Może i specjalnie, ale ustawa obowiązywała TK, ponieważ TK nie stoi ponad prawem i to jest proste jak drut.
Dzięki Bogu jest w Polsce wystarczająco dużo ludzi, którzy to rozumieją, dlatego nie dadzą się zwabić na żaden Majdan.

Szkoda, że PiS nie przegłosował sobie ustawy składającej się z 2 punktów:
Pkt. 1. Trybunał Konstytucyjny nie orzeka do 1.01.2050 r.
Pkt. 2. Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.

I potem różne gity trąbiłyby światu, jak fundamentalną dla demokracji zasadą jest domniemanie konstytucyjności ustaw!

Szkoda, że PiS uważa, że TK jest potrzebny, ja uważam, że jest niepotrzebny i takie ustawy...

A skąd Ci gito przyszło do głowy to fałszywe przekonanie o tym, co PiS rzekomo uważa ws. TK?

Art. 188.

Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach:

1. zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją,

Orzeka w sprawach zgodności ustaw. "Ustawa o TK" jest też ustawą.

Art. 195. / 1: Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji.

"Tylko" jest "tylko".

A stąd, że nie ma ustaw, które przypisujesz PiSowi, szkoda!

Ostatnia ustawa o TK zawierała m.in. obowiązek odczekiwania przez TK 3 do 6 miesięcy na rozpoznanie sprawy. Jednocześnie ustawa ta wchodziła w życie natychmiast. I natychmiast została zaskarżona.

Tylko ten jeden przepis (pomijając fafnaście innych) oznaczał paraliż TK na przynajmniej 3 miesiące. Gdyby TK procedował według tej zaskarżonej ustawy, wszystkie jego postanowienia przez 3 miesiące byłyby nieważne.

Dodatkowy przepis o przeprowadzaniu rozpraw w kolejności wpływania skarg i zakazu ich łączenia przedłużał ten okres do świętego Dygdy. TK nie miałby możliwości odczekać 3 miesiące, "musiałby" najpierw rozpatrzyć ok. 174 spraw, potem dopiero zająć się ustawą o TK. Wszystkie 174 wyroki byłyby potencjalnie nieważne.

Dwa przykłady, inne przepisy miały podobną funkcję. Albo obradowanie na podstawie ustawy potencjalnie nieważnej. Albo zaprzestanie działalności.

Na szczęście - była inna opcja. Ustawa o TK to tylko ustawa. Tylko ustawa i nic więcej.

Czy opozycja szykuje nam polski Majdan? Może o tym, zamiast o TK?

Sama ciągnęłaś... ale niech będzie.

Opozycja nie zrobi Majdanu, jeżeli partia rządząca nie zrobi Berkutu.

A że Macierewicz już szykusje nowy gatunek wojsk do tłumienia rozruchów antyrządowych... cóż, tylko nazwa nieco inna.

Co znaczy słowo:"szykusje", cenzorze ortografii?

W takim Trybunale rozwiązanie mogłoby być tylko jedno - "ustawa zgodna z konstytucją". A jakiego wyroku można by sie spodziewać?
To dawałoby tylko opozycji kolejny argument potwierdzający to, że w czerwcu 2015 działali poprawnie.

Powtórzę jeszcze raz: To PO zepsuło Trybunał poprzez swoją pazerność polityczną. Chcieli 100% (a nawet 200%) pewności, że Trybunał będzie ich ciałem politycznym na czas rządów PiSu.

Tutaj trzeba szukać źródeł konfliktu.

Jak można więc sądzić, że należało zaprzysiąc sędziów wybranych przez PO? A gdzie duch prawa?
To absurdalne, kiedy opozycja mówi: "Będziemy rozmawiać o Trybunale, ale najpierw musicie zaprzysiąc wybranych przez nas sędziów"

Uważam, że rozmowy mają sens jeśli KAŻDA ze stron wycofa się z tego, co zrobiła: PO z ustawy z czerwca 2015 (a więc i wynikających z tego nominacji) a PiS ze swoich sędziów i swojej Ustawy o TK.

To będzie uczciwe podejście.

Petru wycofał z sejmu projekt ustawy o TK Nowoczesnej. To dowód na to, że zamierza podsycać spór - paliwo na którym teraz jedzie.


Co do polskiego Majdanu - uważam, że ludzie powinni wiedzieć, że opozycja rozpatruje taką możliwość. Większość uważa taki rozwój zdarzeń za niemożliwy i dlatego jest on właśnie możliwy.

To naprawdę nie ma większego znaczenia jak dokładnie przebiega taka prowokacja. Media opozycyjne i zagraniczne wykorzystają zadymę na ulicach jako reality show, żeby przedstawić swój punkt widzenia Polakom i zagranicy.

Jeśli udawało się to w czasie Marszów Niepodległości (i to kilka lat z rzędu), to dlaczego ma się nie udać w czasie marszu KODu?
Owszem - w internecie można było znaleźć relacje o tym, jak to było naprawdę - do świadomości ogółu jednak to NIE DOTARŁO - a co więcej większość nadal tego nie wie.

Tak to działa...

Bo naprawdę to policja rwała kostki brukowa aby rzucać nimi w spokojnie maszerujący zamaskowany tłum.

Naprawdę nie rozumiesz na czym polega prowokacja?
Tłum rządzi się swoimi prawami - niejedną monografię już opracowano na ten temat. Tłumem można sterować - można i sprowokować. Tutaj rządzą emocje.

Później już tylko wystarczy sfilmować i opatrzyć odpowiednim komentarzem.

Rozumiem...i rozumiem czy jest manipulacja.

Tya... duch prawa płacze sobie cichutko w kąciku, odkąd się dowiedział, że rozporządza nim pazerność polityczna. Oczywiście tylko jednej ze stron konfliktu, druga bowiem go - pilnuje...

Spróbujmy na przykładzie: jeśli sędzia na boisku piłkarskim drukuje, to prawo przybija wydrukowany wynik, bo prawo stanowi, że decyzje sędziowskie są w ramach meczu ostateczne i niepodważalne. Co najwyżej potem degraduje się sędziego do okręgówki, albo i w ogóle wyrzuca z cechu sędziowskiego - ale wynik wydrukowany pozostaje, bo prawo nie przewiduje innego wyjścia.

Spróbujmy sobie wyobrazić, co by się działo w piłce nożnej, gdyby każdą decyzję sędziowską dało się anulować, razem z połową terminarza ligi. Ano, kibole przychodziliby na posiedzenia PZPNu. Najpierw chlastaliby się maczetami pod budynkiem, a potem zwycięska partia wchodziaby na salę posiedzeń i sympatycznie sugerowała zarządowi, jaką decyzję ma podjąć.

To właśnie Qwerty chciałby zrobić ze sportu. Niech się chlastają.

To znaczy tfu, ze sportu. Z Polski.