Traktowanie jako "świra" każdego, kto nie chce przyjąć jedynej, obowiązującej i firmowanej przez władzę wersji dotyczącej katastrofy jest tym bardziej istotnym dowodem na to, że władza ma coś do ukrycia i zapewne jest to coś poważnego.

W końcu W. Bienienda ma nadany tutuł profesora i jest fizykiem?
http://wyborcza.pl/1,75248,11577426,Loz ... sniak.html

Brzoza nie jest miękka, to jest mit. Tak może mówić mieszczuch, który brzozy z bliska nigdy nie widział, może w parku oglądał. Każdy wieśniak, który rąbie drzewo na opał wie, że to nie jest miękkie drzewo - czyli znowu retoryka typu "walnij samochodem z prędkością 200 km i zobacz co się stanie, ty durny pisowcu". A potem się dziwicie, że coraz więcej ludzi wierzy w zamach.

Sugerujesz, że ludzie walą samochodami w drzewa i nic się nie dzieje?


Niestety muszę się z Tobą zgodzić. Nie wystarczy mieć rację, w demokracji liczą się masy i trzeba potrafić te masy przekonać. Na tym polu dokonania ludzie Macierewicza odnoszą większe sukcesy niż Komisja Millera.

Nie chodzi o twardośc brzozy, ale o specjalizację p. Bieniendy, bo w wikipedii wyczytałam, że nie ma nadanego naukowego tytułu profesora, jedynie oznacza wykładowcę.
I czy jest ekspertem NASA.

Smutne to, że tylu ludzi zamiast żyć swoim życiem, cieszyc się nim, kreować je, woli siedzieć przed telewizorem i emocjonować się rzeczami, które ich nie dotyczą; politycznymi bredniami, smoleńskimi trupami...

Różnie to bywa. Osobiście znam przypadek (w rodzinie), kiedy ktoś walnął samochodem o twardy, drewniany słup, co skończyło się tym, że słup odleciał na ładnych parę metrów (ale, przyznaję bez bicia, nie złamał się ), a w samochodzie pojawiło się jedynie drobne wygięcie.



Nie odnosiliby jednak żadnych sukcesów, gdyby Rosjanie, rząd i podległe im agendy postępowały inaczej.



Niektórych interesuje coś więcej, niż tylko osobista przyjemność.

No, na przykład bycie frajerem dla politycznych cwaniaczków.

Cóż, jak się nie ma swojego życia czy też nie wie co z nim zrobić zawsze znajdzie sie ktos kto zrobi to za Ciebie

Wystarczy telewizor włączyć i już masz czym żyć:
smoleńskie trupy,
polityczne brednie
klan i m-jak miłość

Mnie to tak nie smuci, ludzie mają różne hobby, jedni znaczki zbierają, inni rybki hodują, jeszcze inni oglądają seriale, więc jak kogoś pasjonują katastrofy lotnicze, to jego życie - jego sprawa. W przypadku katastrofy smoleńskiej problemem jest silna korelacja z wyborami politycznymi i te wybory dotyczą również mnie. A nie chciałbym być wzięty w kamasze i wysłany na front wschodni celem odbicia wraku tutki, bo jakoś nie mam przekonania do tej misji

No bo, oczywiście, będziesz, jak tylko PiS wygra wybory. Tak, jak za PiS wchodzili ci do domu o 6. Ech, te wasze mity i lęki.. w tym właśnie widzę największy sukces PO - weszli wam bardzo głęboko w dusze i poczynili tam trudne do odwrócenia spustoszenie. Piszecie bzdury i nawet tego nie zauważacie.

Przecież nie pisałem tego serio (na końcu dałem emotkę ). Taka hiperbola czy jak to zwą.

Już rozumiem, dlaczego Ci, którzy naprawdę mają dość tej szopki, jaką gwarantują PO i PiS, głosują na Palikota

Na serio, nie na serio - ten strach w was tkwi. Dlatego właśnie bardziej boicie się zdecydowanego działania w celu wyjaśnienia katastrofy, niż wam zależy na jej wyjaśnieniu.

Mnie nie zależy na wyjaśnianiu czegoś, co zostało wystarczająco dobrze wyjaśnione.

Wojny z Rosją się wprawdzie nie boje, ale bezsensownego pogarszania stosunków z sąsiadami już tak.

Tyle, że nie zostało.



Ono nie jest bezsensowne. Zresztą wszelkie pogorszenie stosunków byłoby efektem przede wszystkim zachowania Rosji.