Autor |
Wiadomość |
Piotreczek
Dołączył(a): So lis 02, 2013 2:16 Posty: 8
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Margaret_ka napisał(a): ja mam tylko jedno pytanie. Jaki interes mieli Rosjanie w przeprowadzeniu zamachu? Nie wiem czy zwróciliście uwagę, na to, że gdy jeszcze nie potwierdzono śmierci Kaczyńskiego to Komorowski, który był marszałkiem sejmu ogłosił w pośpiechu, że przejmuje urząd prezydenta. Dlaczego się tak śpieszył ? Moim zdaniem chodziło o to, że gdy nie było Prezydenta (szefa sił zbrojnych) to kontrolę nad armią mogła przejąć jakaś grupa generałów. Ogłosiliby oni, że miał miejsce zamach i w dobrej wierze przejęliby kontrolę nad państwem - zgodnie z prawem. Komorowski musiał się śpieszyć, aby czemuś takiemu zapobiec. Gdy przejął funkcję prezydenta, to jakiekolwiek wystąpienie generałów wbrew jego woli byłoby już, z ich strony, naruszeniem prawa i groziło im sankcjami prawnymi. Moim zdaniem ten jego pośpiech świadczy o tym, że sprawa była przemyślana i przygotowana a Smoleńsk 10.04.2010 to był zamach stanu!. Rosjanie chcą utrzymać w Polsce swoje agentury, które tworzyli przez dziesięciolecia. Kaczyński chciał zrobić lustrację i zlikwidował WSI. W ten sposób naruszył interesu tutejszych agentów oraz interesy Rosji. Nie za takie przewinienia morduje się ludzi. Zresztą Komorowski wygadał się, że wie o planowanym zamachu w wywiadzie, który udzielił w RMF, bo to jest prosty chłopak! Zobacz to tutaj http://www.youtube.com/watch?v=n3TTVhhofoQ
|
Wt lis 12, 2013 0:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Piotreczek napisał(a): Nie wiem czy zwróciliście uwagę, na to, że gdy jeszcze nie potwierdzono śmierci Kaczyńskiego to Komorowski, który był marszałkiem sejmu ogłosił w pośpiechu, że przejmuje urząd prezydenta. Dlaczego się tak śpieszył ? no... Niepełne i sprzeczne informacje, pewność, że nawet jeśli prezydent żyje to wątpliwe, by był w stanie, pozwalającym na pełnienie obowiązków, generalnie szok, z jakiegoś powodu w jednym samolocie napchane urzędników państwowych po sufit (moja prywata - oni jeszcze nie widzieli w tym nic dziwnego, nawet szef sztabu generalnego, dowódca operacyjny sił zbrojnych, dowódcy poszczególnych "segmentów" WP, szef BBN, prezes NBP - na luzie wsiadają do tego samego samolotu co prezydent.) To rzeczywiście wyjątkowo podejrzane, że błyskiem zostały zabezpieczone podstawowe rzeczy przy takiej skali problemów. Najlepiej jakby przynajmniej dwa-trzy dni odczekał, aż wszystko się wyjaśni, co tam zabezpieczenie toku decyzyjnego, co tam konieczność szybkiego działania, by administracja funkcjonowała, co tam nagłe wakaty na głównych stanowiskach WP i chaos, co tam groźba reakcji świata gospodarki i rynków ... Piotreczek napisał(a): Moim zdaniem chodziło o to, że gdy nie było Prezydenta (szefa sił zbrojnych) to kontrolę nad armią mogła przejąć jakaś grupa generałów. Ogłosiliby oni, że miał miejsce zamach i w dobrej wierze przejęliby kontrolę nad państwem - zgodnie z prawem. A z jakim prawem zgodne jest "przejęcie kontroli nad państwem" przez "jakąś grupę generałów". Mamy w konstytucji jakieś instrukcje "jak zrobić zamach stanu" jak stanowiska prezydenta pustoszeje, minister ON żyje, ale szef sztabu gen. już nie? Jakaś specjalna instrukcja? Może ja jestem niedoinformowana, ale wydaje mi się, że akurat mamy tak skonstruowane ciągi decyzyjne i prawodawstwo, by nawet w przypadku sytuacji naprawdę awaryjnych nie tworzyć możliwości prawnej ku sytuacji, która w zasadzie - wg tego co piszesz - miałby być puczem na legalu. Co więcej w czasie stanów wyjątkowych "główna oś" systemu prawnego nie może zostać w żaden sposób zmieniona, jest okres "ochronny" blokujący wymuszone wybory czy referenda, zaś kadencje są przedłużane. Ale z chęcią poczytam, jak ktoś jest bardziej oblatany.
|
Wt lis 12, 2013 1:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
tanie_wino napisał(a): Alus złotko, to co wyrabiają ci pisowscy sekciarze przestaje być już śmieszne, a najgorsze, że wg sondaży mają oni szansę wkrótce objąć władzę. Teoretycznie - większości do samodzielnego rządzenia nie uzyskają, a z kim ewentualnie mogą utworzyć koalicję? Cytuj: Rosjanie chcą utrzymać w Polsce swoje agentury, które tworzyli przez dziesięciolecia. Kaczyński chciał zrobić lustrację i zlikwidował WSI. W ten sposób naruszył interesu tutejszych agentów oraz interesy Rosji. Nie za takie przewinienia morduje się ludzi. No tak brak agentur w mocarstwowej Polsce zagrażał żywotnym interesom Rosji, więc zmuszeni byli zabić prezydenta.....i to w spektakularnym zamachu wraz 96 innymi.
|
Wt lis 12, 2013 8:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
No, Alus, przeciez to jasne: z PSLem, ktory poza zachowaniem KRUS (a to Prezesowi jest bardzo na reke, bo on chce sam rozdzielac pieniadze, ktore najpierw wszystkim zabierze, bo wszystko znowu upanstwowi) nie ma zadnego innego celu. A dla siedzenia przy wladzy pojdzie na dowolne uklady.
|
Wt lis 12, 2013 8:57 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Piotreczek napisał(a): Nie wiem czy zwróciliście uwagę, na to, że gdy jeszcze nie potwierdzono śmierci Kaczyńskiego to Komorowski, który był marszałkiem sejmu ogłosił w pośpiechu, że przejmuje urząd prezydenta. Dlaczego się tak śpieszył ? Wcale tak nie było. Już pierwsze komunikaty mówiły, ze wszyscy zginęli. Na miejscu zdarzenia w pierwszej kolejności szukano ciała prezydenta, znaleziono i okryto, było wiadomo ze nie żyje. Cytuj: Moim zdaniem chodziło o to, że gdy nie było Prezydenta (szefa sił zbrojnych) to kontrolę nad armią mogła przejąć jakaś grupa generałów. Ogłosiliby oni, że miał miejsce zamach i w dobrej wierze przejęliby kontrolę nad państwem Nonsens. Nie jestesmy jakąś republiką bananową, tylko demokratycznym europejskim krajem. Poza tym w wojsku są szczegółowe procedury- kto, kiedy i co przejmuje. A w ogóle to zaglądnąłem do tego wątku aby zobaczyć czy zostały już odnotowane owoce polityki "zamachu". Na razie nikt tu nie zauważył.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Wt lis 12, 2013 17:05 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Piotreczek napisał(a): Moim zdaniem chodziło o to, że gdy nie było Prezydenta (szefa sił zbrojnych) to kontrolę nad armią mogła przejąć jakaś grupa generałów. Ogłosiliby oni, że miał miejsce zamach i w dobrej wierze przejęliby kontrolę nad państwem - zgodnie z prawem. Komorowski musiał się śpieszyć, aby czemuś takiemu zapobiec. Zgodnie z jakim prawem? Chodziło raczej o jak najszybszy dostęp do tajnych dokumentów i o parę innych rzeczy, które w swoim czasie opisywano. Breta napisał(a): To rzeczywiście wyjątkowo podejrzane, że błyskiem zostały zabezpieczone podstawowe rzeczy przy takiej skali problemów. Owszem, podejrzane, więcej, prawdopodobnie bezprawne. Komorowski powinien odpowiadać przed Trybunałem Stanu za owo "przejęcie" na rympał obowiązków prezydenta. Kto wie, może by się wybronił? Wytłumaczył np. jaki tryb prawny zastosowano, w jaki sposób i dlaczego, a jeżeli nie zastosowano żadnego, to dlaczego nie zastosowano żadnego (np. dlaczego cały kraj by się zawalił, gdyby przez dwa-trzy dni nie było prezydenta). Cytuj: Najlepiej jakby przynajmniej dwa-trzy dni odczekał, aż wszystko się wyjaśni Cytuj: Ale z chęcią poczytam, jak ktoś jest bardziej oblatany. To czytaj. Otóż, nie musiałoby się "wszystko wyjaśnić", wystarczyłoby odczekać do formalnego stwierdzenia zgonu prezydenta Kaczyńskiego (przez lekarza - aktem zgonu, lub przez sąd - sądowym stwierdzeniem zgonu). "Wystarczyłoby", rzecz jasna, w cudzysłowie - Komorowski miał konstytucyjny obowiązek na to czekać i nie miał prawa wcześniej przejmować obowiązków. W sytuacji zaś, gdy przyjmowano jedynie hipotetyczną "niemożność sprawowania urzędu przez Prezydenta + o której nie był on w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu" - to stwierdzenie tej okoliczności należało do Trybunału Konstytucyjnego (na wniosek Marszałka Sejmu), który, stwierdziwszy ją, dopiero wtedy powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta (art. 131 ust. 1 Konstytucji), a więc Marszałek Sejmu nie bierze ich wtedy sobie sam. Kwestia, w jaki sposób i na jakiej podstawie Komorowski przejął obowiązki prezydenta, do dzisiaj nie została wyjaśniona, nie mówiąc już o postawieniu go przed Trybunałem Stanu (do czego są wszelkie podstawy). Cóż, był z PO, więc na pewno zrobił dobrze i koniec, nikogo to w ogóle nie interesuje.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lis 12, 2013 19:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Cytuj: Owszem, podejrzane, więcej, prawdopodobnie bezprawne. Komorowski powinien odpowiadać przed Trybunałem Stanu za owo "przejęcie" na rympał obowiązków prezydenta. Kto wie, może by się wybronił? Wytłumaczył np. jaki tryb prawny zastosowano, w jaki sposób i dlaczego, a jeżeli nie zastosowano żadnego, to dlaczego nie zastosowano żadnego (np. dlaczego cały kraj by się zawalił, gdyby przez dwa-trzy dni nie było prezydenta). A co konkretnie owe 2-3 dni miały zmienić?.....zmartwychwstanie L. Kaczyńskiego? Cytuj: Otóż, nie musiałoby się "wszystko wyjaśnić", wystarczyłoby odczekać do formalnego stwierdzenia zgonu prezydenta Kaczyńskiego (przez lekarza - aktem zgonu, lub przez sąd - sądowym stwierdzeniem zgonu). "Wystarczyłoby", rzecz jasna, w cudzysłowie - Komorowski miał konstytucyjny obowiązek na to czekać i nie miał prawa wcześniej przejmować obowiązków. W sytuacji zaś, gdy przyjmowano jedynie hipotetyczną "niemożność sprawowania urzędu przez Prezydenta + o której nie był on w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu" - to stwierdzenie tej okoliczności należało do Trybunału Konstytucyjnego (na wniosek Marszałka Sejmu), który, stwierdziwszy ją, dopiero wtedy powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta (art. 131 ust. 1 Konstytucji), a więc Marszałek Sejmu nie bierze ich wtedy sobie sam. Kwestia, w jaki sposób i na jakiej podstawie Komorowski przejął obowiązki prezydenta, do dzisiaj nie została wyjaśniona, nie mówiąc już o postawieniu go przed Trybunałem Stanu (do czego są wszelkie podstawy). Cóż, był z PO, więc na pewno zrobił dobrze i koniec, nikogo to w ogóle nie interesuje. Czyli obecny na miejscu katastrofy J. Kaczyński nie był wiarygodny stwierdzając zgon brata i usiłujący natychmiast zabrać jego zwłoki do kraju? 
|
Śr lis 13, 2013 9:14 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Johnny99 napisał(a): Otóż, nie musiałoby się "wszystko wyjaśnić", wystarczyłoby odczekać do formalnego stwierdzenia zgonu prezydenta Kaczyńskiego (przez lekarza - aktem zgonu, lub przez sąd - sądowym stwierdzeniem zgonu). "Wystarczyłoby", rzecz jasna, w cudzysłowie - Komorowski miał konstytucyjny obowiązek na to czekać i nie miał prawa wcześniej przejmować obowiązków Oczywiście jest to kłamstwo. Wg konstytucji marszałek sejmu przejmuje obowiązki prezydenta w momencie śmierci prezydenta, a nie w momencie wystawienia aktu zgonu. Komorowski zachował się dokładnie w zgodzie z konstytucją.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Śr lis 13, 2013 10:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Johnny99 napisał(a): A nie możesz po prostu stwierdzić, że dowody na zamach ciebie nie przekonują? Przecież dobrze wiesz, że dowodów na zamach przedstawiono setki. Jednak zupełnie inaczej brzmi, kiedy się powie: "dowody na zamach nie są przekonujące", niż kiedy się powie: "w ogóle nie ma ani jednego dowodu na zamach". Nie ma żadnych dowodów tzn. faktów, które jednoznacznie wskazywałyby na zamach. Zwolennicy teorii zamachu przedstawiają jedynie własne interpretacje różnych okoliczności związanych z katastrofą. Są ich rzeczywiście setki, a większość przeczy sobie nawzajem. Johnny99 napisał(a): Ech.. znowu efekt propagandy PO. Wiesz, jak był w USA nazywany Bush, kiedy był prezydentem? Wiesz, jak jest teraz nazywany Obama? Zdajesz sobie sprawę, że Blaira w UK nazywano "mordercą" i sugerowano, że ma "krew na rękach"? W przypadku Busha i Blaira chodziło o interwencje zbrojne, w których ginęli ludzie. Zarzuty odnosiły się więc do rzeczywistych zdarzeń, za które obaj ponosili odpowiedzialność. A tu mamy do czynienia z urojonym zamachem. Trzymając się tych analogii to tak jakby w Wielkiej Brytanii siły opozycyjne wobec Blaira za motyw przewodni obrały sobie jego udział w domniemanym zamordowaniu księżnej Diany. Johnny99 napisał(a): Czy to mój problem? Niech się premier, lub ten, kto chce nim być, martwi. No dobrze, ale jak premier czy ktoś kto chce nim być nie wymyśli żadnego sposobu na codzienne oczyszczanie się z zarzutów o zdradę, to znaczy, że jest zdrajcą i tak trzeba go traktować? Piotreczek napisał(a): Zresztą Komorowski wygadał się, że wie o planowanym zamachu w wywiadzie, który udzielił w RMF, bo to jest prosty chłopak! Tak właśnie tworzy się te setki „dowodów” na zamach. A wystarczy nie wyrywać pojedynczego zdania z kontekstu, tylko przesłuchać cały wywiad, żeby dowiedzieć się o co naprawdę chodziło Komorowskiemu.
|
Śr lis 13, 2013 13:06 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
pilaster napisał(a): Oczywiście jest to kłamstwo. Wg konstytucji marszałek sejmu przejmuje obowiązki prezydenta w momencie śmierci prezydenta, a nie w momencie wystawienia aktu zgonu. Komorowski zachował się dokładnie w zgodzie z konstytucją. Niestety, prawo, jako jedna z nauk "humanistycznych", należy do tych dziedzin wiedzy, których pilaster organicznie nie rozumie i nigdy nie zrozumie. 1) Konstytucja tylko w jednym przypadku przewiduje "przejęcie" obowiązków Prezydenta przez Marszałka Sejmu - mianowicie wtedy, kiedy prezydent nie może przejściowo sprawować swoich obowiązków i zawiadomi o tym Marszałka Sejmu. Wtedy i tylko wtedy Marszałek Sejmu "przejmuje" tymczasowo obowiązki Prezydenta (Art. 131 ust. 1). Jest to o tyle logiczne, że wówczas prezydent, choć nie może sprawować swoich obowiązków, może jednak działać - w ten sposób, że sygnalizuje Marszałkowi Sejmu, z własnej inicjatywy, potrzebę "przejęcia" jego obowiązków. Warto przy tym zwrócić uwagę na ust. 3 - w tym przypadku Marszałek Sejmu nie musi już o niczym zawiadamiać Marszałka Senatu, który może działać z własnej inicjatywy. 2) Konstytucja nigdzie nie stwierdza, że Marszałek Sejmu "wykonuje" (a nie "przejmuje") obowiązki "od momentu śmierci Prezydenta". Marszałek Sejmu wykonuje obowiązki Prezydenta "w razie" śmierci Prezydenta. Art. 131 ust. 2 nie określa przy tym ani momentu początkowego owego "wykonywania", ani też procedury, wedle której do tego "wykonywania" miałoby dojść. Niewątpliwie jednak Marszałek Sejmu nie może zacząć ich wykonywać, póki śmierć Prezydenta nie zostanie stwierdzona w sposób prawem przewidziany - tj. aktem zgonu lub sądowym stwierdzeniem zgonu (co nadal nie znaczy, że ma to nastąpić w tymże momencie). A to z tego względu, że dopóki nie mamy prawnego stwierdzenia śmierci Prezydenta, dopóty możemy mieć do czynienia jedynie z którymś z dwóch pozostałych, przewidzianych Konstytucją przypadków: niemożnością sprawowania przez Prezydenta obowiązków, o której zawiadomił on Marszałka Sejmu, lub niemożnością sprawowania przez Prezydenta obowiązków, o której nie jest on w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu. W tym drugim przypadku - a jedynie on mógł mieć zastosowanie do katastrofy smoleńskiej - Konstytucja określa już procedurę: mianowicie Marszałek Sejmu składa do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie "przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej", Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga w przedmiocie tego wniosku, a w przypadku rozstrzygnięcia pozytywnego, " powierza" Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej - i to jest ten trzeci sposób, w jaki Marszałek Sejmu, zgodnie z Konstytucją, "wchodzi w wykonywanie" obowiązków Prezydenta.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr lis 13, 2013 21:26 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
mauger napisał(a): Nie ma żadnych dowodów tzn. faktów, które jednoznacznie wskazywałyby na zamach. A co to znaczy "jednoznacznie"? Czy np. zwalenie brzozy zostało udowodnione "jednoznacznie"? Cytuj: W przypadku Busha i Blaira chodziło o interwencje zbrojne, w których ginęli ludzie. Zarzuty odnosiły się więc do rzeczywistych zdarzeń, za które obaj ponosili odpowiedzialność. A tu mamy do czynienia z urojonym zamachem. Albo nieurojonym. Zgadzasz się, że jeśli się nie przyjmie, iż zamach jest "urojony", to zmienia to perspektywę? Poza tym, nie chodzi tylko o zamach. "Zdrada" lub "krew na rękach" Tuska nie musi przecież polegać tylko i wyłącznie na tym, że zorganizował on zamach. Nie trzeba osobiście czy celowo zamordować prezydenta, by być zdrajcą i/lub (współ)winnym jego śmierci. Na to zwraca uwagę od jakiegoś czasu choćby Ziemkiewicz, który ma do PiS pretensje o to, iż mnożenie teorii o "zamachu" odwraca uwagę od kwestii, możliwej do wykazania w sposób o wiele łatwiejszy, odpowiedzialności rządu za katastrofę. Cytuj: No dobrze, ale jak premier czy ktoś kto chce nim być nie wymyśli żadnego sposobu na codzienne oczyszczanie się z zarzutów o zdradę, to znaczy, że jest zdrajcą i tak trzeba go traktować? Czy trzeba? Oczywiście, że nie trzeba. Ale można.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr lis 13, 2013 21:34 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Johnny99 napisał(a): pilaster napisał(a): Oczywiście jest to kłamstwo. Wg konstytucji marszałek sejmu przejmuje obowiązki prezydenta w momencie śmierci prezydenta, a nie w momencie wystawienia aktu zgonu. Komorowski zachował się dokładnie w zgodzie z konstytucją. 2) Konstytucja nigdzie nie stwierdza, że Marszałek Sejmu "wykonuje" (a nie "przejmuje") obowiązki "od momentu śmierci Prezydenta". Marszałek Sejmu wykonuje obowiązki Prezydenta "w razie" śmierci Prezydenta. No właśnie. Czyżby Kaczyński nie zginął 10 kwietnia? Nadal był żywy? Cytuj: Art. 131 ust. 2 nie określa przy tym ani momentu początkowego owego "wykonywania", ani też procedury, wedle której do tego "wykonywania" miałoby dojść. Czyli "wykonywanie" rozpoczyna się w momencie śmierci prezydenta. Cytuj: Niewątpliwie jednak Marszałek Sejmu nie może zacząć ich wykonywać, póki śmierć Prezydenta nie zostanie stwierdzona w sposób prawem przewidziany - tj. aktem zgonu lub sądowym stwierdzeniem zgonu (co nadal nie znaczy, że ma to nastąpić w tymże momencie). Proszę zatem wskazać zapis w konstytucji, czy w jakiejś innej ustawie, z którego wynika owo "niewątpliwie". Wystarczy teraz sobie wyobrazić, że katastrofa miała miejsce nie w Smoleńsku, ale np gdzieś nad oceanem i zwłok Kaczyńskiego nigdy nie odnaleziono. Według "rozumowania" fanatyków pisowskich, byłby on zatem prezydentem do tej pory  Wieczny prezydent, jak Kim Ir Sen w Korei płn. Proszę zresztą zauważyć, że na opis rzeczywistej sytuacji, tj śmierci Kaczyńskiego, poświęca J99 1/4 tego co na opis sytuacji hipotetycznej, w której Kaczyński miałby tylko "niemożność" sprawowania urzędu. Tymczasem oczywiście do niczego takiego nie doszło. Kaczyński 10 kwietnia nie został porwany, wzięty do niewoli, ranny, nie rozchorował się, nie popadł w śpiączkę, etc, tylko po prostu zginął. Nawet sam PIS nigdy oficjalnie nie zakwestionował działań Komorowskiego w tej materii, ani 10 kwietnia, ani później. Bo dobrze wiedział, ze Komorowski działał całkowicie zgodnie z prawem. Co innego jednak kwestie merytoryczne, a co innego podsycanie fanatyzmu swoich fanatyków, co PIS czyni równolegle sącząc insynuacje o nieprawomocności Komorowskiego jako p.o. prezydenta Cytuj: Zgadzasz się, że jeśli się nie przyjmie, iż zamach jest "urojony", to zmienia to perspektywę? A jeżeli się przyjmie że ów nieurojony zamach był autorstwa J. Kaczyńskiego, to zmienia to perspektywę jeszcze bardziej. 
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Cz lis 14, 2013 8:30 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Ano właśnie. Is fecit, cui prodest.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Cz lis 14, 2013 8:49 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
pilaster napisał(a): No właśnie. Czyżby Kaczyński nie zginął 10 kwietnia? Nadal był żywy? Zginął. I co? Cytuj: Czyli "wykonywanie" rozpoczyna się w momencie śmierci prezydenta. Nie. Konstytucja nie określa w którym momencie rozpoczyna się wykonywanie. Kiedy ten moment śmierci nastąpił? Przypominam, że ciało Lecha Kaczyńskiego odnaleziono dopiero ok. 16.30, zaś jego brat zidentyfikował je dopiero ok. godz. 23.00 (wcześniej, ok. godz. 18.00 dokonano jedynie "wstępnej" identyfikacji). Do tego czasu Komorowski zdążył już ogłosić żałobę narodową, wygłosić orędzie i zapowiedzieć, kiedy rozpisze wybory prezydenckie - tyle jeśli chodzi o działania jawne.. Cytuj: Proszę zatem wskazać zapis w konstytucji, czy w jakiejś innej ustawie, z którego wynika owo "niewątpliwie". A po co istnieje coś takiego, jak akty zgonu i sądowe stwierdzenie zgonu? Cytuj: Wystarczy teraz sobie wyobrazić, że katastrofa miała miejsce nie w Smoleńsku, ale np gdzieś nad oceanem i zwłok Kaczyńskiego nigdy nie odnaleziono. Według "rozumowania" fanatyków pisowskich, byłby on zatem prezydentem do tej pory  Wieczny prezydent, jak Kim Ir Sen w Korei płn.  Bzdura. Taki przypadek reguluje kodeks cywilny: Art. 30. § 1. Kto zaginął w czasie podróży powietrznej lub morskiej w związku z katastrofą statku lub okrętu albo w związku z innym szczególnym zdarzeniem, ten może być uznany za zmarłego po upływie sześciu miesięcy od dnia, w którym nastąpiła katastrofa albo inne szczególne zdarzenie. Cytuj: Proszę zresztą zauważyć, że na opis rzeczywistej sytuacji, tj śmierci Kaczyńskiego, poświęca J99 1/4 tego co na opis sytuacji hipotetycznej, w której Kaczyński miałby tylko "niemożność" sprawowania urzędu. Nie chodzi o to, kiedy Kaczyński faktycznie zginął, tylko o to, jaką podstawę prawną miał Komorowski, by już ok. godz. 11.00 rozpocząć przejmowanie obowiązków prezydenta (pierwsze zwłoki z terenu katastrofy zaczęto wynosić dopiero ok. godz. 13.00). Cytuj: Tymczasem oczywiście do niczego takiego nie doszło. Kaczyński 10 kwietnia nie został porwany, wzięty do niewoli, ranny, nie rozchorował się, nie popadł w śpiączkę, etc, tylko po prostu zginął. Od kiedy było to wiadomo na pewno? A może pilaster twierdzi, że Marszałek Sejmu może sobie przejmować obowiązki Prezydenta ot tak, na podstawie np. doniesień medialnych? Cytuj: Nawet sam PIS nigdy oficjalnie nie zakwestionował działań Komorowskiego w tej materii, ani 10 kwietnia, ani później. Nie zrobił tego, bo jest to kwestia dla tzw. mas (i nie tylko - jak to właśnie widać..) kompletnie nieczytelna. Co innego zamach. Cytuj: Bo dobrze wiedział, ze Komorowski działał całkowicie zgodnie z prawem. Aha, dobrze wiedzieć, że, zdaniem pilastra, jeżeli tylko PiS "dobrze wie" iż ktoś działa "całkowicie zgodnie z prawem", to wtedy nigdy tego nie kwestionuje  Cytuj: A jeżeli się przyjmie że ów nieurojony zamach był autorstwa J. Kaczyńskiego, to zmienia to perspektywę jeszcze bardziej.  No właśnie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz lis 14, 2013 20:34 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Smoleńsk 10.04.2010
Johnny99 napisał(a): pilaster napisał(a): No właśnie. Czyżby Kaczyński nie zginął 10 kwietnia? Nadal był żywy? Zginął. I co? Cytuj: Czyli "wykonywanie" rozpoczyna się w momencie śmierci prezydenta. Nie. Konstytucja nie określa w którym momencie rozpoczyna się wykonywanie. W szczególności nie określa, że należy wstrzymać się z "wykonywaniem" do momentu wypisania aktu zgonu. A skoro nie określa inaczej, to "wykonywanie" rozpoczyna się w momencie śmierci prezydenta. Cytuj: Kiedy ten moment śmierci nastąpił? Przypominam, że ciało Lecha Kaczyńskiego odnaleziono dopiero ok. 16.30, zaś jego brat zidentyfikował je dopiero ok. godz. 23.00 (wcześniej, ok. godz. 18.00 dokonano jedynie "wstępnej" identyfikacji). Do tego czasu Komorowski zdążył już ogłosić żałobę narodową, wygłosić orędzie i zapowiedzieć, kiedy rozpisze wybory prezydenckie - Gdyby się okazało, że Kaczyński jednak przeżył katastrofę, to wszystkie te działania zostałyby po prostu anulowane jako nie posiadające mocy prawnej. I tyle. Cytuj: Cytuj: Wystarczy teraz sobie wyobrazić, że katastrofa miała miejsce nie w Smoleńsku, ale np gdzieś nad oceanem i zwłok Kaczyńskiego nigdy nie odnaleziono. Według "rozumowania" fanatyków pisowskich, byłby on zatem prezydentem do tej pory  Wieczny prezydent, jak Kim Ir Sen w Korei płn.  Bzdura. Taki przypadek reguluje kodeks cywilny: Art. 30. § 1. Kto zaginął w czasie podróży powietrznej lub morskiej w związku z katastrofą statku lub okrętu albo w związku z innym szczególnym zdarzeniem, ten może być uznany za zmarłego po upływie sześciu miesięcy od dnia, w którym nastąpiła katastrofa albo inne szczególne zdarzenie. Czyli że według pisowskich fanatyków, Kaczyński byłby jeszcze prezydentem co najmniej pół roku po swojej śmierci  Jak w takich warunkach miałoby funkcjonować państwo, oczywiście nie raczą oni wyjaśnić. Cytuj: Cytuj: Nawet sam PIS nigdy oficjalnie nie zakwestionował działań Komorowskiego w tej materii, ani 10 kwietnia, ani później. Nie zrobił tego, bo jest to kwestia dla tzw. mas (i nie tylko - jak to właśnie widać..) kompletnie nieczytelna. Co innego zamach. Czyli nawet [...], jak Johnny99, przyznają, że dla PIS prawo nie liczy się zupełnie i kompletnie nic nie znaczy. Liczy się tylko "przełożenie na masy". [i jeszcze ode mnie ciach - s33]Tymczasem oczywiste jest, że gdyby działania Komorowskiego 10 kwietnia, miały chociaż pozór bezprawia, to PIS już dawno wyłoby o tym pod niebiosa, interweniując gdzie się da, kierując wnioski do trybunału stanu, etc.. Cytuj: Cytuj: A jeżeli się przyjmie że ów nieurojony zamach był autorstwa J. Kaczyńskiego, to zmienia to perspektywę jeszcze bardziej.  No właśnie. No proszę, czyżby Johnny99 przyznawał, że owego zamachu dokonał właśnie J. Kaczyński? To była ostatnia cenzura obraźliwych uwag pilastra na tym forum, za każdy następny personalny atak będę przyznawać ostrzeżenia. Mariel
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pt lis 15, 2013 9:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|