Wszystko o rządzących i opozycji w Polsce, cz. 2
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Paschalis napisał(a): To, że tak się liczy deficyt to nie jest niczym nowym, a prognozy rządowe były robione również wg tego wyliczenia i okazały się zbyt optymistyczne. Deficyt można liczyć na różne sposoby: Cytuj: Porównania międzynarodowe i dyskusję nad zjawiskiem deficytu budżetowego utrudnia to, że szereg dochodów, wydatków i zobowiązań państwa jest realizowanych poza budżetem państwa - różne są więc metodologie liczenia deficytu. Często używa się wtedy szerszego pojęcia: deficyt sektora finansów publicznych. Dla przykładu w Polsce deficyt budżetowy liczony zgodnie z metodologią Międzynarodowego Funduszu Walutowego (GFS) stanowił w 1998 roku 1,1% PKB (deficyt całego sektora finansów publicznych 1,2%). Stosując metodę określoną przez ustawę o finansach publicznych otrzymujemy inne dane: 2,4% PKB w przypadku deficytu budżetowego i 2,6% dla całego sektora finansów publicznych. Jeszcze inną metodę liczenia deficytu stosuje się w Unii Europejskiej. W naszym wypadku punktem spornym były i są środki z OFE: Cytuj: Ecofin na wtorkowym posiedzeniu nie podjął kluczowej dla Polski decyzji w sprawie klasyfikacji OFE.
Polska zabiega o przyjęcie przez UE takiej wykładni, aby uznać wypłaty budżetowe do OFE jako transfer wewnątrz sektora, co nie powodowałoby zwiększenia deficytu budżetowego.
Dzięki niej Polska szybciej będzie mogła spełnić kryterium fiskalne przystąpienia do strefy euro (deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB). Zgodnie z planem rządowym ma się tak stać do końca 2007 roku, co umożliwiłoby Polsce przystąpienie do strefy euro w 2009 roku.
Polska otrzymała zgodę na traktowanie funduszy jako elementu sektora finansów publicznych, co pozwala klasyfikować transfery do OFE nie jako wydatek, ale przepływ wewnątrz sektora. Derogacja ta jest ważna do 2007 roku, później zaś szacunki deficytu będą musiały być powiększone o wartość dotacji do OFE, tj. około 1,5-1,9 proc. PKB.
Polska jednak nie czeka z założonymi rękoma i na wypadek niekorzystnej decyzji przygotowała plan ograniczenia fiskalnego, którego wypełnienie powinno pozwolić obniżyć deficyt budżetu poniżej 3 proc. PKB.
Według zapowiedzi ministra Gronickiego plan, zwany planem "B" ma zostać zaprezentowany jeszcze w tym tygodniu.
Ostatecznie rozstrzygnięcie Ecofinu było dla nas niekorzystne i dlatego obecnie deficyt jest wyższy niż prognozowany wcześniej w planie "A" o około 1,5-1,9 proc. PKB. Paschalis napisał(a): Cytuj: Paschalis napisał(a): A ja tak. Obniżka podatku dochodowego jest znacznie istotniejsza dla gospodarki i przeciętnego podatnika. Poza tym, jest również znacznie ważniejsze z perspektywy wpływów do budżetu w przyszłości. Mechanizm krzywej Laffera ma tu bardzo silne zastosowanie: podatnik płacąc mniej, nie zaniża swoich dochodów i jest mniej skłonny funkcjonować w szarej strefie, przez co mimo niższej stopy podatkowej, przychody do budżetu są wyższe. Obniżka składki rentowej aż takiego znaczenia nie ma. Dla mnie, jako przeciętnego podatnika, nie ma większej różnicy, czy państwo zabierze mi 50 PLN mniej z tytułu składki rentowej czy też z tytułu podatku dochodowego. Niby dlaczego w tym drugim przypadku te 50 złotych miałoby być znacznie istotniejsze? Dlatego bo znacznie większe miało by znaczenie dla gospodarki i budżetu. Wcześniej pisałeś o znaczeniu dla gospodarki i przeciętnego podatnika (co wytłuściłem powyżej). Tu polemizowałem z częścią dotyczącą mnie jako przeciętnego podatnika  Paschalis napisał(a): Szara strefa to jedynie jeden z tych elementów gdy krzywa Laffera ma zastosowanie. Akurat tu ma zastosowanie w podobnym stopniu w przypadku PIT i składki, ale już w zaniżaniu dochodów, co jest powszechną praktyką, różnica między dwoma sytuacjami jest znaczna. Niesłychanie ciężko jest oszukać skarbówkę przy składce rentowej, odliczanej automatycznie od dochodu, a przy płaceniu podatku dochodowego osobiście w rozliczeniach jak najbardziej. Moim zdaniem jest niesłychanie trudno zapłacić niższy podatek od oficjalnych dochodów (a więc od takich, od których została odprowadzona składka rentowa). Takie dochody są bowiem ujęte w PITach wysyłanych przez pracodawcę do US i skarbówka ma wszystkie dane. Paschalis napisał(a): Cytuj: Problem w tym, że realna alternatywa to obniżka składki rentowej już i obniżka/spłaszczanie podatków kiedyśtam. Realnie to tej obniżki jeszcze nie ma (mówimy przecież o obniżce w styczniu 2008 r.), a ustawa budżetowa na 2008 nie została jeszcze uchwalona. Więc w obu przypadkach to rozumowanie na zasadzie "chciałoby się zrobić". 
OK, ale realność uchwalenia obecnej ustawy budżetowej na 2008 rok i horyzont czasowy ok. jednego miesiąca w porównaniu do mglistych planów wprowadzenia liniowego PITu w dalekiej przyszłości uprawnia moim zdaniem do przybliżenia poprzez "już/kiedyśtam".
|
Wt lis 27, 2007 11:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
DZIEŃDOBEREK Środa 28 listopada2007 r. ***
Litewski prezydent Valdas Adamkus został wybrany "Europejczykiem roku 2007"
Prezydent Litwy Valdas Adamkus został okrzyknięty "Europejczykiem roku 2007" przez czytelników belgijskiego tygodnika "European Voice". Wyniki plebiscytu ogłoszono we wtorek wieczorem, podczas uroczystej gali w Palais d'Egmont w Brukseli.
Litewskiego prezydenta wyróżniono za "pomoc w zawarciu porozumienia w sprawie unijnego traktatu reformującego w takiej formie, aby nie izolować Polski".
Nagrodę "Europejczyka roku" przyznaje co roku ukazujący się w Brukseli tygodnik European Voice. Listę 50 nominowanych, podzielonych na dziewięć kategorii, wyłaniają redaktorzy pisma wraz ze zmieniającym się co roku zespołem doradców, składającym się z prominentnych polityków, dziennikarzy i akademików. Spośród tych kandydatów czytelnicy wybierają zwycięzców poszczególnych kategorii oraz "Europejczyka roku".
W kategorii "Mąż stanu" zwyciężyła kanclerz Niemiec Angela Merkel, nominowana za "kierowanie państw członkowskich ku porozumieniu w sprawie nowego traktatu reformującego UE". W kategorii tej konkurował z nią m.in. francuski prezydent Nicolas Sarkozy.
"Komisarzem roku" ogłoszono Viviane Reding - unijną komisarz ds. mediów i społeczeństwa informacyjnego, która skutecznie walczyła o obniżenie stawek za usługi roamingowe.
Wyróżnienie "Aktywisty roku" przypadło kalifornijskiemu gubernatorowi Arnoldowi Schwarzeneggerowi za przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu.
"Eurodeputowanym roku" został Włoch Claudio Fava, członek Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, autor raportu o domniemanych więzieniach CIA w Europie.
Za "Dyplomatów roku" czytelnicy "European Voice" uznali ex aequo unijną komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benitę Ferrero-Waldner i szefa niemieckiego MSZ Franka-Waltera Steinmeiera. Oboje byli nominowani za zaangażowanie w uwolnienie bułgarskich pielęgniarek, skazanych w Libii na karę śmierci.
"Liderem Biznesu" został miliarder Richard Branson, założyciel linii lotniczych Virgin, zaangażowany w kampanię na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych. Konkurowała z nim była prezes spółki Agora Wanda Rapaczyńska.
Dziennikarskie wyróżnienie otrzymała Bułgarka Reneta Nikołowa z organizacji Dziennikarze Przeciwko Korupcji. W tej kategorii jury nominowało również dziennikarza Gazety Wyborczej Adama Wajraka.
W kategorii "Osoba spoza UE" zwyciężył Garri Kasparow, lider rosyjskiego opozycyjnego Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego.
Człowiekiem Sukcesu roku okrzyknięto Jean-Claude'a Tricheta, prezesa Europejskiego Banku Centralnego, wyróżnionego za skuteczną obronę niezależności banku przed zakusami polityków.(PAP)
gsi/
int.
06:01 07/11/28 (PAP)
VIDE: MONEY.PL
http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci ... 97270.html
KOMENTARZYK:
To prawdziwy skandal Dlaczego nie uhonorowano tak wybitnych postaci, jak JARK, LARK, Fotyga, Macierewicz i wielu innych Czuję w tym rękę PO, prof. Bartoszewskiego i układu europejskich wykształciuchów!
|
Śr lis 28, 2007 7:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nosił wilk razy kilka poniesli i ....Karolka
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 14466.html
a ten czerwony nosek Rumcajsa wielce wymownie był podejrzany  ......no i mamy wyjasnienie - Ordynacka i filipińska choroba 
|
Śr lis 28, 2007 13:34 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
http://wiadomosci.onet.pl/1649336,11,item.html
Umiłowany Wódz Brat Mniejszy znalazł prace dla Anki - Skakanki. Tym samym realizuje idee swego Brata Większego pt: "tanie państwo" - czyli kolejna banda nierobów na utrzymaniu podatników.
Alus
Co do Karskiego to twoje podejrzenia były słuszne - ordynacka to taki pijacki klub dla byłego narybku bolszewickiego
Zresztą gdyby spojrzeć w życiorysy PiSjańskich odnowicieli kraju - to zdecydowana większość to postpezetpeerowcy - a przynajmniej zdecydowana większość z tych z samej góry. Ci natomiast którzy nie byli członkami uwielbiali powoływać się w swoich doktoratach na Wiecznie Żywych Wodzów Światowej Rewolucji 
|
Śr lis 28, 2007 20:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
DZIEŃDOBEREK Piątek 30 listopada 2007 r.
***
Premier woli rejsowe loty
Tusk rezygnuje z rządowego samolotu
zobacz galerię Premier chce latać rejsowymi samolotami fot. Piotr Kowalczyk
W najbliższy wtorek lecąc z wizytą do Brukseli, premier Donald Tusk zostawi rządowy samolot i stawi się na Okęciu o 7 rano na zwykły rejsowy lot. Kolejna awaria rządowego samolotu? Nic podobnego. Wybór samego szefa rządu. I - według jego współpracowników - nie ostatni. Tusk chce pokazać, że tanie państwo będzie i że jego władza przywilejów nie lubi - pisze DZIENNIK. "Premier wszędzie, gdzie będzie to możliwe, chce korzystać z rejsowych lotów" - mówi rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka. Dlaczego? "Nasz park lotniczy jest zdekompletowany. Ale przede wszystkim chodzi o zdrowy rozsądek, żeby było najtaniej" - tłumaczy minister Paweł Graś.
Czy rzeczywiście można coś zaoszczędzić? To prawda, że całkowity koszt lotu rządowym TU-154 M mały nie jest: 36 tys. 415 zł za godzinę lotu. Bilet na rejsowy samolot to wydatek znacznie mniejszy. Ale z premierem zwykle leci delegacja, biletów potrzeba więc kilka, kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt.
Były premier Leszek Miller twierdzi, że na lotach zaoszczędzić się nie da, a rezygnacja z rządowego samolotu to tylko problemy. Na początku swojej kadencji Miller wyczarterował wraz z delagacją samolot do Londynu. "Potem okazało się, że trzeba było zapłacić więcej, niż wyniósłby koszt lotu samolotu rządowego i prób zaprzestaliśmy" - opowiada Miller.
Rzecznik sił powietrznych podpułkownik Wiesław Grzegorzewski zwraca uwagę, że za nieużywany rządowy samolot i tak trzeba płacić. "Samoloty 36. Pułku i tak muszą wylatać zaplanowaną rocznie liczbę godzin - zrobić tzw. naloty - bez względu na to, czy VIP-y latają nimi, czy nie" - mówi. A względy bezpieczeństwa? Minister Graś uważa, że BOR nie będzie musiał dodatkowo sprawdzać samolotu, na pokładzie którego znajdzie się premier. Szczególnie po 11 września procedury lotniskowe w kwestiach bezpieczeństwa są bardzo rygorystyczne.
Były szef BOR Mirosław Gawor mówi, że latanie rejsowym samolotem może sprawiać trudności i stwarzać niezręczne sytuacje. "Czasami premier musi nagle wracać do kraju. Co wtedy? Czarterować dodatkowy lot?" - zastanawia się Gawor. Sytuacja niezręczna to wizyta oficjalna, czerwony dywan i delegacja witająca na lotnisku. "Przecież nie podkołuje się do nich rejsowym lotem, pasażerowie nie będą czekać, aż skończy się przywitanie" - kręci głową Gawor.
Ale nie zawsze loty VIP-ów ze zwyklymi ludźmi muszą stwarzać problemy. Przekonała się o tym dziennikarka DZIENNIKA, która w ubiegły czwartek znalazła się w samolocie z Brukseli do Warszawy z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. Siedział w czwartym rzędzie, bez ochrony, z dwoma współpracownikami. Pasażerowie chętnie się z nim witali. Jedyny przywilej - wyszedł 2 minuty przed wszystkimi, wsiadając do rządowego samochodu. Ale premier to co innego - zdaje się sugerować Miller. "Przez jego kolegów z Europy będzie to przyjmowane jako dziwactwo. Premier będący na ważnej konferencji nie może być uzależniony od rozkładu lotów, bo to jest śmieszne" - twierdzi były premier.
Rząd Tuska nie jest pionierem w demonstrowaniu oszczędności przez korzystanie z rejsowych lotów. Z rządowych samolotów, również Tu-154, zrezygnował też premier Słowacji Robert Fico. Jego biuro prasowe po każdej zagranicznej podróży przesyłało dziennikarzom szczegółowe wyliczenie, ile dzięki temu zaoszczędzono. Po wizycie w Chinach, dla których elit luksus bardzo się liczy, prasa słowacka narzekała, że szef ich rządu przedstawił Słowaków jako biedaków.
Przed wyborami rezygnację z rządowych samolotów obiecali socjaliści na Węgrzech. W postanowieniu nie wytrzymali długo. "Zaczęły się problemy, bo na przykład przylatywali na konferencję międzynarodową, która zamiast o 16 kończyła się o 19, a o 17 odlatywał samolot rejsowy, i dali sobie spokój. Sądzę, że z panem Tuskiem też tak wyjdzie" - kwituje Miller. --------------------------------------------------------------------------------
Dziedziczak: To gra pod publiczkę
Anna Wojciechowska: Premier Donald Tusk chce rezygnować z rządowych samolotów na rzecz lotów rejsowych tam, gdzie to będzie możliwe. Dobry pomysł
Jan Dziedziczak*: Skoro są rządowe samoloty i na ich utrzymanie idą pieniądze, to nie ma powodu, by premier z nich nie korzystał. Zwłaszcza, że robią tak prawie wszyscy premierowie. To jeden z wielu ruchów Donalda Tuska pod publiczkę.
Ale może przyniesie oszczędności Nie. Przyniesie tylko szum medialny. Otoczenie Donalda Tuska ma ambicje, by stworzyć premierowi wizerunek podobny do tego, jaki miał Kazimierz Marcinkiewicz, ale ten latał rządowymi samolotami. Nie wygłupiajmy się: to są groszowe koszty w skali państwa. Trzeba brać pod uwagę, że z premierem leci delegacja i wszystkim trzeba będzie kupić bilety. Zresztą trudno sobie wyobrazić, by premier np. kończył szybko rozmowy w sprawie miliardowego kontraktu tylko dlatego, że ma akurat za chwilę samolot.
Dlatego premier Tusk nie mówi, że zawsze będzie latał rejsowymi samolotami, ale tylko tam, gdzie będzie to możliwe. Nie, to sztuczne zabiegi, żeby odwrócić uwagę. Mamy kłopoty w służbie zdrowia, to lepiej mówić o tym, że premier i jego załoga będzie korzystać z rejsowych samolotów.
Ale jest też coś takiego jak dobra atmosfera. Ludzie lepiej patrzą na władzę, która próbuje żyć jak oni i rezygnuje z przywilejów. Jakby premier jeździł autobusami, też by była dobra atmosfera. Ustąpiłby na przykład miejsca babci w autobusie. I taniej też by było. Ten rząd miał różne pomysły na oszczędności, z których nic nie wyszło. Tusk zapowiadał, że zrezygnuje z ochrony BOR, ale już się z tego wycofuje. Zapowiadał, że nie zamieszka w rządowej willi na Parkowej, a już oglądał ją razem z żoną. Myślę, że ten pomysł będzie miał podobny finał.
*Jan Dziedziczak jest posłem PiS, był rzecznikiem rządu Jarosława Kaczyńskiego --------------------------------------------------------------------------------
Ceny, jakie oferuje LOT, są nieporównywalne z kosztami przelotów floty rządowej. Godzina lotu TU-154 M, samolotu, którym najczęściej latają polskie VIP-y, kosztuje 36 tys. 415 zł. Godzina lotu samolotu JAK-40, który lata na krótsze dystanse, to koszt 15 tys. 773 zł. To oficjalne dane przekazane nam przez podpułkownika Wiesława Grzegorzewskiego, rzecznika sił powietrznych. TU-154 M zabiera na pokład 4-osobową załogę i 180 pasażerów. JAK-40 zależnie od wersji ma 27 miejsc lub 32 miejsca.
Tymczasem LOT na trasie Warszawa - Paryż oferuje bilety w cenie 1100 zł w obie strny. Bilet musi zostać wcześniej zabukowany, oferta last minute jest droższa.
Najtańsze będą bilety sprzedawane są przez internet.
Przykładowe ceny przelotów jednostronnych w klasie ekonomicznej zakupionych na stronie LOT (ceny nie zawierają podatków ani opłat lotniskowych):
Amsterdam od 535 zł, Bruksela od 515 zł, Rzym od 580 zł, Wiedeń od 505 zł, Wenecja od 399 zł, Nowy Jork od 739 zł, Dubaj od 899 zł, Los Angeles od 910 zł, Tel Aviv od 999 zł, Kair od 999 zł, Damaszek od 1090 zł.
Anna Wojciechowska, Zbigniew Krzyżanowski
KOMENTARZYK: Był już taki premier, który raz czy dwa poleciał samolotami rejsowymi Kto wie lub pamięta o kim mowię
|
Pt lis 30, 2007 11:30 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
DZIEŃDOBEREK Sobota 01 grudnia 2007 ***
Przegapili termin - kompromitacja PiS PiS nie zgłosił kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, bo władze klubu partii nie dopilnowały terminu - twierdzi "Rzeczpospolita". - To kompromitacja Władze klubu zajmują się wszystkim, a nie mają odpowiednich ludzi do pilnowania spraw organizacyjnych - powiedział gazecie poseł PiS, który prosił o zachowanie anonimowości.
Kilka dni temu parlamentarzyści PiS dostali z biura swojego klubu esemesy z prośbą, by nie komentowali w mediach "sprawy niezgłoszenia kandydata do TK".
Terminu, który minął w połowie listopada, nie przegapili ani posłowie PO, ani LiD. Platforma proponuje, by sędziego Jerzego Ciemniewskiego, któremu kadencja kończy się 18 grudnia, zastąpił w Trybunale Konstytucyjnym prof. Andrzej Rzepliński. LiD zgłosił natomiast kandydaturę Andrzeja Sokala.
Sejm zajmie się wyborem sędziego najprawdopodobniej podczas posiedzenia w połowie grudnia.
Źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://fakty.interia.pl/kraj/news/przeg ... is,1020145
KOMENTARZYK: A to cieniasy
|
So gru 01, 2007 7:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Gubi ich zawiść - nie mogą przetrawic przegranej i cała ich uwaga koncentruje się na szukaniu "haków" na PO...i "zabacyli" o swoim żywotnym interesie  .
Stosują metodę Leppera: "Balcerowicz musi odejść" - "Tuski i PO musi idejść" ......efekt takiego postępowania zapewne będzie podobny  .
|
So gru 01, 2007 10:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
DZIEŃDOBEREK Niedziela 02 grudnia 2007 r.
***
Wymiana zdań między Watykanem a ONZ na tle słów papieża
Papież Benedykt XVI (fot. AFP)
Do wymiany zdań na linii Watykan - ONZ doszło na tle słów Benedykta XVI, który w wygłoszonym przemówieniu mówił z niepokojem o dominacji "logiki relatywizmu" i "krótkotrwałych interesów" w stosunkach międzynarodowych i podkreślił, że przynosi to "gorzkie owoce".
Włoskie media uznały to za bezpośrednią krytykę Organizacji Narodów Zjednoczonych i to na 4 miesiące przed wizytą papieża w jej siedzibie.
Podczas audiencji dla delegatów forum 85 katolickich organizacji pozarządowych z całego świata Benedykt XVI powiedział w Watykanie, że międzynarodowe dyskusje często naznaczone są przez logikę relatywizmu, która za jedyną gwarancję pokojowej koegzystencji między narodami uważa odrzucenie przyznania prawdy o człowieku oraz jego godności i etyki, opartej na uznaniu naturalnego prawa moralnego.
Dodał, że to zaś doprowadziło w rezultacie do narzucenia koncepcji prawa i polityki, która z konsensusu między państwami, uwarunkowanego czasem przez krótkotrwałe interesy i zmanipulowanego przez ideologiczny nacisk, czyni jedyną prawdziwą podstawę norm międzynarodowych.
Włoskie media za agencją prasową Ansa uznały, że te słowa odnoszą się do ONZ. Nie zgodził się z tą opinią rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi, który takie dziennikarskie interpretacje nazwał "naciąganymi". Przypomniał, że papież mówił o dominacji relatywizmu nie w ONZ, ale w "międzynarodowych dyskusjach".
Głos w tej sprawie zabrał przedstawiciel biura prasowego ONZ Farhan Haq. W oświadczeniu dla Ansy podkreślił, że organizacja ta powstała "na mocy porozumienia między państwami" i oparta jest na prawach człowieka.
Haq stwierdził, że Narody Zjednoczone nie zapominają, że jednym z ich kamieni milowych jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka.
Odnosząc się do zapowiedzianej na 18 kwietnia przyszłego roku wizyty Benedykta XVI w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, gdzie ma wygłosić przemówienie na forum Zgromadzenia Ogólnego i spotkać się z sekretarzem generalnym Ban Ki Munem, rzecznik organizacji oświadczył, że jednym z tematów ich rozmowy może być właśnie "relatywizm moralny międzynarodowych organizacji". (mł)
Sylwia Wysocka
VIDE: Wirtualna Polska
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,94 ... omosc.html
KOMENTARZYK: Ichnia wojenka na górze, cycuś Tylko ko jest JARK, a kto DT
.
|
N gru 02, 2007 7:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Gwiazdy Ortografii 2007
- "Brylantową Gżegżółkę" i tytuł Gwiazdy Ortografii i nagrodę zdobył… pianista Szczepan Kończal - "Złotego Chrząszcza" i drugie miejsce wśród gwiazd wywalczyła Ola Kwaśniewska - "Srebrną Szczeżuję" za trzecie miejsce zgarnął zajął dziennikarz gazety "Polska - Dziennik Zachodni" Marek Zając
Ogólnopolskie Dyktando świętuje w tym roku jubileusz 20-lecia, dla podkreślenia tej rocznicy organizatorzy zaprosili do jego pisania tylko osoby w wieku od 20 do 29 lat.
Prócz osiemnastu sławnych gości, Ogólnopolskie Dyktando pisało też w Katowicach blisko tysiąc osób.
|
N gru 02, 2007 10:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sory Gruby, ale jak cię lubię tak ci powiem.
Dajże chłopie spokój z tymi wklejankami, przecież to wszystko można przeczytać gdzie indziej. Nie rób więc obciachu, bo to niepotrzebne. To jest forum dyskusyjne, anie wklejackie.
|
N gru 02, 2007 21:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Acha
Ostatnim wklejeniem to upadłeś niziutko, co mnie obchodzą laureaci Dyktanda? co to ma wspólnego z tym tematem? Załóż nowy temat i gadaj sobie z dys...coś tam, ale tutaj to jest żenujące i niepotrzebne
|
N gru 02, 2007 21:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
Pn gru 03, 2007 7:44 |
|
 |
Metalik
Dołączył(a): N sty 16, 2005 17:31 Posty: 844
|
profos20 napisał(a): Sory Gruby, ale jak cię lubię tak ci powiem. Dajże chłopie spokój z tymi wklejankami, przecież to wszystko można przeczytać gdzie indziej. Nie rób więc obciachu, bo to niepotrzebne. To jest forum dyskusyjne, anie wklejackie.
Gruby robi tak na każdym forum. Z paru już został wyrzucony 
|
Pn gru 03, 2007 9:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Metalik napisał(a): profos20 napisał(a): Sory Gruby, ale jak cię lubię tak ci powiem. Dajże chłopie spokój z tymi wklejankami, przecież to wszystko można przeczytać gdzie indziej. Nie rób więc obciachu, bo to niepotrzebne. To jest forum dyskusyjne, anie wklejackie. Gruby robi tak na każdym forum. Z paru już został wyrzucony 
Mam swój styl i nie piszę pod kochaną publisię, a Mysia nie lubiła mnie juz w czasach I PRL 
|
Pn gru 03, 2007 9:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
:Gadał dziad do obrazu, a obraz ni razu".. koniec cytatu i dedykacja z podpisu.
|
Pn gru 03, 2007 15:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|