http://miasta.gazeta.pl/torun/1,35576,7237803,Ksieza_daja_piatkowa_dyspense_za_300_zl.html

Dla mnie coś takiego nie jest już nawet powodem do zdziwienia, ale do...
śmiechu.

Gdyby nie akurat ta młoda para, sprawa nie wyszła by nigdy na jaw.

I żeby nie było, nie czepiam się, że księża biorą pieniądze. To Wasza wspólnota i Wasza sprawa - chcecie płacić swoim kapłanom - płaćcie. To też Wasze pieniądze.

Moją uwagę przykuwa tylko to, że owi przedsiębiorczy kapłani kłamali swoim wiernym w żywe oczy, mówiąc coś, co potem zanegował rzecznik kurii.

Na dobrą sprawę coś takiego jest oszustem albo wyłudzeniem. I ciekawi mnie, czy kuria wyciągnie od owych "pasterzy" konsekwencje.

Z drugiej strony nasuwa się pytanie: czy coś takiego powinno podlegać na przykład opodatkowaniu? Wszak to darowizna.


Crosis

Może nie kłamali, tylko sa niedouczeni.

Jeśli oni nie kłamali, ale są niedouczeni - to od kogo do cholery oczekiwać "bycia douczonym" w tym temacie?

Jak lekarz zapisze zły lek, bo "będzie niedoouczony" to też tak lekko do tego podejdziesz?

W końcu Ci ludzie jakoś się kształcą w kwestii fukncji, jaką sprawują. Tłumaczenie takiego zachowania ich "niedouczeniem" jakoś do mnie absolutnie nie przemawia.


Crosis

Znam kilku duchownych osobiscie i wiem, że trafiają się niedouczeni - nie wszyscy koniecznie muszą być specami od prawa kanonicznego.