Ja nie znam żadnej chlubnej przeszłości matki prezesa PiS, ale już mnie przestało dziwić, że to właśnie ty ją znasz



Nie jestem, ale żona jest, więc o Wehrmachcie coś tam słyszałem Tylko że wcale nie chodzi o zwolennictwo Hitlera. Czy ktoś kiedykolwiek zarzucił Tuskowi nazistowskie ciągoty? Nie przypominam sobie. I nie w tym rzecz, tylko w tym, jak perypetie rodzinne Tusków wpływają na DZISIEJSZY stosunek premiera Tuska do WSPÓŁCZESNYCH Niemiec. Ostatnio "W Sieci" napisało, że u Tusków kolędy do dzisiaj śpiewa się po niemiecku..

@Johnny99 wiesz to na pewno o koledach po niemiecku?

Poza tym Niemcy maja piekne koledy, ktorych nikt na polski nie przetlumaczyl. Niektorzy spiewaja np po rosyjsku, bo ladne, albo po ukrainsku, jak moi sasiedzi.
Jezeli w dziecinstwie cos poznales, to dlaczego masz w wolnej Polsce sie ukrywac i nie spiewac? Zeby ktos ciebie o opcje niemiecka nie pomowil?

Na marginesie: moja jedna ciocia liczyla do smierci po niemiecku, bo tak jej w jedynej szkole do ktorej chodzila wbili do glowy, a druga, tez z pokolenia sprzed 1. wojny do smierci nie umiala dobrze mowic po polsku. Jej meza Polaka rozstrzelano na poczatku 2. wojny.

Kiedy Polacy beda wolni wewnetrznie na tyle, zeby przestac podejrzliwie patrzec na siebie nawzajem?
Smutne jest, ze dla wielu katolikow najpierw jest sie Polakiem, Niemcem, Ukraincem, a (dlugo) potem katolikiem.

Skoro "W sieci" napisało, to musi to być prawda, bo przecież media pisowskie nigdy nie kłamią
Ciekawe czy "W sieci" potrafią rozeznać kolędę niemiecką od kolędy kaszubskiej....wątpię.

Nie wiem na pewno, ale na podstawie wszelkich innych okoliczności uważam to za prawdopodobne



Kael, nikt nie zabrania ani tego, by ktoś sobie śpiewał kolędy po niemiecku, ani tego, by ktoś inny wyciągał z tego wnioski, zwłaszcza, gdy ten pierwszy akurat sprawuje władzę w kraju



Cały czas zapominacie o jednym: Tusk nie jest ot takim sobie zwykłym Polakiem, tylko jest Prezesem Rady Ministrów. "Na siebie nawzajem" to ja mogę sobie patrzyć np. z tobą, z Alus albo z pilastrem (i, jak widzisz, jakoś nie interesuje mnie, kim był twój ojciec ani w jakim języku ty śpiewasz kolędy) - Donald Tusk natomiast to ktoś, kto mną rządzi. To fundamentalnie różna sytuacja.



Zapewne dlatego, że taki Komorowski, będąc gorliwym katolikiem, otwarcie poparł in vitro. Co zatem miałoby mi przyjść z tego, że uznam go "najpierw za katolika", a dopiero później za prezydenta, który robi umizgi do lewicy - skoro dla niego to drugie jest w polityce ważniejsze? Z wami jest zresztą tak samo - dla was Kaczyński jest "najpierw katolikiem", bo jakoś tego nie zauważam? Smutne? Owszem, smutne, ale co zrobić

Masz rację - fundamentalna różnica - jednego siłą wcielili do Wermachtu (jak tysiące Ślązaków, Kaszubów), inny dobrowolnie służył okupacyjnemu komunistycznemu rządowi, za co został obdarowany willą na Żoliborzu.


Gorliwy katolik śp L. Kaczyński w wywiadzie dla GN poparł obowiązująca ustawę aborcyjną i nie wyrażał sprzeciwu wobec in vitro, tłumacząc iż rozumie dramat bezdzietności - uznawałeś go za katolika i prezydenta?

Nie rozumiem



Nie chodzi o ocenianie czyjegoś katolicyzmu, to twoja działka. Chodzi o postawę opisaną przez Kael - że ktoś powinien (jak rozumiem) być dla nas "najpierw katolikiem", a dopiero potem Polakiem albo prezydentem. A ja pytam, jaki to miałoby mieć sens w polityce?

@Johnny99 masz racje: w polityce to nie ma sensu.
To ja mam problem, czy katolikiem jest sie przed byciem Polakiem, czy rownoczesnie, czy po.

To wszystko przez "niewlasciwa lekture". Nie moge sie otrzasnac z "Igrzysk smierci" S.Collins.
I ciagle sie zastanawiam, co mial ten polityczny utopista, sw Pawel na mysli:

A możesz jaśniej?

Co jasniej?
Jesli chodzi o sw Pawla, to zyl widac w jakiejs utopii, kiedy mu sie wydawalo, ze chrzescijanie beda bracmi zawsze, ze wzgledu na Chrystusa. 2000 lat chrzescijanstwa udowodnilo, ze jest to utopia, ktorej na tym swiecie nie osiagniemy.


Jesli chodzi o "Igrzyska smierci", to musisz je sam przeczytac, zeby zrozumiec ich przeslanie. Calosc.

No ale to jest smutny truizm, a my rozmawiamy nieco bardziej konkretnie.

Igrzyska.. tylko oglądałem, bo książka po kilku stronach wydała mi się słabo napisana, zaś filmy były nawet niezłe. Nadal jednak nie rozumiem, jaki mają związek z tą dyskusją.

Biedaczek nie rozumie .....nie chcesz premiera u którego w domu śpiewają po kaszubsku i tatuś był w Wermachcie, ale nie przeszkadza syn prominenta obdarzonego przez komunistów willą na Żoliborzu....ani fakt, że taki opozycjonista Jarek nie odrzucił komunistycznej darowizny.


Oczywiście Ty nie oceniasz czyjegoś katolicyzmu wytykając poparcie dla in vitro.....grunt to dobre samopoczucie.
Jeśli chodzi o mnie, to po "katolicyźmie" ZChN nie uznaję wyznania jako zasadniczego kryterium w wyborach politycznych.

Ani nie napisałem, że nie chcę, ani nie napisałem, że nie przeszkadza, czytaj nieco uważniej Alus



Akurat nie, stwierdziłem po prostu fakt. Być może w głębi duszy Komorowski też jest przeciwny in vitro, nie wiem, nie oceniam



No więc właśnie.

Paweł Kukiz niejednokrotnie stwierdzał, że Platforma to "Partia Oszustów", ale wczoraj na kilka minut wpadł do programu Pospieszalskiego i zaatakował Prawo i Sprawiedliwość, Kaczyńskiego oraz obecnego w programie Ryszarda Czarneckiego.Napisałam o tym notkę:
http://gita.salon24.pl/584314,pawel-kuk ... a-oszustow

Bo Ty oczywiście sądzisz, że kłamstwa i oszustwa nie imają się PiSu

Przede wszystkim Kukiz nie mówił o kłamstwach i oszustwach PiSu, bo te się tej partii nie imają.