić, na ile rozpad rodziny w społeczeństwie Zachodnim spowodowany był ruchem wolnościowym, a na ile konsekwencją wzrostu poziomu życia, rozrostu państwa (z systemem ubezpieczeń społecznych, zdrowotnych) i wynikających z tego większych szans na przetrwanie obywateli-singli.
|
| Pt gru 15, 2006 14:20 |
|
 |
|
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
SweetChild napisał(a): Trudno też stwierdzić, na ile rozpad rodziny w społeczeństwie Zachodnim spowodowany był ruchem wolnościowym, a na ile konsekwencją wzrostu poziomu życia, rozrostu państwa (z systemem ubezpieczeń społecznych, zdrowotnych) i wynikających z tego większych szans na przetrwanie obywateli-singli.
Chociażby po przykładzie Irlandii widać, że nie ma prostej zależności przyczynowo-skutokowej między wzrostem poziomu życia, a kryzysem rodziny. Przyczyn takie stanu rzeczy należy szukać więc gdzie indziej.
_________________ www.onephoto.net
|
| Pt gru 15, 2006 14:36 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Paschalis napisał(a): SweetChild napisał(a): Trudno też stwierdzić, na ile rozpad rodziny w społeczeństwie Zachodnim spowodowany był ruchem wolnościowym, a na ile konsekwencją wzrostu poziomu życia, rozrostu państwa (z systemem ubezpieczeń społecznych, zdrowotnych) i wynikających z tego większych szans na przetrwanie obywateli-singli. Chociażby po przykładzie Irlandii widać, że nie ma prostej zależności przyczynowo-skutokowej między wzrostem poziomu życia, a kryzysem rodziny. Przyczyn takie stanu rzeczy należy szukać więc gdzie indziej.
Ja nie sugerowałem, że jest prosta zależność przyczynowo-skutkowa między wzrostem poziomu życia, a kryzysem rodziny. Po drugie Irlandia to stosunkowo młody przykład, a procesy społeczne mają sporą bezwładność.
|
| Pt gru 15, 2006 14:42 |
|
 |
|
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
SweetChild napisał(a): Ja nie sugerowałem, że jest prosta zależność przyczynowo-skutkowa między wzrostem poziomu życia, a kryzysem rodziny. No to cieszę się, że się zgadzamy. Cytuj: Po drugie Irlandia to stosunkowo młody przykład, a procesy społeczne mają sporą bezwładność.
Proces rozkładu rodziny też jest stosunkowo młody. Trwa nie dłużej niż 40 lat.
_________________ www.onephoto.net
|
| Pt gru 15, 2006 14:56 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Paschalis napisał(a): Cytuj: Po drugie Irlandia to stosunkowo młody przykład, a procesy społeczne mają sporą bezwładność. Proces rozkładu rodziny też jest stosunkowo młody. Trwa nie dłużej niż 40 lat.
Zgoda, tylko że ten rozkład rodziny dotyczy głównie państw, które weszły na scieżkę dynamicznego rozwoju dużo wcześniej niż Irlandia, która jeszcze w latach 80-tych była jednym z najbiedniejszych państw UE (obok Grecji i Portugalii).
|
| Pt gru 15, 2006 15:44 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jak widać temat ma zostać przemilczany. 
|
| Wt gru 19, 2006 18:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|