Niestety, nie mam subskrypcji na Wyborcza.pl, więc nie mogę skomentować argumentacji autorytetów prawniczych znanych od dawna z niechęci (by nie powiedzieć ostrzej) do PiS (a w przypadku prof. Łętowskiej, w ogóle do wszystkiego, co prawicowe).

Od kiedy to Stępień jest niechętny PIS i wszystkiemu co prawicowe? ....wielokrotnie krytykowała PO - też kierowany niechęcią do PiS i wszystkiego co prawicowe?
Prof Zolla też wpisujesz do tej kategorii?.....w kwestiach obrony życia był niekwestionowanym autorytetem - za krytykę działań PiS już przestał być?

"Niechęć" do PiS obydwu zaczęła się prawdopodobnie w latach 2007-2008 od sprawy Mularczyka, tj. w kwestii "lustracji" w IPN dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego.



Przecież sam napisałem, że są autorytetami i nie odmawiam im tego miana Obawiam się jednak, że odnośnie PiS ich zdolność do bezstronnej oceny jest znacząco ograniczona. Zresztą jest w Polsce całe mnóstwo autorytetów, którzy zasadniczo potrafią zachowywać bezstronność, z wyjątkiem jedynie przypadków, gdy chodzi o PiS - gdyż na sam dźwięk słowa "PiS" wpadają w jakiś dziwny amok i zaczynają rozwodzić się nad "zamachami stanu" i "podważaniem polskiego porządku prawnego".

Bezstronność nie ma znaczenie wobec zapisów Konstytucji, konkretnie art 173
Sąd i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz.
Zatem żaden prezydent nie posiada kompetencji umarzać spraw sądowych.

Oczywiście, że nie ma, a kto twierdzi, że ma? Nic nie wiadomo na temat tego, by postępowanie było umorzone. Jeżeli zostanie umorzone, umorzy je sąd.

Naprawdę, przestańcie już powtarzać, że "Kamińki walczył z korupcją", bo niezaleznie od tego na jaki efekt liczycie, to niczego nie wnosi i niczego nie zmienia.


Nie można tym bardziej uniewinnić policjanta tylko dlatego, że facet któremu połamał wszystkie kości przypadkiem był złodziejem.

Tego typu próby usprawiedliwiania nadużywania władzy świadczą tylko o waszym stosunku do państwa prawa. Łamanie prawa jest dopuszczlne, o ile robią to ludzie z właściwej partii.

Pytałeś, czy potraktowałbym tak samo ew. ułaskawienie Sawickiej, więc odpisałem, że nie i wyjaśniłem dlaczego. To, czy ktoś korumpuje, czy walczy z korupcją, jest dla mnie dość istotną różnicą i nic na to nie poradzę, choć oczywiście nikt nie ma obowiązku się z tym zgadzać.

A nie jest dla ciebie istotnym faktem nadużycie władzy przez wysokich urzędników państwowych? Sam kiedyś powtarzałeś, że władzy trzeba patrzeć na ręce i stosować ograniczone zaufanie, ale najwyraźniej władzy PiS to już nie dotyczy

Walczy z korupcją - ale ani Ty, ani m_m nie podał żadnego konkretnego nazwiska, poza aferą gruntową spreparowaną przez CBA.
Może wskażesz inne osoby czy firmy ukarana przez CBA w latach 2005-2007.

Choćby i Kamiński bohatersko walczył z hordami łapówkarzy to i tak po prostu niczego nie zmienia. W państwie prawa nadużywanie władzy przez urzędników państwowych winno być tępione. A chęć zademonstrowania, ze PiS walczy z korupcją, trudno uznać za okoliczność łagodzącą.

Do GW nie masz dostępu, ale dla "niepokornych" zapewne masz, a one ponoć z definicji nie kłamią
http://wpolityce.pl/polityka/272278-akt ... i-apelacja

A już na marginesie pytanie do specjalisty - dlaczego postanowienia o TK i TS podejmowane są nocą, w dzień byłoby głupio tak w świetle kamer?.....

Pytanie, czy szefa CBA bądź jego funkcjonariuszy można traktować jako element "władzy", zwłaszcza jeśli, jak w tym przypadku, czynności przez nich podjęte skierowane były.. właśnie przeciwko władzy (chodziło wszak o korupcję w Ministerstwie Rolnictwa). O ile formalnie CBA niewątpliwie jest częścią "systemu władzy", o tyle nie jest ono "ramieniem władzy" i ma za zadanie kontrolowanie m.in. również i władzy (podobnie ma się sytuacja z NIK).



Ale co w związku z tym?

Nadużywał władzy, ale walczył z korupcją, więc trzeba mu wybaczyć. Nadużywał władzy, ale przeciwko innej władzy, więc trzeba mu wybaczyć. Kolejne próby usprawiedliwienia, które sprowadzają się do "naruszył prawo, ale jemu było wolno". Oczywiście zakładając, że rzeczywiście nadużywał władzy. Zabawne, że obrońcy decyzji Dudy, z samym Dudą na czele, wcale tego nie negują, przynajmniej niezbyt wyraźnie. Tylko właśnie twierdzą, że Kamińskiemu było wolno..

Czy ja mówię że trzeba? Sąd uznał, że nie trzeba, więc go skazał. Prezydent uznał, że trzeba, więc go ułaskawił.



Problem w tym, że jest to w dużej mierze kwestia ocenna. Wszak inny skład sądu wcześniej Kamińskiego uniewinnił. Swoją drogą, jest też w tej sprawie inny zabawny akcent, wszak Kamiński jest współtwórcą CBA i współautorem ustawy o CBA. Złamałby więc przepisy, które.. sam pisał. Na dodatek postępowanie toczyło się w niedługim czasie po uchwaleniu ww. ustawy, tj. w sytuacji, gdy nie została ona jeszcze "obudowana" doktryną czy zwłaszcza orzecznictwem sądowym - tj. Kamiński teoretycznie miał prawo "nie wiedzieć", że sądy będą interpretować napisane przez niego przepisy inaczej, niż on sam je rozumiał, kiedy je wymyślał.

Już Ci wiadomo.
A co w związku z tym uznasz, to Twoja sprawa.