politykowanie z ambony - znowu?
Autor |
Wiadomość |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Stanisław Adam napisał(a): ToMu napisał(a): Po co ? PONIEWAŻ SĄ TACY CO CHCĄ ICH SŁUCHAĆ ! Czyli prawo Popytu i Podaży.
Dość jednostronnie.
Bo są też tacy, którym te słowa się nie podobają - katolicy.
Tamci, co chcą słuchać, są lepsi i ważniejsi 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So cze 24, 2006 7:47 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Stanisław Adam napisał(a): ToMu napisał(a): To po co niektórzy księża i biskupi uznają sa słuszne konieczność wskazywania owieczkom na kogo owieczki mają głosować Stasiu - ja nikomu swoich pomysłów nie narzucam jako jedyne słuszne. Po co ? PONIEWAŻ SĄ TACY CO CHCĄ ICH SŁUCHAĆ !Czyli prawo Popytu i Podaży.
Zgodnie z tym rozumowaniem księża mogliby opowiadać na kazaniach dowcipy, relacjonować mecze piłkarskie lub mówić o kosmetykach, bo też by się znaleźli tacy co chcą tego słuchać. Stragany w i przy kościołach mogą być, w kazaniach można mówić wszystko byleby ludzie tego chcieli słuchać... Świetnie, jeszcze kilka pokoleń pomysłowych Stanisławów Adamów i hipermarkety firmy KRK przebiją Tesco.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
So cze 24, 2006 7:53 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
I odwrotnie - są i tacy, którzy nie chcą słuchać, także (a niekiedy zwłaszcza) prawdy - więc zgodnie z tym rozumowaniem księża nie mogą nic powiedzieć.
|
So cze 24, 2006 7:56 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Ale co to ma do rzeczy
Mówienie o prawdzie - a wskazywanie na polityków  To jest dla Ciebie to samo
"Prawdą jest, że każdy dobry katolik powinien głosować na XY, a już w ogóle tylko z partii Z" - za przeproszeniem, takich głupot to tylko idiota chciałby słuchać.
Piszę po raz enty - wskazywanie wartości: tak. Ale ludzie głupie nie są, jak się niektórym  księżom wydaje: sami potrafią podjąć decyzję. A jak nie potrafią, to przyjdą się zapytać.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So cze 24, 2006 7:59 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Mam zatem propozycję:
Napisz do papieża - niech nakaże biskupom i księżom zachowywać się po Twojej myśli, bo przecież wiesz najlepiej co, jak, gdzie i kiedy powinni robić i mówić, a czego absolutnie nie 
|
So cze 24, 2006 8:11 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
To jest brak argumentów, wiesz
Pisałem już - papież nie bierze się za wskazywanie polityków na których ludzie mają głosować. Biskupi i księża mogliby tylko wziąć przykład.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So cze 24, 2006 8:31 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Jakich niby argumentów?
Po pierwsze to biskupi odpowiadają przed papieżem, a księża przed biskupami - więc trudno, żeby musieli Tobie akurat uzasadniać coś co Ci się nie podoba.
Po drugie - z Twojej strony te "argumenty" to nic innego jak "widzi mi się, że...", a z takimi nie ma sensu dyskutować, można jedynie wyrazić swoje ubolewanie i mieć nadzieję, że proces dojrzewania będzie postępował.
|
So cze 24, 2006 9:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Saxonie jeśli b. Głódź nakazałby wskazywać księżom na kogo mają głosować wierni, postąpiłby słusznie ?
|
So cze 24, 2006 9:31 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Moim zdaniem to akurat w tej dyskusji jest sprawą drugorzędną mimo wszystko. Jak nie taką to inną decyzję ktoś zakwestionuje - inne pytanie jest ważniejsze jak myślę. Czy słuszne byłoby zakwestionowanie decyzji biskupa - gdyby moim zdaniem była niesłuszna - i nie podporządkowanie się jej?
Już raz podawałem ten link, ale warto sobie poczytać w powyższym właśnie kontekście:
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.ph ... 8052&katg=
|
So cze 24, 2006 9:39 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
PTRqwerty napisał(a): Saxonie jeśli b. Głódź nakazałby wskazywać księżom na kogo mają głosować wierni, postąpiłby słusznie ? Dokładnie. Nie postąpiłby słusznie. saxon napisał(a): Moim zdaniem to akurat w tej dyskusji jest sprawą drugorzędną mimo wszystko. Jak nie taką to inną decyzję ktoś zakwestionuje - inne pytanie jest ważniejsze jak myślę. Czy słuszne byłoby zakwestionowanie decyzji biskupa - gdyby moim zdaniem była niesłuszna - i nie podporządkowanie się jej?
1. Drugorzędną  Zobacz na temat, chyba o tym zapomniałeś...
2. Odpowiadając na pytanie - tak, jeśli biskup uzurpuje sobie wskazywanie wiernym partii na które mają głosować.
Mam wolność wyboru - i przynależnośc do Kościoła nie determinuje tego, że będę głosował tak jak uważają za słuszne niektórzy hierarchowie.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So cze 24, 2006 9:57 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
1. Nie zapomniałem jaki jest temat - i moje zdanie pozostaje bez zmian. Tym bardziej, że jest to tzw. "młócenie słomy" i tyle. Zamiast zająć się tym co sam powinienem i mogę zrobić - gada się o tym co wg. mnie powinni robić inni, a co robią źle. Ani to konstruktywne, ani niczego nie zmieni.
2. Może jednak pomyśl trochę dłużej zanim napiszesz post, poczytaj dokładnie...
PTRqwerty napisał(a): Saxonie jeśli b. Głódź nakazałby wskazywać księżom na kogo mają głosować wierni, postąpiłby słusznie ?
|
So cze 24, 2006 10:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Saxonie,
Przeczytałem artykuł do którego podałeś linka. Mamy tu sytuację gdzie wola Boża objawiła niby się dwojako: Bóg przez Watykan twierdzi X i Bóg przez biskupa twierdzi ~X. Zalecenie Watykanu, by się Kościół nie mieszał w sprawy polityki jest obiektywnie słuszne. Ewentualne zalecenie jakiegoś biskupa, by postępować inaczej, miałoby obiektywne złe konsekwencje. Mamy więc sytuację, gdy ten sam kodeks postępowania nakazuje dwie sprzeczne rzeczy. I takie sytuacje to bardzo trudny problem.
Z niedoskonałości kodeksu można wybrnąć różnorako, ale dla osoby do kodeksu przywiązanej zawsze to będzie pogwałcenie zasad. Twój artykuł proponuje uznać za wolę bożą polecenie zwierzchnika. Nie spieszyłbym się z uznaniem takiego stanowiska za absurd, gdyż ślepe wykonywanie rozkazów w warunkach wojny jest racjonalne i nie można przecenić sensu karności, gdy głównodowodzący nie ma czasu każdemu żołnierzowi tłumaczyć swoje stanowisko.
Wydaje mi się, że w warunkach pokoju, Kościół nie powinien stosować takich rozwiązań lub nie powinien ich stosować nagminnie, zwłaszcza wobec kwestii organizacyjnych, gdzie ostatecznie wystarczą utylitarne wytyczne. Ja nie mogę dopuścić by z moim umysłem stało się coś takiego, abym zaakceptował ślepe posłuszeństwo. Ja nie jestem księdzem i skądinąd bardzo się z tego powodu cieszę, ale kiedyś mogę usłyszeć, że wiernego obowiązuje takie samo posłuszeństwo wobec np. biskupa.
Artykuł dopuszcza się pewnego przekłamania. Sytuacja ojca Abrahama była inna niż księdza, któremu wydaje polecenie biskup. Abraham poszukiwał Boga sam. Sam szukał jego poleceń. On nie zobaczył światła z którego wyszedł staruszek, który mu wydał polecenie. On wewnątrz siebie poznał wolę bożą. Cały czas musiał iść w trwodze, czy myśl, która się zrodziła w jego umyśle by zabić swe dziecko, jest rzeczywiście wolą Najwyższego Boga, czy też to tylko wciąż wytwory wyłącznie jego umysłu. Gdyby Bóg się zjawił jak jakiś duch w filmie obrazkowym dla dzieci, Abraham nie miałby wątpliwości, bo Wszechwiedzący wie najlepiej. Abraham jednak szedł w trwodze. Nie tylko zaufał, ale całe życie szukając Prawdziwego Boga zdołał tak ogołocić samego siebie, że mógł usłyszeć Jego głos.
To zupełnie odmienna sytuacja w stosunku do ślepego posłuszeństwa księdza, któremu zwierzchnik nad głową mówi, że jego słowa są wolą bożą.
Można wyodrębnić dwa typy religijności. Pierwszy polega na akceptowaniu zasad społeczeństwa. Drugi polega na poszukiwaniu Boga, na gotowości nie posiadania racji w stosunku do Boga, na szukaniu. Abraham był typem drugim. Ksiądz spuszczający głowę przed tym z czym się nie zgadza, również niby staje w gotowości nie posiadania racji. Abraham jednak szukał Boga Prawdziwego, a wspomniany ksiądz jest jak chorągiewka, która wierzy bezgranicznie temu, który akurat jest jego szefem. Dlatego też niech sobie autor artykułu nie myśli, że ksiądz przez swoje posłuszeństwo idzie drogą ojca Abrahama.
Sytuacja osoby, która staje wobec sytuacji, w której kodeks proponuje dwa wykluczające się czyny jest trudna. Proponowane rozwiązanie nie wydaje mi jedynym możliwym. Nie znaczy to, że mam gotowe rozwiązania. Usilnie prosiłbym inne osoby (np. ToMu) o więcej zrozumienia dla tak trudnej sytuacji. Abraham nie byłby Ojcem Narodów, gdyby po prostu słuchał co mu mówią kapłani Nannar-Sina. Z pewnością posłużyliby się argumentem karności. Ja nie mogę dopuścić abym uważał tak, jak ktoś mi nakaże. Nawet będąc członkiem tak skodyfikowanej religii jaką jest kościół katolicki nie mogę zrezygnować z wyboru osobistego. Karność, traktowanie zwierzchnika jak woli bożej dla mnie odpadają wstępnie.
|
So cze 24, 2006 10:47 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Karność, traktowanie zwierzchnika jak woli bożej dla mnie odpadają wstępnie.
dlaczego?
i dlaczego Jezus był poddany [posłuszny] rodzicom w Nazarecie?
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
So cze 24, 2006 10:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Elu ja trochę dużo napisałem i tam jest dlaczego. Starałem się opisać swoje stanowisko i nie ograniczyłem się do zdawkowego pytanie, czy komentarza. Twoje pytanie sugeruje, że fakt, że Jezus, gdy był małym dzieckiem miał opiekunów, coś wnosi do tego tematu. Po prostu więc napisz jaki ma to związek. Jezus miał opiekunów jak każdy dzieciak.
|
So cze 24, 2006 11:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Prosiłbym o nie stosowanie względem mnie takiej formy dyskusji, gdzie zadaje się jakieś pytanie lub rzuca się krótki komentarz, z nadzieją, że czytelnicy założą, że ma ono związek z rzeczywistością i zaczną się sami zastanawiać jak je zrazjonalizować. Po prostu prosiłbym o analityczną refleksję. Jak wyżej wspomniałem Jezus miał opiekunów jak każde. Czy istnieje jeszcze inna interpretacja tego stanu? Jeśli tak, to proszę o jej wskazanie, bo interpretacji tej kwestii to myślę, że jest wiele i nie mogę wiedzieć o której akurat myśli rozmówca. To na nim spoczywa obowiązek zwerbalizowania swych mysli.
|
So cze 24, 2006 11:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|