Bert ale to była wypowiedz Malgosi do mnie w rozmowie o imigrantach.

Dobra, rozumiem, macie jakieś osobiste porachunki i lubicie zaśmiecać nimi różne tematy. Znajdżcie sobie może jakąś wlasną piaskownicę.

Nie zapominaj o Komorowskim.

No, ale skoro PIS zabrało się właśnie do "pośmiertnej degradacji" Kiszczaka i Jaruzelskiego...

Apo uporaniu się z w/w następny w kolejce do "odebrania stopnia" stoi już ...Piłsudski, co PIS zapowiada praktycznie jawnie, choć jeszcze nieoficjalnie...

Będziemy szli w odwrotną stronę niż nasi poprzednicy - roześmiany, uchachany wraz ze swoim najbliższym otoczeniem prezes Kaczyński przeżywający żałobę, wczoraj ogłosił.....i idą...w poprzednich latach żądał zniesienia akcyzy na paliwo, aktualnie akcyza pozostaje i dokłada nowy podatek w postaci 25 groszy do litra paliwa.......ale idziemy.....

PiS obiecywał, ze nie podniesie podatków. Mało tego. Niedawno Morawiecki ogłosił sukces: nadwyżka budzetowa bez podnoszenia podatków (pominę podatek bankowy, który płacą nie banki a klienci). Jest nadwyzka (ponoć), a PiS sięga znów do naszych kieszeni podnosząc akcyzę na paliwo w sumie o 25gr na litrze. Niestety, nie umiem skopiować linku na komórce, więc nie podam źródła.

Ale jeśli wpływy z akcyzy rzeczywiście będą wydane na drogi, to uważam, że to lepsze rozwiązanie niż finansowanie kosztów utrzymania dróg z budżetu.

Tyle tylko, że PiS aktualnie nie chce zwiększać akcyzy, ale wprowadzić kolejny podatek, który w teorii ma w tylko 50% iść na drogi.....

Dlaczego tylko w 50%? Rząd negatywnie nie ocenia wprowadzenia opłaty paliwowej, widzi pozytywne strony - minister:

Czyli połowa na drogi wojewódzkie, połowa na krajowe. 100% (minus koszty poboru) na drogi.

Już żeśmy przerabiali podatek drogowy w paliwie. Ciekawe jest tłumaczenie posła PiS Zbigniewa Dolaty: kto jeździ, niech płaci. Poinformował tez, ze on sam pokonuje rocznie 40-50 tys km. Zapomniał tylko dodac, ze jeździ na koszt podatnika (otrzymał zwrot kilometrowki za te przejazdy).

OK, ale pomijając wyjątki od reguły, w ogólnym przypadku ma rację.

Czyli w ogólnym rozrachunku zapłacą wszyscy - wzrost cen paliwa generuje wzrosty we wszystkich innych dziecinach - a za przejazdy posłów także my zapłacimy.

No i wyszło szydło z worka. Oplata paliwowa nie jest potrzebna na drogi a na zalatanie wydatków socjalnych. W ub z akcyzy uzyskano 35 mld zł, a na drogi wydano jedynie 20 mld.

Teraz też w ogólnym rozrachunku płacą wszyscy, bo przecież nie rząd, który własnych pieniędzy nie ma.

Co nie stanowi przyczynku do nakładania większych ciężarów.....ale niech nakładają, Polacy sprzedali sie za 500+, to i zapewne dodatkowy podatek ich nie ucieszy - we wczorajszym sondażu 74% jest przeciwnych.

Ciekawe, jak rozkłada się to na wyborców poszczególnych partii. Bo podejrzewam, że wśród tych 74% "cykliści i wegetarianie", "obrońcy Puszczy" czy generalnie "gorszy sort" może być niedoważony Może to taka zasłona dymna, aby odwrócić uwagę od demontażu sądownictwa? A przy okazji pokazać, jaki to pluralizm panuje w PiS, jak to partia słucha głosu ludu i jak wprowadza korekty do jedynie słusznego kursu?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to tylko moje spekulacje, ale dziwi mnie wprowadzanie nowej opłaty drogowej przez partię populistyczną przy tak dobrej sytuacji budżetu

Jest jeszcze możliwość, że ciężar opłaty paliwowej faktycznie na swoje barki przejmą Orlen i Lotos, a cena benzyny wrośnie jedynie kosmetycznie. Czyli coś w stylu "podatku od kopalin", nałożonego na KGHM, aby nie trzeba było dzielić się zyskiem z pozostałymi akcjonariuszami.