Tak się możemy przegadywać. Chodziło mi tylko o to, że nieuzasadniona na podstawie obiektywnych faktów jest teza, że PiS jest tak "zaślepiony władzą", że nie widzi możliwości jej oddania.
Mógłbym PiSowi wiecej zarzucić, np to, ze podejmując negocjacje z PO, nie zażądali, aby w ramach oczyszczenia życia publicznego Platforma pozbyła się polityków kojarzonych z aferami samorządowymi. PO zrobiła to dopiero znacznie później. Ale jestem realistą i nie oczekuję, zeby politycy na których głosuję współpracowali tylko ze świętymi. Nawiasem mówiąc zadawałem to pytanie już wileokrotnie, a nikt na nie nie odpowiedział: co miał zrobić Jarosław Kaczyński po fiasku półrocznych negocjacji z PO, gdy miał do wyboru
1. nowe wybory, na które nie zgadzała się opozycja
2. koalicję z Samoobroną - inne nie dawały wiekszości
3. rząd mniejszościowy, który może uchwalać setki ustaw, które nie przejdą przez parlament.
4. niektórzy proponowali jeszcze dymisję rządu, co pogłębiło by tylko cały chaos (chyba że powstałby alternatywny rząd PO-SLD lub PO-Samoobrona, ale tak honorowi politycy nie zrobiliby chyba tego.)

Marne to pocieszenie, że nie mamy w sejmie kolejnych przestępców.



Pewnie dlatego, że było to ładnie opakowane w papierek "negocjacji programowych". Czyli chcemy stanowisk tylko po to, aby móc realizować nasz program, który poparli wyborcy, a który ma doprowadzić do naprawy państwa. W przypadku Begergate nie ma złudzeń, że chodzi o prywatę i zawłaszczanie państwa. Widać to, co można było przypuszczać już z chwilą powstania koalicji PiS-SO-LPR. Wielkiego zaskoczenia nie ma, ale obrzydzenie tak.

Odpowiedź też padała już wielokrotnie: miał podać rząd do dymisji, po czym mielibyśmy wcześniejsze wybory. Wcześniej wskazana byłaby zmiana ordynacji na większościową.

Proponuję też, żeby nie utożsamiać własnej interpretacji słów posła Lipińskiego ze stanowiskiem jego partii
Fakty: Poseł Lipiński snuł rozważania na temat możliwości pomocy posłom szantazowanym poprzez weksle poprzez założenie tych pieniędzy z funduszu Kancelarii Sejmu i odzyskanie ich na drodze sądowej. Marszałek Jurek, który jako jedyny może tu coś decydować przy pierwszej okazji wykluczył taką możliwość. Zwracam uwagę, że tego typu inicjatywa byłaby jawna, jak wszystkie wydatki Sejmu i opozycja miałaby okazję ją oprotestować przed faktem.
To już ewidentna nieprawda. O jakich konkretnie działaniach mówisz? Bo ze słów posła Lipińskiego, które były odpowiedzią na pytanie posłanki Beger (to od niej wyszła inicjatywa w tym temacie) można wyczytać tylko, że poseł Lipiński się na tym nie zna, ale poszuka możliwości jakiejś pomocy prawnej, o ile będzie to mozliwe (a znając podejście do tych spraw jego szefa musiałoby być legalne)
Sam Lipinski powiedzaił, że nie można zatrzymać toczacych się spraw sądowych)
Cała reszta to swobodna interpretacja.

A od kiedy opozycja ma wyrażać zgodę na wybory??
Nie udaje się sformować rządu albo rząd nie ma wotum zaufania, rozwiązuje się Sejm i sa nowe wybory!
NIGDY nie liczy się na popacie opozycji w głosowaniu bo to jest oczywiste skoro nie wchodzą w koalicję ani nie dają wotum zaufania!
Kaczyński błaźnił się od początku.
I to był pierwszy wskaźnik czego chcą Kaczyńscy - trzymac sie przy władzy za każdą cenę!

Z tym drugim się zgadzam, natomiast nie rozumiem co zmieniłaby dymisja rządu? Przypomnę argumentację Kaczyńskiego:"Gdybyśmy stawiali ten rząd do dymisji, stwierdzilibyśmy, że to jest rząd zły i tak odebrałoby to społeczeństwo". Dlaczego PO nie chciało zgodzić się na przyspieszone wybory bez dymisji rządu?

Rzecz w tym, że rozmowy, przepychanki PiS i PO odbywały się w świetle kamer i społeczeństo było informowane na bieżąco.
Knowania PiSu z potencjalnymi dezerterami z innych partii, prowadzone były w ścisłej konspiracji, gratyfikacja przekazywana "pod stolikiem" w iście gangsterskim stylu.
Może i prawa nie złamano, ale nie wszystko w życiu da sie unormować w ramy prawa, istnieje coś bardziej istotnego - UCZCIWOŚĆ - nie tylko wobec narodu, ale wobec własnego sumienia....a ono jeśli nie teraz, to zaręczam, że wcześniej czy później, ale nie pozwoli zapomnieć o niegodziwości.
Nawet najszczytniejszy cel osiągnięty niegodziwymi metodami, smakuje jak beczka miodu z łyżką dziegciu...

Od wynalezienia demokracji parlamentarnej w której zgodę na rozwiązanie parlamentu uzależnia się od odpowiedniej większości w głosowaniu. Gdyby opozycji zależało na wcześniejszych wyborach mogła to osiągnąć bez zmuszania PiSu do dymisji rządu. Ale najwyraźniej zależało jej żeby zły PiS rządził do momentu, aż spadną wyniki jego sondaży. Proste? Jeżeli opozycja może tak kalkulować, to PiS też może nie strzelać sobie samobójczych bramek dymisjonujac w takiej sytuacji rząd. Propozycja dla PO była kompromisem, który podobnie jak wiele wczesniejszych propozycji ze strony Kaczyńskiego trafił w próżnię.

Niewielkie dopowiedzenie:
P. Lipiński w rozmowie w TVN 24 mówi, że nie wiedział, że p. Beger jest taka cyniczna i może nagrać te rozmowy....ależ właśnie wiedząc, jakie metody stosowała aby wejść do parlamentu, był przekonany, że taka cyniczna kobieta dla kariery i profitów materialnych, nie będzie miała oporów w opuszczeniu szeregów Samoobrony i pociagnięciu innych posłów za sobą.
Ot jedna prawda....cynik trafił na cynika....

Też nie wiem, dlaczego. O ile pamiętam, pretekstem była wizyta papieża, której termin zbiegałby sie z kampanią wyborczą.
Osobiście byłem za tym, aby PO poparła wniosek PiSu o samorozwiązanie sejmu.

Niemożność utworzenia rządu skutkuje rozwiązaniem sejmu przez prezydenta. Nie potrzeba na to zgody opozycji.



Zawsze znajdzie się jakiś pretekst

PS.
Sorry za nabijanie postów, ale przez przypadek trafiłem w "wyślij" zamiast "podgląd".

Fakty: tylko jedna rozmowa i to nieudana, bo okazało sie, że przed kamerami politycy zamiast coś uzgadniać wzajemnie na siebie najeżdżają.
Sądząc z dużego rozrzutu opinii, społeczeństwo do dziś nie jest doinformowane co naprawdę było przyczyną fiaska POPiSu.
W 100 % się zgadzam, ta uczciwość obejmuje też sposób przedstawiania faktów. I unikania nadinterpretacji, takich jak powyżej.

Co do etyki w polityce. Problem nie polega tylko na tym, czy wszystkie działania każdego posla PiSu są etyczne i estetyczne. Bo pewnie nie wszystkie i nie boję sie tego przyznać. Problem w tym, że ci, którzy dziś organizują demonstrację ze sztandarami "moralności w polityce" nie gwarantują w żaden sposób że standardy naszej demokracji zmienią. O handlu stanowiskami wiedzą coś niecoś także politycy PO, o czym juz pisalem powyżej. PO po wyborach ma rozmawiać i z SLD i z Samoobroną. Wiecej: JM Rokita przyznał niedawno, że teraz gdy PiS zaniżył standardy, Platforma może już się do nich nie stosować (wywiad w sobotnim Dzienniku). Takich to mamy polityków z zasadami. O obrońcach demokracji z SLD nie warto nawet pisać. Czy Lepperze, który chętnie dołączy się do frontu antypisowskiego.
Moje pytanie brzmi: gdy już zostanie obalony PiS i Jarosław Kaczyński, co tak naprawdę się zmieni?. Czy koalicja PO-SLD albo PO-Samoobrona przyniesie nam upragnioną odnowę moralną?.

Zawsze się znajdzie jakiś pretekst, żeby przypisać komuś złe intencje.

Dymisja rządu nie rozwiązała by tego problemu.

Bo to był i jest zły rząd.
Niestety.

Natomiast teraz następuje żenada - pozew PiSu przeciw Tuskowi, Rokicie, Komorowskiemu i Kaliszowi .

A nie przeciw tym którzy ich podpuścili - czyli SO.

Czyli - jak zwykle - winna jest PO /bo używają publicznie słowa korupcja/

To jest ŻENUJĄCE i ŻAŁOSNE.