Bo wyborcy PiS nie znają zasady, którą głośno ujawniła M. Thatcher Żaden rząd nie posiada własnych pieniędzy, rozdziela jedynie te, które ściągnie od obywateli... ale ani tv narodowa, ani media toruńskie tego nie powiedzą

Chociaż impuls proinflacyjny będzie z tego sporo mniejszy niż w przypadku podwyżek dla nauczycieli


Otóż to. TVPiS tego nie powie przy okazji piątek i plusów, a TVN przy okazji strajku nauczycieli.

A po co mają to mówić? Przecież ta zasada to wierutna bzdura.

A dlaczego? Tzn. dlaczego jest to wierutna bzdura w normalnym państwie. Bo owszem – w republikach bananowych, czy w państwach rządzonych przez watażków kontrolujących kopalnie – państwo ma „swoje” pieniądze. Ale w państwie normalnym, gdzie reżim nie bawi się w przedsiębiorcę?

Pewnie, ze bzdura, wszak Jarosław Polskę zbaw ma klucze do sezamu i w każdej chwili wyciągnie kasy ile rząd PiS potrzebuje.
Albo odbiorcom prądu podwyżki, a PGE w 2018r wpłaca do budżetu 7 miliardów zł.

To tak w kwestii pieniędzy, a teraz pytanie i do wielu tzw obrońców życia - ile razy byliście w szpitalu, placówce zajmującej sie chorymi, kalekimi dziećmi i zmieniliście im osrane pieluchy, wytarliście gila pod nosem, ślinę, która spływa im z ust, nakarmiliście, już nie mówię o przygarnięciu do własnej rodziny ....

To skąd, według feelka, są pieniądze, które rząd z prezesem (zwykłym posłem, przypomnę) rozdają? Jeśli nie od obywateli to chyba tylko z kredytów. A to jeszcze gorzej, bo te trzeba z odsetkami spłacić.

"Najpoczytniejszości" czegokolwiek (a zwłaszcza tej gigamanipulatorni zwanej Angorą) w kraju zdominowanym przez półanalfabetyzm nie ma sensu komentować. Der Fakt też jest bardzo poczytny!

A Palmerowi PiS nic nie daje, bo Palmer nie ma dzieci, ani nie jest na emeryturze, nie jest też nauczycielem.
Jednak Palmer rozumie co to znaczy bida z nędzą w dzieciństwie, wie także że przed PiS-em była Polska pod tym względem "najlepsza" w Europie (wraz z takimi tuzami jak Rumunia z Bułgarią czy tam Litwa z Łotwą), a teraz już dzięki PiS-owi nie jest,

Palmer nie głosował też na PiS, ba!, na nic nie głosował, gdyż już od dawna nie chce mu się chodzić na wybory.

Tyle, że konsekwentna chamówa jaką prezentuje od trzech i pół roku "totalna opozycja", konsekwentne wdrażanie sowieckich instrukcji celujących w zniszczenie państwa polskiego (vide: pan Kramek i jego wpisy typu: "niech państwo stanie!") może go skłonić do pokonania lenistwa i pofatygowania się jesienią do lokalu wyborczego (na eurowybory na pewno nie pójdzie, bo Wielki Kołchoz mało go interesuje).

Pozdros!

Tu link do "planu Kramka":
https://www.facebook.com/notes/bartosz- ... 239540772/

Tutaj przykładowy budżet epoki PO-PSL:

W okresie styczeń - grudzień 2015 r. oszacowano:

dochody budżetu państwa na kwotę 289.136,7 mln zł,
wydatki budżetu państwa na kwotę 331.743,4 mln zł,
deficyt budżetu państwa na kwotę 42.606,7 mln zł.

A tu epoki PIS:

W okresie styczeń - grudzień 2018 roku szacunkowe wykonanie wyniosło:

dochody budżetu państwa 380.077,1 mln zł,
wydatki budżetu państwa 390.495,0 mln zł,
deficyt budżetu państwa 10.417,8 mln zł.

Wydatki wzrosły o 17% (a nie o 5000%, jak mogłoby się wydawać po wysłuchaniu "autorytetów" opozycji totalnej), zaś dochody wzrosły o 31% (a nie spadły jak mogłoby się wydawać po wysłuchaniu "autorytetów" opozycji totalnej).

Za to deficyt budżetowy, czyli ta pozycja, którą rzeczywiście można nazwać "socjalistyczną" (im większy deficyt, tym większy socjalizm) spadł czterokrotnie. Gospodarna Platforma zadłużała państwo na 42 mld zł rocznie, zaś niegospodarny PiS na 10 mld.

Źródło: https://mf-arch2.mf.gov.pl/ministerstwo ... ie-budzetu

P.S. No i już nie mogę dokleić tego wpisu do poprzedniego, bo czas dopuszczalności edycji jest tu jakiś ekspresowy.

Odnotujmy, że Palmer prawdopodobnie nie odróżnia Angory od Agory. Półanalefabetyzm - żeby rasowego kota z placem publicznym pomylić - to mało powiedziane.

Deficyt nazwałbym miarą populizmu (wydajemy więcej niż mamy), natomiast miarą poziomu socjalizmu może być właśnie wielkość budżetu (z dobrym przybliżeniem, bo należałoby odjąć korwinowskie wydatki na policję, wojsko i wymiar sprawiedliwości).
Pełen socjalizm mielibyśmy, gdyby państwo zabierało nam całe dochody i przeprowadzało ich dystrybucję według własnego uznania, a przecież deficyt budżetowy w takim modelu mógłby być zerowy, a wręcz mogłaby wystąpić nadwyżka.

@ErgoProxy: O czym Ty mówisz? "Angora" to taki tygodnik prezentujący artykuły z innych gazet (lub czasopism) znany z bardzo łopato-urbanowsko-gadzinowskich okładek. Widuję go często w sklepach.
A Agora to wydawnictwo drukujące GazWyb.



Racja! Przepraszam i dziękuję zarazem.

Zatem: jeżeli PiS jest socjalistyczne w 100%, to PO w 83%.
Oraz: jeżeli PiS jest populistyczne w 100%, to PO w 120%.

Czyli PiS jest nieco bardziej socjalistyczne od PO, zaś PO nieco bardziej populistyczne od PiS-u.

Odpowiedź poprawna, tyle że nazwałeś ich "gigamanipulatorami", a to ksywa zarezerwowana "u was" dla drugiego wydawnictwa. Zwłaszcza, że w aNgorze są przedruki z Faktu i wSieci, GW i GP, FiM i Głos Niedzielny. I dodatkowo z zagranicznych mediów. Artykuły własne to raczej wyjątek. Stąd nazywanie ich "gigamanipulatorami" źle świadczy o tej bardziej niebieskiej części spektrum medialnego, która jest tam zamieszczana, a których punkt widzenia tutaj tak sumiennie przekazujesz.



"Przypadkowo" dajemy najgorszy przykład i to z roku, w którym pod koniec zaszalała już inna partia, masowo zwalniając urzędników, prezesów i innych dyrektorów, nie bacząc na odprawy.

Ale tak, wcale nie wybierałeś tej partii, to tylko zbieg przypadków.

Przecież PiS objął władzę dopiero 16 listopada 2015, więc budżet był całkowicie platformowo-peeselowski.

To oceniamy budżet, czy wykonanie budżetu. Bo raz jest piszesz tak, a raz inaczej.

Jakby się nie gimnastykować, to wychodzi, że PiS jest nieco bardziej socjalistyczne, a PO bardziej populistyczna.