http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... dzian.html

Metropolita krakowski prosi o pomoc dla tych, którzy najbardziej ucierpieli w powodzi. Zdecydował też, że na wieży Srebrnych Dzwonów wystawione będą relikwie św. Stanisława, które mają chronić Kraków i Polskę przez klęską.


Co o tym sądzicie? I jakie to są relikwie? Kości?

A wiec i swieci moga cuda czynic? Nic z tego katolicyzmu nie rozumiem. Raz nie modla sie do swietych, ale przez swietych do Boga, innym razem swiety udaje Mojzesza i wode laska wstrzymuje, polapac sie trudno!

No nie, nawet Dziwisza dopadło.. ?

Tylko coś słabo z refleksem....

Właśnie akurat - jeśli więcej wody nie będzie, to wiadomo kto pomógł...
A że i bez tego fale kulminacyjne są za nami, to już inna sprawa.

Wczoraj po południu i w nocy Kraków nawiedziły ulewy, pozalewało wiele miejsc, w tym Aleje Pokoju.
Ludzie zaniedbują podstawowe wymogi bezpieczeństwa, żyją jakby byłi jedynymi władcami wszechświata, bez Boga, a później ma sprawę załatwić relikwia świętego.

Biorąc pod uwagę skalę zjawiska już - a, o ile dobrze czytam, epicentrum powodzi jest dopiero gdzieś na wysokości W-wy i nawet przez nią główna fala nie przeszła - to teraz pozostaje chyba modlitwa głównie do św. Judy Tadeusza

Ale w modlitwie samej w sobie, szczególnie w takiej sytuacji, nie ma nic złego. Tylko po co obstawiać kościoły relikwiami Wystawy jakieś Relikwie i tak W NICH są, więc co zmieni postawienie ich NA WIEŻY czy gdziekolwiek indziej

A poza modlitwą - nie zaszkodzi samemu pomóc, wesprzeć pomoc powodzianom, samemu się w nią włączyć.

Modlitwa jest niezbędna, o ile nie o samo powstrzymanie wody, to siłę i moc przetrwania ludzi poszkodowanych, którym woda zabrała często wszystkie dobra materialne na które pracowali latami.
I oczywiście pomoc materialna.

No ale pomoc materialna chyba ważniejsz, bo modlitwą się nie najesz...

Nawet z czysto ateistycznego punktu widzenia morale jest nie mniej ważne od chleba.

Człowiek gdy wpadnie w otępienie, depresję, w obliczu doznanej tragedii bardzo często wcale nie może jeść.
Modlitwa w takich stanach bywa skutecznym lekarstwem.

Ale czy czyjaś modlitwa podnosi morale zalanych? Bo rozumiem, że jeśli zalany się modli, to na zasadzie autosugestii podnosi swoje morale, to jasne, ale jak za zalanych modli się ktoś 100 km dalej, to jak to może podnosić morale zalanych?

"Jeden drugiego brzemiona noście" (Ga 6,2 )...oni walczą z wodą o życie, o uratowanie dobytku z powodzi, a my mamy obowiązek modlić się za nich, aby starczyło im sił, aby nie upadli duchowo pod ciężarem tragedii.

No jasne, można się modlić, nikomu to jeszcze nie zaszkodziło, ale ja tylko podpoiwadam, że może lepiej dać parę złotych, bo to jest konkretna pomoc.

Nie "może lepiej dać", ale każdy ma obowiązek dać i nie tylko drobniaki co mu się pałętają po kieszeniach.