może jeszcze go przepraszać?

http://polskalokalna.pl/wiadomosci/malo ... an,1487142

co się dzieje z tym światem...


Ze służbą zdrowia jest coraz gorzej, szpitale się zadłużają, odsetek korupcji jest coraz bardziej powszechny, pielęgniarki wciąż za mało zarabiają,a w dodatku rząd chce doprowadzić do ich prywatyzacji.
Nie mówiąc już o błędach w sztuce, gdzie brak rzetelności.
Żeby nie było ,że zarzuci się mi gołosłowność podam przykład z życia mojej rodziny: wypadek z 2 metrów ,złamanie kończyny dolnej, natychmiastowa operacja ,gdzie okazało się,że pacjent na sali operacyjnej został zarażony gronkowcem, 2 tygodnie w szpitalu, potem
odjazd do domu,potem wyciek ropy i znowu 2 tygodnie w szpitalu,
od 3 lat chodzenie o kulach, noga nie zrosła się ani trochę,okazało
się,że operacja została spartaczona kolokwialnie mówiąc.
Po tak długim czasie pojechaliśmy do prywatnego specjalisty:
i tak trwa leczenie już drugi rok, lekarz mówi,że gdyby przyjść od razu
to nie byłoby źle . Natomiast na razie po rehabilitacji, po wielu próbach,leczeniach,lekach stan wciąż jest bez zmiany , noga dalej złamana, sina ,brzydka, kość się nie zrasta, noga w dodatku jest krótsza i wykrzywiona. Jeżdżenie do tego prywatnego kosztuje 2 dni jazdy samochodem,często męczącej, potem czekanie pół dnia w kolejce. Czy naprawdę ,żeby być zdrowym trzeba wyłożyć grubą kasę na stół ,albo jechać niebotyczne kilometry,by odzyskać zdrowie?
Eh.

Jak zapatrujecie się na kwestię stanu obecnej służby zdrowia?
a może ktoś popiera prywatyzację proponowaną przez obecny rząd?
kiedyś usłyszałam argument od pewnej Pani popierającej ten pomysł.
Jej argument: " bo w publicznej placówce to zawsze trzeba czekać".
Tak jakby u prywatnego się nie czekało. Tylko li dzięki znajomościom osoba z mojej rodziny nie czekała 4 lata na podjęcie leczenia u lekarza prywatnego. Tak,więc prywatyzację uważam za kompletną bzdurę.
Publiczna placówka nie jest może najcudowniejsza, nie leczy super,ale
co mają zrobić ludzie ,których nie stać na nic innego?


Dodatkowy tekst doklejony nam moją prośbę. Kamyk

lekarze trochę przesadzają. nie wszyscy oczywiście. należy to wszystko sprywatyzować i wtedy właściciel szpitala dbałby o to by leczyli w nich specjaliści, a nie jakieś wałkonie.

Janusz Korwin-Mikke powiedział kiedyś, że państwowej służbie zdrowia zależy, by pacjent żył jak najkrócej, a prywatnej - jak najdłużej.

tak lekarz miał być wieszczem i przewidzieć ,że za miesiąc u pacjentki pęknie tętniak...........

Cyryl, no,ale wiesz zapewne ,że to nie powinno się skończyć na jednym badaniu i odesłać.
Być może zbyt surowo oceniłam, fakt, nie zawsze to nieudolność lekarza,ale można było zrobić więcej. Poza tym nie odnoszę się tylko do tego przypadku.

a ile badań miał zrobić lekarz będący sam najprawdopodobniej na ostrym dyzurze?Z pacjentką przez miesiąc nic się nie działo,a wskazań do hospitalizacji w tym dniu nie było,no to gdzie ja miał trzymać?W dyzurce?A skąd wiesz,że sama nie masz tętniaka,którego nikt nie wykrył?Gdyby chcieli u,każdego którego boli głowa i coś mu drętwieje podejrzewać tętniaki,to wszystkie pracownie tomografii komputerowej i badań naczyniowych w kraju zostałyby zablokowane ilością badań.Dla mnie dziwne są czasem opinie biegłych sądowych,którzy również w innym przypadku zarzucili błedne postepowanie profesorowi neuchochirurgowi z Krakowa.Jest to jeden z czołowych najbardziej doświadczonych specjalistów w tej dziedzinie,wyleczył też znany przypadek czeskiego skoczka narciarskiego Mazocha.Który biegły ma wyższe kwalifikacje,żeby podważac taki autorytet?

Uroki publicznej służby zdrowia.