Owszem nie lubię medialnych chrześcijan, którzy nie są zdolni podać ręki drugiemu człowiekowi na znak pokoju przed ołtarzem - czyli w obliczu Chrystusa który oddał życie za WSZYSTKICH.

Ci o których piszesz, NIE SĄ CHRZEŚCIJANAMI. Oni tylko tak o sobie mówią. Aby zasłużyć na miano chrześcijanina trzeba podążać za ideałem. Nawet, a właściwie szczególnie, wtedy, gdy jest się daleko. Najważniejszy jest kierunek, w którym się podąża. Chrześcijanin idzie ku dobru. Upad. Ale wstaje. Błądzi, ale wraca na Drogę. Dlatego chrześcijanin ZAWSZE przebacza. Po tym go poznasz.

Chciażby na przykładzie tej tego zdarzenia i osoby o której mówiłem, ten człowiek który zyskał sławę i pozycję dzięki incydentowi z węgierstką dziennikarką i podstawieniem mu nogi, może ta kobieta tylko spanikowała na widok pędzących ludzi w jej stronę.

Człowiek który prawdopodobnie należy do terrorystycznej bojówki w Syrii gdzie brał nawet udział w pewnych działaniach takich jak atak na Kurdów, wraz ze ścinaniem ich głów. I zyskał pozycję dzięki temu że inna osoba popełniła błąd, zyskał na krzywdzie ludzkiej bo ona została zwolniona jako matka z małymi dziećmi na utrzymaniu, a on, nagle gwiazda, trener i fotki z Ronaldo.

Kobieta kajała się, przepraszając publicznie, podczas kiedy on stwierdził w jakimś wywiadzie że nie ma woli pojednania z nią mówiąc - jak mógłbym jej przebaczyć?

Oto co jednak różni muzułmanina i chrześcijanina.

A muzułmanie i Kraje Zatoki Perskiej mają swoje bogactwo właśnie dzięki tej znienawidzonej Ameryce, Europie i zachodniej cywilizacji bo gdyby nie ta cywilizacja wraz z jej potrzebami, to mogliby chyba ta ropą napędzać tylko wielbłądy.

W ramach walki z muzułmanami przestań jeździć samochodem.

Nie walczę z nimi. Ja tylko nie chcę narzucania islamu w Europie.

Potrzebna jest większość aby komuś coś narzucać.
A i większość nie skutkuje gdy posiada sie gorącą wiarę i ufność, pierwsi chrześcijanie tego dowiedli.
Słaba wiara skutkuje lękami, choć On zapewnił: Nie lękajcie się, jam zwyciężył świat.

Nie, potrzebna jest tylko siła.

Siłą też nie zmusi sie nikogo do wiary, ani do zmiany wiary.

No tak, nierównomierne rozłożenie dóbr oraz rabunkowa gospodarka przyczyną tych konfliktów.
A ludzkość powinna zastanowić się jak inaczej pozyskiwać paliwo, bo tych złóż i tak kiedyś zabraknie.

W Syrii złoża ropy trafiły w ręce ISIS, jeśli kraje międzynarodowej koalicji kupują ją od Państwa Islamskiego finansują terroryzm. Bo dlaczego USA nie nałoży embargo na ISIS tak jak np. na Kubę czy Rosję?
Islamiści to ofensywna mniejszość, która szybko opanowałaby i zagroziła Europie jaką znamy.
Nawet nie spostrzeglibyśmy a na swym kontynencie rdzenni Europejczycy staliby się mniejszością. To byłaby kwestia paru lub parunastu lat.
Ale możemy odetchnąć z ulgą- już teraz w Polsce islamizacja nie grozi, bo do władzy doszli ludzie z silną tożsamością i tradycją narodową i chrześcijańską

Czyli za miesiąc - dwa wychodzimy ze struktur UE, oddajemy kasę. zamykamy granice dla eksportu, wyganiamy obcy kapitał....i pozostajęmy goły ale wesoły.

Fantazji Ci nie brak, jak widzę.



Oczywiście, że się zmusi. Chrześcijanie szeroko to praktykowali.

To wcale nie było ich postulatem.
To co preferowane jest przez nich to sojusz krajów Europy środkowoeuropejskich czyli to co rząd Kopacz zaprzepaścił, a to było sugerowane.
W Polsce będą pozytywne zmiany ku naprawie Rzeczypospolitej, a z kolei Niemcy zostaną osłabione burdami dokonywanymi przez imigrantów.

Co w niczym nie zmienia faktu, że RP przyjmie uchodźców.
Ci zapewne i tak uciekną.

Chodzi o zminimalizowanie negatywnych skutków jakie przyniosą z sobą imigranci.
Podobno już jacyś chodzą po Warszawie, tylko o tym nie piszą.