Zauważ jednak, że to "dobrze" rozumiane przez ludzi też jest względne.
Spotykam kolegę z byłej pracy, oczywiście tradycyjne pytanie "co słychać" - i pada ubolewanie nad własnym losem i biedą.
A jako, że wiem iż ich stan posiadania jest większy niż przeciętnych ich sąsiadów czy znajomych, dopytuję o konkrety.
Okazuje się, że mu brakuje parę tysięcy do zamiany drogiego samochodu na bardziej luksusowy.....jednym słowem - biedak.

Wymyśloną przez humanistów nie odróżniających logarytmu od algorytmu. Czucie i wiara jest ważna, a nie jakieś tam szkiełko i oko.



Tylko wtedy, kiedy mówiły one co innego niż J99 czuł i wierzył. Poza tym J99 nie wierzy nie tylko w dane rządowe, ale także w dane pozarządowe, w ogóle jakiekolwiek mierzalne obiektywne miarodajne wskaźniki, jeżeli pokazują one co innego niż J99 wierzy.




Konkretnie jest dobrze J99 i ludziom z jego bezpośredniego otoczenia. Tymczasem nawet bardzo zła władza, zawsze ma jakąś grupę ludzi, np nomenklaturę partyjną, której akurat jest dobrze.

Poza tym co to znaczy "dobrze" Mają więcej pieniędzy?, są zdrowsi, mają młodsze i ładniejsze kochanki, zdrowsze i zdolniejsze dzieci, no co konkretnie.

Wreszcie nawet własny dobrostan nie jest oceniany na podstawie jakiegokolwiek obiektywnego kryterium (zarabiam o 20% więcej), tylko na podstawie porównywania możliwości i aspiracji. Nawet jeżeli komuś obiektywnie wzrosły zarobki o 20%, ale równocześnie wzrosły aspiracje o 25%, to i tak subiektywnie odczuje on, że jemu nie jest dobrze.

Polska czasow piSu to bogaty kraj.
Prokuratura moze wszystko a podatnik za to grzecznie zaplaci. Ciekawe, czy ewentualne uszkodzenia innych grobow tez beda pokrywane przez rzad?

http://www.tvn24.pl/sarkofag-pary-prezy ... 306,s.html

Bogaty dla wybranych.....miliony dla komisji, na badania "zamachu", na sarkofagi, ale już nie dla szaraków w postaci 900 zł/rocznie z tytułu zwiększonej ulgi podatkowej.
"Nie słuchacie tych, którzy opowiadają, że sie nie da.....to bzdura"......Dla emerytów i rencistów przede wszystkim należy podwyższyć kwotę wolną od podatku. DEKLARUJĘ, że to będzie zrobione(20.05.2015)....będzie zrobione za lat??????

Pracowałem kiedyś w GUSie i twierdzę, są dane nie są fałszowane. Informacja o PKB wynika z całego szeregu danych zbieranych w całej Polsce np. w wojewódzkich oddziałach GUS. W takie fałszerstwo musiałoby być zaangażowane sporo ludzi a jaszcze więcej szybko by to zauważyło.
W PRL dane GUSowskie nigdy nie były fałszowane – były cenzurowane ale nie fałszowane.

PS. Wiem jednak że J99 i tak to nie przekona. Skoro wierzy, że kilkanaście tysięcy ludzi, ot tak mogło się skrzyknąć aby sfałszować wybory samorządowe ... .

Owszem. Byłoby to trudne do przeprowadzenia bez zwracania uwagi. Jednak co innego same dane, a co innego ich propagandowe podanie. Genetyczni patrioci nigdy np nie porównują polskich wyników (np PKB) z wynikami jakie w tym samym czasie osiągały inne podobne do Polski kraje, tylko biorą np najlepszy wynik z czasów PIS i porównują go z najgorszym wynikiem jakie osiągneły w Polsce polskie rządy.

Z długiem jest jeszcze zabawniej (?) Do tej pory pisowscy propagandziści zawsze podawali go kwotowo, w złotówkach (to daje większą sumę niż w dolarach czy euro) i doliczając do długu publicznego także długi osób prywatnych i firm. Należności oczywiście przy tym pomijano. I wszystko to jeszcze maksymalnie zaokrąglano w górę (osławione "bilion długu")

Ciekawe co będą robić teraz. Czy zaczną podawać w odsetkach PKB z 2254 roku (żeby były niższe), czy będą twierdzić, że zadłużenie jest słuszne, patriotyczne i wskazane.

W PRL dane cenzurowano, ale jeszcze dodatkowo stosowano odmienną od zachodniej metodologię liczenia. np liczono "pary butów", tak jakby prlowskie buty rozlatujące się od razu w sklepie z wystającymi do wnętrza gwoździami, były tyle samo warte co buty od Armaniego.

. .


No, z pisowskiej definicji fałszerstwa wyborczego. Każdy wynik wyborczy nie dający PIS władzy jest z definicji fałszerstwem. Z wyborów parlamentarnych niesfałszowane były tylko wybory w 2015 i 2005.

To i to, i jeszcze wiele innych rzeczy.



Racja. Dlatego "obiektywne kryteria" nadają się do oceny tego dobrostanu jedynie w ograniczonym zakresie. W związku z czym powstają po stronie "obiektywistów" dysonanse podobne temu, jaki stał się ich udziałem w związku z wyborami w USA, kiedy to "obiektywiści" nie potrafili i nadal nie potrafią zrozumieć, dlaczego wygrał kandydat z hasłem "Make America Great Again!", gdy tymczasem większość obiektywnych wskaźników pokazywała jednoznacznie, że Ameryka wyszła z kryzysu, ma się coraz lepiej (co dotyczyło również wyborców Trumpa) i jest na jak najlepszej drodze do tego, by stać się "great again!", o ile już się taka nie stała, wystarczy tylko właśnie nic nie zmieniać, czyli głosować na Clinton. Tak samo nie rozumieli, dlaczego w Polsce wygrało hasło "Polska w ruinie", choć żadne wskaźniki nie wskazywały, by Polska była w ruinie, a wręcz przeciwnie.



To też, ale subiektywne odczucie dobrobytu nie sprowadza się jedynie do wskaźników ekonomicznych. Badania dawno już wykazały, że po osiągnięciu pewnego pułapu posiadania dóbr materialnych, ich dalszy wzrost nie powoduje sam w sobie dalszego wzrostu poczucia dobrostanu. Upraszczając, nie ma dowodów, by miliarderzy byli szczęśliwsi od milionerów. Na poczucie dobrostanu ma wpływ wiele czynników, w tym niematerialne, a tym samym niemierzalne.



Grzegor raczyłby czytać moje posty. Nigdy nie twierdziłem, że "kilkanaście tysięcy ludzi, ot tak mogło się skrzyknąć aby sfałszować wybory samorządowe", starałem się nie używać w tym kontekście nawet określenia "sfałszowane", mówiłem o "zafałszowaniu". W tym wątku też napisałem: Nie chodzi zresztą zawsze o świadome kłamstwo, czasem np. o metodologię (słynna "PERCEPCJA korupcji"), o sposób zadania pytania itp.. Sfałszowanie, jeżeli rozumieć je tak, że jakaś jedna osoba zadecydowała, że wzrost PKB ma za poprzedni kwartał wynieść, powiedzmy, 4,5 %, ani mniej, ani więcej, i na dodatek nie może to wyjść na jaw, byłoby z całą pewnością niemal niemożliwe do przeprowadzenia. Ale to nie jest jedyne możliwe znaczenie słowa "sfałszowane", a tym bardziej "zafałszowane". To, że władza (zresztą zapewne każda władza) wprowadza regularnie w błąd obywateli, jest dla mnie oczywiste, różnica zasadza się jedynie na skali, a to z kolei zależy od tego, jak sama ta władza widzi swoją rolę w państwie. Poprzednia władza, na przykład, stosowała "kreatywną księgowość", celem regulowania danych dotyczących długu publicznego, co było czystej wody fałszerstwem, tylko nie było tak nazywane. Nie wymagało też angażowania tysięcy ludzi ani ochrony przed ujawnieniem, bo było przeprowadzane całkowicie jawnie, jedynie pod pozorem innych intencji. PiS stosuje ten sam schemat, tyle, że na większą skalę. Na przykład, cała wojna o TK jest takim "fałszerstwem", począwszy od używanego w jej kontekście słownictwa i w tym wypadku jest w to fałszerstwo zaangażowane mnóstwo ludzi (niemal wszyscy pisowcy). I co, nikt tego nie zauważył? Ależ oczywiście, że zauważył, wielu ludzi to zauważyło, począwszy od prezesa Rzeplińskiego - tylko co z tego? PiS nadal robi to, co robił, a pisowcy nadal fałszują, jak fałszowali.

Czego się boi krystaliczny, praworządny, przestrzegający wartości chrześcijańskich PiS?:

i wcale nie manipuluje

Na złodzieju czapka gore.

Na jakim złodzieju?? Tak prawej i sprawiedliwej partii w Polsce nie było i nie będzie

Najsmutniejsze że obecny rząd idzie tą samą drogą co poprzedni ale wcześniej było to złe a teraz jest to dobre. Zupełnie jak w teorii względności Alberta Einsteina – wszystko zależy od punktu siedzenia.

To rzeczywiście interesujące, bo wcześniej nic nie było wiadomo o żadnym wątku pisowskim w tej akurat aferze. Jak to dobrze, że wreszcie mamy komisję, która skrupulatnie zbada wszystkie te wątki

Nic podobnego, on idzie zupełnie inną drogą w przeciwnym kierunku.

Też przecierałam oczy ze zdumienia. PiS głośno domagał się "utylizacji" Tuska za tę aferę, a tu ... popatrz.

No to do winnego wszystkiemu Tuska dołaczają następni. Teraz sa to przedsiębiorcy, którzy na złość rządowi PiS postawili na straty: