Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So paź 25, 2025 14:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
 Papua Zachodnia/Udział Polski 

Czy Polska w świetle powyższych faktów powinna kontynuować handel bronią z Indonezją?
Tak, nie widzę żadnych przeszkód 50%  50%  [ 2 ]
Nie, współpraca na tym polu powinna zostać wstrzymana 25%  25%  [ 1 ]
Trudno powiedzieć/Nie wiem 25%  25%  [ 1 ]
Liczba głosów : 4

 Papua Zachodnia/Udział Polski 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So gru 23, 2006 23:33
Posty: 6
Post Papua Zachodnia/Udział Polski
Zadziwiającym jest fakt z jaką łatwością uciekają naszej uwadze niesprawiedliwości i gwałty dziejące się tu i teraz a mające za sobą bagaż wielu dziesiątek lat opatrznie rozumianej tradycji. Pomimo, że nasz świat oplatają setki tysięcy kabli i anten satelitarnych a z maszyn drukarskich codziennie wychodzą kolejne prasowe tytuły - pozostają na uboczu - z jednej strony z niewiedzy i przemilczeń z drugiej zaś z ignorancji i uwikłania w bagniste sieci bezdusznych interesów.

"Wolność istnieje tylko w ziemi marzeń" pisał niegdyś preromantyczny poeta niemiecki Friedrich Schiller. Gdyby tak oto porzucić i puścić w zapomnienie wszelaki ślad, który pozostawił człowiek na Nowej Gwinei w wyniku swojej nań obecności - ta druga co do wielkości wyspa naszego globu śmiało mogła by pretendować do miana ucieleśnienia utopijnej wizji roztaczanej przed dwoma wiekami przez niemieckiego wieszcza.



Powiew historii

Nowa Gwinea zamieszkiwana od dawna przez Papuasów i Melanezyjczyków długo pozostawała poza zainteresowaniem głównych potęg kolonialnych. Choć została odkryta w połowie XVI wieku długo zachowywała niezależność. Od XVII wieku zachodnia część wyspy stała się kolonią holenderską a w latach 1884 - 1885 wschodnią część wyspy opanowali Niemcy i Anglicy. Pomimo tych postępów wiedza na temat Nowej Gwinei ograniczała się głównie do wybrzeży a wnętrze wyspy pozostawało całkowicie niezbadane. Po I wojnie światowej na mocy traktatu wersalskiego Niemcy zostali pozbawieni swojej nowogwinejskiej części wyspy na rzecz Anglii. W 1921 posiadłości angielskie na wyspie przekształcono w terytorium mandatowe Związku Australijskiego. Potem wschodnia część wyspy zarządzana przez jakiś czas przez Australię i ONZ w 1975 r. stała się niezależnym państwem Papua Nowa Gwinea i w ciągu kolejnych 30 lat uległa znacznej industrializacji zwłaszcza w zestawieniu ze swoją bratnią wschodnią częścią – znaną dziś jako Papua Zachodnia lub Irian Jaya.

Inaczej też potoczyły się dzieje byłej już dziś holenderskiej kolonii. Po II wojnie światowej doszło do wojny holendersko – indonezyjskiej w wyniku, której wyłoniło się niepodległe państwo indonezyjskie. W skład nowopowstałego państwa nie weszła holenderska część Nowej Gwinei, która odrębna od Indonezji pod względem ludnościowym i kulturowym pozostawała pod protektoratem holenderskim. Ówczesny rząd holenderski uznawał prawo Papui Zachodniej do samostanowienia. Od końca lat pięćdziesiątych Holandia współpracowała z Australią w sprawie równoczesnej dekolonizacji obu części wyspy i utworzenia na ich obszarze jednego państwa. „Indonezyjski dyktator generał Ahmed Sukarno nie zamierzał zrezygnować z przyłączenia Papui Zachodniej do Indonezji. Trzykrotnie kierował sprawę Papui Zachodniej do ONZ, ale ani razu nie uzyskał poparcia. Wobec niepowodzeń odniesionych na drodze dyplomatycznej odwołał się do innych wzorców postępowania. W 1957 r. powołał Front Narodowy dla Wyzwolenia Irianu Zachodniego i wysłał na wyspę grupy dywersyjne.

Spór o Papuę Zachodnią groził wybuchem kolejnej wojny holendersko – indonezyjskiej co nasuwało obawy administracji Johna Kennedy’ego, iż nowopowstałe państwo zostanie wepchnięte w objęcia ZSSR. Pod naciskiem Stanów Zjednoczonych zrodzonych z tej oto obawy Holandia zgodziła się oddać sporne tereny pod tymczasowy protektorat ONZ a następnie Indonezji co nastąpiło bezpośrednio w roku 1962. Indonezja zobowiązała się do przeprowadzenia po 6 latach referendum, które miało rozstrzygnąć czy wyspa zostanie niepodległym państwem czy zostanie włączone w skład Indonezji.

Zapowiadane referendum w istocie odbyło się 6 lat później (1969 rok). Zamiast powszechnego wyboru przeprowadzono jednak tzw. „Akt Wolnego Wyboru”. Spośród 809.000 mieszkańców do udziału w głosowaniu władze wybrały 1.026 elektorów. „Głosowanie” polegało na przejściu wytyczonej na ziemi linii. Jej przekroczenie było głosem za przyłączeniem do Indonezji, nie przekroczenie – przeciw. Głosujący zostali uprzednio odpowiednio poinstruowani przez wojskowych, a Papuasów którzy mogliby zakłócić głosowanie aresztowano. Ponadto 25 obserwatorom ONZ odmówiono przyznania tłumaczy. Wszyscy elektorzy przeszli na drugą stronę linii. Choć obserwatorzy zgłaszali poważne zastrzeżenia Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało jego ważność. Tym oto sposobem Zachodnia Papua w oczach świata stała się suwerenną częścią Indonezji.


Lata 1969 – 1997

Swoista aneksja Papui Zachodniej przez Indonezję rządzoną silną ręką od 1965 roku przez generała Suharto dla Indonezji stanowiła doniosły sukces w walce o jedność i integralność terytorialną państwa. Dlatego zmieniono jej nazwę na Irian Jaya – zwycięski Irian. Stolica prowincji to Jayapura – zwycięskie miasto, a najwyższa góra całej Australii i Oceanii, znana z alpinistycznych zmagań o zdobycie Korony Ziemi jako Piramida Cartensza, została przemianowana na Puncak Jaya – zwycięski szczyt. Używanie nazwy Papua Zachodnia, podobnie jak przyjętych w 1961 r. flagi i hymnu zostało zabronione i spotykało się z ostrymi sankcjami. Wedle szacunków w ciągu czterech dziesięcioleci indonezyjskich rządów zginęło ponad 100.000 Papuasów, a więc około 10% populacji. Zdaniem niektórych Papuasów rozmiar indonezyjskiego ludobójstwa oddaje porównanie dzisiejszej liczebności rdzennej ludności w zbliżonych pod względem wielkości i warunków naturalnych Papui Zachodniej (ok. 1.300.000) i Papui Nowej Gwinei (ok. 5.100.000). Już w latach 1963 – 69 w ramach pacyfikacji papuaskich wiosek i otwartych aktach morderstw zginęło ok. 30 tysięcy Papuasów.

Represje przyczyniły się do powstania swoistego ruchu oporu. Główne ugrupowanie separatystyczne – Ruch Wolnej Papui (OPM) – prowadziło od połowy lat sześćdziesiątych wojnę partyzancką. Ruch ten niejednokrotnie próbował zwrócić na siebie uwagę okonując porwań obcokrajowców. Papuaski opór nigdy nie miał scentralizowanego charakteru. Objawiał się raczej w działaniu niezależnych grup, często pojedynczych plemion. Na Irian Jaya wielokrotnie dochodziło do starć pomiędzy lekko uzbrojonymi w łuki i dzidy wojowniczymi Papuasami a regularną armią indonezyjską.

Obok zwalczania partyzantki podstawową metodą integracji Zachodniej Papui, a także pozostałych sprawiających kłopoty terytoriów (np. Timor Wschodni) z resztą kraju, był program przemieszczania ludności z gęsto zaludnionej Jawy na tak zwane wyspy zewnętrzne, do których zaliczono również zachodnią część Nowej Gwinei. Obecnie Papuasi stanowią ok. 1,2 mln mieszkańców Papui Zachodniej podczas gdy ludność napływowa ok. 800 tysięcy.


Lata 1998 – 2005

Nim generał Mohammed Suharto oddał władzę w maju 1998 roku długo odwracał uwagę społeczeństwa niezadowolonego z jego długich rządów od kryzysu gospodarczego i afer korupcyjnych wspierając nastroje ksenofobiczne i udzielając cichego poparcia fundamentalistom islamskim. Polityka ta doprowadziła do powstania wielu grup o charakterze militarnym, których ideowym zapleczem był fundamentalizm czy to religijny czy nacjonalizm.
Oprócz Papui Zachodniej Indonezja zmagała się z dążeniami niepodległościowymi innych swoich części tj. np. Południowe Moluki (wyspy korzenne) czy najgłośniejszego ze wszystkich Timoru Wschodniego. Gdy w 1999 roku mieszkańcy Timoru opowiedzieli się w przeprowadzonym przez ONZ referendum za niepodległością specjalne milicje przy wsparciu indonezyjskich sił specjalnych Kopassus przeprowadziły kampanię terroru zabijając setki Timorczyków i niszą 70% infrastruktury. O wiele większych zbrodni dokonywano tam wcześniej. W latach 1976 – 2000 z rąk armii indonezyjskiej zginęło ok. 180 tysięcy Timorczyków co stanowi blisko 1/5 mieszkańców Timoru Wschodniego na dzień dzisiejszy. Mimo kampanii terroru Timor odzyskał niepodległość przy wsparciu ONZ (ONZ wcześniej nigdy nie uznał jego aneksji). To co nie udało się w kwestii Timoru udało się indonezyjskim bojówkom na Południowych Molukach. Ruch niepodległościowy tam istniejący został zneutralizowany przez przybycie 5 tysięcy fundamentalistów islamskich z Laskar Jihad, który rozpoczęli kampanię terroru.

Wiele wskazywało na to, że władze Indonezji przygotowują się do powtórzenia podobnego scenariusza w Papui Zachodniej. Do prowincji wysyłano dodatkowe oddziały wojska i rozpoczęto szkolenie bojówek. Pojawiały się również informacje o obozach treningowych Laskar Jihad. Wedle niepotwierdzonych informacji jednej z organizacji pozarządowych w Papui Zachodniej przebywa 3.000 członków islamskich milicji.

Można podejrzewać że indonezyjskie władze zastosowały wobec Papui zmodyfikowany plan przeciwdziałania secesji. Przewidziano w nim zróżnicowane metody działania: z jednej strony intensyfikację tajnych operacji przeciw przywódcom ruchu separatystycznego i współpracę z lokalnymi proindonezyjskimi milicjami, z drugiej poprawę sytuacji ekonomicznej prowincji. Pomimo nacisków niektórych wojskowych indonezyjski rząd nie wydaje się gotowy, by w Papui Zachodniej ryzykować zastosowanie metod siłowych na wielką skalę.

Papuascy działacze niepodległościowi odwołują się do daty 1 grudnia 1961 r. i przyjętych wówczas symboli narodowych. Dla zwykłych ludzi najważniejsza jest flaga z emblematem gwiazdy porannej (tzw. Morning Star Flag). Właśnie wywieszanie narodowego sztandaru było początkiem wystąpień niepodległościowych. Pierwsze miało miejsce w lipcu 1998 r. na wyspie Biak, gdzie wokół flagi zgromadził się tłum ośmielony pogłoską jakoby prezydent USA Bill Clinton interweniował u indonezyjskiego przywódcy Jusufa Habibiego w sprawie Papui Zachodniej. Manifestacje rozpędziło wojsko zabijając dziesiątki osób.

Niepodległościowe manifestacje w związku z obchodami rocznicowymi, które odbyły się 1 grudnia 1999 r. w Jayapurze przebiegły już pokojowo. Poprowadził je Theys Eluay, dawny stronnik M. Suharto, który wyrósł na przywódcę umiarkowanego ruchu niepodległościowego.

Na przełomie maja i czerwca 2000 r. odbył się II Papuaski Kongres Narodowy, w którym wzięli udział delegaci reprezentujący 14 okręgów Papui Zachodniej. Kongres wybrał na pięcioletnią kadencję 31-osobowe ciało wykonawcze – Prezydium Rady Papui (PDP), której powierzył kierowanie działaniami zmierzającymi do uzyskania niepodległości. Przewodniczącym Prezydium został T. Eluay. Delegaci uznali, że kraj uzyskał niepodległość 1 grudnia 1961 r. a jego późniejsze przyłączenie do Indonezji było nieważne. Wkrótce postanowienia Kongresu uznał Ruch Wolnej Papui (OPM).

Rozmiar poparcia dla ruchu secesjonistycznego skłonił kolejnego prezydenta Indonezji Abdurrahmana Wahida do złożenia obietnicy przywrócenie nazwy Papua Zachodnia i przeprosin za lata represji i naruszeń praw człowieka. Jednocześnie prezydent wykluczył możliwość przeprowadzenia referendum w kwestii samostanowienia. Z kolei rząd zapowiedział podjęcie prac nad ustawą przyznającą Papui autonomię.

Prezydent Wahid początkowo godził się na eksponowanie zachodniopapuaskiego sztandaru pod warunkiem, że będzie on wywieszany wraz z większą flagą indonezyjską. Pod wpływem wzrostu nastrojów separatystycznych zmienił decyzję. Indonezyjska policja zaczęła usuwać papuaskie flagi z miejsc publicznych. W Wamenie policja zabiła 11 osób, które próbowały stawić opór. W następstwie doszło do zamieszek, w których złość tłumu obróciła się przeciw oskarżanym o współpracę z policją osiedleńcom z innych części Indonezji. W wyniku tych wydarzeń wzmocnione zostały miejscowe siły wojska i policji, wzrosły wśród Papuasów nastroje radykalne i pogorszyły się stosunki między ludnością autochtoniczna i napływową.

23 października 2001 r. indonezyjski parlament uchwalił od dawna zapowiadaną ustawę nadającą Papui Zachodniej autonomię, która weszła w życie z początkiem 2002 r. W myśl nowego prawa zmieniono oficjalną nazwę prowincji z Irian Jaya na Papua i zagwarantowano możliwość wywieszania lokalnej flagi obok indonezyjskiej. Miejscowe władze mogły odtąd zatrzymywać 80% dochodów z leśnictwa oraz 70% z przemysłu wydobywczego. Bezpośrednim następstwem wprowadzenia autonomii była intensyfikacja rabunkowej eksploatacji lasów tropikalnych.

Nieusatysfakcjonowane Prezydium Rady Papui nadal domagało się pełnej niepodległości. W odpowiedzi rząd Indonezji nasilił prześladowania papuaskich działaczy. 10 listopada 2001 r. na przedmieściach Jayapury został uprowadzony, a następnie zamordowany T. Eluay, który po upadku reżimu Suharto stał się osobą nr 1 w papuaskim ruchu niepodległościowym. Zabójstwo przewodniczącego Prezydium Rady Papui przypisano indonezyjskim służbom bezpieczeństwa. Władze zwlekają z wyjaśnieniem sprawy rzucając podejrzenia na sam ruch niepodległościowy. Kolejną ofiarą represji padł inny umiarkowany działacz niepodległościowy Yafeth Yelemaken, zamordowany w czerwcu 2002 r.

W następstwie zabójstwa Eluaya w ramach papuaskiego ruchu niepodległościowego uwidoczniły się dwa stanowiska. Thom Beanal, który przejął obowiązki przewodniczącego Prezydium Rady Papui uważa, że jedyna droga do niepodległości to, tak jak na Timorze Wschodnim, zorganizowane przez ONZ referendum. Innego zdania jest głównodowodzący oddziałami Ruchu Wolnej Papui Mathias Wenda, który zapowiedział wznowienie walk pod koniec 2002 r. przez lepiej uzbrojoną i wyszkoloną partyzantkę.


Freeport McMoran i oddziały Kopassus

Papua Zachodnia pozostaje wciąż jednym z najdzikszych i najbardziej odizolowanych zakątków naszej Ziemi. Kryje wiele tajemnic i nadal jest słabo opisana i spenetrowana. Irian Jaya pozostaje królestwem lasu deszczowego, bagien i otulonych chmurami gór sięgających 5 tysięcy metrów wysokości. To właśnie tu, w niedostępnych Górach Jayawijaya (Góry Śnieżne) kryje się Piramida Carstensza (4884 m n.p.m.), najwyższy szczyt pomiędzy Himalajami a Andami i tym samym najwyższy wierzchołek Australo-Oceanii zaliczany do tzw. Korony Ziemi. Masyw Carstensza jest też miejscem występowania lodowców pod równikiem.
Na terenie Papui Zachodniej znajduje się ostatnia tak wielka puszcza w obszarze Azji i Pacyfiku. Znajdują się tu rozliczne gatunki niespotykanej nigdzie indziej flory i fauny. Naliczono tu między innymi 600 gatunków ptaków (np. rajskie ptaki, papugi Arara czy Kakadu) w tym 269 gatunków endemicznych. Spotkać można też krokodyle różańcowe żerujące zarówno w słonej jak słodkiej wodzie i osiągające długośc siedmiu metrów i wagę 1000 kilogramów. Jest to jedyne miejsce na ziemi w, którym występuje tak szeroka paleta gatunków motyli osiągających rozpiętość skrzydeł przekraczających 30 cm.
Papua Zachodnia liczy sobie 421 981 km2 przy zamieszkujących ją ok.. 2 mln osób (w tym 60% populacji to Papuasi pochodzący z 253 różnych plemion). Papuasi żyją w niepomiernie gorszych warunkach niż przybyła tu w ostatnich kilkudziesięciu latach ludność napływowa sprowadzana w ramach odciążenia innych gęsto zaludnionych zakątków Indonezji (zwłaszcza Jawa). Wśród samych Papuasów występuje także spora różnica w trybie życia wyrażająca się w przejęciu elementów zachodnich lub pozostawaniu przy starym, tradycyjnym modelu kulturowym co praktykuje szereg plemion zwłaszcza tych zachowujących izolację ze względu na odizolowanie geograficzne. Nadal głównym sposobem utrzymania wśród Papuasów pozostaje hodowla (świnie), uprawa i myślistwo.
Papua Zachodnia jest izolowana dla ruchu zewnętrznego. Tzw. „Surat Jalan” czyli pozwolenie na wjazd wydawane jest tylko dla kilku regionów a zdarza się, iż okresowo cały region pozostaje zamknięty.
Tym co sprawia, iż Indonezja tak zazdrośnie strzeże swojej najbardziej na wschód wysuniętej części to potencjał surowców naturalnych jakich Papua Zachodnia dostarcza swojej samozwańczej macierzy a te występują tu w niezliczonej formie. Występuje tu między innymi złoto, drewno, miedź, gaz ziemny i ropa naftowa. Wiele z tych zasobów po dziś dzień nie jest eksploatowanych a wiele regionów pod tym kontem pozostaje niezbadana.
Jak pisze John Pilger w swoim artykule „Zachodnia Papua – cicha wojna przeciwko bezbronny”: „…W listopadzie 1967 roku, niedługo po zdobyciu władzy przez Suharto, odbyła się w Genewie nadzwyczajna konferencja sponsorowana przez Time-Life Corporation. Jej uczestnikami byli najpotężniejsi kapitaliści świata, wśród których był bankier David Rockefeller. Na przeciwko nich usiedli ludzie Suharto, znani jako "mafia z Berkeley", gdyż kilku z nich uzyskało od rządu amerykańskiego stypendia na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. W ciągu trzech dni cała gospodarka Indonezji została rozparcelowana, kawałek po kawałku i sektor po sektorze. Znajdujące się w Zachodniej Papui złoża niklu przypadły konsorcjum amerykańsko-europejskiemu, zasoby leśne uzyskały firmy z Japonii, Francji i Stanów Zjednoczonych. Nagroda główna jednak - największe na świecie złoża złota i trzecie co do wielkości złoża miedzi - przypadły w udziale amerykańskiemu gigantowi przemysłu wydobywczego firmie Freeport-McMoran. W zarządzie tej spółki zasiada Henry Kissinger, który jako amerykański sekretarz stanu, dał Suharto "zielone światło" do przeprowadzenia inwazji Timoru Wschodniego…”

I tak oto w 1972 roku spółka „Freeport McMoran” po otrzymaniu koncesji przystąpiła do wydobywania miedzi, srebra i złota, który proceder kontynuuje po dziś dzień. Kopalnia ta znana jako „P.T. Freeport Indonesia” pozostaje największą kopalnią odkrywkową na świecie zajmując 26 tysięcy kilometrów kwadratowych. Usytuowana jest wysoko w górach na południowym stoku Masywu Carstensza. Do kopalni należy także m.in. zamknięte miasto Tembagapura, osiedle Kuala Kencana pod Timiką i port morski Amamapare oraz 120 kilometrowa droga łącząca te miejsca.

Cały proceder eksploatacji postępuje przy masowej degradacji środowiska naturalnego oraz nieposzanowaniu wierzeń i praw lokalnych plemion. Kopalnia pozyskuję rudę złota rozbierając całą świętą dla miejscowego plemienia Amungme górę Grasberg co stanowi jawne bezczeszczenie miejsca kultu. Górnicza inwazja wielokrotnie spotykała się z reakcją członków plemienia Amungme w ramach, której wielokrotnie dochodziło do niszczenia instalacji kopalni co powodowało ostrą reakcję ochraniającego Freeport oddziału indonezyjskich sił specjalnych. „Kopassus”. Oddziały te sławiące się potwierdzonymi masakrami na Timorze Wschodnim oraz sławetnej akcji na wyspie Biak w 1998 roku wyposażone zostały przez Brytyjczyków – przeszkolone zaś przez armię australijską. Co warte wytłuszczenia „..Rząd australijskiego premiera Howarda ogłosił w grudniu ubiegłego roku, że w bazie australijskich sił specjalnych w okolicach Perth wznowiona zostanie "współpraca" armii australijskiej z oddziałami Kopassus”. Senator a zarazem minister obrony Australii John Hill miał określić je mianem „jednych z najbardziej efektywnych w odbijaniu porwanych samolotów czy uwalnianiu zakładników” niejako zapominając o bardziej wymownych dokonaniach indonezyjskich sił specjalnych.
13 marca 2006 roku doszło do starć w związku z demonstracjami o zamknięcie kopalnii. Indonezyjskie władze podały jedynie straty po stronie rządowej: śmierć trzech policjantów i jednego lotnika wojskowego. Według akredytowanej przy ONZ organizacji pozarządowej Franciscans International siły rządowe w działaniach przeciw tubylcom wielokrotnie naruszyły wówczas prawa człowieka. Doszło między innymi do egzekucji bez wyroku sądowego i torturowania dziesiątek studentów. Przed paroma laty doszło też do zastrzelenia dwóch zachodnich wspinaczy, którzy nie mieli pozwolenia na wejście na tereny podlegające kopalni.
Freeport jest dzisiaj prawdopodobnie największym źródłem zysków dla indonezyjskiego reżimu: firma ta przekazała Dżakarcie ponad 33 miliardy dolarów na przestrzeni ostatnich 15 lat. Wartość pozyskiwanych w kopalni złota i miedzi po wytopieniu szacuje się na przynajmniej dwa miliardy USD rocznie
Mieszkańcy Zachodniej Papuii nie mieli jednak szansy skorzystać z tych dochodów. W grudniu ubiegłego roku, w dystrykcie Yahukimo zmarło z głodu 55 osób. Indonezyjska gazeta "The Jakarta Post" określiła występowanie głodu w tej "opływającej w bogactwa" prowincji "okrutną ironią".


Reakcje Międzynarodowe

Po dziś dzień odnotowano nie wiele głosów poparcia ze strony oficjalnych rządów państw. Jeszcze w 1969 roku niektóre państwa afrykańskie wyrażały obiekcje wobec potraktowania Papui Zachodniej przez ONZ. Później dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych sprawa zajętej prowincji została poruszona przez władze Vanuatu i 13- tysięcznego Nauru. Za ich sprawą kwestia Papui Zachodniej została poruszona na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu 2000 r. Kierowani melanezyjską solidarnością przywódcy państw Oceanii wezwali do ponownego rozpatrzenia kwestii Papui Zachodniej i umożliwienie jej realizacji prawa do samostanowienia.
W sierpniu 2000 r. premier Vanuatu zaprosił Prezydium Rady Papui aby otworzyło swoje biuro w tym kraju, a prezydent Nauru umożliwił działaczom papuaskim udział w Forum Wysp Pacyfiku (corocznym spotkaniu przywódców państw Australii i Oceanii) przyjmując ich do własnej delegacji. Oba kraje planowały przeforsować zbiorowe poparcie dla samostanowienia Papui Zachodniej. Poważnie zaniepokojony tą inicjatywą rząd Australii, wywarł presję na inne państwa Oceanii aby jej nie poparły.

Ostatecznie wydano kompromisową deklarację, w której szesnastu przywódców państw Pacyfiku wyraziło „głębokie zaniepokojenie przeszłymi i ostatnimi aktami przemocy i przypadkami utraty życia w indonezyjskiej prowincji Irian Jaya (Papua Zachodnia)”.

W 2001 r. zmieniły się rządy w Nauru i Vanuatu i osłabło wsparcie tych państw dla Papui Zachodniej. Nowe władze Nauru odmówiły delegatom papuaskim przyznania wiz wjazdowych. W komunikacie końcowym Forum odniosło się do kwestii Papui Zachodniej popierając indonezyjski projekt przyznania jej autonomii. Inne państwa regionu zajmują stanowisko mniej lub bardziej niechętne niepodległości Papui Zachodniej. Największym jej przeciwnikiem, poza samą Indonezją, wydaje się być Australia, która stara się utrzymać jak najlepsze stosunki z Dżakartą. Niegdyś w imię tych stosunków jako jedyna uznała przynależność Timoru Wschodniego do Indonezji.

Australia jest gwarantem bezpieczeństwa Papui Nowej Gwinei, dlatego ta ostatnia wbrew sympatii społeczeństwa dla pobratymców z drugiej strony granicy w pełni popiera stanowisko silniejszego sojusznika. Odkąd Timor Wschodni stał się niepodległym państwem, pomimo podobnej historii i bliskich więzi kulturowych również stosunek jego do sprawy Papui Zachodniej, nie odbiega od oficjalnej linii innych państw.

Wiele ośrodków medialnych i informacyjnych w Indonezji próbuje przedstawiać konflikt w Papui Zachodniej jako spór o charakterze religijnym co ma się w ogólnym zarysie nijak do rzeczywistości.
Na początku bieżącego roku (2006) do wybrzeży Australii przybiła tratwa z 43 mieszkańcami Papuy Zachodniej. Spędzili oni w tej ekstremalnie ryzykownej podróży sześć tygodni, nie mieli już żywności, a resztkę wody wlewali w usta swoim dzieciom.

- Gdybyśmy dostali się w ręce armii indonezyjskiej - powiedział Herman Wainggai, przywódca uciekinierów - większość z nas zostałaby zabita. Mieszkańców Zachodniej Papuy traktują jak zwierzęta. I zabijają nas jak psy. Do tego celu stworzyli oddziały zbrojne i bandy najemników. Dokładnie tak samo jak w Timorze Wschodnim.
Około 6 tysięcy osób ukrywało się przez ponad rok w gęstej dżungli, po tym jak indonezyjskie siły specjalne zniszczyły ich wioski i pola uprawne.


Udział Polski

To co powinno wzbudzić naszą szczególną uwagę to niechybny pośredni udział Polski w procederze dozbrajania Indonezji. Jest to o tyle ważne, iż proces ten dopiero teraz zaczyna nabierać rozmachu i nadal istnieje potencjalna możliwość jego zahamowania.
W czerwcu 2006 roku ministrowie obrony Polski i Indonezji podpisali w Dżakarcie umowę o współpracy w dziedzinie obronności. Zdaniem szefa MON Radosława Sikorskiego, Indonezja jest perspektywicznym rynkiem dla polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Przy wsparciu rządu polskie firmy zbrojeniowe zawierają kolejne kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego do tego kraju. Pytany o wartość polskich kontraktów w Indonezji, Radosław Sikorski powiedział, że jest to ponad 100 mln dolarów, a w przyszłości może być znacznie więcej.
Nadzieje snute przez Radosława Sikorskiego mogą znaleźć sobie odbicie w rzeczywistości. W listopadzie Minister obrony Indonezji Juwono Sudarsono poinformował, że wydatki na zbrojenia osiągną niemal 3 i pół miliarda dolarów. 1 miliard zostanie przeznaczony na kupno sprzętu wojskowego od Rosji, zaś pozostałą kwotę - jak powiedział Sudarsono - wyda na broń zakupioną w USA lub Polsce. Dodał, że w grze o lukratywne kontrakty pozostaje również Australia, Indie i Korea Południowa.
Tymczasem podczas czerwcowej wizyty minister obrony Radosław Sikorski powiedział, że oprócz samolotów Skytruck i śmigłowców, sprzedają produkty o zaawansowanej technologii, m.in. systemy radarowe i stacje radiolokacyjne.
Do Indonezji i na Filipiny przyjechała także liczna delegacja polskiego przemysłu obronnego, m.in. grupy zbrojeniowej Bumar, Agencji Rozwoju Przemysłu, polskich stoczni, fabryk śmigłowców i samolotów.
Szef Bumaru dodał, że pracuje nad kolejnym kontraktem dotyczącym maszyn budowlanych dla marynarki wojennej Indonezji. Będzie to kontrakt o wartości 30 mln dolarów.
Zdaniem ministra Sikorskiego, kontrakty polskich firm to praktyczny wymiar współpracy wojskowej. Indonezyjczycy otrzymają sprzęt, którego bardzo pilnie potrzebują. A w Polsce będziemy w naszych fabrykach ten sprzęt produkować, a z czasem technologie przekazywać Indonezyjczykom. Tak, aby nasze kraje mogły odnieść obopólne korzyści – powiedział Sikorski.

Jak nie sposób dostrzec przedstawicieli polskiego rządu i zarządy spółek zbrojeniowych interesuje tylko wymiar finansowy podejmowanych inwestycji. Brak tu jakiejkolwiek refleksji nad celami jakim może posłużyć przetransferowana już broń teraz lub w niedalekiej przyszłości – a jak nie trudno wydedukować posłuży ona między innymi do zachowania integralności państwa. Oznacza to działania przeciwko wszelkim objawom secesji tj. w niedawnym zakończonym konflikcie w prowincji Aceh, Południowych Molukach czy najbardziej newralgicznym punkcie dla gospodarki Indonezji czyli Papui Zachodniej (Irian Jaya) – tutaj głównie działania przeciwko OPM. Rebelianci z Ruchu Wolnej Papui jak i postronne plemiona stawiające opór używają głównie łuków, oszczepów, toporów i karabinów własnej produkcji zaś armia indonezyjska i różnego ugrupowania militarne używają skomplikowanego sprzętu amerykańskiego i brytyjskiego – niebawem być może również polskiego…
Czy my jako mieszkańcy kraju, którego rząd chce tworzyć (mniej lub bardziej świadomie) zbrojne zaplecze dla armii indonezyjskiej w obliczu dziejów wyżej naszkicowanych możemy pozostać bezczynnymi??

P.S: Mówiąc o winie Indonezji pamiętajmy, że mówimy tutaj o winie kolejnych rządów oraz armii zaangażowanej w działania o naturze otwarcie zbrojnej nie zaś o winie dużego i zróżnicowanego społeczeństwa indonezyjskiego.



Powyższy tekst został sporządzony na bazie artykułów:

- Michał Missala "Szczęśliwy Timor, Smutna Papua";
- John Pilger "Zachodnia Papua - cicha wojna przeciwko bezbronnym"
- oraz innych materiałów



http://www.pomagamy.pl/niusy/nie_dla_br ... ota_cs.htm

http://www.nodirtygold.org/take_action.cfm - tu możesz poprzeć akcje "Nie dla brudnego złota"


Pn gru 25, 2006 14:31
Zobacz profil
Post 
handel bronią to zło

z drugiej strony ogromne zakłamanie państw

np. Hameryka

bohaterowie z wojny Teksasu z Meksykiem z fortu Alamo przeszli do legendy
a za co?
za to że walczyli z Meksykiem, który zniósł niewolnictwo, a to się w Texasie nie podobało
i chcieli secesji od Meksyku

ale jak później Texas walczył po stronie Konfederatów, którzy walczyli przeciwko zniesieniu niewolnictwa i za podziałem USA to już byli be

a cały czas walczyli o to samo

zresztą co tu daleko szukać

niech no u nas jakiś Ślązak, Mazur itd podniesie łep to go od razu z buta


Pt gru 29, 2006 23:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Taki jest świat, te kontrakty jakoś pomagają naszemu przemysłowi zbrojeniowemu. To zwykłe interesy. Apelowanie abyśmy nie eksportowali broni, bo to zło, jest myśleniem nierealnym. Od razu wyjaśniam, że jedynie co napisałem powyżej to pewne fakty, które nie mają popierac czy potepiać. Interesy prowadzimy z rządek kraju, to zwykły handel.

Moża się zastanowić po co rząd dokupuje broń, skoro rebelianci są tak słabi? Gdyby tacy byli faktycznie, to zostali by szybko pokonani.

Co do Ślązaków i Mazurów to nie słyszałerm aby były to jakieś uciskane odrębne zarazem narody. Pozatym Polska i Indonezja nie są krajami które można tak ze soba porównywać. Kwestie terytoriane i narodowościowe są inne.


Cz sty 04, 2007 23:06
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 23, 2006 23:33
Posty: 6
Post 
ODPOWIEDŹ NA POST WIST\


Cytuj:
Taki jest świat, te kontrakty jakoś pomagają naszemu przemysłowi zbrojeniowemu. To zwykłe interesy. Apelowanie abyśmy nie eksportowali broni, bo to zło, jest myśleniem nierealnym. Od razu wyjaśniam, że jedynie co napisałem powyżej to pewne fakty, które nie mają popierac czy potepiać. Interesy prowadzimy z rządek kraju, to zwykły handel.


Zadziwiającym dla mnie jest, że nie potafisz dostrzec związku między tymi tak zwanymi przez ciebie "zwykłymi interesami" a tym czemu może posłużyć przedmiot tych interesów. Nie tylko nie dostrzegasz związku między tym oto handlem a konsekwencjami jakie mogą zaisntnieć w wyniku tego nadlu ale też kategorycznie je oddzielasz. Zapewniając dostawy bronii polska tworzy odpłatne zaplecze zbrojeniowe dla Indonezji w imię interesów materialnych.
W zestawieniu z tym, iż nie trudno wywnioskować jakim celom ta broń może posłużyć rząd Polski przez sama już obojętność wspiera działania rządowe jak i samych wojsk w Papuii. Podobnie było swego czasu z Wielką Brytanią, która dostarczała broń (helikoptery, broń maszynową) Indonezjii, której wojska skutecznie wykorzystywały ją podczas okupacji Timoru Wschodniego ostrzeliwując za pomocą tych pierwszych chaty kryte strzechą.
Nie łudźmy się, że handel, interesy to rezerwuar ekonomicznej wolności nie podlegający normom moralnym.
Próba oddzielenia nieodpowiedzialnego handlu bronią od brania pośredniego udziału w ewentualnych niegodziwościach jakim broń ta posłuży jest bliska makawielizmowi. Nie można będąc piekarzem wyrzucać do śmietnika niesprzedanych bochenków chleba nie przyczyniając się tymczasem do agonii głodujących za rogiem ludzi w imię nieopłacalności takiej filantropii.


Cytuj:
\Moża się zastanowić po co rząd dokupuje broń, skoro rebelianci są tak słabi? Gdyby tacy byli faktycznie, to zostali by szybko pokonani.


Rebelianci nie tyle są słabi co używają najprostszych form uzbrojenia graniczącego nierzadko z tym jakiego w Europie używano w renesansie (jak zapowiadają sami rebelianci to ma się niebawem zmienić). Nie zapominajmy o trudnym terenie na jakim toczą się walki. Olbrzymie połacie nieprzebytej dżungli to znakomite schronienie przed współczesną rozbudowaną armią.


Cytuj:
Co do Ślązaków i Mazurów to nie słyszałerm aby były to jakieś uciskane odrębne zarazem narody.


Chyba nie utożsamiasz sytuacji tożsamościowej, politycznej i kulturowej Ślązaków w Polsce z tą z jaka mamy do czynienia w Papui Zachodniej? Jeśli tak to podobne stanowisko powinieneś zabrać w aspekcie choćby rosyjskiego zaboru na ziemiach polskich.


So sty 06, 2007 14:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Jedyne co napisałem to pewne fakty. Nie chodzi o to aby oddzielać moralność, od interesów, ale wskazać dla przeciwwagi coś innego. Bo wiele można szczytnych ideii wypisać, ale czy one zmienią rzeczywistość? O to chodzi, o takie spojrzenie, które będzie też, realne, czyli patrzyć na sprawe z różnych punktów widzenia.

Co do rebeliantów... dlatego napisałem iż wcale nie są oni tak bezbronni. Nie znaczy to że neguje ich sytuacje, ale przedstawianie ich jako słabych wyposarzonych w łuki, zresztą z tym renesansem to też polepszyłeś ich sytuacje w stosunku do tego co jest zapisane w treści tematu, wojowników bardziej wzbudza litość, niż opisuje ich realną pozycje.
Jestem ciekaw co miałeś na myśli że sytuacja ma się niebawem zmienić? Czy oznacza to, że rebelianci urządzają propagande, czy mają fundusze, aby łuki zamienić na wyrzutnie przeciwpancerne?

Ja nie utożsamiam, zrobił to mój poprzednik, to była odpowiedz na jego zdanie.


So sty 06, 2007 22:00
Zobacz profil
Post 
Czy na tej samej zasadzie nie powinniśmy eksportować stali, bo można z niej wykuć noże? Albo samych noży?

Może nie powinniśmy eksportować węgla, bo terrorysta może nim napalić w piecu. Albo aut, bo mogą posłużyć jako samochody-pułapki.

Takie myślenie utopijne nie ma racji bytu. Rynek jest rynkiem a gospodarka jest gospodarką.

Crosis


So sty 06, 2007 22:05

Dołączył(a): So gru 23, 2006 23:33
Posty: 6
Post 
ODPOWIEDŹ NA POST WISTA


Cytuj:
estem ciekaw co miałeś na myśli że sytuacja ma się niebawem zmienić? Czy oznacza to, że rebelianci urządzają propagande, czy mają fundusze, aby łuki zamienić na wyrzutnie przeciwpancerne?


Dozbrojenie partyzantów zapowiadał głównodowodzący siłami Ruchu Wolnej Papui (OPM) Matthias Wenda. Na ile zapowiedzi Wendy odpowiadają rzeczywistości nie sposób dziś sprawdzić. Nie sądze jednak aby partyzanci pozyskali cięższy sprzęt taki jak wyrzutnie przeciwpancerne. Mając na myśli lepszy sprzęt myślał zapewne o zwykłej sprawnej "niezawodnej" bronii palnej tak czy owak stanowiącej przepaść mięzy łukami i toporami czy nawet strzelbami własnej konstrukcji.


N sty 14, 2007 11:21
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 23, 2006 23:33
Posty: 6
Post 
Crosis napisał(a):
Czy na tej samej zasadzie nie powinniśmy eksportować stali, bo można z niej wykuć noże? Albo samych noży?

Może nie powinniśmy eksportować węgla, bo terrorysta może nim napalić w piecu. Albo aut, bo mogą posłużyć jako samochody-pułapki.

Takie myślenie utopijne nie ma racji bytu. Rynek jest rynkiem a gospodarka jest gospodarką.

Crosis


Takie oto jednanie jednego z drugim jest tyleż niecelne co niepoważne. Nie mamy tu do czynienia z eksportem kaszkietów czy kartoflanki ale z handlem produktami o bardzo specyficznym asortymencie, których dalsze wykorzystanie nie trudno przewidzieć. Bronie defensywne takie jak np. wyrzutnie do obrony przeciwlotniczej są w tej sferze neutralne i z całą pewnością nie posłużą działaniom w Papui. Kontrakty obejmują jednak i obejmować będą także bronie ofensywne oraz "urządzenia" wsparcia, które tym celom niepomiernie się przysłużą.

Rozumiem, iż jesteś miłośnikiem nieograniczonego handlu nieobostrzonego żadnymi granicami. Jak jednak pisałem już wcześniej ne łudźmy się, że handel, interesy to rezerwuar ekonomicznej wolności nie podlegający normom moralnym.
Próba oddzielenia nieodpowiedzialnego handlu bronią od brania pośredniego udziału w ewentualnych niegodziwościach jakim broń ta posłuży jest bliska makawielizmowi. Nie można będąc piekarzem wyrzucać do śmietnika niesprzedanych bochenków chleba nie przyczyniając się tymczasem do agonii głodujących za rogiem ludzi w imię nieopłacalności takiej filantropii.

Mówiąc zaś, że takie myślenie nie ma racji bytu i jest kwestią utopii twierdzisz jednocześnie, że nie ma miejsca na zdrowy rozsądek.


N sty 14, 2007 12:24
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 23, 2006 23:33
Posty: 6
Post 
Błazen Kawelka napisał(a):
Crosis napisał(a):
Czy na tej samej zasadzie nie powinniśmy eksportować stali, bo można z niej wykuć noże? Albo samych noży?

Może nie powinniśmy eksportować węgla, bo terrorysta może nim napalić w piecu. Albo aut, bo mogą posłużyć jako samochody-pułapki.

Takie myślenie utopijne nie ma racji bytu. Rynek jest rynkiem a gospodarka jest gospodarką.

Crosis


Takie oto jednanie jednego z drugim jest tyleż niecelne co niepoważne. Nie mamy tu do czynienia z eksportem kaszkietów czy kartoflanki ale z handlem produktami o bardzo specyficznym asortymencie, których dalsze wykorzystanie nie trudno przewidzieć. Bronie defensywne takie jak np. wyrzutnie do obrony przeciwlotniczej są w tej sferze neutralne i z całą pewnością nie posłużą działaniom w Papui. Kontrakty obejmują jednak i obejmować będą także bronie ofensywne oraz "urządzenia" wsparcia, które tym celom niepomiernie się przysłużą.

Rozumiem, iż jesteś miłośnikiem nieograniczonego handlu nieobostrzonego żadnymi granicami. Jak jednak pisałem już wcześniej ne łudźmy się, że handel, interesy to rezerwuar ekonomicznej wolności nie podlegający normom moralnym.
Próba oddzielenia nieodpowiedzialnego handlu bronią od brania pośredniego udziału w ewentualnych niegodziwościach jakim broń ta posłuży jest bliska makawielizmowi. Nie można będąc piekarzem wyrzucać do śmietnika niesprzedanych bochenków chleba nie przyczyniając się tymczasem do agonii głodujących za rogiem ludzi w imię nieopłacalności takiej filantropii.

Mówiąc zaś, że takie myślenie nie ma racji bytu i jest kwestią utopii twierdzisz najwyraźniej, że nie ma miejsca na zdrowy rozsądek.


N sty 14, 2007 12:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Błazen Kawelka na tym etapie zatem jest to mocno niejasne, że ludzie żyjący w sposób prosty, są w stanie wznieśc się na walke o niepodległość. Jest tutaj duża rozbieżność pomiędzy jak to zostało przedstawione "słabymi ludzmi" którzy łukami walczą o niepodległość z czołgami, które zostały zakupione w Polsce. Walczy się z nimi bo dążą do secesji od kraju, którego rząd nie może uznać podziału kraju.


Pn sty 15, 2007 17:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:40
Posty: 997
Post 
Błazen Kawelka napisał(a):
Bronie defensywne takie jak np. wyrzutnie do obrony przeciwlotniczej są w tej sferze neutralne i z całą pewnością nie posłużą działaniom w Papui. Kontrakty obejmują jednak i obejmować będą także bronie ofensywne oraz "urządzenia" wsparcia, które tym celom niepomiernie się przysłużą.

Ot i powiedział...
Taka "Strzała" czy "Igła" jest defensywna, a takie działko plot 23 mm?
Niby też ale zapewniam cię że nie ma staszniejszej broni dla nacierającej piechoty niż działko plot.
I wiedzą o tym wszyscy od Kuby po nasze wojska w Iraku gdzie takie działka służą do ochrony bazy przed atakiem piechoty.

A taki granatnik ppanc jak prosty RPG 7 - niby też broń defensywna /bo do obrony przed czołgiem/ ale jakoś od Bejrutu przez Somalię świetnie sprawdza się w warunkach miejskich do rozwalania ścian i barykad...

_________________
Polska jest jak twórczość Lucasa: 1980 Gwiezdne Wojny, 1981 Imperium Kontratakuje, 1989 Powrót Jedi, 1993 - 2005 Mroczne Widmo... A teraz mamy Atak Klonów... Strach myśleć o Zemście Sithów...


Wt sty 16, 2007 9:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 11 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL