Alus, Twoim zdaniem postawa grzeszna winna byc pietnowana publicznie, to Twoje zdanie. Przyznasz jednak, ze nie wszyscy musza sie z nim zgadzac. Aby nie bylo nieporozumien skonstruowano prawo, ktore obowiazuje wszystkich. Sprawa dyskusyjna czy jest dobre czy zle, jest obowiazujace i tyle. Jesli chodzi o ten temat to moim zdaniem glupota. Na co liczyc?
Pewnie, mozna drzec gebe, moze sad sie przestraszy, ale coz to bedzie za zwyciestwo? Sprawiedliwe?
Jesli prawo jest zle, zmienic prawo, a atakowanie pojedynczych wyrokow to w pewnym sensie swinstwo, ktore moze przyczynic sie do nieposzanowania prawa w ogole (gornolotnie ).
O pani Tysiac jako osobie nie dyskutuje, bo nie znam sprawy az tak dobrze. Pewnie jakas wine posiada. Wiadomo - baba jak baba!

Jeśli nie zauważyłeś uśmieszku - - na końcu, to spieszę z wyjaśnieniem: ironia, pytanie retoryczne to z mojej strony było.

Cel tej wypowiedzi - akta sądowe nie są dostępne dla osób postronnych, a powiedzieć coś dokładnie można na podstawie pozwu, odpowiedzi na pozew, pism stron i materiału dowodowego. Akt sprawy. Nie orzeczenia, nie jego uzasadnienia - bo to jest obiektywna ocena w/w.


Jest różnica pomiędzy przestrzeganiem i szacunkiem dla prawa np. dla ochrony dóbr osobistych kiedy faktycznie jest ono naruszane - a robieniem szumu i afery z rzekomego naruszenia w/w dóbr wtedy, kiedy to na rękę, jakby dostając amnezji w zakresie tego kiedy samemu upubliczniono pewne fakty odnośnie siebie i swojego życia, upubliczniono działania i zachowania, które przez pewien tytuł prasowy zostały nazwane po imieniu.


Nie. Uważam, że prawo tej pani po prostu nie zostało naruszone. A ona szuka rozgłosu i kasy - na swojej rzekomej biedzie.

[...]

>>>

Dalej nikt nie pokazał palcem (mówię o wskazaniu - żeby móc przeczytać całość, nie opisaniu z daty i tytułu) materiałów, w których GN rzekomo naruszył dobra osobiste pani Tysiąc.

Usunąłem fragment obraźliwy. Igor.

Więc zapytując wcześniej



pytałeś o informacje, które są zawarte jedynie w dokumentach poufnych? Ja wiem, że żyjemy w kraju przeciekami płynącym, ale bez przesady, jesteśmy na forum katolickim



Zgadza się, ale o tym jak jest w konkretnym przypadku w państwie prawa rozstrzygają sądy. Logika pt. "prawo jest złe, sądy niesprawiedliwe, bo ja mam płacić odszkodowanie" przypomina logikę "jak ktoś Kalemu ukraść krowę, to źle".



Jak Ci ma ktoś palcem wskazać dokumenty, które jak sam piszesz, "nie są dostępne dla osób postronnych"

Pytałem o to, o co zapytałem wprost w tym temacie już kilka razy:

O konkretne artykuły, namiar na nie, i jakie dokładnie sformułowania tak tę panią obraziły i ją, że tak powiem, "naruszyły" A nie - o wgląd do akt sprawy.


No, żeś hAmerykię odkrył tutaj Oczywiście, że tak. Stąd tym bardziej dziwi mnie uwzględnianie tego typu powództwa.

Nie piętnowana, człowiek nie ma prawa nikogo piętnować, ale obowiązkiem jest nazwanie takiej postawy za niewłaściwą, grzeszną.
Oczywiście nie stwarza to wymogu akceptacji przez wszystkich.

Wyszedl nam bardzo dobry przyklad na sprawe artykulu. Napisalem ad personam "z ciebie taki jak z koziej..." i Igor zdanie wykroil. Mial racje? Oczywiscie, ze tak! Ja moge twierdzic;"Chcialem dopisac ... jak z koziej brody", ale takie tlumaczenie nic nie daje. Powszechnie wiadomo o co chodzilo i licza sie intencje, nie sam dobor slow.
Artykul w GN byl wyraznie obrazliwy. Rozumiem walke o zasady jednak wszystko musi miec swoje granice.
Osobiscie po ksiezach spodziewam sie czegos wiecej niz po redaktorach brukowcow. Moim zdaniem gdyby facet "mial jaja" przyznalby przekroczenie dobrych manier i przyniosl wiecej korzysci Kosciolowi i GN niz to namolne walczenie w nieslusznej sprawie. Ludzie lubia przeciez potkniecia innych.
Ja dostalem ostrzezenie, zobaczymy co dostanie redaktor.

Przeczytaj dokładnie ze zrozumieniem do kogo właściwie odnosi się ks. Garncarczyk, bo prawdopodobnie nawet nie znasz tekstu, uwzględniając, że p. Tysiąc nadal utrzymuje iż mając mozliwość bezapelacyjnie dokonałaby aborcji.
http://www.goscniedzielny.wiara.pl/inde ... 1109471467

Ale kto niby miałby Ci udzielić takich informacji i na jakiej podstawie?

Ci którzy podnoszą zarzut o urażeniu winni wykazać podstawę swych twierdzeń (link do tekstu podałam).

OK, ale to będzie opinia typu "dlaczego ja uważam, że tekst jest obraźliwy", a nie wskazanie, dlaczego Alicja Tysiąc tak uważa. Myślę, że stanowisko AT dobrze oddaje mowa końcowa jej adwokata, do której ja z kolei podałem link (kilka postów wcześniej).

Oczywiście możemy podyskutować również o naszych odczuciach. Moje jest takie, że tekst jest żenujący, ale nie na tyle obraźliwy, aby kwalifikował się do kary sądowej. A już uzasadnienie wyroku sądu pierwszej instancji uważam za co najmniej dziwne... Ale to jeszcze nie powód, aby rozmontowywać podstawy prawne państwa.

Artykul czytalem juz dawno. Ksiadz Garncarczyk wlasciwie odnosi sie do naszego sumienia, ale zbrodnie hitlerowskie maja sie tak do sprawy A.Tysiac i Trybunalu jak traba do czesci ciala wspomnianej kozy. Mozna bylo uzyc innego przykladu na wyrazenie niezadowolenia.
A co gdy napisze, czemu nie porownac "niesprawiedliwego" wyroku z wyrokami Inkwizycji? Inkwizycja rownie modna jak hitlerowcy, a porownanie trafniejsze, bo jak i GN zwiazane z Kosciolem.

Tylko nie zauważyłeś, że Inkwizycja przeprowadzała procesy i oskarżony mógł sie wypowiedzić, choćby użalić - w każdym razie miał prawo głosu.
Naziści i aborterzy nie dawali i nie dają tej szansy.

To samo mozna powiedziec o chrzczeniu dzieci, a podobno dobrze, ze tak jest. Coz swiat w ktorym zyjemy nie jest idealny, nie jest boski.

Ależ serwujesz adekwatne porównania - zabójstwo kontra sakrament.
A świat rzeczywiście nie jest idealny.

I co jednak Gość musi przeprosić. Pewnie księdzu Gancarczykowi nawet głupio nie jest, bo woli grać ofiarę. To naprawdę wspaniała wiadomość: Kler i jego pisma nie stoją ponad prawem. Pani Alicjo gratulacje i pozdrowienia.