Autor |
Wiadomość |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Cytuj: - Komu konkretnie Wielgus powinien wytoczyć proces?
- Bez wątpienia „Gazecie Polskiej”. Chciałbym, żeby proces został również wytoczony abp. Kowalczykowi, nuncjuszowi apostolskiemu. Ten człowiek bardzo dużo naszkodził i nie chodzi tu tylko o to, że wprowadzał w błąd papieża. Pewne jego wnioski uogólniające i bardzo daleko idące miały charakter zniesławienia. No tak, czyli wszystko jasne. Nuncjusz kłamie, a abp Wielgus, który 3 razy zmieniał wersje wydarzeń mówi prawdę. Stara baśń.  Mikael napisał(a): A co to daje, ten tekst? To abp kłamał gdy mówił że podpisał? Czy kłamał jak mówił że nie podpisał?
Pogubiłem się już w tym, co działąjący pod krzykiem abp podpisał i komu, a co nie i komu.
Słuszna uwaga.
_________________ www.onephoto.net
|
Pt lut 02, 2007 13:33 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Podpis abp. Wielgusa w materiałach SB został sfałszowany
Życie Warszawy/a.
Słynny podpis „Grey” z materiałów SB, który miał sporządzić abp Stanisław Wielgus, został sfałszowany – wynika z ekspertyzy grafologicznej sporządzonej w jednym z zachodnich laboratoriów kryminalistycznych na zlecenie Centrum Ekspertyz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich - informuje Życie Warszawy.
W rozmowie z dr. Waldemarem Gontarskim, dyrektorem Centrum Ekspertyz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich czytamy:
- Dlaczego podjął się Pan obrony abp. Wielgusa?
- Nie chodzi o obronę konkretnej osoby abp. Wielgusa, tylko o obronę prawa i europejskich standardów prawnych. Z równą zawziętością broniłem Józefa Oleksego, jak teraz bronię Wielgusa. A robię to, ponieważ należy reagować na bezprawie.
- Skąd tak stanowcze stwierdzenie, że oskarżenie abp. Wielgusa to bezprawie?
- Mamy już dużą dozę pewności, że podpis arcybiskupa „Grey” w dokumencie SB został sfałszowany. Mieliśmy utrudnione zadanie, by to sprawdzić, bo nie mamy dokumentu tylko mikrofilm. Centrum Ekspertyz ZPP zamówiło jednak analizę grafologiczną w jednym z laboratoriów w zachodniej Europie. Specjalnie zrobiliśmy to za granicą, żeby mieć pewność bezstronności; ze względu na panujący u nas klimat nawet grafolodzy mogą przecież podchodzić do sprawy emocjonalnie. Właśnie otrzymałem wynik: podpis został sfałszowany. Grafolodzy orzekli, że litery mają różne kształty i podpis nie został sporządzony a la longue, czyli jednym pociągnięciem ręki.
- W jakim konkretnie laboratorium zostało wykonane badanie?
- Tego nie mogę na razie powiedzieć ze względu na dobro sprawy. Zapewniam tylko, że to bardzo wiarygodna instytucja kryminalistyczna. Teraz zresztą możemy przeprowadzić kolejne analizy w Polsce, żeby potwierdzić wynik. Ja już jestem spokojny o rezultat.
- Ile kosztowała analiza i kto ją sfinansował?
- Dosyć drogo, ponieważ robiłem to na cito – kilkanaście tysięcy dolarów. Zapłaciłem z prywatnych pieniędzy, z moich honorariów.
- Powiedział już Pan abp. Wielgusowi o tym sensacyjnym wyniku?
- Nie, jeszcze nie zdążyłem. Jestem za granicą i właśnie dostałem tę istotną informację od moich współpracowników. Arcybiskup dowie się więc o tym pewnie z Życia Warszawy. Oczywiście, po powrocie do kraju będę z nim rozmawiał. I z całych sił będę go namawiał do wytoczenia procesu gazetom, które twierdziły, że to jego podpis. Widzi pan, żeby nikt nie musiał udowadniać, że nie jest wielbłądem, ustalono pewną zasadę w postępowaniu karnym i cywilnym; zasadę, którą akceptuje również orzecznictwo strasburskie. Otóż, według niej, jeżeli jakieś media twierdzą, że podpis jest podpisem Wielgusa jako agenta, to te media muszą to udowodnić. Niech więc próbują. My jesteśmy już przygotowani, żeby przeprowadzić kontrdowód.
- Komu konkretnie Wielgus powinien wytoczyć proces?
- Bez wątpienia „Gazecie Polskiej”. Chciałbym, żeby proces został również wytoczony abp. Kowalczykowi, nuncjuszowi apostolskiemu. Ten człowiek bardzo dużo naszkodził i nie chodzi tu tylko o to, że wprowadzał w błąd papieża. Pewne jego wnioski uogólniające i bardzo daleko idące miały charakter zniesławienia.
- Czy w procesie będzie Pan miał jakieś inne atuty poza ekspertyzą?
- Zobaczymy... Ale powiem panu jeszcze jedną ciekawą rzecz. Trzy tygodnie temu występowałem w audycji radiowej, po której skontaktował się ze mną były funkcjonariusz SB. I powiedział mi, że to on sfałszował podpis Wielgusa.
- To chyba dla Pana idealny świadek! Czy spotkał się już Pan z nim i namawiał do wyznania tego publicznie?
- Nie, bo widzi pan, esbecy nie są dla mnie wiarygodni i nie powinni być wiarygodni dla nikogo. Ja się dziwię, że Sąd Lustracyjny uznał ich wiarygodność, zwłaszcza w sprawach pań Zyty Gilowskiej i Małgorzaty Niezabitowskiej. W świetle teorii dowodów oni nie mogą być uznawani za wiarygodnych, bo są zainteresowani sprawą, mogą się np. obawiać pociągania do odpowiedzialności prawnej za fałszowanie dokumentów. Ale ten esbek był dla mnie bardzo cenny, bo dzięki niemu zwróciłem uwagę na podpis.
rozmawiał Marcin Szymaniak
|
Pt lut 02, 2007 14:21 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Biskup mówił - o ile pamiętam - że raz coś podpisał. W aktach są dwa podpisywane różnymi pseudonimami komplety dokumentów. Rozumiem, że późniejszy jest sfałszowany.
Sweetchild - też się nad tym zastanawiam...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lut 02, 2007 14:21 |
|
|
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Lucyno, czyli ty uważasz, że nuncjusz kłamał, a arcybiskup plącząc się w wyjaśnieniach i zmieniając wersje zdarzeń mówił prawdę?
jo_tka napisał(a): Biskup mówił - o ile pamiętam - że raz coś podpisał. W aktach są dwa podpisywane różnymi pseudonimami komplety dokumentów. Rozumiem, że późniejszy jest sfałszowany.
Czyli podpis o zobowiązaniu do współpracy (w zamian za paszport) jest prawdziwy. Czyli zarzuty z tym podpisem związane, i z późniejszym kręceniem arcybiskupa również. Jak i wyniki prac obu komisji, które stwierdziły fakt takiego zobowiązania.
_________________ www.onephoto.net
|
Pt lut 02, 2007 14:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tekst z Mysli polskiej.
Szanowny Panie Redaktorze! W „Wiadomościach Polskich” nr 18 w Londynie w 1943 roku ukazał się artykuł Zygmunta Nowakowskiego, artykuł ów dotyczył sprawy katyńskiej, rzezi dokonanej na polskich oficerach, rzezi wykonanej przez NKWD. Sprawa odległa, tak się wydaje. Odległa, ale jak jątrząca się rana – powraca. A to tylko dlatego, że polityczny system naszych sąsiadów ze Wschodu unikał prawdy! To był system sowiecki, ale dziś… w Polsce "wolnej” jest również stosowany!!! Dziś również unika się prawdy, i tak jak dawniej tę prawdę się zwalcza! W jaki sposób?! Ano… przemilczeniem!!! Sprawa Arcybiskupa Stanisława Wielgusa - znikła! Czemuż to? Pełne plwocin usta zamilkły? Czemuż to!? Dziennikarze zamilkli z poczucia chrześcijańskiego obowiązku przebaczenia? Czy też może z powodu faryzeuszowskich spekulacji?! Sprawa Arcybiskupa Stanisława Wielgusa poróżniła część społeczeństwa polskiego. Ci, którzy wierzą w nieomylność TVN-u muszą jakoś pływać, dryfować w tej kloace pomówień, a ci, którzy znają homilie Arcybiskupa Wielgusa – wiedzą za co nasz polski kapłan został zakatowany.
W "Wiadomościach Polskich" nr 18 w Londynie w 1943 roku ukazał się artykuł Zygmunta Nowakowskiego, fragment jego podaję! "…W kościele, poprzez katafalk powinny spotykać się ręce, które dotąd stroniły od uścisku. Mam na myśli ręce wszystkich Polaków, do jakiejkolwiek by należeli partii i jakąkolwiek by uprawiali politykę. Myśl o grobie olbrzymim, o rzezi potwornej, o kilkunastu tysiącach pomordowanych, myśl ta jest elementem siły. Może ona zjednoczyć nas naprawdę, wytworzyć jedność rzeczywistą, opartą nie na pozorach, ale wchłaniającą wszystkich bez reszty. Bo nie ma Polaka, który by drugiemu Polakowi nie uścisnął mocno i uczciwie ręki, dzisiaj, gdy na odległość wielu tysięcy kilometrów patrzymy wszyscy w otwarty grób pod Smoleńskiem…”
Rodacy! Zabili nam biskupa Wielgusa! Zabijają kolejnych polskich księży! I zabiją! Za prawdę! Oszczerstwami, plugastwami, pomówieniami! A my nie protestujemy? My patrzymy na to spokojnie? Rodacy – „mam na myśli wszystkich Polaków, do jakiejkolwiek by należeli partii”… Otwiera się ponownie "grób olbrzymi", jak w Katyniu, a może i większy, bo on nie tylko ciałami usłany będzie… w tym grobie spoczną również nasze bezwolne, tchórzliwe umysły!
Prawda
( nuncjuszowi apostolskiemu w Polsce
abp Józefowi Kowalczykowi)
W lochu więziennym, pośród nocy
otwarły się przed Prawdą drzwi...
Ktoś wołał Boga, ktoś pomocy,
a inny tylko liczył łzy.
Wiatr zachichotał, potem załkał,
kropla po murze skapywała…
We drzwiach stanęła naga prawda,
w źrenicy naga łza błyszczała.
Za biurkiem siedział on, notował,
nie spojrzał nawet w Prawdy stronę.
wiatr się unosił i wciąż wołał,
poniósł cierpienie nieskończone...
- Nazwisko!?
- Prawda!
- Kłamiesz suko!
- Nazwisko!?
- Prawda!
- Ot zeznanie...
Bykowiec w celi zabrzmiał głucho:
- Nazwisko!?
- Prawda!
- Kłamiesz!... Kłamiesz!
On miał skórzaną czapkę ciemną,
bykowiec też skórzany był.
Wiatr wbił się w niebo, w nieśmiertelność
i żalił się, i łkał, i wył!
A on z kabury wyjął broń:
- Nazwisko!?
- Prawda... Przecież wiesz!
Wysyczał mierząc prosto w skroń:
- Ty podła suko, ciągle łżesz!
Kropla po murze skapywała,
gdy naga prawda umierała...
On tylko krzyknąć zdążył jeszcze:
- To za to… że ty suko… jesteś!!!
A dziś tak samo. W środku nocy,
przed prawdą się otworzą drzwi!
Boga zawoła ktoś! Pomocy!
Znów zalśnią Prawdy krople krwi...
Lusia Ogińska
|
Pt lut 02, 2007 14:42 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A ja proponuję, zamiast uprawiać tutaj jakąś demagogię i dalej starać się "wybielać" publicznego kłamcę, przeczytać to:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 92304.html
Ekspertyzy nie wykonał sąd. W ekspertyzie nie podano, czy porównano podpis z podpisami, które złożył Wielgus na dokumentach kościelnych z tego okresu. A tak właśnie powinno się stać.
Crosis
|
Pt lut 02, 2007 14:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Paschalis, nikogo nie uwazam za klamce jezeli nie mam na to rzetelnych dowodow.
Twoje pytanie "Lucyno, czyli ty uważasz, że nuncjusz kłamał, a arcybiskup plącząc się w wyjaśnieniach i zmieniając wersje zdarzeń mówił prawdę?"
jest zle zadane, gdyz pewne rzeczy z gory sugerujesz.
Wiele osob wierzylo w prawdziwosc dokumentow przed ich ekspertyza.
Nikt nie zastanawial sie nad tym, co podpisal arcybiskup Wielgus ale naiwnie uwierzyli gazetom.
Paschalis, arcybiskup Wielgus wszystko wyjasnil, moze nie doczytales, ze masz jeszcze watpliwowsci.
|
Pt lut 02, 2007 14:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosis, bardzo Cie prosze, nie wydawaj pochopnych sadow o arcybiskupie Kosciola ktorego sie wyparles.
|
Pt lut 02, 2007 15:01 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Lucyno, istnieje oczywista sprzeczność między tym co mówi abp Wielgus, a tym co mówi nuncjusz. Zacytowałaś pana Gontarskiego, który twierdzi, że nuncjuszowi należy wręcz wytoczyć proces za to co powiedział o abp Wielgusie (!). Stąd moje pytanie czy utożsamiasz się z tą opinią, z wypowiedzi, na którą się powołujesz?
Co do abp Wielgusa to cały czas zaprzecza, że wprowadził w błąd Stolicę Apostolską, więc nie jest tak, że stanął w pełni w prawdzie. A jego obrońcy relatywizują jego postawę wobec SB gorsząc wiernych.
Co do wynurzeń dr Gontarskiego to poza słusznymi zarzutami, które przedstawił Crosis i tym co napisałem powyżej, że jeden sfałszowany podpis nie zmienia istoty rzeczy (czyli podpisania lojalki w zamian za wyjazd) warto zacytować głos rozsądku:
arcybiskup Życiński napisał(a): Sugestia dyrektora Centrum Ekspertyz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich Waldemara Gontarskiego, o wytoczeniu procesu nuncjuszowi apostolskiemu jest "żenująca" i świadczy o nieznajomości istoty Kościoła - powiedział abp Józef Życiński.(...)
Abp Życiński powiedział, że fragment wywiadu dotyczący abp Kowalczyka jest dla niego "bolesny" i "świadczy o całkowitym niezrozumieniu istoty Kościoła".
- Tych kilka zdań poświeconych nuncjuszowi jest tak nieodpowiedzialnych, że aż groteskowych. To sprawia, że przeciętny czytelnik odbiera całość artykułu jako niepoważny - dodał abp Życiński.
źródło: http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/abp-zycinski-o-zenujacej-sugestii,866061,2943
Otóż to.
_________________ www.onephoto.net
|
Pt lut 02, 2007 15:13 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Jak puszcze wodze fantazji.........to znów poruszam sie w kategorii teorii
spiskowej.Oj kreca ci funkcjonariusze, krecą nadal.Strach pomyslec jak to naprawdę było.
|
Pt lut 02, 2007 15:24 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Poprawka:
Cytuj: Gdy podjąłem starania o paszport w Lublinie, poinformowano mnie, że w tej sprawie muszę się udać do Warszawy pod wskazany (dziś nie pamiętam) adres. Zgłosiłem się do swojego biskupa Piotra Kałwy i zapytałem co mam robić. Powiedział wówczas, że moje badania naukowe są ważne dla Kościoła i mogę pojechać na spotkanie zachowując ostrożność w rozmowach. We wrześniu 1973 roku pojechałem pod wskazany adres. Rozmawiali ze mną dwaj funkcjonariusze wywiadu. Powiedzieli że paszport otrzymam pod warunkiem, że nawiążę kontakt z Ost-Europa-Institut w Monachium. Powiedziałem, że będę się starał ten kontakt nawiązać. W ciągu kilku godzin instruowano mnie jak mam przekazać zdobyte informacje. Do kogo napisać odpowiednią kartkę i dokąd pojechać na spotkanie. Potem zostawiono mnie samego, bym napisał, co będę robił w Monachium. Napisałem więc o moich ówczesnych zamierzeniach i planach naukowych, do realizacji których konieczny był mój wyjazd do Monachium. Moje oświadczenie znajduje się w materiałach wywiadu. Żadnej deklaracji o współpracy z wywiadem wówczas nie podpisywałem. Nigdy ani przez chwilę nie zamierzałem realizować powierzonego mi zadania. Nie podjąłem w tym kierunku żadnych kroków. Przebywając w Monachium nie miałem także żadnego kontaktu z Polakami. Następny atak wywiadu na moją osobę miał miejsce w roku 1977 w związku z moim naukowym wyjazdem do Szwecji. Także nic nie podpisywałem i nie podjąłem żadnych kroków, których oczekiwał wywiad. Najgorszy był mój wyjazd do Monachium w r. 1978. Miałem wówczas spotkanie z bardzo brutalnym funkcjonariuszem wywiadu, który wrzaskiem i groźbami, że mnie zniszczy, skłonił mnie do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Była to moja chwila słabości. Zawsze żałowałem że nie zrezygnowałem wówczas z mojego wyjazdu. Tym razem wywiad oczekiwał ode mnie, że nawiążę kontakt z rozgłośnią Wolna Europa. Żadnego kontaktu nie podjąłem. Nigdy nie byłem w rozgłośni. Nigdy też nie rozmawiałem z żadnym z jej pracowników. Jeden raz (a nie dwa jak fałszywie podano) przy okazji mojego pobytu w kościele św. Barbary rozmawiałem najwyżej kilka chwil z Księdzem Kirschke na temat mojej pracy duszpasterskiej w tej niemieckiej parafii, w której wówczas mieszkałem. Występujące w materiałach pseudonimy zostały mi nadane przez funkcjonariuszy.
Z tego oświadczenia biskupa wynika, że jeśli już to fałszywy powinien być pierwszy, a nie drugi podpis. Do drugiego biskup się przyznał.
Paranoja 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lut 02, 2007 15:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Paschalisie, zadziwia mnie Twoj stosunek do tej calej sprawy.
Wszyscy jestesmy grzesznikami, kaplani rowniez. Grzechy kaplanow naszego Kosciola powinny nas dopingowac do jeszcze gorliwszej modlitwy za nich.
Wszyscy jestesmy slabi, a szatan najbardziej atakuje kaplanow.
Dlatego dziwi mnie to, ze stajesz na pozycji sedziego, a tylko Bog moze nas ocenic sprawiedliwie.
Nie nam jest oceniac naszych kaplanow bo nasze sady nie beda nigdy sprawiedliwe. Nie znamy wnetrza, mysli drugiego czlowieka.
Dlatego czasem lepiej jest zamilknac dla dobra sprawy i Kosciola.
Kosciol nasz, ma i tak sporo wrogow poza jego murami, dlaczego mamy im pomagac?
Jezeli w Twojej rodzinie bedzie sie dzialo zle, to nie bedziesz chcial tego, aby ktos obcy sie do Waszych spraw mieszal.
Arcybikup spowiada sie czesciej niz zwykly smiertelnik, i Bog juz mu wszystko wybaczyl (znow to powtarzam). Jezeli w to nie wierzymy, to zaprzeczamy w Milosierdzie Boze.
"Ani w myślach, ani w spowiedzi Świętej nie powinno się wracać do win wyznanych na poprzednich spowiedziach świętych. Dzięki naszej skrusze, Jezus przebaczył je w sakramencie pokuty. Tam On sam stanął przed nami i naszymi nędzami, jako Wierzyciel wobec niewypłacalnego dłużnika. Gestem nieskończonej wspaniałomyślności podarł i zniszczył weksle zapisane przez nas grzechami. Na pewno nie umielibyśmy spłacić naszych długów, gdyby nie przyszła nam z pomocą Jego Boska łaskawość. Powracanie do tych win, chęć ponownego wydobywania ich z zapomnienia po to, aby raz jeszcze otrzymać za nie przebaczenie tylko dlatego, że mamy wątpliwość, czy zostały one rzeczywiście i wspaniałomyślnie odpuszczone, czyż nie jest aktem nieufności wobec dobroci, która dała dowód ich przebaczenia?"
|
Pt lut 02, 2007 15:39 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Lucyno - nie przesadzaj.
To, że Bóg komuś przebaczył, to jedno, to że w pewnych sytuacjach trzeba do tego wrócić myślami, to drugie. Zupełnie nie po to, by "raz jeszcze otrzymać za nie przebaczenie tylko dlatego, że mamy wątpliwość, czy zostały one rzeczywiście i wspaniałomyślnie odpuszczone", tylko dlatego, że tego wymaga sytuacja.
Zakaz wracania myślą uniemożliwiłby przesłuchiwanie mordercy, który już się wyspowiadał (bo ma o tym nie myśleć, a prokurator go zmusza). Uniemożliwiłby również dawanie świadectwa. Spisywanie wspomnień, chyba że tylko dobrych...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
Ostatnio edytowano Pt lut 02, 2007 15:59 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt lut 02, 2007 15:58 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Jotko, rzeczywiście trochę to dziwne. Jak widać dr Gontarski zaprzecza słowom arcybiskupa Wielgusa.
Tak czy inaczej moralny kontekst pozostaje bez zmian. Arcybiskup świadomie i dobrowolnie podpisał zobowiązanie do współpracy ze służbami specjalnymi PRL-u w zamian za wyjazd zagraniczny. Później wypierał się tego do momentu gdy 2 komisje orzekły, że taki podpis złożył. Wtedy dopiero po objęciu urzędu metropolity wyraził skruchę i przyznał się, że podpisał lojalkę. Za namową Watykanu ustąpił z funkcji. Niestety wciąż zaprzecza, że oszukał Ojca Świętego, a wielu hierarchów wciąż nazywa białe czarnym woląc krytykować nie grzech, ale tych którzy prawdę o grzechu ujawnili (media).
Jak dla mnie więc cała sprawa jest odwracaniem kota ogonem.
Lucyno, jak zwykle uciekasz od tematu i mieszasz krytykę postawy arcybiskupa z potepieniem jego osoby. Odpowiednie cytaty z Biblii już podawałem więc nie będę się powtarzał. W każdym razie krytyka grzechu publicznego biskupa nie tylko nie jest nieewangelicznym sądzeniem, ale jest wręcz obowiązkiem chrześcijanina jeśli może to zapobiec publicznemu zgorszeniu. A przypomnijmy, że mamy tu do czynienia z poważnym grzechem publicznym biskupa i relatywizowaniem go przez wielu hierarchów. A to może być poważnym zgorszeniem dla wiernych. Gdyby cała hierarchia zgodnie nazwała czarne czarnym, a białe białym to nie byłoby problemu i nie trzeba byłoby o tym ciągle mówić.
Nie bardzo też rozumiem skąd wiesz co na spowiedzi powiedział arcybiskup? Bo ja jego spowiedzi nie znam i w związku z tym nie wyciągam z niej żadnych wniosków. Znam natomiast publiczne wypowiedzi arcybiskupa i to, że ciągle zaprzecza, że wprowadził w błąd Stolicę Apostolską, o czym mówił nuncjusz.
Dlatego, odpowiedz mi na pytanie kto mija się z prawdą abp Wielgus, czy nuncjusz? I jaką wagę mają dla ciebie słowa dra Gontarskiego, na które się powołujesz: są oszczerstwem, czy prawdą o postawie nuncjusza?
_________________ www.onephoto.net
Ostatnio edytowano Pt lut 02, 2007 16:01 przez Paschalis, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt lut 02, 2007 15:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Podpisy!
Podpisy!
Podpisy!
Klotnie!
Sprzeczki!
Dowody!
Rozprawy!
Argumenty!
Powatpiewania!
A czy jest jeszcze miejsce na zrozumienie, wybaczenie, milosc, milosierdzie?
Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6, 36).
"Dziecko, nie pozbawiaj biedaka możliwości życia i oczu potrzebujących nie męcz zwlekaniem! Nie zasmucaj duszy głodnego i nie pobudzaj do gniewu człowieka w jego niedostatku! Serca rozgniewanego w większy zamęt nie wprowadzaj i nie zwlekaj z datkiem dla potrzebującego... Nie odwracaj oczu od proszącego i nie dawaj człowiekowi powodu, aby cię przeklinał... Wyrwij krzywdzonego z rąk krzywdzącego, a gdy sądzić będziesz, nie bądź małoduszny" (Syr 4,1-9).
"Kto ludziom dobrze czyni i ich braki z miłosierdzia opatruje i winy odpuszcza, ten obraz Boży na sobie nosi i jest podobny do Pana Boga. Jak gdy syn do ojca bywa podobny, mówimy: to prawy syn jego - tak gdy ludziom czynimy dobrze, a miłosierdzie im okazujemy, twarz Boską niejako na sobie wyrażamy, tak, iż Aniołowie i ludzie sprawiedliwi, patrząc na miłosierne uczynki nasze, mówią: to prawy syn Boży, prawdziwie podobny do Ojca swego... żadne przedniejsze ziarno na roli serc waszych stać się nie może jako miłosierdzie, które jest obrazem Trójcy Świętej, najprzedniejszą cnotą chrześcijańską, wypełnieniem zakonu Bożego, świadectwem wiary dobrej, owocem pokajania prawego, wykonaniem miłości ku Bogu, pomocą do uznania i nabycia skruchy, oczyszczeniem grzechów, pomnożeniem cnót i sprawiedliwości, błogosławieństwem na dniu sądnym i wprowadzeniem do nieba".
P.Skarga
|
Pt lut 02, 2007 16:00 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|