Cóż, ostatnie posunięcia PiS dowodzą, że zdaje ono sobie sprawę z tego, iż bez zmiany zasad w trakcie gry nie zdoła wygrać wyborów. Najwyraźniej Kaczyński jednak nie do końca ufa tym rzekomym "wewnętrznym sondażom", które pokazują poparcie dla PiS na poziomie 50%

Ktoś tu niedawno biadolił, jak PIS pogrąża budżet. Bardzo chwalę troskę o stan finansów państwa.
Chcę pocieszyć zmiartwionych. Nie jest tak źle. Przed chwilą wyczytałem na Money ciekawostkę. Fragmenty wklejam poniżej. Ale zachęcam też, do rpzeczyatnia całości.

Neumann przegrał głośny zakład z Szałamachą.
...
Mowa o zakładzie, do którego doszło w grudniu 2015 roku podczas debaty o budżecie na 2016 rok. Ówczesny minister finansów Paweł Szałamacha założył się z przewodniczącym klubu PO o to, że nie tylko uda się utrzymać deficyt budżetowy w ryzach, ale również dochody nie będą niższe niż te zakładane w ustawie.
We wtorek Ministerstwo Finansów poinformowało, że dochody budżetowe wyniosły 314,6 mld zł, a więc o miliard więcej niż zakładano. Z kolei dziura wyniosła 46,3 mld zł wobec planowanych 54,7 mld. To oznacza jedno - zakład wygrał Szałamacha.
...
Żeby poznać szczegóły zakładu, musimy się jednak cofnąć do 2015 roku. Na posiedzeniu w ostatnich dniach grudnia posłowie debatowali nad budżetem na kolejne 12 miesięcy. Ówczesny minister finansów Paweł Szałamacha zapewniał, że jest on optymistyczny, ale zarazem możliwy do zrealizowania.
Opozycja krytykowała założenia i twierdziła, że są one nierealne. Najgłośniej w tej sprawie wypowiadał się przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann.
Szałamacha był jednak tak pewny swego, że zaproponował mu zakład. - Jestem w stanie zagwarantować, że deficyt na 2016 r. nie przekroczy 54 mld zł i postawić na to moje własne pieniądze - zapowiadał minister. - Posłowi Neumannowi proponuję: jeżeli ten deficyt to przekroczy, wpłacam 10 tys. zł do budżetu państwa. Jeżeli będzie jak zapowiadamy, to taką kwotę wpłaci poseł Neumann.
Na tym jednak się nie skończyło. Przewodniczący klubu PO nie chciał zgodzić się na tak postawione warunki i zaproponował swoje.
- Chciałbym to rozszerzyć. Dla pana jest to łatwy zakład, gdyż pan po prostu zetnie wydatki na koniec roku i ten deficyt utrzyma w ryzach - ripostował przewodniczący klubu PO. - Ja bym chciał, żeby pan przyjął inny zakład: że zrealizujecie dochody, które zaplanowaliście w tym budżecie i te pieniądze wtedy położy pan na stole. Taki zakład chętnie przyjmiemy.
Ministra Szałamachy nie zbiło to jednak z tropu. Natychmiast wyszedł bowiem na mównicę i zakomunikował krótko: "zakład przyjęty".

Skąd są te dane budżetowe?
Można link?

OK. Już znalazłem.
Bardzo interesujące.
Np. czytamy, że z tytułu podatku VAT do kasy państwa wpłynęło raptem o 2,8% więcej niż rok wcześniej.
Gdzie w takim razie to wielkie uszczelnienie, którym nieustannie karmi nas propaganda?
2,8% to tyle, o ile wzrósł PKB.
Nawiasem mówiąc wzrost PKB jest piąty najniższy w ostatnim 20-leciu.
Innymi słowy, to tak, jak gdyby kompletnie żadnych dodatkowych wpływów z tytułu mitycznego "uszczelniania" luki VAT-owskiej nie było.
A miało z tego tytułu być wg różnych prognoz 10, 20 a może nawet 50 mld zł.
Tak jeszcze półtora roku temu obiecywano.
Czyżby zatem runął kolejny pisowski mit i światło dzienne ujrzało kolejne kłamstwo?

Za zbyt mały ściągnięty VAT zapłacił v-ce min finansów, Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej W. Jasiński, który wczoraj podał sie do dymisji.

Szkoda, że nikt nie zapłacił za spowolnienie gospodarcze i zapaść w inwestycjach.
Największą od 20 lat.

Kolejne doniesienie prasowe o dziwnych powiązaniach
http://fakt.pl/wydarzenia/polityka/jan- ... zu/t0tvw2x

Widać Morawiecki też to zauważył i MinFin wyjaśnia:

Nie znalazłem natomiast wytłumaczenia na nagły wzrost deficytu po grudniu Jeszcze po listopadzie było ok. 50% planu, a po grudniu już 85% Szacunki mówią o 2,8-2,9% PKB, więc lekko poniżej granicy 3%, ale po listopadzie było ok. 2,5% (o ile dobrze pamiętam).

Tak czy inaczej w przedstawionej statystyce nie widać tej radykalnej poprawy w ściągalności VAT-u, o której bezustannie trąbi pisowska propaganda.
Tu nie chodzi przecież o 2 czy 3 mld.
Tych miliardów miało być kilkadziesiąt. W kampanii wyborczej pisowscy propagandyści licytowali nawet kwoty sięgające 50, 60 mld zł.
Nie ma więc ani "na dziecko" ani na "darmowe" leki ani na obniżenie wieku emerytalnego.
Za to zwiększone przychody są po stronie podatków bezpośrednich, co oznacza wzmożone dojenie obywateli bezpośrednio z ich kieszeni.

Nie bierzesz pod uwagę, że wstrzymywany miesiącami nadpłacony VAT i wykazywany w liczbach jako skutecznie ściągany, w grudniu trzeba było przedsiębiorcom zwrócić.
Kreatywna księgowość tak ma.

Kiedyś Petru wypowiedział się o działaniach PO, że to ściema i kreatywna księgowość. W internetach zostały ślady.
Nasz narodowy wieszcz powiedział, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Miał (w w dalszym ciągu ma) rację. Tak jak Grzegorz, który jeszcze niedawno potępiał w czambuł wszystkie inicjatywy społeczne, w szczególności nawoływanie do referendów, a teraz jest gorącym zwolennikiem tegoż.

Odnalazłam artykuł wyjaśniający kwestie VAT
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 49944.html
Dziś kolejne dymisje w min finansów.

Dzięki
Swoją drogą (oczywiście to już teoria spiskowa), ciekawe czy te zwroty VAT nie zostały celowo przyspieszone na grudzień Tak aby wykorzystać "rezerwę deficytu" na ten rok i aby te parę dziesiątych procenta się nie "zmarnowało", a dzięki temu stworzyć sobie lepszą pozycję wyjściową na przyszły rok.

Deficyt budzetowy w stosunku do PKB mamy trzeci najnizszy w historii. I to dwa racy byl za rzadu PiS.
Ktos kto ma 10000 tysiecy dochodu i 12 tysiecy rozchodu, jest chyba w lepszej sytuacji niz ktos kto ma 1000 dochodu i 5000 dlugu? Bo wg Was tak nie jest...a to bzdura.

Jakich Was? Ty tę bzdurę wymyśliłeś, a potem dzielnie się z nią rozprawiłeś, ale innych do tego nie mieszaj