Dało impuls popytowy, ale i pogrążyło finanse państwa. Czyżbyś nie zauważył, jak silnie rósł dług publiczny od 2008 roku?


Powiedziałbym, że niestety czy stety, na tym polega gospodarka rynkowa. Oczywiście podobny mechanizm działa w skali makro - jeśli nasze koszty pracy będą niekonkurencyjne, to inwestycje trafią do innych krajów.


Paradoksalnie, jedynie Unia w swych socjalistycznych zapędach mogłaby ujednolicić płacę minimalną we wszystkich krajach członkowskich. I paradoksalnie zyskałyby na tym bogate kraje Unii, a straciły biedne, analogicznie jak na wspólnej walucie.

Innymi slowy klient jest winien, ze ty placiles ludziom dobrze ale nie uwzgledniajac cen rynkowych a jakoscia nie mogles tego nadrobic?
Bo ty kupujesz tylko takie towary i uslugi, ktorych producenci placa 6000 pracownikom, bez wzgledu na cene?

Nie tyle klient, co mechanizm, który tu opisałaś:

Jednak albo zapominasz, albo raczysz sobie żartować.....PiS, konkretnie Z. Gilowska obniżyła o kilka % podatki dla 1,5-2% najbogatszych podatników.
Dla 98% podatników obniżono o 1% - z 19% do 18%.

@SweetChild: Ale taka jest prawda. Problem w tym, ze nie mamy co wyrzekac na naszych zlych klientow, jesli sami robimy dokladnie to samo.
Przekonanie, ze klient ma kupowac produkt, ktory ja wytwarzam, bo ja chce dobrze zarobic (jako jedyne uzasadnienie) nie wystarczy. A juz na pewno nie, jezeli ja patrze na cene, a zarobki produkujacych to, co ja kupuje mam w glebokim powazaniu.

Mozemy zmienic tylko siebie.

Z twoich opinii wynika, że fakt, iż płaciłem dobrze był niedobry, ale gdybym płacił mało to napisałabyś, że byłem wyzyskiwaczem?
Doradź mi więc, co powinienem był zrobić? Może obniżyć płace po to, żeby pracownicy nie stracili pracy? Zarabiali mniej, ale zarabiali?

Mnie się zdaje, że Kael chodziło o to, że dobra płaca dla pracowników mogła przekładać się na mniejszą konkurencyjność Twojego towaru/usług. Dobra płaca może być zachętą do przykładania się do pracy, ale wśród polskich konsumentów wciąż niestety ugruntowane jest wybieranie oferty rynkowej przede wszystkim podług ceny, nie jakości, na czym tracimy wszyscy

Ale dla kondycji budżetu państwa nie ma znaczenia, komu obniżono, a jedynie, o ile sumarycznie zmniejszyły się wpływy. A Gilowska oprócz podatku dochodowego obniżyła też składkę rentową. Więcej o reformie Gilowskiej np. tutaj:



Zgadzam się, że taka jest prawda. Natomiast co do zmiany, to możemy jeszcze próbować zmienić mechanizmy na lepsze.

http://natemat.pl/196813,tego-profesora ... ieszyl-pis

I te kilka zdań wystarczyło.

@medieval: Oczywiscie, ze nie.
Byloby dobrze, gdybys placil tyle ile mogles. Cos o ekonomii i rezerwach na gorsze czasy wiesz?

Sa nawet duze firmy np w Niemczech, ktore obnizaja w czasach kryzysu zarobki, badz podwyzszaja liczbe godzin pracy, zeby przezyc. Myslisz, ze lepiej dla pracownikow jest splajtowac przy dobrych zarobkach i byc bez pracy, ale z taaaaka ostatnia pensja?

@JedenPost, dziekuje. Przynajmniej ktos jeszcze mnie rozumie.

@SweetChild, teoretycznie tak. Taka byla moja nadzieja na unie: kontakty z funkcjonujacymi gospodarkami i spoleczenstwami otworza nam oczy na ich dobre i niedobre rozwiazania, zebysmy nie musieli od nowa wymyslac tego, co juz zostalo przetestowane.
A jak jest.... kazdy widzi, kto chce zobaczyc.
Misiewicze i Pisiewicze

Czyli płacić mniej, żeby utrzymać się na rynku?
Na tym właśnie polega pułapka średniego rozwoju, w której jest całe nasze państwo.
Uniemożliwia to realizację (przynajmniej szybką) postulatu Dariusza, żeby wszystkim ustawowo podnieść wynagrodzenie do wysokości 30-40 zł za godzinę.
Jeśli więc ktoś oskarża rząd, że rząd nie podnosi ustawowo radykalnie najniższego wynagrodzenia to znaczy, że ten ktoś nie zna się na gospodarce tylko kieruje swoim chciejstwem.

W obliczu zbliżonego poziomu jakości naszych towarów i usług, możemy je eksportować tylko dzięki konkurencyjności kosztów robocizny. To sprawia, że Niemcy, czy Francuzi będą się bogacić, a my będziemy nieustannie pozostawali na tym samym poziomie.

Tutaj Niemcy czy Francuzi mają gdzieś europejską solidarność.

Rozwój społeczny jest jak gospodarka rynkowa, są cykle koniunktury i dekoniunktury. Trzeba przeczekać dekoniunkturę, a najlepiej już podczas dekoniunktury przygotować się na okres koniunktury


Przyznam się, że o tym

jeszcze nie pomyślałem


A co niby mieliby zrobić Niemcy czy Francuzi?

Przestać gadać o europejskiej solidarności przy byle okazji, kiedy to Polska chce bronić swoich interesów wbrew interesom Niemiec czy Francji?

O wlasnie. Tym kieruje sie Dariusz. Od dawna.

I faktycznie ty tez, jesli uwazasz, ze lepiej bylo splajtowac niz dogadac sie z pracownikami i przeczekac gorsze czasy na nizszym poziomie, bo to by byla “pulapka“. Niemcy nie maja takich skrupulow. Tez sa w “pulapce sredniego rozwoju“? I myslisz, ze im tam zle? Bo twoim bylym pracownikom na bezrobociu bylo lepiej niz pracowac za 5 czy 4 tysiace przez np rok?

Oj tam, oj tam. Polacy,tez sa “super solidarni“ wedlug takich kryteriow. Ot, chocby ze soba. Wiekszosc kupuje tylko polskie wyroby, nawet jesli sa gorsze a jak nie ma polskiego, to .... nie kupuja wcale.

Jestes w pulapce kompleksow malego Jasia, ktory ciagle oczekuje specjalnego traktowania i prezentow. Ale zeby sie swoja czekoladka podzielic? Skad! To jego i on ja dostal i nikomu niczego dawac nie bedzie, bo .... nie musi!
To jemu maja dawac czekoladki i z nim sie dzielic! I co go to obchodzi, ze inni na swoje czekoladki tez musieli pracowac i oszczedzac. On chce teraz!

Co chciałaś tym wpisem udowodnić?
Widzę, że od dawna rozmawiasz tylko sama ze sobą....
Wcale nie splajtowałem.
Zamknąłem firmę, a pracownicy przeszli pracować dla nowego pracodawcy mającego umowę z tym samym klientem.
Za niższą pensję, oczywiście.
Stwierdzam tylko, że będąc w takiej pułapce, nie możemy skokowo, radykalnie podnieść w Polsce minimalnego wynagrodzenia.
Stwierdzam, że krytykowanie rządu za to, że nie podnosi minimalnego wynagrodzenia ustawowo do 30-40 zł na godzinę jest świadectwem ignorancji.
Właśnie rząd postępuje jak Niemcy z twojego przykładu. Rozwija gospodarkę pomału, stopniowo bez narażania pracodawców na utratę kontraktów, zamówień, a pracowników na utratę pracy.
Co jeszcze znajdziesz, żeby spróbować na siłę wykazać, ze jestem głupi?


Skąd masz takie dane?

Sorry, ale głupszego wpisu dawno nie widziałem.
Po prostu nie rozumiesz o czym do ciebie piszę, ale zawsze jesteś gotowa, żeby mi dowalić.

Naprawdę, Kael, siądź sobie i łyknij meliski. A potem wstań, rozpędź się i walnij głową w ścianę. Mocno. Żeby wszystko w głowie wróciło na swoje miejsce.
Z całego serca ci życzę.