Mój apel przedwyborczy i powyborczy.

"Wyborca jest współodpowiedzialny przed Bogiem i historią-
za decyzje i czyny tych, których obdarza władzą" (Forum Wiara)

Przed przystąpieniem więc do urny sprawdź kandydata:
> czy jest za ochroną każdego życia ludzkiego, a przeciw jego zabijaniu, np. przez
aborcję, antykoncepcję wczesnoporonną, manipulację z zarodkami (in vitro),
eutanazję itd.?
> czy poczuwa się do obowiązku promowania wartości moralnych człowieka
i społeczeństwa, zwłaszcza zdrowej rodziny, a zarazem sprzeciwiania się
nachalnej promocji antyrodzinnych zboczeń (w tym także homoseksualizmu)
w kulturze i prawie polskim oraz międzynarodowym?
> czy ma zrozumienie dla promowania duchowych wartości człowieka, w tym także
kultury religijnej i chrześcijańskiej, a sprzeciwiania się ich ograniczaniu?
> czy wykazuje troskę o własną postawę moralną w swoich zachowaniach na forum
publicznym?

Jeżeli w którymś punkcie nie jesteś pewnym co do kandydata,
nie wolno Ci go promować pod odpowiedzialnością przed Bogiem i historią !

> Już dziś pomyśl o promowaniu takiego kandydata, który daje nadzieję, że
uczciwie, na swoją i Twoją odpowiedzialność przed Bogiem i historią, będzie
sprawował polityczną służbę dla ojczyzny i społeczeństwa!
> Natomiast po wyborach rozliczaj go ze sprawowanej, przecież z Twojego mandatu
i w Twoim imieniu, władzy. Jest to stały obowiązek wyborcy jako obywatela
Państwa, a zarazem chrześcijanina - członka Kościoła.

W Polsce, która była wtedy potęgą, w której w tym czasie panowała (tak zajadle krytykowana dzisiaj), wolność szlachecka. Gdzie, król był wybierany, a jego władza ograniczona po przez przywileje. Panowała niespotykana nigdzie indziej w europie wolność wyznaniowa. Przecież to polski król Zygmunt August stwierdził "Nie jestem panem waszych sumień".
I Polska była potęgą, dopóki nie zaczęliśmy uprzywilejowywać grup, które tych przywilejów nie potrzebowały jednocześnie ograniczając prawa mieszczan i chłopów.

A więc którego z kandydatów powinien poprzeć katolik?

Tego, który - wg. rozeznania katolika - najlepiej przysłuży się Polsce, tj. jej mieszkańcom. Jeżeli będzie to katolik- świetnie. W takim wypadku jeśli ocena głosującego katolika jest słuszna - na kandydującego katolika powinni głosować też ateiści i innowiercy. Jeśli jednak będzie tak, że obok siebie staną niekompetentny katolik i kompetentny nie-katolik, to katolik powinien głosować na tego drugiego, bo prezydent nie musi być katolikiem, ale kompetentny być musi. Wiadomo, że chyba każdy by chciał, żeby urzędujący prezydent podzielał jego światopogląd i religię - ale nie powinno być to podstawowym i rozstrzygającym kryterium.

Pan Jezus mówi: "Głosujecie na Grzegorza Brauna...."

Tego, który - wg. rozeznania katolika - najlepiej przysłuży się Polsce, tj. jej mieszkańcom. Jeżeli będzie to katolik- świetnie. W takim wypadku jeśli ocena głosującego katolika jest słuszna - na kandydującego katolika powinni głosować też ateiści i innowiercy. Jeśli jednak będzie tak, że obok siebie staną niekompetentny katolik i kompetentny nie-katolik, to katolik powinien głosować na tego drugiego, bo prezydent nie musi być katolikiem, ale kompetentny być musi. Wiadomo, że chyba każdy by chciał, żeby urzędujący prezydent podzielał jego światopogląd i religię - ale nie powinno być to podstawowym i rozstrzygającym kryterium.

Zaskoczeniem dla mnie był Duda, który zaprezentował się mało wyraziście i sztucznie. Wyglądało to tak, jakby każda z jego wypowiedzi była przygotowana specjalnie na potrzeby debaty, wyliczona co do sekundy i wyuczona na pamięć.

Polakom można jednak wcisnąć każdy kit - program "1 z 10" z udziałem kandydatów przyjmują jako debatę