Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 23:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 162 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona
 politykowanie z ambony - znowu? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
duzo napisales, jednak nadal nie wiem, dlaczego negujesz posluszenstwo

z tej masy twoich slow wynika ze negujesz, bo:
1. posluszenstwo oznacza ślepotę
2. posluszenstwo oznacza chwiejność
3. posluszenstwo nie ma nic wspólnego z poszukiwaniem Boga żywego na wzór Abrahama

jesli jest tak, jak napisales, to czemu, twoim zdaniem księża, zakonnicy czy zakonnice ślubują posluszenstwo? czy jest ono zbędne? czy jest ono Bogu nie mile?

Jezus mial opiekunów jak kazdy dzieciak - więc Jego posluszenstwo nie ma żadnego znaczenia dla Jego czcicieli?

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


So cze 24, 2006 11:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
na rozmowcy przede wszystkim spoczywa obowiązek zrozumienia tego, co druga osoba chcialaby powiedziec - wolę sie pytac, niz dopisywac intencje [zobacz swoj post o moim "atakowaniu" incognito]

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


So cze 24, 2006 11:15
Zobacz profil
Post 

Na początku sprawa przytyku, że użyłem "masy słów". Otóż skomplikowane kwestie wymagają wypowiedzi dłuższych niż dwulinijkowych. Dziwię się, że nie protestujesz, że autor artykułu napisał tak długą wypowiedź (3 razy dłuższa niż moja).

Posłuszeństwo samo w sobie może mieć pewne pozytywne skutki dla osobowości, szczególnie gdy ktoś jest zupełnie do niej nie zdolny.
Jest to jakaś forma formatowania społeczeństwa do stanu używalności. Idea posłuszeństwa zapewne cywilizuje ludzkość w jakimś zakresie. Natomiast to co zaproponował autor artykułu jest wynaturzeniem posłuszeństwa, gdy się go nadużywa w stosunku do kwestii, które wiadomo, że obiektywnie prowadzą do złych konsekwencji. Posłuszeństwo posiada swoje granice. W warunkach wojny również.
Obecnie przeżywamy w Polsce bardzo szybkie przemiany, za którymi bardzo trudno nadążyć. Biskup, który chce forsować swoje poglądy w tych kwestiach, bardzo łatwo może się pomylić. Może się mylić nawet tak bardzo, że jego refleksja o świecie w ogóle nie jest warta zainteresowania, a rozmawiamy o niej tylko dlatego, że posiada władzę.
Tak może być gdy biskup przekracza polecenia swoich zwierzchników z Watykanu (którzy sami nie zawsze reagują dość szybko, patrz problem pedofilii w amerykańskim kościele).

Ja opisałem dwa różne typy religijności. Pierwsza to religijność polegająca na akceptacji zasad społeczeństwa. Ot, walimy sobie w klapie Matkę Boską, chodzimy zawsze na Msze, popieramy partie prawicowe; a to tylko z motywacji etycznych. Z pragnienia postępowania tak, aby być uznanym za jednostką prawą.

Ale to jeszcze nie oznacza wiary religijnej. A już na pewno nie oznacza wiary, którą miał Abraham, który szukał Boga wbrew społeczeństwu, wbrew religii, bez kapłanów, wewnątrz swojej jaźni.




So cze 24, 2006 11:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Wg mnie posłuszństwo bezpośredniemu hierarchowi nie może iść w parze z nieposłuszeństwem papieżowi, więc sprzeciw wobec biskupa może nastąpić wtedy gdy jego wola jest sprzeczna z nauczaniem Stolicy Apostolskiej. Co innego gdy ktoś uważa siebie a bardziej katolickiego od samego papieża (patrz abp. Lefebvre).

_________________
www.onephoto.net


So cze 24, 2006 11:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Papież nie naucza, że wierni są związani poglądami politycznymi swoich biskupów - to, że biskup X mówi "macie głosować na 1", to nie znaczy że ja jako katolik nie mogę pójść głosować na 2, które prezentuje podobne wartości.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


So cze 24, 2006 11:55
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
jesli "masa słów" cie dotknela to przepraszam
nie protestuje, ze autor artykułu napisał dłusą wypowiedź, bo to artykuł - z założenia powinien miec jakąś akceptowalną objętość
a z twojej wypowiedzi ja przynajmniej nadal nie wiem, dlaczego posluszenstwo jest ci niemile, a teraz jeszcze doszlo, ze nie mam pojecie czy jest ci niemile w ogole, czy tylko czasami

piszesz, ze w tym artykule opisane jest swoiste wynaturzenie posluszenstwa. gdyz "nadużywa się go w stosunku do kwestii, które wiadomo, że obiektywnie prowadzą do złych konsekwencji."

a mozesz mi przedstawić te obiektywne kryteria, dzieki którym orzekłes, że posłuszenstwo ks. Isakowicza wobec biskupa przyniesie złe konsekwencje?

"Posłuszeństwo posiada swoje granice. "

i jak je okreslic? kto mialby to robic i w oparciu o jakie kryteria?

"Obecnie przeżywamy w Polsce bardzo szybkie przemiany, za którymi bardzo trudno nadążyć. Biskup, który chce forsować swoje poglądy w tych kwestiach, bardzo łatwo może się pomylić. Może się mylić nawet tak bardzo, że jego refleksja o świecie w ogóle nie jest warta zainteresowania, a rozmawiamy o niej tylko dlatego, że posiada władzę.
Tak może być gdy biskup przekracza polecenia swoich zwierzchników z Watykanu (którzy sami nie zawsze reagują dość szybko, patrz problem pedofilii w amerykańskim kościele)."

zgadzam sie, ze w świecie wszystko "przyspieszyło" i trudno, nawet biskupom, za zmianami nadążac - nadal jednak nie uwazam, by mozna bylo posluszenstwo zanegowac tylko dlatego, że przelozony moze sie mylic - to zresztą bylo mottem artykulu - "przełozony moze sie mylic, posłuszny nie myli się nigdy"

myślę, ze w tym zdaniu zawarta jest pewna idea - ze w przypadku gdy chodzi o moje "ja" bezpieczniej jest się zdać na przełozonego i jego zdanie, nawet gdy jest ono sprzeczne z moim patrzeniem na rzeczywistość
taki punkt patrzenia na swiat mieli wszscy święci - nie mieli racji?

nawiązales do pedofilii w kosciele amerykanskim - nie bardzo widze związek z posluszenstwem - pedofil czynił zło - posluszenstwo nie oznacza chronienia zła
przelozeni ksiezy pedofilów mieli na pewno inne mozliwości reagowania, niz tylko przesunięcia na inną parafię danego księdza


"Pierwsza to religijność polegająca na akceptacji zasad społeczeństwa. " - uwazasz, że akceptacja ta przejawia się wyłącznie w ten sposob? : "Ot, walimy sobie w klapie Matkę Boską, chodzimy zawsze na Msze, popieramy partie prawicowe; a to tylko z motywacji etycznych. Z pragnienia postępowania tak, aby być uznanym za jednostką prawą."

ja uwazam siebie za jednostkę akceptującą zasady społeczenstwa ,w tym i posluszenstwo przełozonym, jednak oznacza to dla mnie nie mimikrę, czyli upodabnianie sie do otoczenia, a dostrzeganie, że istnieją pewne norme i zasady, do których warto sie zastosować dla dobra ogółu [ o któym to dobru coraz częściej sie milczy, akcentując wyłącznie dobro jednostki - co tez moim zdaniem jest wypaczaniem "dobra jednostki"]

"Ale to jeszcze nie oznacza wiary religijnej. A już na pewno nie oznacza wiary, którą miał Abraham, który szukał Boga wbrew społeczeństwu, wbrew religii, bez kapłanów, wewnątrz swojej jaźni." - twoim zdaniem ci, którzy żyją w spolecznosci, rozmawiają z kaplanami, biorą pod uwagę ich zdanie - nie mają wiary religijnej? swięci, poddani przelozonym - nie mieli takiej wiary?

mysle, ze posluszenstwo nie jest żadnym problemem w sytuacji, gdy osoba, której mamy być posluszni, mysli jak my, podobnie ocenia rzeczywistosć itp. jednak gdy jest odwrotnie [i nie musi byc odwrtonie zawsze, wystarczy czasem] wtedy sens posluszenstwa jest kwestionowany - ciekawe czemu? czemu w takich sytuacjach jestesmy skłonni bardziej wierzyc własnym osądom rzeczywistości - moim zdaniem dlatego, że pycha jest głównym grzechem i korzeniem wszelkiego zła, a nieposłuszenstwo włąsnie z niej wynika


PS - i naprawde czasem czytam co napisales i nie wiem, co chcesz powiedziec ;) tzn niby wiem, ale nie do konca - nadal nie wiem, czy dobrze wypunktowalam przyczyny, dla których negujesz posluszenstwo w swoim życiu ;)
to na pewno wina mojej nie-do-uczonosci i nieumiejętnosci czytania ze zrozumieniem :) wybacz, czasem na forum sie to zdarza, taki malo inteligentny rozmowca :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


So cze 24, 2006 11:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
ToMu napisał(a):
Papież nie naucza, że wierni są związani poglądami politycznymi swoich biskupów - to, że biskup X mówi "macie głosować na 1", to nie znaczy że ja jako katolik nie mogę pójść głosować na 2, które prezentuje podobne wartości.


Co więcej papież i Sobór Watykański II wyraźnie mówią o potrzebie poszanowania niezależności politylki od Kościoła, tak więc ksiądz jest zobowiązany odmówić posłuszeństwa biskupowi jeśli ten namawia go do agitki partyjnej właśnie w imię większego posłuszeństwa jaikm jest posłuszeństwo Stolicy Apostolskiej.

Więcej, nawet nie namawiany do takich działań może skrytykować własnego biskupa jeśli ten tego typu działania podejmuje.

_________________
www.onephoto.net


So cze 24, 2006 12:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Hmmm... A jak to np. robiła św. Faustyna? Kiedyś Jezus polecił Jej jechać na rekolekcje, ale przełożona się nie zgodziła. Faustyna zapytała Jezusa co z tym fantem, bo posłuszeństwo przełożonej stoi w sprzeczności z prawdą o posłaniu przez Jezusa na te rekolekcje. Jezus powiedział wtedy, że wyżej ceni sobie Jej posłuszeństwo niż gdyby miała na siłę forsować swoje stanowisko (słuszne przecież) i że sam to załatwi, że Ją puszczą. Przekładając to na zasadę postępowania należałoby pozostać wiernym złożonej przez siebie przysiędze modląc się przy tym o to, by Jezus otworzył przełożonym oczy na Prawdę.


So cze 24, 2006 13:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
PTRqwerty
Cytuj:
Abraham nie byłby Ojcem Narodów, gdyby po prostu słuchał co mu mówią kapłani Nannar-Sina.


uderzyłeś w sedno sprawy PTRqwerty bowiem jesli chcemy byc posłuszni treści i intencji, zamiarom pewnym umownym musimy o nich wszyscy wiedzieć pospolicie
w katolicyźmie tym czyms jest Miłość
nawet święta siostra Faustyna nawiązuje w swym Dzienniczku do tego, że gdy nie wie co ma robić pyta się Miłości
czyli Boga

od dawna już w Polsce i na świecie mamy problem z tym "umówieniem się co do wartości"
jesli spojrzymy poprzez pryzamat Miłości na wypowiedź księdza polityczna zrozumiemy, że nie warto tutaj podnosić wrzawy

Abraham wybrał zaufanie Miłości bo wiedział, że Milość nie popełnia blędów nigdy!
bo by nie była Miłością
i zaufał

sytuacja jest taka:
człowiek leci samolotem [bez spadochronów] który może wybuchnąć w każdej chwili ale będzie próbował nim wylądować bo logika wskazuje na to, że ma szansę większą gdy tak zrobi
samolot kilka minut wcześniej jeszcze nie płonie...
lecz leci, unosi się w powietrzu
nagle głos Boga:
"wyskocz natychmiast z samolotu!"
chore no nie?
ale posłuszny robi co mu głos Boga mówi
wyskakuje i...
uderza głową kilka minut później w spadochron który wyleciał z wybuchającego samolotu z przedziału bagażowego
bo ktos sobie wysłał "lotem" spadochron dla jakieś firmy powiedzmy...
potem musi już zadbać o to by sie uratować
może czuć złość do Boga za sytuację, zrobić na złość, obarczyć Boga winą i... nie ubrać spadochronu
ba, nawet go nie zauważyć!
lecz człowiek mądry i silny, i zdany na Boga zawsze zrobi to co powinien zrobić...
może nawet wyląduje na bezludnej wyspie i tam dopiero przeklinać z powodu głodu będzie Boga...
albo zbuduje sobie dom a Bogu kapliczke...
różnie człowiek postepuje

ufajacy jednak Bogu swej jadaczki nie obróci przeciwko Chrystusowi nawet wtedy gdy wszyscy będa palcem pokazywać logiczne wyjście z sytuacji
te najdoskonalsze...

ufający człowiek nie zacznie przeklinać księdza biskupa za politykowanie ale będzie się zastanawiać nad sytuacją

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


So cze 24, 2006 18:02
Zobacz profil
Post 
■ Posłuszeństwo ma sens, gdy może być tak, że przełożony nie może tłumaczyć poleceń podwładnym.

Ma ono sens w warunkach wojny, gdy nie ma czasu tłumaczyć każdemu żołnierzowi przyjętej strategii.
Posłuszeństwo ma sens wobec jakiegoś specjalisty, np. lekarza, albo prawnika.
Posłuszeństwo może mieć sens samo w sobie, gdy jest traktowane jako narzędzie do kształtowania osobowości. Więc jeśli trener każe stanąć na głowie, no to stoimy.

■ A jaki ma sens posłuszeństwo, gdy ksiądz ma stanąć na ambonie i powiedzieć jak należy głosować ?

Wypowiadanie w tym kontekście postulatów, że nakaz biskupa jest wolą bożą, rodzi dodatkowe problemy, bo Watykan wydał zalecenie by Kościół nie promował określonych partii. Może więc saxon powinien posłać artykuł o boskich walorach poleceń przełożonych do biskupa. No, ale tu z kolei wola boża w woli biskupa zakazuje mu tego czyny. Nie trudno rozeznać, że Pan Jezus w woli biskupa nie chciałby by wspominano mu o Panu Jezusie w woli Watykaniu. Nie podoba się takie ujęcie ? Trudno. To jest prosta konsekwencja myślenia autora artykułu.

■ A czemu ślubują posłuszeństwo księża, zakonnicy i zakonnice ?

Wspomniałem na początku, że posłuszeństwo pewnego rodzaju może mieć sens. Może jednak zostać zwulgaryzowane i wykorzystane do dominacji na ludźmi. Tak jak na początku napisałem, posłuszeństwo moż mieć sens samo w sobie jako sposób samodoskonalenia. Cieszyć się zaś z tego, że się samodoskonalimy wykonując polecenia prowadzące do obiektywnych złych skutków, to już forma duchowości po którą pozwolę sobie sam nie sięgać.

■ A czemu uważam, że skutki będą obiektywnie złe ?

Nie istnieje paria tak doskonała, by miała być reklamowana przez Kościół. Kościół, jeśli poprze jakieś partie, zapłaci wielką cenę, gdy one upadną, gdyż zaowocuje to prostą (i słuszną w takim przypadku refleksją), że biskupi nie potrafią oceniać. Czyli spadnie zaufanie do Kościoła. Kościół ma jednak do przekazania kilka ważniejszych prawd i tego zaufania potrzebuje.


So cze 24, 2006 19:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
wlasnie cos o posluszenstwie napisalam :) tym bardziej ciekawe, ze ukazane ze tez ze strony przełożonego:
Cytuj:
Posłuszeństwo

„Będziesz miłował Boga całym swoim umysłem”, to znaczy kochać całą swoją inteligencją, jakby z niej rezygnując. Zaakceptować całkowitą inność Boga, Jego nade mną plany. Przez posłuszeństwo oddaję Bogu po prostu moje życie, historię, przyszłość. Mówię TAK na absurd historii. Akceptuję to, że Bóg rządzi moim życiem, które powierzam w ręce swoich przełożonych. Wierzę bowiem, że przez nich przychodzi do mnie wola Boga. To rzeczywiście jest trudna ofiara. My bardziej niż ludzie w świecie tego doświadczamy. Ciągle jestem do dyspozycji. Bywa, że robię to, do czego nie mam przygotowania. Niekiedy kilka rzeczy naraz. Często stajemy wobec dylematu: rozbiję się o skałę, będę walczyć, albo zaakceptuję dostrzeżoną w tym wolę Bożą. Przez ten ślub człowiek uderza w samo sedno straszliwej rajskiej pokusy: „Będziecie jako bogowie”. Nie będę „jako bóg”, dając życie w ręce przełożonego.

Anachoreci egipscy ratowali to, co w Kościele zaczęło zanikać — tęsknotę, żeby być ostatnim, żeby być ze swoim Mistrzem w tajemnicy Krzyża. Jednego spośród siebie, niekoniecznie najmędrszego, będziemy słuchać jak Boga. W ten sposób Kościół niesie wartości, których nie ma w świecie. Przez ten ślub naśladujemy posłuszeństwo Pana aż do śmierci krzyżowej. Nie chodzi o posłuszeństwo bierne, infantylne.

Bóg może mieć bezpośrednią więź z podwładnym. Może wymagać czegoś, co jest sprzeczne z tym, co akurat pełnię z posłuszeństwa. Co wtedy robi ktoś naprawdę posłuszny? Idzie do przełożonego i odważnie przedstawia sprawę. Jeśli tak chce Bóg, to sam pokieruje sprawą tak, że przełożeni to uznają. Czekaj, dyskutuj i proś odważnie, ale na końcu słuchaj. Po tym rozpoznają, że to Boża sprawa. Pan ma z nami dwojaki kontakt: bezpośredni, a zarazem wymagający autoryzacji przełożonych. Tak się w Kościele zwykle odbywają rzeczy Boże, aby nikt nie uległ złudzeniu.
Przełożeńska strona posłuszeństwa

Bóg przełożonym powierzył bardzo odpowiedzialne zadanie: pośrednika między Sobą a podwładnymi. Trzeba to szanować i prosić o światło, by umieć Jego głos, czy światło autentycznie wypróbować, zrozumieć, nie przypisując sobie nieomylności. To prawda, że Bóg zbawi podwładną, gdy posłucha błędnego polecenia, lecz to nie zmienia faktu, że przełożona odpowie za błąd. Nie należy pragnąć przełożeństwa.

Czy sprawuję władzę w sposób dyktatorski, celebrując ją, stwarzając dystans i atmosferę sztuczności w domu? Za to Bóg zganił Dawida, który miał pokusę, aby rządzić na sposób tyrana. Trzeba być wśród podwładnych naturalną, jakby jedną z nich, żeby nie powstawała radość, gdy przełożona wyjeżdża z domu...Czy nie przyzwyczajam się do pożytków, jakie ciągnę z władzy? Czy ona nie daje mi poczucia wolności, bo na górze mniej obowiązuje praw? Nieraz rządzący są wyjęci spod wszelkiego prawa. Sami je dyktują, im zaś wszystko uchodzi bezkarnie. Zakony są czymś innym niż świat, więc i na tym odcinku winna być widoczna różnica.

Przełożeni mają z władzy pożytek. Sami decydują o swoim wyjściu, wyjazdach itd. Dobrze, że tak jest, ale z tym łączy się niebezpieczeństwo stosowania innej miary do siebie, a innej do podwładnych. Dla siebie liberalna, dla innych brak przyzwolenia na rzeczywiste potrzeby. Trzeba mieć więcej nieufności do siebie, podejrzliwości, co mną kieruje. Przełożona także winna tępić lizusostwo. Są typy, dla których afekt przełożonych jest bardzo ważny, chcą wkraść się w łaski. Tępić należy przychodzenie ze skargami, bo to straszna plaga życia zakonnego. Tam, gdzie należy coś powiedzieć i pomóc, z reguły jest cisza, a z głupstwami się leci. Nie uszczęśliwiaj podwładnych na siłę. Są pewne typy, których już się nie zmieni. Trzeba zostawić ich Bogu. Czy nie masz tendencji narzucania swoich upodobań, porządku dnia, bo tak wydaje ci się lepiej? Trzeba wyczuć, co reszta o tym myśli. Nie zniewalajmy innych, nie odbierajmy im wolności. To dzieli nasze wspólnoty.

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


So cze 24, 2006 19:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
miało być: "coś znalazłam o posłuszeństwie" a nie: "napisałam", bo to nie moje słowa :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


So cze 24, 2006 19:11
Zobacz profil
Post 
saxon napisał(a):
Hmmm... A jak to np. robiła św. Faustyna? Kiedyś Jezus polecił Jej jechać na rekolekcje, ale przełożona się nie zgodziła. Faustyna zapytała Jezusa co z tym fantem, bo posłuszeństwo przełożonej stoi w sprzeczności z prawdą o posłaniu przez Jezusa na te rekolekcje. Jezus powiedział wtedy, że wyżej ceni sobie Jej posłuszeństwo niż gdyby miała na siłę forsować swoje stanowisko (słuszne przecież) i że sam to załatwi, że Ją puszczą. Przekładając to na zasadę postępowania należałoby pozostać wiernym złożonej przez siebie przysiędze modląc się przy tym o to, by Jezus otworzył przełożonym oczy na Prawdę.

Proponuję zauważyć, że Faustyna co najwyżej straciła pewną przyjemność. Gra toczyła się o to, czy Faustyna się rozerwie na rekolekcjach. Odmówiono jej tej atrakcji i dzięki temu mogła przejść jakieś ćwiczenia duchowe związane z pragnieniem by było zawsze tak jak ona chce.
My rozmawiamy nie o rozrywkach, tylko o bardzo poważnych problemach dotyczących całego społeczeństwa. W tym przypadku posłuszeństwo nie oznacza tylko, że ktoś nie będzie miał tego czego by bardzo chciał, ale oznacza negatywne skutki dla całej społeczności.


N cze 25, 2006 19:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
wiesz, ptr, ostatnim postem straciles w moich oczach jako powazny rozmowca... skoro dla ciebie rekolekcje to okazja do rozrywki...

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


N cze 25, 2006 19:10
Zobacz profil
Post 
Tak, to jest okazja do rozrywki. Spróbuj się, jeśli chcesz o tym rozmawiać, rozprawić się z zarzutem, że przypadek Faustyny dotyczył tylko jej oczekiwań i pragnień, a to co tu dyskutujemy dotyczy skutków, które poniesie całe społeczeństwo.


N cze 25, 2006 19:12
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 162 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL