Chciałabym porozmawiać na ten temat.

Brytyjska rada nadzorująca przestrzeganie zasad etycznych w naukach biologicznych HFEA orzekła:
Można klonować ludzkie zarodki do celów terapeutycznych.

To zadziwiające jak szybko klonowanie ludzkich zarodków stało się rzeczywistością.
Tak niedawno była owca Dolly , dzisiaj zarodek ludzki a jutro ...?

Czy nauka nie ma żadnych barier? Czy naprawdę etyka, "świętość " osoby ludzkiej nie ma dla nauki, a ściślej dla naukowców żadnego znaczenia?
Kto ma wyznaczyć granice, czy to w ogóle jest możliwe i jak to zrobić?

Na portalu " Wiara" można poczytać na temat klonowania.
Spróbuję podać link ale nie wiem czy mi się uda robię to bowiem po raz pierwszy ( nie wszyscy są informatykami, ale mają ogromne chęci i zapał do nauki). Proszę więc o wyrozumiałość.

http://wiara.pl/tematcaly.php?curr_hit=0&idenart=1092295328

Link poprawiono godz. 20:41
Pozdrawiam - zielona_mrowka

Terapeutycznych - tzn wszczepiania komórek macierzystych z nadzieją, że powstaną z nich komórki np mięśnia serca - co poprawi jego wydolność, neurony - co pozwoli leczyć niektóre choroby neurologiczne...

W tym wszystkim umyka tylko, że mówimy o człowieku, który jest do tego celu zabijany. Gdyby ktoś zabił człowieka w celu pobrania od niego narządów do przeszczepu...
1. serce (lub płuco-serce)
2. 2 nerki (ewentualnie jedna z trzustką)
3. watroba...
Jeśli leczenie człowieka jest takie ważne... Zabijając jednego człowieka można uratować życie lub zdrowie co najmniej 4 osobom! A jednak nikt się na to nie zgadza - ciekawe dlaczego? I dlaczego moralne jest wobec tego "klonowanie terapeutyczne", które pozostaje tym samym, tylko człowiek młodszy?

Komórki macierzyste można pozyskiwać np ze szpiku. Z takich się korzysta w badaniach prowadzonych w Polsce. Być może są "gorsze" i "nie do wszystkiego się nadają". Ale może jednak warto raczej tą drogą się zająć? Bo sam pomysł leczenia jest ciekawy i wart uwagi...

Deklaracja UNESCO zabrania klonowania reprodukcyjnego (tworzenia ludzi w celu ich przeżycia.


Nie wyobrażam sobie czegoś takiego - rodzi się dziecko programowo bez rodziców. Rodzi się dziecko - kopia genetyczna kogoś. Rodzi się dziecko na zamówienie - bo brat/siostra umarł, a rodzice nie mogli się pogodzić ze śmiercią dziecka i je sobie "odtworzyli". Takie samo genetycznie - z oczekiwaniem że będzie "tamtym". Rodzi się dziecko - które ma wyglądać tak i tak... Rodzi się dziecko czy kupujemy lalkę, zabawkę?

Mushin wkleił kiedys w temacie o aborcji link do opowiadania "przedludzie".

Bardzo wiele rzeczy złych zaczyna się wtedy, gdy mówimy "tyle można, dalej to oczywiste, że nie!!" A potem tylko przesuwa się granica...
I chyba z klonowaniem też tak jest.

Dzięki za poprawienie adresu.

Spróbuję podać jeszcze jeden może tym razem mi się powiedzie.

http://www.wiara.pl/wiadomosc.php?idenart=1077947413

Nie znam się na tym, ale słyszałem też coś o pomyśle przechowywania krwi pępowinowej w celu uzyskiwania z niej komórek macierzystych - które też mogą służyć do celów leczniczych a nawet regeneracyjnych:


http://www.bankkrwi.macierzynstwo.pl/pl/budujemyprzyszlosc.htm

Trochę więcej o samych komórkach macierzystych:
http://www.bankkrwi.macierzynstwo.pl/pl/komorkimacierzyste.htm

To chyba niezłe rozwiązanie zamiast klonowania czlowieka?

CZy zastanawialiście sie nad tym, do czego może doprowadzić zgoda na klonowanie taknek? Czy wierzycie w uczciwość tych naukowców i w to, że nie zaczna w końcu klonowac ludzi i "ulepszać" naturę? już podobno badania wykazały, że mężczyźni nie są potrzebni. Kobiety same sa w stanie przy pomocy odpowiednich zabiegów przedłużać gatunek. mamy szanse na realu na seksmisje

Mówiąc o klonowaniu - o inżynierii genetycznej - o terapii genowej - o kontroli i zakazie wreszcie - używa się argumentów religijnych. Ale przecież nie tylko takie istnieją. I nie tylko klonowanie w genetyce może stanowić problem.

Coś co może być najszybciej, czyli genetyczna diagnostyka przedimplantacyjna. Wszystko brzmi bardzo pięknie - i jest już możliwe, w odniesieniu do genów niektórych chorób. Zakładajac że byłoby możliwe genetyczne określenie nie tylko genów konkretnych chorób, ale i konkretnych cech człowieka, typu pamięć - zdolności...
Jak Wam się podoba następująca wizja?


Naprawa genu konkretnej choroby. Piękny, szczytny cel. Ale watpliwości jest kilka...

Genów jest około 30 tys, białek dużo więcej. Nie ma przełożenia jeden gen - jedna cecha. Jeden gen może wpływać na wiele różnych - niekoniecznie wszystkie musimy poznać. Część skutków manipulacji może ujawnić się po wielu latach - w różnym okresie życia. Można juz jakimś tam myszom - zmieniając gen - poprawić pamięć. Jak się okazało później - zwiększając wrażliwość na ból. Co z "przede wszystkim nie szkodzić"?

Gen ma to do siebie że jest dziedziczony - funduje się do wszystkim kolejnym pokoleniom... Błąd też się będzie dziedziczył przecież...

Jeśli można naprawiać geny chorób, czemu nie poprawić jakichs innych cech? Nie stworzyć "dziecka na zamówienie"? O takich a nie innych cechach? [nawiasem mówiąc - jak nie wyjdzie, to co? reklamacja?]

Zakłada się między rodzicami a dziećmi wspólnotę interesów opartą na miłości rodziców do dzieci. Można domniemywać zgodę dziecka na to żeby się urodzić bez choroby. Ale na inne "poprawki"? A jak mu nie będą odpowiadały? Może mieć inny pogląd na siebie, choćby - a tu nic - rodzice zdecydowali za niego i jego dzieci i wnuki...
W końcu - czy można założyć tak ot - zgodę dziecka na urodzenie się jako klon jednego z rodziców? Jako dziecko dwóch matek?

Wiecej w książce Francisa Fukuyamy "Koniec człowieka"