Sama zmiana nie jest jednak taka zła, przynajmniej na moje oko, bowiem


I jeszcze to:


Przynajmniej na poziomie deklaracji dramatu nie ma.

Dołożę jeszcze ocenę prezesa NBP - Belka: Poziom deficytu budżetu 2016 nie niepokoi, założony wzrost PKB osiągalny:

Nie znasz faktów, więc nie zrozumiałeś. SRW (stabilizująca reguła wydatkowa) została wprowadzona dwa lata temu! Przez poprzednią koalicję! To, co zrobił PiS nie polega na przyjęciu stabilizującej, działającej antycyklicznie reguły wydatkowej - bo ta stała reguła już obowiązuje, od grudnia 2013 - ale na odejściu od stosowania w niej prognozowanego wskaźnika inflacji (CPI). Zamiast nadal używać tego wskaźnika, PiS przegłosował zastąpienie go celem inflacyjnym na poziomie 2,5%. Od miesięcy mieliśmy deflację, czyli średnio rzecz biorąc ceny nieco spadały, za te same 100 PLN obywatel mógł kupić nieco więcej. Według prognozowanego wskaźnika inflacji, wynoszącego około zera proc. planowane byłyby wydatki budżetowe. Ale zamiast tego PiS planuje teraz całkiem świadomie napędzić inflację, czyli sfinansować swoje obietnice kosztem siły nabywczej pieniędzy w naszych portfelach.

Bo Skiba, czyli wiceminister finansów, uspokoił, że jego przełożony fajosko robi? Nie rozśmieszaj mnie. Ponadto poziom deficytu a poziom inflacji to nie to samo. Przez zwiększenie inflacji można wręcz zredukować poziom deficytu.

Co złego dla rozwoju gospodarki jest w kontrolowanej inflacji?
Już projekt 500 zł zakłada impuls popytowy a więc inflację.
Takie podejście do gospodarki ma chyba na celu wzrost gospodarczy w wyniku którego niewielka utrata siły nabywczej naszych pieniędzy ma być docelowo zrekompensowana z nadwyżką większą ilością tych pieniędzy, co jest tworzeniem koła zamachowego nieruchawej dzisiaj gospodarki.

I uzupełnienie wypowiedzią Szałamachy:
http://telewizjarepublika.pl/jest-projekt-budzetu-na-2016-rok-deficyt-547-mld-wzrost-pkb-o-38-proc-priorytetem-500-zl-na-dziecko,27311.html

Nieruchawej? Chyba w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Polska gospodarka od dawna całkiem solidnie rośnie (produkt krajowy brutto się zwiększa, w 2014 wzrost wynosił 3,4%, w kolejnych kwartałach 2015: 3,6%, 3,3%, 3,5%). Jeśli Polska gospodarka jest "nieruchawa", to jak określić amerykańską, kanadyjską (2,3%), japońską (1,3%), niemiecką(1,4%) albo po prostu unijną (1,4%)?

Dla gospodarki? Powtórzę to, co mówiłem odnośnie reklam rządów koalicji PO-PSL: pekaba do garnka nie włożysz. Fakt, że "gospodarka" rośnie (produkt krajowy brutto się zwiększa), nie oznacza nijak, że obywatelom się poprawia. Natomiast wzrost inflacji z pewnością odbija się na kieszeniach obywateli, a tracą na nim najwięcej najsłabsze grupy społeczeństwa.

Nie powiedziałbym, że jest taka konieczna zależność. Wiele zależy od tego, co ten wzrost napędzi.

Fakty znam, ale rzeczywiście nie zrozumiałem


Zasadniczo zgoda.

Mnie natomiast chodziło o to, że po modyfikacji SRW stanie się bardziej antycykliczna, gdyż w czasie inflacji niższej niż cel RPP modyfikacja zwiększa wydatki (działa proinflacyjnie), a w czasie inflacji niższej niż cel RPP modyfikacja zmniejsza wydatki (działa antyinflacyjnie).
Niestety, fragment który zacytowałem mówi o czym innym.

Osobną kwestią jest, czy inflacja jest wskazana czy też nie, a jeśli wskazana, to na jakim poziomie. Zakładam jednak, że trzymamy się wytycznych powołanego w tej materii "Trybunału" (Rady Polityki Pieniężnej), a jej celem jest 2,5%.


Bo liczby, które podał Skiba, nie prezentują się źle.

Słusznie rzekł jeden z polityków, że Polaków podzielono na Hutu i Tutsi (PiS, PO) i teraz się nawzajem zwalczają i opluwają.
Na razie maczety są wirtualne, słowne.
Zastanówcie się czym się różni PO od PiS-u i innych partii? Kosmetyką.
Czy warto się denerwować z powodu czyjejś głupoty?
Popatrzcie na polityków np. Stefana Niesiołowskiego, głównego hejtera medialnego.
Był w AWS, był W ZChN, był w kilku innych ugrupowaniach, jest w PO.
Bartosz Arłukowicz, telewizyjny "agent", był w SLD, był w UP, jest w PO.
itd.

Nie przypominam sobie żadnego przykładu historycznego, który przeczyłby tezie, że inflacja uderza w najsłabszych.

Nowelizacja wprowadzona przez PiS odrzuca kierowanie się w wydatkach przewidywaną inflacją i z góry zakłada, że dopóki nie spowodują inflacji ponad 2,5%, to wszystko jest w porządku. Zakładają więc zwiększenie inflacji do tego poziomu i tą zmianą zagarniają całe pole manewru, planowo ustawiają RPP przed samą ścianą założonego limitu strategicznego.

A ja przypominam sobie, że wiele razy słyszałem od ekonomistów, iż inflacja ma swoje złe i dobre strony, a niekiedy deflacja może być szkodliwa.

To może ustalmy, na czym polega zmiana.

Załóżmy, że wydatki w roku ubiegłym wynosiły W zł, inflacja prognozowana to CPI_PROG, a cel inflacyjny CPI_CEL.

Zgodnie z SRW
- przed modyfikacją mamy limit wydatków na kolejny rok w wysokości ( W * CPI_PROG )
- po modyfikacji mamy limit wydatków na kolejny rok w wysokości ( W * CPI_CEL ).

Nietrudno zauważyć, że w czasach inflacji przekraczającej cel RPP (CPI_PROG > CPI_CEL) limit wydatków po modyfikacji będzie niższy niż przed modyfikacją.


Problem w tym, że główny hejter drugiej strony jest prezesem partii

Polska, niestety, pomimo fajnych wskaźników znajduje się w pułapce średniego wzrostu, bo wyczerpały się już praktycznie narzędzia wzrostu gospodarczego (u nas: niskie koszty pracy)

Oczywiście, że PKB do garnka nie włożysz i to właśnie był grzech rządów ostatnich 8 lat. Wskaźniki ekonomiczne szły powoli, acz systematycznie w górę, natomiast ze względu na to, że motorem takiego pięcia się w górę była w Polsce głównie tania siła robocza, to per definitionem ludzie wcale na tym się nie bogacili. Ten wzrost inflacji, którego tak się obawiasz będzie wynikał z dołożenia ludziom do portfela, a nie z samego wzrostu cen. Tak więc żadna strata a perspektywa impulsu popytowego, a co za tym idzie zwiększenia obrotów handlu i zwiększenia produkcji oraz związanej z nią sprzedaży, co z kolei może generować dalszy wzrost wynagrodzeń.

A słyszałeś, że oni wtedy mówili o gospodarce, bo tym się zajmują? a nie o najsłabszych grupach społecznych?

Najsłabsze grupy społeczne są wyłączone z gospodarki?