W skrocie mowiac: bez Unii, ot w takim roku 1991 zylo nam sie boso, ale w ostrogach. Panstwowe firmy plajtowaly, ale za polskie pieniadze!
I zadnych (tfu!) gender nie bylo!

A co proponuje PiS? Jeszcze większą kontrolę kapitalistycznego pieniądza i wcielanie swoich prawackich ideologii
Wybór między lewactwem i prawactwem na moje oko jest jak wybór między grypą a cholerą. Na tym tle liberalizm ze swoimi wadami wypada niczym przeziębienie, ale niestety możesz mieć rację, że w obecnym świecie jest coraz bardziej wypierany przez bardziej agresywne formy

Bo generalnie ad personam jest najlepszą odpowiedzią
Widzisz i różnica jest taka, że ja nawet w czasie edukacji nie chodziłem. Trzeba było trochę więcej odwagi.
Bo już można było.
Najwidoczniej nie stawiałaś się władzy.No pewnie. Przecież to był najweselszy barak w łagrach sowieckich.

Piszesz a wiedzy nie posiadasz. Warto poczytać i porozmawiać z tymi co byli prześladowani w PRL. Warto poczytać jakieś książki historyków na podstawie dokumentów dostępnych w IPN. Na pewno zdanie wtedy ma się inne niż twoje o wspaniałości PRL i oskarżanie Kaczyńskiego o PRLowskie ciągotki. Owszem Kaczyński gospodarczo siedzi w socjalizmie. Widać to w rozdawnictwie kasy.

A politycznie gdzie siedzi? Jesli moge zapytac eksperta?
Moze wynalazl jakis rewelacyjny, nowy, przyszlosciowy system polityczny?

Ja PRL znam z autopsji, Ty z opracowań IPN i gdybym PRL uznawała za wspaniałosci, byłabym zagorzałym zwolennikiem Kaczyńskiego
Twoja wiedza o PRL jest adekwatna do hasełka wyborczego "Polska w ruinie".

I tu się mylisz bo jak komuna padała byłem już czlowiekiem dorosłym. I pracowałem w czasach komuny.

Za czasów PRL wcale nie trzeba było chodzić na wybory. Komisja zapewniła frekwencję poprzez wrzucanie kart hurtem i odhaczanie tych, których nie było (na liście nie trzeba było się podpisywać. Wystarczył haczyk). Także pozostanie w domu w czasie wyborów nie było wcale aktem odwagi.
To jest jak z końcówkami "ą" i "om" lub "kogo" i "czyje". Za trudne do pojęcia .

Nie zawsze - szwagierka nauczycielka nie chodziła, to esbek, który dopadł jej męża i usiłował zrobić z niego TW, wymieniał właśnie jako zarzut fakt, że żona nie głosuje.
Szwagier, aby sie wymigać, musiał zmienić pracę.
Nie śledzili zapewne wszystkich Polaków, ale osoby ewentualnie przydatne i ich rodziny były pod obserwacją.

Nie tylko. Osoby u których w rodzinie byli represjonowani, sybiracy, AKowcy itp. z automatu byli pod lupą. Takich nękano i w latach 50 i 60 i 70 i 80. Nękano tez ich sąsiadów, współpracowników, znajomych itp. i próbowano skłonić do współpracy. Po części to widziałem a po części wiem to od mojej rodziny.

Jerzy Hausner o barierach dla "planu Morawieckiego"


Wytłuszczenie moje, bo z tym zgadzam się najpełniej. Nie sama wysokość podatków jest głównym problemem, ale radosna tfurczość rządu w ich nakładaniu. Tu podatek bankowy, tam od hipermarketów, a na deser tzw. pomoc frankowiczom (która oczywiście dla kogoś będzie obciążeniem). Osobiście proponowałbym zapisanie w Konstytucji zakazu wprowadzania nowych i podwyższania obowiązujących podatków oraz zakazu zadłużania państwa. Niestety historia pokazuje, że takie zakazy motywują rządzących jedynie do zajumania oszczędności obywateli (niesławne nacjonalizacje OFE)

Zgadzam się też z Hausnerem, że Morawiecki w miarę dobrze gada, tyle że do tej pory działania rządu rozmijały się z jego deklaracjami. Zobaczymy co zdziała jako Nadminister Z jednej strony mu kibicuję, bo jego sukces będzie sukcesem Polski, a z drugiej strony groziłby umocnieniem PiSizmu na kolejną kadencję

Pan Morawiecki ma władzę nad gospodarką już od roku.
A w międzyczasie spadły inwestycje i prognozy dotyczące wzrostu PKB.
Dlaczego, skoro miało być tak dobrze, jest tak źle?

Oczywiście. We wszystkich wywiadach na ten temat z przedsiębiorcami, jakie czytałem, zawsze to podkreślali: "niech sobie będzie nawet 90%, ale niech nam dadzą pewność, że to się nie zmieni w żaden sposób przez najbliższe, powiedzmy, 10 lat".



Chyba nie trzeba aż tak radykalnie. Zawsze mi się przypomina jeden z postulatów korwinizmu: każda ustawa powinna mieć co najmniej kilkuletnie vacatio legis, a najlepiej takie, żeby wchodziła w życie dopiero w następnej kadencji (tu trzeba pamiętać, że w korwinizmie parlament z założenia zajmuje się właściwie wyłącznie uchwalaniem podatków).



No nie wiem, ja mam coraz więcej wątpliwości, przede wszystkim odkąd okazało się, że inspiruje go model rozwojowy chiński czy południowokoreański. Nie wystarczy zachwycać się chińskimi miastami, trzeba jeszcze wiedzieć, że ten model zadziałał w kompletnie innym społeczeństwie, niż polskie - społeczeństwie wyjątkowo karnym i zdyscyplinowanym, któremu nie zależy np. na wolnościach osobistych. I, niestety, to jest wymóg konieczny. Pytanie brzmi, czy Polacy zechcą się takim społeczeństwem stać, oraz czy w ogóle można z nich takie społeczeństwo "zrobić".

Na razie Morawiecki mówił jedno, a rząd robił drugie. Więc albo Morawiecki łgał jak bura suka, albo też nie miał wystarczającej siły przebicia.


Rzeczywiście, to byłoby niezłe rozwiązanie


Budowaliśmy już drugą Japonię, drugą Irlandię, to teraz możemy spróbować drugie Chiny

Przyznam, że nie obiły mi się o oczy wypowiedzi Morawieckiego o modelu chińskim czy południowokoreańskim. Zgadam się natomiast z jego tezami, że trzeba postawić na budowanie oszczędności obywateli oraz inwestycje i innowacje. Napędzanie konsumpcji nie będzie motorem rozwoju w dłużej perspektywie. Tylko co z tego, gdy w czynach dostajemy dalszą nacjonalizację OFE, nowe podatki, demontaż państwa prawa oraz 500+, podwyżki emerytur i nominalnie rekordowy deficyt budżetowy.

Komunizmu faktycznie aktualnie nie ma ale to nie znaczy, że można przenosić tamtejsze rozwiązania do obecnego ustroju.

A co do Macierewicza, mam go za człowieka nieobliczalnego. Właśnie tworzy sobie Wojska Obrony Terytorialnej podlegające bezpośrednio jemu.

Wśród zadań stawianych przed żołnierzami obrony terytorialnej znajdują się m.in.:
prowadzenie działań militarnych we współdziałaniu z wojskami operacyjnymi, ochrona ludności przed skutkami klęsk żywiołowych, ochrona społeczności lokalnych przed skutkami destabilizacji i dezinformacji.
http://www.wroclaw.pl/ruszyl-nabor-do-w ... ytorialnej

Jakieś wesołe skojarzenia?


Nie twierdziłem, że popieram partię Razem (bo nie popieram) ale twierdzę, że mogą dostać się do Sejmu, a w kolejnej kadencji, być może, będą w stanie wejść do koalicji. I obecnie wydają się zdecydowanie przeciwni starym układom oraz są zwolennikami rozwiązań skandynawskich - a tam mechanizmy demokratyczne funkcjonują bardzo sprawnie, pomimo wszystkich innych wad tych państw. Dlatego partia ta przyszła mi na myśl w kontekście "depisyzacji".

Trudno rozliczać winnych, którzy leżą na cmentarzu, bo sami w katastrofie, którą spowodowali, zginęli. A i tak katastrofa smoleńska została przecież całkowicie wyjaśniona. Nawet PIS po roku sprawowania władzy, powołał "komisję", która ma "dochodzić" do "prawdy", ale "dochodzi" do niej baaardzo powoli.

Po prostu pisowcy nie chcą i nigdy nie chcieli "wyjasniać", czy "dochodzić do prawdy", ponieważ tą "prawdę" od razu znali.



No i co? Organizatorzy tej piramidy finansowej wylądowali w więzieniu i to za rządów PO, a nie PIS.



Bzdura. Krzyż dla PIS zawsze był tylko "substytutem". Kiedy znalazł się na swoim właściwym miejscu, czyli w Kościele już nikogo z PIS nie obchodzi.

PIS doszedł do władzy nie dlatego, że PO, czy Tusk jakoś celowo to sprowokowali, tylko dlatego, że potencjał wyborczy PIS, czyli osobnicy uważający, że czy się stoi czy się leży, to patriotom się należy, nadal byli i są wystarczająco liczni, żeby w warunkach bifurkacji układu do nowego punktu równowagi, przeważyć szalę na swoją korzyść. Swoje dołożyli tez tacy, którzy jak Johnny99 żarliwie przekonywali, że PIS i PO to jedno i to samo, albo, że PIS to nie PIS, a Kaczyński, czy Macierewicz są już tam tylko figurantami.

Za pisowską okupację sto razy bardziej odpowiada Johnny99, niż Tusk, który tym tylko zawinił, że przekazał przywództwo w PO osobie całkowicie niekompetentnej.