Aaa. Pokój za seks odstąpię.
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Aaa. Pokój za seks odstąpię.
Temat jak ulał pasuje do działu "Z kraju i ze świata". Zerknijmy co się dzieje na świecie i pomyślmy, czy to samo dzieje się u nas:
http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... tapie.html
Pozdrawiam,
Crosis
|
Wt wrz 23, 2008 7:01 |
|
|
|
 |
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Czy nie prościej iśc po prostu do pracy w burdelu i wynająć sobie samemu mieszkanie?
|
Wt wrz 23, 2008 10:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cyryl napisał(a): Czy nie prościej iśc po prostu do pracy w burdelu i wynająć sobie samemu mieszkanie?
no raczej nie, bo wtedy np. taka pani byłaby zwykłą k.... widywaną w domach publ.
a tak jest tylko osobą wynajmującą mieszkanie z ogłoszenia 
|
Wt wrz 23, 2008 10:25 |
|
|
|
 |
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
A tak co?Jest k.... niezwykłą?
|
Wt wrz 23, 2008 10:29 |
|
 |
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
Cyryl napisał(a): A tak co?Jest k.... niezwykłą?
 dobre, dobre, jeszcze zaden tekst na tym forum mnie tak nie rozbawił 
|
Wt wrz 23, 2008 10:38 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kod: A tak co?Jest k.... niezwykłą?
To byla taka mala ironia w poprzednim poscie
oczywiscie Cyryl masz rację.
k..... niezwykła hehe
jak ktoś daje d.. w domie publicznym, czy za wynajecie "pokóju" - to nie
ma żadnej różnicy.
koniec offtopu
|
Wt wrz 23, 2008 10:41 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
20 Cze 2008 napisał(a): jak ktoś daje d.. w domie publicznym, czy za wynajecie "pokóju" - to nie ma żadnej różnicy.
Może nie ma różnicy dla obserwatora z zewnątrz, ale dla samej zainteresowanej chyba nie jest to bez znaczenia.
|
Wt wrz 23, 2008 11:19 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
SweetChild napisał(a): 20 Cze 2008 napisał(a): jak ktoś daje d.. w domie publicznym, czy za wynajecie "pokóju" - to nie ma żadnej różnicy. Może nie ma różnicy dla obserwatora z zewnątrz, ale dla samej zainteresowanej chyba nie jest to bez znaczenia.
Oczywiście że ma znaczenie - nie musi dojeżdżać/dochodzić do roboty.
Ale i dla obserwatora z zewnątrz na pewno jest różnica. Na przykład dla sąsiadów, pojawia się nowy lokator i pęta się po podwórku/korytarzu (jeśli w blokowisku).
Ale - jest ważniejszy obserwator - fiskus. Ten to ma problem: jak taką transakcję w naturze opodatkować. Od wynajmu? Od usługi? Przecież jakaś umowa najmu na piśmie musi być, a w niej jakaś wycena świdaczenia. Jeśli będzie zaniżona (w stosunku do rynkowych), to podejrzenie o oszustwo podatkowe i sankcje karne. Skomplikowna sprawa.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Wt wrz 23, 2008 11:50 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Stanisław Adam napisał(a): Oczywiście że ma znaczenie - nie musi dojeżdżać/dochodzić do roboty. Plus jeden, stały klient. Stanisław Adam napisał(a): Ale - jest ważniejszy obserwator - fiskus. Ten to ma problem: jak taką transakcję w naturze opodatkować.
Najlepiej też w naturze 
|
Wt wrz 23, 2008 13:45 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Plus jeden, stały klient.
I brak chciwego alfonsa, to chyba najważniejsza różnica...
|
Wt wrz 23, 2008 14:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ale - jest ważniejszy obserwator - fiskus. Ten to ma problem: jak taką transakcję w naturze opodatkować. Od wynajmu? Od usługi? Przecież jakaś umowa najmu na piśmie musi być, a w niej jakaś wycena świdaczenia. Jeśli będzie zaniżona (w stosunku do rynkowych), to podejrzenie o oszustwo podatkowe i sankcje karne. Skomplikowna sprawa.
Fiskus nic tu nie ma - żyją na "kocią łapę" i nic mu do tego
Fakt, temat potraktowaliście nieco żartobliwie... a ja się zapytam: jak sądzicie, ile takich przypadków jest w Polsce? Jak bardzo są popularne w naszym małym "bastionie katolicyzmu"?
Crosis
|
Wt wrz 23, 2008 18:11 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Cytuj: Jak bardzo są popularne w naszym małym "bastionie katolicyzmu"?
Raczej jak nie bardzo. Biorąc pod uwagę odsetek ludzi, którzy mieszkają na stancji, nazwijmy to stancją-mieszkanie z właścicielem. Większość z tego co mi wiadomo wybiera albo akademik (tutaj takie rozwiązanie odpada), albo mieszkanie studenckie (tutaj gdy zagęszczenie studenta wynosi ok 3/pokój, to koszty spadają na tyle, że też odpada).
Więc pi razy drzwii- pewnie znacznie mniej niż 1% studentów. Przy czym myśle tu o studentach z dużych miast, którzy wyjeżdżają na studia, a nie mieszkają u mamusi.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Śr wrz 24, 2008 10:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Większość z tego co mi wiadomo wybiera albo akademik (tutaj takie rozwiązanie odpada), albo mieszkanie studenckie (tutaj gdy zagęszczenie studenta wynosi ok 3/pokój, to koszty spadają na tyle, że też odpada). Więc pi razy drzwii- pewnie znacznie mniej niż 1% studentów. Przy czym myśle tu o studentach z dużych miast, którzy wyjeżdżają na studia, a nie mieszkają u mamusi.
Jak pokazują ostatnie protesty, to w sprawie tych akademików się nie zgodzę... wiele uczelni nie ma w nich miejsca nawet na 10% studentów.....
Crosis
|
Śr wrz 24, 2008 18:33 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Ok. Z akademikami bywa krucho, ale do tego dochodzą mieszkania studenckie, część studentów mieszka blisko, a potem jeszcze są stancje. Albo bliższa, lub dalsza rodzina. No i dopiero potem jest ewentualnie opcja o której pisałeś.
A miejsca w akademiku, ceny stancji, etc, to już temat na osobny rozdział.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Śr wrz 24, 2008 20:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No właśnie patrząc na Wrocław, a tekże na mnóstwo znajmoych czy też "rodziny", o której nawet nie wiedziałek, a która nagle prosi mnie o pomoc w znalezieniu mieszkania/stancji/pokoju - widzę, że jest z tym coraz gorzej. W takich warunkach może bardzo szybko dojść do takich przypadków, albo może już dochodzi? W końcu nie wiesz, ile tak naprawdę ludzi wynajmuje pokoje za pieniądze, a ile za "inne wynagrodzenie".
Crosis
|
Cz wrz 25, 2008 8:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|