Żałosne wykręty.
Ale jestem do tego przyzwyczajony w wykonaniu tego usera.
Niektórzy nigdy nie będą wiarygodni.
Ja na jego miejscu zapadłbym się pod ziemię ze wstydu. Ale do tego trzeba być kimś więcej niż internetowym napinaczem.

Dlaczego? O ile pamiętam było właśnie tak, jak pisze pilaster. Pozostaje sprawdzenie, które warunki są obecnie spełnione (bo czy będą spełnione po całym okresie rządów, trudno wyrokować).

A tutaj trochę twardych danych na temat PKB:
2015: Polska - 3,8%, UE - 2,3%
2016: Polska - 3,1%, UE - 2,0%
2017: Polska - 4,8%, UE - 2,4%

2018 jeszcze się nie skończył, ale stawiam euro przeciwko orzechom, że Polska wypadnie lepiej niż średnia EU.

Tymczasem pilaster prognozował:

Dzisiaj już można zaryzykować stwierdzenie,, że powyższa prognoza jest mocno nietrafiona.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego dobrze nie jest? Dlaczego służba zdrowia leży i kwiczy? Lekarstwa drożeją, kilometrowe kolejki do specjalistów, brak refundacji leków na rzadkie choroby, a także nowotwory itp. itd. Dlaczego wszystko drożeje? Dlaczego w każdym zawodzie trzeba walczyć o podwyżki? I jeszcze jedna sprawa: to PKB to ogólnie czy na głowę mieszkańca?

Jedne leki drożeją, inne przechodzą kurację odchudzającą - rok-dwa lata temu opakowanie zawierające 90 szt kapsułek, kosztowało tyle samo co aktualnie opakowanie zawierające 40 kapsułek.
A podwyżki każdy zauważy - nawet zagorzali wielbiciele PiS - gdy ceny prądu dla przemysłu pójdą o 50-60% w górę. Odbiorcom indywidualnym ponoć podwyżki mają być rekompensowane, oczywiście z naszych kieszeni.
Winien będzie oczywiście Tusk i UE.

PKB dwa razy większe, a średnią krajową na 3 miejscu od końca w pośród wszystkich krajów UE....cuda wianki.....

Zrekompensują wzrost ceny za energię, ale nie za towary, bo te podrożeją. Przedsiębiorcy odbiją sobie to w cenach.

Takie są skutki gdy węgiel rządzi...
Właśnie ma być głosowane dotowanie górnictwa przez kolejne lata.
Z rekompensata wzrostu cen energii nie jest tak prosto : może to być uznane za niedozwoloną pomoc publiczną.

Będzie więc powtórka z sierpnia 1980.

To jest tempo wzrostu PKB rok do roku, czyli np. w 2017 PKB Polski zwiększyło się o 4,8%, podczas gdy PKB Unii Europejskiej o 2,4%. Przy stałej liczbie mieszkańców tempo wzrostu PKB na głowę mieszkańca będzie takie samo, czyli np. w 2017 PKB Polski per capita zwiększyło się o 4,8%, podczas gdy PKB Unii Europejskiej per capita zwiększyło się o 2,4%.


Nie PKB, a tempo wzrostu PKB.

Jeśli zarabiam 1000 PLN i moja pensja wzrośnie o 4,8% do 1048 PLN to jeszcze nie znaczy, że będę zarabiał więcej niż pan X, którego pensja wzrosła o 2,4% z 10000 PLN do 10240 PLN. Po prostu dynamika wzrostu mojej pensji będzie dwa razy większa niż dynamika wzrostu pensji pana X, mimo że ja dostanę 48 PLN więcej, a pan X 240 PLN więcej.

Te cuda wianki zwą się matematyką

Nie tak do końca:

PKB

Chociaż bowiem (jak do tej pory) PIS utrzymuje tempo przewyższające średnie tempo w UE, to jednak już jest ono wyraźnie niższe niż średnia dla krajów postkomunistycznych do UE obecnie należących (11 krajów)

Chociaż zatem Polska pod okupacją PIS nadal jeszcze dogania średnią unijną, to inne, podobne do niej, ale niepodległe kraje, robią to już szybciej.

Nie mówiąc już o fakcie, ze jest to wynik znacznie gorszy niż wynik PO

No i jeszcze, nawet kiedy faktycznie ten warunek (b. slaby) uznać za spełniony, to pozostają jeszcze dwa inne.

IEF

I

CPI

W których przypadku sytuacja jest już jednoznacznie zła.

PIS zatem nie tylko zwolniło polskie tempo wzrostu w stosunku do czasów PO, to jeszcze systematycznie niszczy i podkopuje fundamenty tego wzrostu.

PIS zatem, tak jak pilaster przewidywał, niszczy i demoluje Polskę, choć faktycznie wolniej niż się pilaster spodziewał. Ale to raczej z braku możliwości, a nie z braku chęci.

Tylko czemu ta matematyka skutkuje tym, że Polacy swymi zarobkami plasują się na 3 pozycji od końca spośród krajów UE?......wyjaśnisz?.....

Pierwsza przyczyna jest oczywista: 30 lat temu startowaliśmy z pułapu tak żałośnie niskiego, że szkoda gadać.

Druga - "psychospołeczna": Polacy dają się w wała robić, bo mają potworne kompleksy i się boją "pana". Zapewne dlatego, że przytłaczająca większość z nas ma korzenie chłopsko-pańszczyźniane. Komuna niby "równała szanse", ale jak to komuna, wszystko robiła na odwrót.

Bardziej chłopsko-pańszczyźniani byli tylko Rosjanie/Rusini, ale u nich gros chłopstwa wymordowali lub zezwierzęcili bolszewicy.

W przypadku stwierdzenia "cudem będzie jak uniknie recesji" powiedziałbym, że do końca



Szybciej, ale w gorszym stylu (czyli znacznie bardziej na kredyt): Komisja Europejska zaniepokojona finansami publicznym Rumunii i Węgier:

A z tego co widzę, średnią dla krajów postkomunistycznych mocno zawyża właśnie Rumunia.


A nie wyjaśniłem? Jeśli nie dostatecznie wprost, to patrz punkt pierwszy w poście Palmera

Czechy, Słowacka, Litwa, Łotwa, Estonia, Węgry startowały z podobnego nam pułapu, a pozostawiły nas w tyle.