http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... wania.html
Kościół katolicki uruchomił telefon zaufania dla ofiar molestowania seksualnego. To pierwsza tego typu inicjatywa w historii Kościoła!

To sensacyjna wiadomość!

Nie, nie u nas. W Niemczech. Ciekawe KTO zadzwoni do instytucji, która go tak skrzywdziła?

Tak, bo to Kościół molestuje. Ja widzę że nie którym to się nigdy nie dogodzi.

Ha, powiedzialem, ze nareszcie zaczeli dzialac, no i okazuje sie, ze mialem racje.
Pragne rowniez przypomniec moje dawne twierdzenie o nieuniknionych zmianach dotyczacych celibatu. Madry jestem!

No skoro można powiedzieć, że Kościół uruchomił 'gorącą linię' to i chyba to, że molestował, nie?

A jezeli panstwo zaklada domy dziecka, to znaczy, ze samo te dzieci "produkuje"?

Jajko, Kosciol nie molestowal, bo niby jak?
Molestowali katolicy, ksieza, nauczyciele w katolickich internatach itd. Przy czym nierzadko okazuje sie, ze definicja "molestowanie" jest bardzo rozciagliwa.

A Kosciol zalozyl goraca linie, zeby nie bylo, ze ktos zglasza cos komus (np proboszczowi) i fakt znika po drodze do wyzszych instancji. Tudziez zeby ofiary dostaly informacje o mozliwosciach pomocy prawnej, psychologicznej itp.

No zaraz, to Kościół nie molestował, bo molestowali księża, ale Kościół założył gorącą linię, choć założyli ją księża??
Raz tak, raz siak. Zdecyduj się na jakąś formę.

Kosciol, jak moze wiesz jest instytucja. I otoz owa instytucja w osobach swoich biskupow nominowala bpa Ackermann na przedstawiciela d/s molestowania w Kosciele, zeby sprawe jakos uporzadkowac. I ow biskup jako przedstawiciel instytucji Kosciola zdecydowal sie otworzyc taka goraca linie, gdzie pracuja pracownicy koscielnych instytucji doradczych (wcale nie ksieza, ale swieccy fachowcy).

Jezeli nie odrozniasz tego, co moze jednostka, a co moze instytucja, to trudno.

No więc np. księża, jako przedstawiciele instytucji Kościoła prowadzili szkoły, uczyli religii, odprawiali msze, a także od czasu do czasu molestowali letnich i nieletnich. Czy podczas molestowania nie byli przedstawicielami Kościoła?

Byli.
Ale nie byli Kosciolem.
A ty jestes jako obywatel czescia spoleczenstwa?
A czy spoleczenstwo to ty?

No ale na tej zasadzie biskup, który zlecił uruchomienie infolinii dla ofiar gwałtów tez nie jest Kościołem, nieprawdaż?

Ale jest tym razem przedstawicielem oficjalnym instytucji.
Moglby to zrobic "prywatnie" jako biskup swojej diecezji. Tyle, ze znowu bylyby zarzuty, ze diecezja to utopi.

Wiec teraz Kosciol jako cala instytucja zareagowal oficjalnie, jawnie i publicznie, zeby nikt nie mogl powiedziec: nie wiedzielismy do kogo pojsc.

To tak jak to panstwo, ktore zaklada domy dziecka, bo jego niepowazni obywatele sie swoimi dziecmi nie chca/moga/potrafia zajac. Czy to panstwo jest temu winne? Posrednio tak. Czyli ty tez jestes winny temu, ze istnieja domy dziecka, tak jak ja posrednio jestem winna temu, ze w Kosciele cos takiego bylo mozliwe. Ale rownie posrednio jestem temu winna, ze w mojej okolicy ojciec dostal wlasnie wyrok 5 lat za wielokrotne gwalty na swojej corce. A ty juz sie rozejrzales po swojej okolicy jako obywatel i zadbales o praworzadne zycie sasiadow?
I kto jest winny zwyrodnieniu niektorych osob: spoleczenstwo, rodzice, Kosciol, inne wyznania? Czy kazdy jest odpowiedzialny sam za siebie?

Zgadzam się, że różnica jest taka, że na infolinię jest OFICJALNA ZGODA władz Kościoła, a na molestowanie OFICJALNEJ ZGODY nie było. Niemniej nadal można, moim zdaniem, powiedzieć, że Kościół molestował, bo to nie był pojedynczy przypadek w jednej diecezji. Wówczas rzeczywiście można by powiedzieć, że to było działanie pojedynczego księdza a nie instytucji. No ale jeśli to miało taką skalę....

No ale tu się pewnie nie zgodzimy, zresztą to dyskusja o semantyce.

Istotne wydaje się pytanie czy ofiary gwałtów będą chciały rozmawiać z przedstwicielami instytucji, w budynkach której i przez przedstawicieli której (choć nieoficjalnie) były gwałcone?

Ale jaka skale?
Ktos juz gdzies podawal statystyki. W skali wszystkich ksiezy jest to jakis maly procent, jezeli nie promil. To byly pojedyncze przypadki w skali diecezji czy klasztorow.

To co bylo w USA, jezeli to prawda, to fakt molestowania kilkuset dzieci przez jednego ksiedza. W ten sposob statystki tez rosna.

Jesli chodzi o ofiary, to moze nie zapomnij o tym, ze to jest propozycja Kosciola. Nie ma przepisu, ze ofiary maja tam dzwonic. Ulatwia to dodatkowo sprawe koscielnej jurysdykcji (np odsuniecie podejrzanego od pracy z dziecmi, zanim prokuratura zareaguje). Poza tym nie ma przepisu, zeby isc gdziekolwiek. A juz na pewno nie tam, gdzie cos takiego sie wydarzylo.

Jest mianowicie jeszcze cos takiego jak prokuratura, ktora sie juz z urzedu zajmuje takimi przypadkami.
I ofiary czesto nie chca zglaszac tego do prokuratury w obawie przed konsekwencjami.

No w skali wszystkich księży na świecie to faktycznie jest mały procent albo i promil. Ale po pierwsze znamy tylko czubek góry lodowej, a po drugie w żadnej innej instytucji chyba nie dochodziło do tylu tego typy przypadków. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Generalnie cieszy mnie, że duchowni chcą w końcu po latach wyjaśnić te sprawy, że przestali udawać, że problemu nie ma, cieszy mnie więc inicjatywa 'gorącej linii'. Inna sprawa że bardzo wątpię w jej skuteczność. Ale intencja jak najbardziej dobra.

Nie. Przeraża mnie Twoje wnioskowanie, naprawdę mnie przeraża.