Chłop potęgą jest i basta... : )

Ja tylko jestem ciekaw dlaczego ktoś, kto w odpowiednim czasie nie krytykował szeryfa uważa teraz, że może krytykować kogoś, kogo uważa za cara...

Targowica, była właśnie skutkiem tego, co Proxy proponuje, czyli wolność totalna bez państwowego gorsetu. Ta wolność doprowadziła do słabości państwa i jego upadku. Targowica była tylko łabędzim śpiewem piewców totalnej swobody, którego reformy już nie zdołały zatrzymać.

Nie.
Polacy się nadają.
Tylko czasami wśród Polaków trafiają się Proxy tworzący jakieś fantastyczne, bajkowe iluzje, które będą zaakceptowane przez dzieci, a nie dorosłych

Bo był parszywym lemingiem, który nie interesował się polityką i skreślał kratki na kartkach na czuja, jeśli nie losowo.


Owszem, mitologia oficjalna, wbijana małym Polakom do głów właśnie tak wygląda – i rodzi określone wnioski wysnuwane na zasadzie fałszywej alternatywy: że skoro wolność była zła, to widać dzierżymordzie jest dobre.

Wolność w Rzplitej nigdy nie była totalna, bo hasło "wolność totalna" oznacza "rządy" watażków prowadzających uzbrojone bandy i permanentną wojnę wszystkich ze wszystkimi. Tego w Rzplitej nie było. Był, a owszem, upadek władzy królewskiej i takie kurioza, jak publiczne radzenie o polityce zagranicznej w przytomności zagranicznych posłów – ale zarazem była pełna praworządność na szczeblu sejmikowym. Dlatego targowiczanie w ogóle zwrócili się do Katarzyny: bo w głowach im się nie mieściło, że ona może podeptać ich prawo. I sprawiedliwość.

Ale mnie chodzi nie o przysłowiowe liberum veto (po co było ono potrzebne?), które dało się zresztą wyłączyć zawiązując sejm skonfederowany. Mnie chodzi o to, że wywodzimy się z innej, swoistej, naszej własnej cywilizacji i dlatego właśnie wzory zachodnie przyjmują się u nas z oporami, a wzory wschodnie – Moskwa w ogóle nie pyta nikogo o zdanie, tylko zagarnia, takim czy innym sposobem; ostatnio robi to hybrydowo. Jesteśmy skazani na rozwiązania choć w części rodzime, czy nam się to podoba, czy nie. Bo to płynie w tradycji, to płynie w kulturze, to jest przekazywane z rodziców na dzieci. Bardzo dobrze zresztą.


Nie rozumiem tego zdania. Polacy się nadają, ale są wodzeni za nosy przez Proxych bajkopisarzy? Waszmość spłodziłeś myśl wewnętrznie sprzeczną.

Chcesz wmówić, że w szeregach PO i zwolenników było lansowane takie uwielbienie do Tuska jakie aktualnie prezentują członkowie i zwolennicy PiS wobec Kaczyńskiego? .....lub, że przegrana PO to ewidentna zasługa PiS? .....czyli żyjesz w jakiejś wirtualnej rzeczywistości.


Lub M_M wyznający z głębi serca - "Jarosław Polsce zbaw".

No chyba, że ma na celu jedynie względy marketingowe, które nie są motywowane politycznie, tak, jak to było dotychczas.



Albo znaczy, że PKO BP szuka klientów wśród widzów TVP, tak jak to było dotychczas.



Naprawdę uważasz, że dyskusja na zasadzie "a wy bijecie Murzynów" jest do zaakceptowania przez dorosłych?

Przyznaję, że nie wierzę w bajki

Należałoby porównać koszty takiej reklamy ze wzrostem liczby klientów. Ja jednak nie wierzę w bajki.

Niczego takiego nie napisałem.
Napisałem, że nie zgadzam się z wnioskiem, że tylko jedna strona robi coś źle.

Czego dowodzi prezentowana przez Ciebie lista afer, która wszystkie poczynania poprzedniej ekipy kwalifikowała jako "afery".

Możesz sobie uważać, że wspieranie po równo mediów rządowych i opozycyjnych to działanie polityczne, ale i tak formalnie niczym się to nie różni od bezstronności.



Nawet gdyby się okazało, że ktoś "na siłę" reklamuje się i w mediach rządowych i w opozycyjnych, to nadal jedynie podkreśla tego kogoś polityczną bezstronność. Można by to co najwyżej uznać za bezstronność "czynną", w odróżnieniu od "biernej".

Zresztą twoja "niewiara w bajki" też jest elementem upolityczniania. Bardziej jednoznacznie ujmował to kosiarz1: nie można zarzucać PiS, że upolitycznia, ponieważ już i tak wszystko jest upolitycznione i we wszystkich obszarach życia chodzi jedynie o to, kto politycznie wygra.



Poniekąd napisałeś, bo takiego wniosku w moim poście nie ma.

Oho, PiS zaczyna już propagandowe obudowywanie porażki:

[LEGUTKO]:Fakt, że istnieją różne poziomy zintegrowania w UE nie oznacza, że poziom wyższy jest lepszy. Stwierdziłbym wręcz, że to dobrze, że mamy do czynienia z różnymi poziomami. To pozwala rządom poszczególnych krajów prowadzić politykę względnie niezależną. Więc patrzę na to z optymizmem. Jeśli “Europa dwóch prędkości” oznacza Unię bardziej elastyczną, w której jesteśmy w mniejszym stopniu uzależnieni od organów unijnych, mających wątłą legitymację demokratyczną, to dobrze. Uelastycznienie Unii daje poszczególnym krajom większe pole do manewru. Z punktu widzenia Polski, to dobry scenariusz.

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/ ... ci/92lmmy0

Tłumacząc na polski: Polacy, rozpad Unii wcale nie jest taki zły, wprawdzie może będziemy drugą prędkością, ale za to będziemy mogli do woli blokować Trybunał Konstytucyjny i rozwalać ustrój państwa, jak tu się nie cieszyć?

Kaczyński z rozkoszą przyjmie dla Polski i III poziom - byle nikt sie nie wtrącał do jego jednoosobowej władzy.

Za to z punktu widzenia Europy podział Unii na różne prędkości może ją uratować od rozpadu. Unia państw narodowych średnio się sprawdziła, więc kto wie, czy przegrupowanie sił nie jest tu najrozsądniejszym wyjściem. Wówczas państwa pierwszej prędkości będą mogły ustalić ostrzejsze kryteria dla wstąpienia do tego klubu, przede wszystkim zwiększające uprawnienia instytucji unijnych w stosunku do instytucji krajowych. Państwa niższych prędkości, po kilku latach dryfowania na peryferiach Unii, będą mogły podjąć demokratyczną decyzję odnośnie "przyspieszenia".

Rozwiązaniem tego problemu jest prywatyzacja. Ale PiS idzie w kierunku nacjonalizacji

I tak jest też w pozostałych przypadkach psucia państwa - PiS nie tylko wdraża TKM z niespotykaną dotąd szybkością, ale też znacząco zwiększa jego skalę. I dlatego ci, którzy nie protestowali wcześniej wobec poczynań PO, teraz protestują wobec poczynań PiS.

Co innego jednak, gdy obłamiesz drzewu gałąź, a co innego, gdy wyrżniesz je u samego pnia

Prywatyzacja czego? Banku będącego jedną z najważniejszych spółek Skarbu Państwa?
Uważasz, że prywatyzacja takiego banku to rozsądne posunięcie?
To może jeszcze rząd i sejm sprywatyzujemy?
Jak takie tezy proponujesz to w zasadzie dyskusja się kończy.
Wzruszeniem ramionami.

Na zasadzie "400 stanowisk dla krewnych i znajomych to jeszcze ok, ale już 1000 to przesada"?



Jak go sprywatyzujemy, to już nie będzie jedną z najważniejszych spółek Skarbu Państwa, czyż nie?

Ile banków musi mieć państwo?



Przecież dokładnie to robicie De facto prywatyzujecie całe państwo.

WSK Mielec - sprzedany Amerykanom w marcu 2007r - Macierewicz wreszcie wyprodukuje obiecane polskie śmigłowce.