Widzisz mazli, problem w tym, ze nam sie to tylko tak wydaje. Ze my "takie wazne".

Pogrzeb na Wawelu pogorszył, a nie polepszył wizerunek prezydenta - skutek odwrotny do zamierzonego.
Zamiast samych pozytywnych komentarzy zaczyna się porównywanie z bardziej zasłużonymi dla Polski, którzy tam są pochowani...

Kto wie... może jednym z powodów, dla których wybrano Kraków, jest
pochodzenie przyszłego kandydata na prezydenta z ramienia PIS (obecnie europosła).

I czyta forum wiara, zeby poznac nastroje w Polsce?
W domu tez o tym nie rozmawiasz?

Mnie akurat, po przemysleniu nie przeszkadza, ze prezydent z zona bedzie spoczywal na Wawelu.
Mi przeszkadzaja okolicznosci w jakich doszlo do tej decyzji, ale juz wystarczajaco czesto stwierdzilam, ze pewne reguly w Polsce (np koniecznosc decyzji kapituly w kwestii pogrzebu), sa po to, zeby je omijac w razie "wyzszej koniecznosci" i mnie to nie dziwi. Jeszcze troche oburza.

Kamala, ja mam podobne podejscie do sprawy. Wiecej, nie jestem zwolennikiem jakiegos wyjatkowego poszanowania miejsc czy rzeczy. Ale granice mam, a ze sposobem w ktory "bystrzacy" te granice przekroczyli nie zgadzam sie calkowicie.

Chodziło mi bardziej o huczne wychodzenie z tym na ulicę.

Niektórzy już tak mają -
protest przeciwko nieuchronnemu upadkowi zakładu, petycja w sprawie decyzji, która nie może być cofnięta itd.

Jeden z polityków PiS-u powiedział, ze decydentami byli ludzie z Warszawy, którzy przyszli tłumnie pożegnac prezydenta w jego palacu. Humor roku! Tak go pięknie żegnają że w nagrodę wywiezie się go do innego miasta bo ich okazało sie niegodne wielkiego cżłowieka.

I jeszcze coś... (tyle tych minusów, kurczę). Niepotrzebnie oddzielili parę prezydencka od reszty pasażerów i załogi TU. Powinna byc jedna duża uroczystość w wybranym mieście (już nieważne czy to Kraków czy Warszawa, może być też Poznań albo Gdańsk - ładne miasta) - jedno smutne święto jedności, piękny symbol dla zwolenników wszystkich opcji (wszak zginęli tam politycy wszystkich większych partii politycznych oraz wiele szanowanych osobistości - praktycznie każdy mógł znaleźć sobie kogos, kogo cenił). Teraz mamy dwie uroczystości - ta warszawska to wstęp, gdzie "ogarnie się resztę ofiar", ale juz właściwy pogrzeb, tylko pary prezydenckiej, z przywódcami państw odbędzie się na drugi dzień w Krakowie. Dla mnie to także jest przykre, bo pominięto tyle sławnych i zacnych osób i wprowadzono kolejny podział na "lepszych i gorszych".
I tak szczerze, to dziwnie wygląda takze na swiecie. Leciało tylu oficjeli, znanych ludzi, a głowne uroczystości dotycza jedynie obecnie urzędującego prezydenta i jego zony.

Wybieram się w poniedziałek na pogrzeb prezydenta Kaczorowskiego. Dobre było to, ze Dziwisz siobie o nim "przypomniał" na drugie dzień dopiero, hehe. Szacunek dla jego rodziny że się nie zgodzili na robienie z pana Ryszarda kolejnego "narzędzia" walki politycznej.

Ale sie teraz pozmienia - i w Polsce i w Krakowie. Zawsze zazdrościłam krakowianom ich dostojnego miasta bez całego politycznego jazgotu z Wiejskiej, ale teraz moge tylko powiedzieć "witamy w piekle", bo na sto procent przy każdym prezydencie będa dyskusje "czy jest godzien", za każdym razem będa spory o Kaczyńskiego a Kraków i Wawel stanie się kolejnym poletkiem do walki politycznej.

Może to wielkie słowa, ale uważam ze to bardzo niedobry przełom w polskiej polityce bo nie wierzę w to, ze partie i działacze uznają ponadczasowa wielkość Kaczynskich i nie będą żądać takich samych honorów dla własnych przedstawicieli. Naród za każdym razem się pokłóci, za każdym razem jedni będa wołac, nawet złośliwie "na Wawel, nie gorszy od Kaczora!", inni ze tylko Kaczyński I Lech potomek królów ma do tego prawo, a jeszcze inni sie załamia i popukają w czoło. No i dwa miasta, tak sie wzajemnie "miłujące"... zobaczycie co się będzie działo.

"- Po katastrofie pod Smoleńskiem współpracownicy prezydenta przekonali rodziny, aby nie chować poległych w grobie rodzinnym na warszawskich Powązkach - mówił Sasin w Programie Trzecim Polskiego Radia. Wtedy pojawiły się trzy możliwości: Archikatedra świętego Jana i Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie oraz Wawel w Krakowie.
Współpracownicy prezydenta skierowali wtedy do metropolitów Warszawy i Krakowa pytania o możliwość pogrzebu w tych miejscach. Metropolita krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz odpowiedział, że napływają do niego opinie różnych środowisk, że najwłaściwszym miejscem pogrzebu byłaby katedra wawelska."
To chyba jest odpowiedź kto jest pomysłodawcą.

Dziwnie to wygląda ale w Twojej głowie i nigdzie więcej. Nie dziel uroczystości na główne i nie główne. Ktoś zmusza prezydentów, władców, przedstawicieli innych państw, żeby przylecieli akurat na niedziele do Polski? Wyobrażasz sobie jeden pogrzeb dla wszystkich ofiar w 1 miejscu?

Wspólna uroczystość pogrzebowa dla wszystkich ofiar odbędzie się w Warszawie w sobotę na Placu Piłsudskiego.

Jak nietrudno było zgadnąć, współpracownicy prezydenta. Kardynał Dziwisz mógłby z kolei wymienić, z opinii jakich środowisk zasięgał.

Jak to się mówi: ostatnia wola zmarłego, ale prędzej panowie współpracownicy chcieli oddać ostatnią posługę jak ONI TO WIDZIELI i (niestety) przedobrzyli.

Nie w żadnej głowie, bo tak jest.
Jak się przedstawiało informację o katastrofie? Kto zginął? Prezydent Kaczyński I RESZTA.
Bardzo dobrze, że przyjeżdżają. DLA NICH miejsce nie ma takiego znaczenia - po uroczystościach pogrzebowych wrócą do siebie.
Jest to niemożliwe, bo nie wszystkie ciała są zidentyfikowane (i do niedzieli pewnie nie będą).
Jednak na cmentarzu powązkowskim ma być ustawiona specjalna płyta pamiątkowa
(przecież krzyż katyński też tam jest - idealne sąsiedztwo).
Więc chyba właściwym (i godnym) miejscem spoczynku byłaby stolica kraju, z którą prezydent był tyle lat związany.
Lech Kaczyński zasługiwał na Warszawę, a przez jedną decyzję mu to ODEBRANO.

A czy nie wydaje się wam, że jeśli nie ma wyrażonej woli zmarłego to o miejscu jego pochówku prawo do ostatecznej decyzji ma rodzina, że to ona wówczas wyraża jego wolę? Moim zdaniem należy to uszanować. Prawda, że Warszawa była mu bliska, ale z opowieści również słyszelismy jak bardzo bliski jako patriocie był mu Wawel. Uważam że każde miejsce było godne, a wymianianych miejsc było kilka propozycji i ktoś rodzina podjęła po przeanalizowaniu wszystkich propozycji takie miejsce, ich prawo. Co do płyty pamiątkowej pozostałych ofiar ma taka również być przy krypcie, w pobliżu jest ziemia z Katynia, a pojawiają się propozycje umieszczenia tam również symbolicznego grobu ofiar katyńskich.

Tzw. "łagodne" naciski (oczywiście uargumentowane, oczywiście).

Teraz kiedy ta decyzja wywołała tak wiele kontrowersji i tyle dyskusji (o tych protestujących nie mówie, bo sa smieszni). Jakoś nikt nie ma odwagi przyznac się do tego pomysłu.
Rodzina twierdzi, ze została przekonana (przez kogo?).
Dziwisz gada cos o "srodowiskach" (jakich?), chyba nie zauważył że sam sie osmiesza.
Episkopat nagle chce spokoju. Dlaczego to szacowne grono nie pomyslało wcześniej? Czyżby tam też już nie potrafiono myśleć?

Decyzja zapadła i odwołac jej już nie można by nie robić kolejny raz z Polski międzynarodowe pośmiewisko.

Kolejnym nieporozumieniem jest porównywanie obecnego konfliktu w sprawie pochówku Prezydenta Kaczyńskiego z "Konfliktem wawelskim" jaki powstał po śmierci Piłsudskiego. Tam rozpoczęło sie to na linii abp Sapieha - Rząd i dopiero potem sie rozszerzył zahaczając nawet o Watykan. Na dodatek konflikt ten wybuchł dopiero w dwa lata po pogrzebie.
Nie rozumiem więc dlaczego tak mąci się ludziom w głowach porównując oba fakty. Są całkiem innego rodzaju i maja inne przyczyny.