Autor |
Wiadomość |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Wielgus sam się przyznał, że zgodził się na współpracę, dokumenty - według zgodnej opinii fachowców historyków z Kościelnej Komisji Historycznej - są wiarygodne, nie rozumiem więc dlaczgo nie dopuszczacie do siebie oczywistych faktów.
|
Cz lut 08, 2007 19:34 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Lucyna napisał(a): Przepraszam, do jakiej wspolpracy sie przyznal? Prosze o slowa arcybiskupa Wielgusa mowiace o tym.
Na jakiej podstawie Kościelna Komisja Historyczna stwierdzila wiarygodnosc dokumentow? Oswiadczenie ks. abp. Wielgusa http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4& ... 1167999919A szczegolnie: Cytuj: Gdy podjąłem starania o paszport w Lublinie, poinformowano mnie, że w tej sprawie muszę się udać do Warszawy pod wskazany (dziś nie pamiętam) adres. Zgłosiłem się do swojego biskupa Piotra Kałwy i zapytałem co mam robić. Powiedział wówczas, że moje badania naukowe są ważne dla Kościoła i mogę pojechać na spotkanie zachowując ostrożność w rozmowach. We wrześniu 1973 roku pojechałem pod wskazany adres. Rozmawiali ze mną dwaj funkcjonariusze wywiadu. Powiedzieli że paszport otrzymam pod warunkiem, że nawiążę kontakt z Ost-Europa-Institut w Monachium. Powiedziałem, że będę się starał ten kontakt nawiązać. W ciągu kilku godzin instruowano mnie jak mam przekazać zdobyte informacje. Do kogo napisać odpowiednią kartkę i dokąd pojechać na spotkanie. Potem zostawiono mnie samego, bym napisał, co będę robił w Monachium. Napisałem więc o moich ówczesnych zamierzeniach i planach naukowych, do realizacji których konieczny był mój wyjazd do Monachium. Moje oświadczenie znajduje się w materiałach wywiadu. Żadnej deklaracji o współpracy z wywiadem wówczas nie podpisywałem. Nigdy ani przez chwilę nie zamierzałem realizować powierzonego mi zadania. Nie podjąłem w tym kierunku żadnych kroków. Przebywając w Monachium nie miałem także żadnego kontaktu z Polakami. Następny atak wywiadu na moją osobę miał miejsce w roku 1977 w związku z moim naukowym wyjazdem do Szwecji. Także nic nie podpisywałem i nie podjąłem żadnych kroków, których oczekiwał wywiad. Najgorszy był mój wyjazd do Monachium w r. 1978. Miałem wówczas spotkanie z bardzo brutalnym funkcjonariuszem wywiadu, który wrzaskiem i groźbami, że mnie zniszczy, skłonił mnie do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Była to moja chwila słabości. Zawsze żałowałem że nie zrezygnowałem wówczas z mojego wyjazdu.
Szckoda, ze wydal to oswiadczenie tak pozno i tyle czasu nie potrafil sie przyznac do , jak sam pisze, slabosci. Wszyscy wiemy, ze gdyby po prostu nie klamal, wszystko mogloby sie inaczej skonczyc.
|
Cz lut 08, 2007 19:39 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Leszek,Jan;
Jakie dokumenty? Mikrofilmy które gdzieś,ktoś,komuś chce sprzedać,
dać,zamienić?
Teczki które były spalone i wyłoniły się jak fenix z popiołu w odpowiednim miejscu i czasie?
Komisja ma w ręku dokumenty których weryfikacja z osobami oraz
miejscem domniemanego oskarżenia, wymaga lat, jeśli nie dziesięcioleci.
A co z niesłusznie oskarżonymi, nieżyjącymi.Czy takim należy się ta
pośmiertna hańba?
|
Cz lut 08, 2007 19:50 |
|
|
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
Dla mnie całkowitym podsumowaniem tej sprawy jest to:
Mt 18,21-22
Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?
Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”
I tyle.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Cz lut 08, 2007 19:52 |
|
 |
Synek
Dołączył(a): Pn mar 27, 2006 7:27 Posty: 414
|
Co w tym jest aż tak dziwnego, że tyle pisze sie o arcyb. Wielgusie ? i to na jaki temat ? Jak to DUCHOWO wyjaławia całość... : rozum i serce...
synek
_________________ śmiech to zdrowie
|
Cz lut 08, 2007 20:09 |
|
|
|
 |
pawell
Dołączył(a): Pn sty 08, 2007 8:38 Posty: 294
|
snafu napisał(a): Dla mnie całkowitym podsumowaniem tej sprawy jest to:
Mt 18,21-22 Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”
I tyle.
Ulubiony cytat wszelkich "przebaczaczy" i "ochraniaczy".
Poczytaj KKK i warunki dobrej spowiedzi oraz co jest tam napisane o przebaczeniu.
A może też to: http://www.goscniedzielny.wiara.pl/inde ... 8052&katg=
|
Cz lut 08, 2007 21:26 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Mark Zubek napisał(a): Leszek,Jan;
Jakie dokumenty? Mikrofilmy które gdzieś,ktoś,komuś chce sprzedać, dać,zamienić?
Teczki które były spalone i wyłoniły się jak fenix z popiołu w odpowiednim miejscu i czasie?
Komisja ma w ręku dokumenty których weryfikacja z osobami oraz miejscem domniemanego oskarżenia, wymaga lat, jeśli nie dziesięcioleci.
A co z niesłusznie oskarżonymi, nieżyjącymi.Czy takim należy się ta pośmiertna hańba?
Zubek, już w listopadzie ubiegłego roku lubelska kościelna komisja historyczna stwierdziła, że bp Wielgus był zarejestrowany jako współpracownik SB. Abp Życiński już wtedy o tym fakcie poinformował zainteresowanego. A poza tym ściągnij sobie wreszcie te dokumenty i wtedy będziesz wiedział o czym tutaj rozmawiamy.
http://www.gazetapolska.pl/?module=mess ... age_id=129
|
Pt lut 09, 2007 3:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Leszku, ale dlaczego tak Ci zalezy aby to, co mowia media o arcybiskupie Wielgusie bulo prawda?
|
Pt lut 09, 2007 17:57 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Nie to, co mówią media, ale to, co jest faktem stwierdzonym nawet przez samego Wielgusa. Zależy mi na tym, żeby Kościół w Polsce oczyścił się z ludzi niepewnych, współpracujących z systemem totalitarnym. Sam tytuł biskupa nic nie znaczy, jeśli człowiek, który go nosi nie żyje w prawdzie. Gdy Stolica Apostolska zaczęła okazywać wątpliwość do co prawości Wielgusa, ten, chcąc znaczyć w Kościele w Polsce, złożył przysięgę papieżowi, a potem okazało się, że popełnił krzywoprzysięstwo, czyli grzech śmiertelny. Nie mówiąc już o tym, że w tym grzechu żył od 1967 r. Nie ma miejsca. A przecież już jesienią abp Życiński poinformował poufnie bpa Wielgusa, że jest zarejestrowany w aktach esbeckich jako tajny współpracownik. Gdyby był człowiekiem prawym, już wtedy zrezygnowałby nie tylko z kandydowania na urząd metropolity warszawskiego, ale także złożyłby rezygnację z pełnienia funkcji biskupa płockiego.
|
Pt lut 09, 2007 18:03 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Zależy mi na tym, żeby Kościół w Polsce oczyścił się z ludzi niepewnych i dalej
Zechcesz to wyjaśnić, Leszku? Mam nadzieję, że nie chcesz powiedzieć, że dla jakiegokolwiek nawróconego grzesznika nie ma miejsca w Kościele, bo wtedy oczekiwałbyś odrzucenia Ewangelii.
Bardzo łatwo Ci przychodzi wyrokować o cudzych grzechach i cudzym stanie sumienia w ciągu wielu lat...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lut 09, 2007 18:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zechcesz to wyjaśnić, Leszku? Mam nadzieję, że nie chcesz powiedzieć, że dla jakiegokolwiek nawróconego grzesznika nie ma miejsca w Kościele, bo wtedy oczekiwałbyś odrzucenia Ewangelii.
Wydaje mi się, że Leszek dokonał myślowego skrótu.
Dla nawróconego grzesznika zawsze jest miejsce w Kościele, ale nie ma miejsca na wysokich stanowiskach. Do zbawienia duszy nie jest potrzebna funkcja metropolity, biskupa, dziekana, proboszcza.
|
Pt lut 09, 2007 18:33 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Zapomniałem usunąć "nie ma miejsca", gdyż wprowadziłem poprawki.
|
Pt lut 09, 2007 18:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Leszku, czyli te slowa Bpa Stanisława Wielgusa nic dla Ciebie nie znacza?
"Przysięgam na Boga w Trójcy Świętej Jedynego, że w czasie spotkań i rozmów, które prowadziłem z przedstawicielami milicji i wywiadu, w związku z moimi wyjazdami za granicę w latach siedemdziesiątych XX wieku - nigdy nie występowałem przeciw Kościołowi, nie uczyniłem też ani nie powiedziałem nic złego przeciw duchownym i świeckim osobom".
|
Pt lut 09, 2007 18:56 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Ten człowiek współpracował z SB, z wydziałem IV, od 1967 r. Dokumenty, które obecnie się odnalazły dotyczą jego współpracy z esbeckim wywiadem w latach 70. Są tam też informacje o tym, że Wielgus donosił na duchownych ze swego otoczenia (kuria lubelska, KUL itd.). Przekazywał esbecji różnego rodzaju opinie, referaty, nagrywał wystąpienia hierarchów Kościoła. Po raz ostatni piszę ci, żebyś zapoznała się z dokumentacją, co do której prawdziwości historycy nie wysuwają żadnych zastrzeżeń.
Wydaje mi się, że dla ludzi z kręgu radiomaryjnego fakty się nie liczą, ale jedynie to, co głosi - wbrew najbardziej oczywistym faktom - wyrocznia tego środowiska - o. Rydzyk.
|
Pt lut 09, 2007 19:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
I jeszcze jedno, prosze podaj Leszku slowa biskupa Wielgusa, ktore w czasie kiedy byl biskupem swiadcza zle o jego postawie.
Moze jeszcze jakies jego slowa, ktore wyglaszal na wykladach na KUL-u.
|
Pt lut 09, 2007 19:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|