Właśnie, gdy się ma informacje z pierwszej ręki, to czarno na białym widać, jak kłamliwa jest rządowa propaganda. Przypominają się czasy PZPR i psów łańcuchowych imperializmu

Dużo tu jeszcze jest takich, co "siedzą w samym środku" i "mają informacje z pierwszej ręki"? Dobrze by było, żeby się ujawnili - dla jasności.

Dla jasności, ja akurat w środku nie siedzę, ale mam info z pierwszej ręki od osób, które tak jak Kozioł siedzą w środku.

Ja znam tylko ludzi, którzy chodzą na te protesty. I wiem, że kompletnie ich nie obchodzi, czy i jakie partie opozycyjne się w to włączają. Chodzą tam tylko i wyłącznie po to, aby zaprotestować przeciw działaniom PiSu.

Dzięki Bogu i mądrości moich znajomych oraz bardzo licznej Rodziny, NIKT na te protesty KODziarzy i totalnej opozycji nie chodzi.

A co w tym mądrego, aby bez protestu pozwalać na łamanie prawa i standardów państwa cywilizacji zachodniej?

Warto przeczytać tę analizę:

"Naszej uwadze nie powinien umknąć niedostatecznie znany fakt, iż kadencja pięciu wybranych przez PO sędziów mijała: 6 listopada (trzem), 2 grudnia (jednemu) i 8 grudnia (jednemu). Wybory parlamentarne odbyły się przy tym 25 października. Wystarczyło zatem, by prezydent zwołał pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji na 3 listopada, a nie byłoby całego zamieszania. Jak słusznie zauważa dr Jacek Sokołowski, „okazałoby się wtedy – najprawdopodobniej – że cała piątka wybrana przez PO wybrana została wadliwie, bo kadencje ich poprzedników kończyły się 6 listopada, czyli – w tym hipotetycznym scenariuszu – już w kadencji nowego Sejmu”. PiS mógł zatem zdobyć wpływ na wybór 5 sędziów TK bez rozpoczynania wojny politycznej."

http://jagiellonski24.pl/2016/01/18/jar ... ta-iii-rp/

Prawdziwe przyczyny konfliktu. Co do reszty - archaiczne poglądy, żądza większej władzy i krótkowzroczność. Jak dla mnie, to tyle wyłania się z analizy poglądów Kaczyńskiego.

Sam o tym pisałem. Tyle, że jest to trochę ahistoryczne, bo zakłada wiedzę o tym, jaki wyrok TK wyda 3 grudnia. I po raz kolejny pokazuje, jak absurdalny był to wyrok; wyrażony w nim pogląd oznacza - tak, jak to napisano w tej analizie - że mogą zajść sytuacje, w których o wadliwości lub niewadliwości wyboru sędziego TK decyduje jednoosobowo prezydent, wyznaczając pierwsze posiedzenie Sejmu na taki, a nie inny dzień - i to jeszcze niejako "z dołu", tj. już po głosowaniu w Sejmie. Z punktu widzenia prawnego jest to kompletna aberracja, co (choć nie tylko to) każe sądzić, że była ona także po stronie TK celowa i obliczona na polityczny efekt.

Wielu mądrych ludzi , między innymi prof. Kamil Zaradkiewicz, wie kto łamie prawo i Konstytucję RP, na pewno nie obecny rząd, ani większość parlamentarna.

Faktycznie jest tutaj założenie dotyczące przyszłego wyroku, ale, z drugiej strony, nie ma sensu spodziewać się wyroku, który pozwoliłby dokonywać wyborów "na przyszłość". Wtedy można by powołać wszystkich, którzy są powoływani przez Sejm, choćby do roku 2115.

W takiej sytuacji kompromitacja TK byłaby niebotyczna i bardzo na rękę Kaczyńskiemu. I o wiele łatwiej mógłby doprowadzić do zmiany konstytucji, która by wyklarowała całą sytuację z Trybunałem.


Złamanie prawa jest bezsporne. Ktoś mógł najwyżej nie zrozumieć, o co chodzi. Z kolei standardy państwa prawa cywilizacji zachodniej też nie są aż tak enigmatyczne, by pozostawały tu wątpliwości.

Zgadza się. Dlatego TK powinien był "unieważnić" wybór wszystkich pięciu sędziów, ponieważ każde inne rozwiązanie musiałoby się wiązać albo z rażąco absurdalną interpretacją Konstytucji (pozwalającą wybierać sędziów do 2115 r.), albo z kunktatorstwem i kluczeniem, które zamiast przynajmniej spróbować rozwiązać problem, tylko go dodatkowo zamotało i pozostawiło otwartym.

No ale tego TK nie miał ochoty zrobić, bo to dałoby PiS możliwość wyboru pięciu "swoich" sędziów. Niestety, nic nie wskazuje na to, by intencją TK było cokolwiek innego.

Przede wszystkim warto pamiętać o jednym.
Celem PiSu nie jest ani nigdy nie było rozwiązanie sytuacji wokół trybunału.
Celem jest jego sparaliżowanie.
Jaki jest na to dowód?
Gdyby PiS chciał rozwiązania sprawy TK, nie wycofywałby swojego wniosku o niekonstytucyjności ustawy z czerwca, a prezydent PiSu wniósłby podobny wniosek w odniesieniu do wybranych sędziów.
TK by orzekł. Najprawdopodobniej dość szybko. Ale - uwaga - co by to oznaczało? Ano to, że sprawa zostałaby rozwiązana bez wybuchu kryzysu konstytucyjnego.
A przecież PiS żadnego rozwiązania kryzysu nie chce.
I nigdy nie chciał.
W programie PiSu TK jest ciałem obcym od początku istnienia tego programu - uwiera i przeszkadza w realizowaniu wizji państwa wg Wielkiego Architekta. On sam o zbędności TK wypowiadał się jeszcze na początku lat 90-tych.
Gdyby PO nie popełniła błędu z nadprogramowymi sędziami, PiS znalazłby inny powód, aby wokół TK zrobić zadymę i go sparaliżować czy obezwładnić.
Identycznie jest zresztą dzisiaj.
Ciekawe, że tylu jest w Polsce (a i w Europie) naiwnych ludzie, że wierzą, iż może być inaczej i posądzają PiS o dobrą wolę.
A przecież ani jej śladu w PiSie w najmniejszym nawet stopniu nie ma.

Oczywiście masz rację, TK, a konkretnie prezes Rzepliński złamał 197 Art.konstytucji RP, dlatego ani KODziarze, ani histeryczna opozycja nie skrzyknie ludzi na Majdan i to jest dobra wiadomość.

Chyba Ziemowit Szczerek napisał coś w stylu: gdyby PiS naprawdę uważało, że Rzepliński złamał prawo, Rzepliński już by dawno siedział. Ale pisowcy kluczą, nieporadnie się tłumaczą i szukają "kompromisu", bo doskonale wiedzą, że to głównie Kaczyński odpowiada za ten kryzys, że to on go wywołał, wiedząc, że go wywołuje (dość przypomnieć, jak to fukał na Waszczykowskiego, że "Komisja Wenecka i tak by przyjechała", tylko później) i że to przede wszystkim on teraz nie potrafi sobie z nim poradzić, bo się sam ze sobą zakiwał. Kaczyński po prostu od co najmniej sześciu lat słyszy wyłącznie to, że jest wybitny, genialny i najmądrzejszy i to dlatego tak go nienawidzą, a jeśli popełnia błędy, to tylko dlatego, że jest jeszcze zbyt ufny, dobroduszny i niedostatecznie wierzy we własną nieomylność, więc zapewne po prostu uwierzył, że jeśli tylko on coś wymyśli, to na pewno pójdzie jak z płatka. I w to samo wierzą pisowcy. Kaczyński, po tym, jak cofnął się już w tej sprawie dziesiątki razy, może im kolejny raz powiedzieć, że jest niezłomny i na pewno się nigdy nie cofnie - i oni autentycznie uwierzą, że jest niezłomny i wcale się nie cofnął i się nie cofnie, nigdy a nigdy! PiS to po prostu, jak to zgrabnie ujął Ziemkiewicz, sekta. Tam normalne, racjonalne myślenie zawsze musi ustąpić przed Niezłomnością i Bezgranicznym Zaufaniem Do Wodza.

Skoro ktoś działa jak prowokator i nie ma kultury, to żadna reakcja nie będzie w pełni dobra. Mamy takie doświadczenie z trollami na forum i zwykle wygląda to podobnie - kończy się tym, że moderacja musi pojechać po bandzie, jeśli nie chce pozwolić, aby ktoś sparaliżował dyskusje w połowie wątków.

Gdyby TK procedował według ustawy, którą po wielu miesiącach uznał za niekonstytucyjną, to wszystkie wyroki wydane w tym czasie byłyby podważane. Ustawa specjalnie została tak skonstruowana, aby żadna reakcja nie była dobre.