Jesteś pewien, ze nie napisałeś
A to kto w takim razie napisał

PTRqwerty
Wysłany: Czw Wrz 06, 2007 18:30

Ulgi prorodzinne jako takie są skierowane zawsze pod adresem słabiej zarabiających.

Masz rację, ze tak musi być i dlatego w mojej pierwszej wypowiedzi dzuzmi literami napisałem,że wreszczie przyznano ulgę dobrze zarabiajacym.

Natomiast absurdalne jest twierdzenie, że ustawa jest skierowana do słabo zarabiajacych.
jezeli ktoś słabo zarabia to nie bedzie mogł wykorzystac całego limitu odliczenia

Nie zapominam, ze na ogół na utrzymanie rodziny zarabia dwoje rodziców, ale sprawa wspólnego rozliczenia nie jest taka prosta. Nie wszyscy mogą rozliczać sie wspolnie i wtedy kwota odliczenia jest dzielona po rowno na kazdego z rodziców a to oznacza, że moze sie zdarzyc iż nie bedą mogli wykorzystać całej ulgi zwłascza w przypadku gdy mają wiecej niz jedno dziecko

Wspolne rozliczenie też nie zawe bedzie korzystne, a na dodatek trzeba pamietać o tym, ze prowadzacy działalność gospodarcxża nie nmaja prawa do tej ulgi jezeli wybrali podatek liniowy.

Reasumująć, w opełni z dobrodziejstwa tej ulgi moga skorzystac tylko nieźle zarabiajacy.
Ci co zarabiaja mało dostana ochhłapy.
I jeszcze jedno im wiecej dzieci tym trudniej wykorzystac limit ulgi, a przeciez na ogół rodziny wielodzietne sa biedne.

Piątek, 7 września 2007

Mniej wspólnych rozliczeń PIT przez emigrację
IAR 07:11

Polacy stracili chęć do wspólnego rozliczania się z małżonkami - pisze "Gazeta Prawna". Dziennik wyjaśnia, że główne przyczyny to emigracja zarobkowa i liniowy PIT.

W ciągu roku z możliwości wspólnego rozliczania zrezygnowała co dziesiąta osoba korzystająca dotychczas z takiej opcji, czyli ponad 1,1 miliona podatników. Jak przekonuje "Gazeta Prawna", za tym dość dziwnym z pozoru zjawiskiem kryje się najprawdopodobniej masowa emigracja zarobkowa. Po fali protestów związanych z koniecznością dopłacania w Polsce do płaconych za granicą podatków, rodacy sięgnęli po najpewniejszy sposób uniknięcia takich dopłat i zmienili rezydencję podatkową, przenosząc się na stałe za granicę. To zaś wyklucza wspólne rozliczenia.

Eksperci wskazują także inne powody - rosnącą liczbę rozwodów, zwiększającą się liczbę osób korzystających z liniowego PIT oraz przepisy wykluczające ze wspólnego rozliczania małżonków. (IAR)

VIDE: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,91 ... omosc.html

KOMENTARZYK:
Vroobelku, ta publikacja w "Gazecie Prawnej" nie była na moje zamówienie
Ja po prostu o podatkach wiem nieco więcej niż PTRqwerty

Dokładnie to napisałem. Rozważam ulgę jako taką, a to że ta konkretna jest schrzaniona i ostatecznie najubożsi na nią się nie łapią, to zupełnie jest inna kwestia. Ale EOT mój Gruby. Nie chcę dłużej z Tobą dyskutować.

Przecież każda ulga jest tak samo skonstruowana.
Czy odliczasz od dochodu czy od podatku musisz najpierw zarobić, wiec najbardziej korzystają ci co zarabiają najwięcej.

PTRqwerty, skoro przyznajesz, że ta konkretna ulga nie jest adresowana do ubogich, lecz do dobrze zarabiajacych i że w ogóle jest schrzaniona, to rzeczywiscie nie ma już o czym dyskutować.

Zgadzam sie, bo zmieniłeś zdanie, albo co najmniej wyłożyłes co miałeś na myśli

A moja uwaga oTwojej wiedzy na temat podatków odnosiła sie do TWOJEGO twierdzenia, cytuję:

"PTRqwerty
Wysłany: Czw Wrz 06, 2007 18:30

Ulgi prorodzinne jako takie są skierowane zawsze pod adresem słabiej zarabiających. "

ktore w odniesieniu do tej konkretnej kiełbaski wyborczej było i jest absurdem

Owieczka_in_black napisał(a):

A co, jeśli dziecko urodziło sie w roku 2007 ale w marcu, maju czy październiku, czy jego rodzice beda mogli dokonac odliczenia??

Bo ze wspólnym rozliczaniem sie małżonkówjest tak, ze mogą sie rozliczac razem, jesli małzenstwo trwało przez pełny rok, bo jesli np. chcieliby sie rozliczyc razem za rok 2007 a ślub wzieli np 21 lutego 2007 to nic z tego:P

Jeżeli nie spełniają warunków pozwalajacych na wspolne rozliczenie, to każde z nich bedzie mogło wykorzystać połowę ulgi czyli 572,54, a to oznacza, że każde z nich musi zarabiać nie mniej niż 1245 zł miesięcznie, aby razem wykorzystac całą ulgę.

Ja osobiście chętnie wymieniłabym te 1000 zł becikowego na 4 dodatkowe tygodnie macierzyńskiego! troche przeraża mnie perspektywa zostawienia 5 miesięcznego bobaska kiedy ja będę musiała wrócić do pracy (nie ma innej opcji bo spłacamy kredyt). mam tylko nadzieję że mama albo teściowa będą chciały mi pomóc bo na nianie też nas pewno nie będzie stać, a nie chcę oddawać maleństwa do żłobka tym bardziej że musiałabym je wozić 20 km od domu bo mieszkamy na wsi...

Można jednak spojrzeć na to inaczej: jeśli ktoś słabiej zarabia, to dostanie zwrot 100% zapłaconego podatku, a jeśli lepiej, to tylko części.

SweetChild napisał(a):

Gruby napisał(a):

Natomiast absurdalne jest twierdzenie, że ustawa jest skierowana do słabo zarabiajacych.
jezeli ktoś słabo zarabia to nie bedzie mogł wykorzystac całego limitu odliczenia

Można jednak spojrzeć na to inaczej: jeśli ktoś słabiej zarabia, to dostanie zwrot 100% zapłaconego podatku, a jeśli lepiej, to tylko części.

Spoglądać to można na wiele sposobów, ale to i tak nie zmieni tego, że nie jest to ulga dla słabo zarabiających.

Weźmy dla przykładu rodzinę z trojką dzieci, w której ojciec i matka pracują, mają jednakowe wynagrodzenie miesięczne i rozliczają się osobno.

Otóż zwrot 100% zapłaconego podatku w takim przypadku wyraża się kwotami w przedziale od 444,00 zł do 3.435,24 zł.

Różnica jak widzisz jest istotna, a ja i chyba wszyscy umiejący liczyć, będą woleli, żeby ta maksymalna kwota zwrotu, czyli 3.435,24 zł, to nie było 100% podatku, lecz tylko jego część i to jak najmniejsza część

Co więcej, jeżeli i ojciec i matka dostają minimalne wynagrodzenie, czyli po 936 zł każde, to niezależnie od tego czy mają jedno dziecko czy cały tuzin, to i tak dostana tylko 444 zł zwrotu

Natomiast bogaci z tuzinem dzieci dostaną zwrot podatku
w kwocie 13.740,96 zł
I wcale się nie będą martwili, jezeli to będzie nie 100% lecz tylko część podatku, ktory wcześniej zapłacili

Zgadza sie, tak jak i Twoje wyliczenia, tyle że za punkt wyjścia przyjmujesz stan "po opodatkowaniu", co może wywołać wrażenie, że w wyniku ulgi pieniądze z kieszeni słabiej zarabiających znajda się w kieszeni lepiej zarabiających. Tymczasem ulga jedynie zmniejszy dysproporcje w nakładach, jakie ponosi słabiej zarabiający i lepiej zarabiający na utrzymanie wspólnego państwa, w którym jeden i drugi ma równe prawa.



Na tym przykładzie można zauważyć, że pierwsza rodzina nie będzie płacić na utrzymanie wspólnego państwa (bezpośrednio poprzez PIT, bo zapewne dołożą się do budżetu poprzez VAT, akcyzę, składni na ZUS itp), a druga nadal będzie się dokładać do wspólnej kasy (chociaż mniej niż poprzednio). Nie tyle więc zyska, co będzie mniej stratna na tym interesie