Jak podają wiadomości na uroczystości pojawili się licznie przedstawiciele Episkopatu, jednak bez tych najważniejszych: Metropolity warszawskiego, przew. Konferencji Episkopatu, Prymasa, Kard. Dziwisza.
Rozumiem, że można to tłumaczyć rangą - wydarzenie nie jest na tyle ważne, żeby angażować w to głównych dostojników. Z drugiej strony nikt rozsądny nie zaprzeczy roli, jaką odgrywa to radio w naszym kraju. Ponadto nie jest tajemnicą stosunek ich do RM.
Jak sądzicie - czy tak postawa dostojników kościelnych jest budująca?

A dlaczego ma być budujaca albo nie?
I dlaczego obecność lub nieobecność nalezy w jakikolwiek sposób interpretować?

Budująca w jakim sensie?

Do jo_tka
1. Dlatego, że takie zachowanie ukazuje podział (śmieszny, lansowany swego czasu w mediach) na kościół toruński, łagiewnicki czy warszawski. I wierni widzą polaryzację. I dla części z nich może to być frustrujące.
2. Myślę, że to jest oczywiste. Obecność przedstwicieli rządu jest wyrazem ich stosunku do RM, jak również nieobecność ww jest również wyrazem ich stosunku. Moim zdaniem.

Do idodu
W sensie postrzegania KK w Polsce przez wiernych. Czy taki fakt pomaga przekonaniu, że KK w Polsce jest jeden?

A dlaczego miałby to robić?
Nie wiedziałam, że jest obowiązek stawiania się wszystkich hierarchów KK w Polsce na uroczystościach roczniowych jednego z mediów.

Nie ma takiego obowiązku - gdyby takowy był, pojawiliby się, prawda? .
Zapytałem czy, a jeżeli to jaki wpływ ma to na postrzeganie KK w Polsce jako jednego organizmu.
Nie jest to "jedno z mediów", bo po pierwsze jest katolickie (a np. RMF nie jest), po drugie ze względu na zasięg (np. Radia Józef nie można słuczać w całym kraju), po trzecie jego rola jest nie do przecenienia.

Odpowiedź na pytanie: moim zdaniem żadne.

Natomiast nie podoba mi się to zdanie z Rzeczpospolitej:


Pomysł niewpuszczenia kogoś na Mszę Św wydaje mi się dośc szokujacy...

Gdyby był... a na jakiej zasadzie mógłby się pojawić?
Czy uważasz za naganne, że nie wszyscy hierarchowie popierają RM? Mają prawo do swego zdania?
Poza tym, to, że ich tam niebyło nie znaczy, że są do niego wrogo nastawieni.
Mogli mieć ważniejsze zajęcia czy też inne powody nieobecności. I nikt nie ma prawa pytać jakie.
Doszukiwanie się w ich nieobecności takiej czy innej postawy wobec KK czy RM, to teoria spiskowa, syndrom obleganej twierdzy.
Grunt, że rząd się stawił. Znowu politycy chcą sobie gębę wycierać Kościółem i wiarą, ze szkodą dla Kościoła.

Jesteś zdania, że chcieli się tylko pomodlić? Niewpuszczenie kogoś na mszę św. w celu uczestnictwa w niej również mi wydawałoby się czymś szokującym.

Uważam za frustrujące to, że kościół w Polsce (mam tu na myśli duchowieństwo)nie mówi jednym głosem.

Obawiam się, że w tym przypadku to właśnie znaczy.

Tylko?


Uważasz, że nie mamy szczerze i głeboko wierzących dziennikarzy poza RM, TV Trwam czy ND?
Jeśli to prawda, to jest prawdziwe dzielenie ludzi.
Jesli...
Ostatnio nie mam zaufania do żadnego z mediów

To może w ramach mówienie jednym głosem żaden biskup nie powinien się tam pojawić?


Na podstawie ich nieobecności czy innych przesłanek?

Trudno by swą obecnością popierali coś co uważają za złe.

Nie uważam tak. Ale nie wpuszczono ich pewnie nie z powodu płytkiej wiary lecz ze względu na wykonywaną pracę.

Czyli dokonano podziału na podstawie wykonywanego przez nich zawodu i swego systemu wartości odmawiając im możliwości uczestnictwa w najświętszej ofierze, czy tak?
PS. O ile to prawda... bo mnie się to w głowie nie mieści.