Każda ekipa polityczna obsadza intratne stanowiska swoimi, a w przypadku PiS nadto działa zasada "długie czekanie obfitsze śniadanie" - 8 lat czekali na swoją kolej.

Nie mówiliśmy, że nie było kolesiostwa za czasów poprzedniego rządu, ale na pewno nie w takim wymiarze jak jest teraz. Nie było na pewno misiewiczów. Przez cały okres, nawet za komuny, we wspomnianym przeze mnie leśnictwie byli fachowcy. Po zmianie na "dobrą zmianę" na stanowisku nadleśniczego posadzono misiewicza. Takich przykładów jest więcej. W stadninie koni w Janowie też po pewnym czasie okazało się, że Trela nie był winny tego co mu zarzucano. Wyleciał, bo trzeba było dać stołek misiewiczowi.

Przez 26 lat zdazyli wszystko obstawic, nawet w samorzadach.
Nie spotkalem zadnego lesnika, ktory bylby przeciw Szysce. Nie mam na codzien do czynienia z nimi, ale znam kogos, kto zajmuje sie obsluga biura, czy jak to sie nazywacprzedstawicielstwa lesnego? w miescie. W rozmowie z nim prywatnej, jednoznacznie bardzo chwala Szyszke. Nawet jestem zaskoczony, ze az tak.

Obstawianie stolkow zaleznych, nigdzie i nikomu nie kojarzy sie z mianowaniem na nie osob nielojalnych czy obcych...taki swiat.

I Alus cos nieraz prawdziwego napisze

Misiewiczów jest multum w różnych branżach i działach gospodarki.....np wieloletniego Miejskiego Konserwatora Zabytków, dr historii sztuki, zastąpiło dziewczę, mg pedagogiki.....fachura co się zowie.

Ale ja nie mówię o byciu przeciw Szyszce, ale o zmianie zdania na temat obecnej władzy z bezkrytycznej na krytyczną. A co do Szyszki, to leśnicy mają mu za złe ustawę o wycince drzew bez pozwolenia. Zniszczono w ten sposób wielkie połacie lasów. I to jest wiadomość bardzo świeża, bo akurat goszczę u siebie córkę owego leśnika, też pracującą w leśnictwie, tyle, że w biurze. Dzięki niej zmieniłam zdanie na temat wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej oraz odstrzale zwierząt. Tu przyznaję rację Szyszce. Wycinka nie dotyczy terenu objętego rezerwatem, a lasu podlegającego zwykłej gospodarce leśnej. Przez lata nie wycinano zaatakowanych przez kornika drzew i faktycznie jest inwazja i zagrożenie dla ludzi (słaby system korzeniowy i drzewa przewracają się bez ostrzeżenia). Ponadto tam, gdzie wycieto, są noiwe nasadzenia, a pozostawione same sobie grożą wymarciem lasu, który nie odbuduje się co najmniej przez 50 lat.
Natomiast jeśli chodzi o zwierzęta, to tak bardzo wzrosła ich populacja, że zagraża ludziom na drogach, a odstrzał nie zagraża żadnemu z gatunków.

Są różne podejścia, także wśród ekspertów. Kornik istniał od zawsze i jakoś to puszczy nie przeszkadzało w istnieniu. O ile mi wiadomo, nie zabrakło też żadnych drapieżników, bo na korniki polują ptaki i różne owady. A jeśli człowiek nic nie zawinił i sytuacja jest naturalnym biegiem rzeczy, to dlaczego człowiek ma się wtrącać?

Nie rozumiem też kwestii zagrożenia dla ludzi. Kto im kazał po tym lesie łazić? Niech spacerują w inną stronę, a słabe drzewa można wyciąć przy drogach.

Te lasy, o których mowa, to są zwykłe lasy podlegające gospodarce leśnej. W takich lasach systematycznie sa wycinane drzewa zagrożone. W Puszczy Białowieskiej (nie w rezerwacie) od lat takiej wycinki nie było i stąd inwazja kornika na wielka skalę.
Nie mów, że nikt ludziom nie każe łazic po lesie. Ludzie chodzą po grzyby, po jagody, czy nawet jadą przez ten las do innej miejscowości. Przewracające się znienacka drzewa zagrażają bezpieczeństwu.
Musisz wiedzieć, że jest to teren bez przemysłu i wielkich zakładów pracy i grzyby, jagody czy runo leśne zapewniają tym ludziom egzystencję, dochody. Ci ludzie żyją z lasu.
Powtarzam raz jeszcze: las podlegający wycince ze względu na inwazję kornika nie jest rezerwatem, a zwykłym lasek jak wiele innych w Polsce. Nie cała Puszcza to rezerwat podlegający ochronie.
Byłam w Białowieży i wiem jak to wygląda, natomiast informacje w prasie (necie) wyglądały tak, że ta ingerencja dotyczy rezerwatu, dlatego byłam przeciwna.

Małgosiu,
przez całe wieki i tysiąclecia nie była prowadzona "gospodarka leśna" (choć Szyszko twierdził ostatnio, że taka gospodarka była prowadzona w Polsce już przed - cytuję - chrzestem) i nikt nie wycinał zagrożonych drzew a jakoś z tego powodu nie dochodziło do gradacji kornika ani żadnej katastrofy.
Teraz dochodzi?

Nieprawda. Była prowadzona przez cały czas do pewnego okresu. Były wycinki i nasadzenia. Popatrz na mapę Puszczy Białowieskiej i zwróć uwagę ile terenu podlega ochronie, a ile to zwykłe lasy: https://bpn.com.pl/index.php?option=com ... ew&id=1554

Mnie raczej chodzi o czasy wcześniejsze, gdy człowiek niczego nie wycinał.


Z tego jednak wynika, że nie dzieje się nic niezwykłego. Czyli nie można tego nazwać "inwazją". To tylko normalnie funkcjonująca natura, która do tej pory była hamowana przez nienaturalne wycinki.


Mam poważne wątpliwości, czy w obecnych czasach las może komuś zapewniać egzystencję. Mogę czegoś nie wiedzieć. Generalnie rozumiem, że dzika roślinność może zapewniać jakieś wsparcie finansowe. Ale egzystencję?

Poza tym interesowałoby mnie, ilu ludzi doznaje poważnych obrażeń od upadających drzew. Bo nie sądzę, aby były to szanse większe niż na to, że przepisowo idący pieszy wpadnie pod samochód.

Natomiast harvester ścina drzewo i od razu okorowuje. Pokazywali filmy, na których widać, że drzewa wywożą, a zostawiają korę, po której chodzą korniki. I znowu, nie jestem znawcą, mogę czegoś nie wiedzieć ale na oko wyglądało to niedorzecznie.

Nie wiem też, dlaczego KE czegoś chce od nich, jeśli nie robią nic nowego i nie jest to obszar chroniony. Rezerwat jest tylko jedną z form ochrony przyrody i podlegać może różnym regulacjom.

Twierdze, ze ekologom, czy moze raczej ludziom nauki? wcale nie chodzi o zdrowie drzew, im właśnie zależy na degradacji tego lasu...ten tekst z 2004 roku pewne rzeczy wyjasnia. Dlaczego nie ratować Puszczy...


O ile przyjmiemy, że zarówno świerk pospolity, jak i kornik drukarz to gatunki, których istnieniu nic nie zagraża, to spójrzmy teraz na inne organizmy od nich uzależnione. Otóż z żywymi świerkami związane są zwłaszcza tzw. foliofagi (odżywiające się żywymi igłami świerka), ale przecież żaden z nich nie jest ograniczony w swoim występowaniu niedoborem takich igieł. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja gatunków powiązanych z zamierającymi i martwymi świerkami. Od obecności takiego środowiska uzależnione jest bytowanie wyjątkowo wielu organizmów, zwłaszcza bezkręgowców, w tym szeregu ginących i zagrożonych nie tylko w Polsce, ale w całym swoim zasięgu. Niedobór martwego drewna w lasach, w tym świerkowego, spowodował, że w większości krajów Europy wiele stenotopowych (o specyficznych wymaganiach) gatunków związanych z tym środowiskiem już wyginęło. Pieczołowita troska o zachowane jeszcze resztki takich populacji i stopniowe ich odtwarzanie, głównie poprzez kumulację martwego drewna w lesie, powinny stać się jednym z podstawowych działań ochroniarskich, zwłaszcza na terenie parków narodowych. Zachowały się jeszcze w Polsce takie lasy, w których ciągłość „dostawy” martwego drewna nie została nigdy przerwana i gdzie dotrwały do dziś unikatowe gatunki żyjące pod korą bądź w drewnie świerków. Jednym z takich obszarów leśnych, najważniejszym w niżowej Europie, jest Puszcza Białowieska. Spontaniczny przebieg gradacji kornika drukarza, który dostarcza bazy pokarmowej dla wszystkich ginących gdzie indziej gatunków, nie powinien być tutaj hamowany, przynajmniej na terenie parku narodowego i istniejących rezerwatów przyrody. Jak wykazały badania, tylko spośród chrząszczy w żerowiskach tego kornika oraz w drewnie martwych świerków żyje w Puszczy Białowieskiej ponad 100 rzadkich i ginących gatunków. Niektóre z nich (Rhysodes sulcatus – zagłębek bruzdkowany, Buprestis splendens – bogatek wspaniały, Cucujus cinnaberinus – zgniotek cynobrowy, Pytho kolwensis – rozmiazg kolweński, Boros schneideri – ponurek Schneidera) figurują w załącznikach do dyrektywy siedliskowej programu NATURA 2000 Unii Europejskiej i ich ochrona stanie się wkrótce obowiązkiem prawnym w Polsce. Gatunki te, a także kilka innych związanych ze świerkiem, są ponadto objęte ochroną gatunkową w Polsce, a kolejne umieszczone są na „Czerwonej liście zwierząt ginących i zagrożonych w Polsce”. Równocześnie z powyższym kornik drukarz jest pokarmem dla szeregu gatunków zwierząt wyższych, zwłaszcza ptaków. Jego liczna obecność wręcz warunkuje dalsze istnienie zagrożonego w skali Europy dzięcioła trójpalczastego.


I puenta...

Reasumując, jeżeli chcemy mówić o ochronie leśnej przyrody, a nie tylko o ochronie drzewostanów, konieczne jest przewartościowanie szeregu obiegowych poglądów dotyczących np. „szkodników”, przeceniania gatunków drzew w stosunku do innych małych organizmów, wyższości ochrony czynnej nad bierną itp. i spojrzenie na las inaczej niż przywykliśmy to robić w wyniku naszej dotychczasowej wiedzy, edukacji bądź praktyki.

http://sumava.tadytoje.cz/info/studiead ... towski.doc

Ale tu jest napisane, że nie powinno się niczego wycinać ani, tym bardziej, wywozić.

Masz rację, wsparcie finansowe, ale bywa, że egzystencję. Oczywiscie nie przez caly rok, ale od lica do października. Nie wiem czy tak jest w rejonie Białowiezy, ale znam jedną gmine na Podlasiu, kóra wstrzymuje wszelkie asiłki w tym okresie twierdząc, że można zarobic na jagodach i grzybach. I nieważne czy jest to rok urodzaju czy pustych lasów. Dotyczy to rodzin żyjących wyłącznie z zasiłków.

Ale jest też napisane:

i tu (wytłuszczone) nie jest hamowany. Pozostałe tereny to tereny leśne podlegające gospodarce leśnej, a więc pozyskiwanie drewna, nasadzenia, walka ze szkodnikami itp.

wszystko co Bóg stworzył było dobre, na trutki stworzył odtrutkę, na szkodniki owady/rośliny niszczące owe szkodniki.
Nie inaczej jest z kornikiem drukarzem
http://wyborcza.pl/1,75400,16500703,Les ... nika_.html
A leśnicy popierają Szyszkę, bo dostali kasę, podobnie jak 500+, czy wojskowi znaczne podwyżki pensji.
Z tym, ze Szyszko na owe podwyżki zarobił na drewnie wycinając lasy, a Macierewicz podbiera z budżetu, oskubując resort zdrowia.
Metoda iście przypominająca taktykę ateizacji dzieci w ZSRR - otóż gromadzono dzieciaki w szkole i tym, które mówił, że Bóg istnieje polecano modlić się aby Bóg zesłał im cukierki.
Po określonym czasie bezskutecznej prośby, polecano pozostałym prosić Lenina o cukierki...i po paru minutach Lenin zsyłał cukierki.
Nie perswazja, ale przekupstwo jest najskuteczniejszym sposobem utrzymywania władzy.

No właśnie...tylko niech nie ściemniaja, ze Szyszko nie ratuje Puszczy, drzew. Widać o co chodzi. Doprowadzenie do stanu podobnego jak Lasu Bawarskiego. Wiec nie chodzi, by ratowac Puszcze, ale setki drobnoustrojow, robaczkow, ktore zyja na gnijacych i zjedzonych przez kornika drzewach.

Wiec, niech ekolodzy powiedza prawde, ze nie ratuja drzew ani Puszczy, tylko zyjatka a leśnicy i ludzie ktorzy zyja z pusczy i lasow, tak jak pisala Malgosia, dobrze wiedza o co chodzi, i maja odmienne preferencje. Kto ma racje? Uwazam, ze zawsze bedzie jakies chore , zgnile drzewo, ale jak doprowadzimy do zniszcenia calej Puszczy, setki lat tam beda kikuty, jak w niemieckim lesie, a i tak robaczki zgina, jak u nich, gdyz nowych drzew nie bedzie, bo zezreja wszystko i tomdosc szybko...