Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
Autor |
Wiadomość |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
Lata 1989 - 1992 to był czas szczególny, czas, w którym wielu ludziom w Polsce świeciła nadzieja na pozytywne zmiany. Myśleliśmy wtedy nie tylko o zmianach ustrojowych, myśleliśmy o zmianach społecznych, zmianach w ludziach, którzy już nie musieli być psami pod pańskimi stołami, aby wyszczekać chleb i ochłapy dla siebie i dla rodziny, bo każdy z nas, z jakiejkolwiek pozycji mógł się podnieść i stać wyprostowanym. Przed tym okresem byłem katolikiem bardzo intensywnie praktykującym i do głowy mi nie przyszło, że w związku z wolnością Polski miałoby się tu coś zmienić. Przełomowy był początek roku 1991, rok w którym Pan Lech Wałęsa zaczął urzędować jako Prezydent Polski. To był czas w którym wielu ludziom nagle obejmującym władzę wydawało się, że hulaj dusza, Piekła nie ma... W moim mieście ludzie dotychczas normalnie chodzący na Mszę Świętą w niedzielę do kościoła od 1991 roku musieli na uroczystej Sumie w centralnym kościele miasta uczestniczyć w niej wraz z Zarządem Miasta, w pełnym składzie. Znajoma, która mi o tym opowiedziała, bo ja mieszkam w jednej z dzielnic i tam nie bywałem, stwierdziła przy okazji znamienne słowa: "W kościele teraz są tacy ludzie, że ja po prostu tam się źle czuję i wolę pomodlić się w domu niż patrzeć na te twarze." Istotnie, od roku 1989 nastąpiła szczególna zmiana miejsc w kościele. My chodziliśmy tam, gdy chodzili do kościoła katolicy. Od czasu gdy kościoły napełniły się działaczami PZPR i SB faktycznie dla nas, katolików zaczynało być tam za ciasno. Ja z początku nie uległem tej psychozie, tłumacząc sobie i innym, że Kościół przyjmuje zbłąkane owce i że to dobry proces. Okazało się jednak szybko, także dla mnie, że "zbłąkane owce" najróżniejszej maści, o których wcześniej nikt nie słyszał nawet, że istnieją wyznaczyły sobie takie miejsce w Państwie, z którego tłumaczą nam co my mamy robić i dlaczego jesteśmy Polakami drugiej kategorii... Czołową krzykliwą postacią tamtego okresu był poseł ZChN Stefan N. ZChN to była Partia, zdaniem założycieli, chrześcijańska, moim zdaniem, patrząc po owocach - antychrześcijańska, gdyż jej działania, a zwłaszcza działania jej głównego głosiciela Stefana N. urągały słowom Jezusa o miłości bliźniego. Partia słynęła z haseł postulujących ściganie i wsadzanie do więzień, zakaz pracy na określonych stanowiskach i funkcjach i inne represje wobec ludzi za cokolwiek, o ile byli w jakiejkolwiek koneksji do odchodzącej władzy poprzedniego ustroju. Partia ta bardzo głośno opowiadała się za karą śmierci w Nowej Polsce ... Rok 1991 to był rok wyborów parlamentarnych i rok wizyty Papieża, tuż przed wyborami. Panowie z ZChN (ciekawe, że ta partia właściwie była pozbawiona kobiet) poszli dalej za ciosem politycznym i na czas kampanii wyborczej powołali twór pod nazwą Wyborcza Akcja Katolicka, z ramienia którego pozwalali się wybrać do Parlamentu. Moje poglądy religijne sprawiały, że każdego dnia budziłem się ze skurczem w brzuchu na myśl, że oto kolejny dzień triumfu Szatana w Polsce pod pokrywką z nazwą "katolicki". Wiedziałem, że nie wolno nadużywać słowa "katolicki" używając go w oficjalnych nazwach bez zgody odpowiedniej władzy kościelnej. Kupowałem gazety z napięciem przerzucając je w oczekiwaniu, że Prymas ogłosi zakaz używania słowa "katolicki" w tym ugrupowaniu. Nie doczekałem się. Potem czekałem już tylko na przyjazd Papieża licząc, że On to zrobi osobiście. Doczekałem się. I zobaczyłem w telewizji jak działacze Wyborczej Akcji katolickiej otaczają Papieża a On im błogosławi. Im błogosławi, nie normalnym katolikom, takim jak na przykład ja. To był dzień czarny dla mnie. Trochę płakałem, trochę chodziłem jak pół zabity. Uznałem w końcu, że papież został okłamany i stąd ta ponura farsa. Jednak od tego czasu nabrałem dużego dystansu do ludzi, którzy tą Wyborczą Akcję wprowadzili do Kościoła Katolickiego w Polsce. Ja nie popierałem tego i nie popieram. Osoby z tamtego okresu znam. I nie uznaję ich za świetlane postacie Kościoła. Powstało na tym etapie osobiste zagadnienie dla mnie. W szokowym błysku pojąłem, że jak tak dalej będzie, to upragnione przeze mnie Niebo z woli duchownych wszystkich szczebli w hierarchii Kościoła, zapełni się ludźmi pokroju Stefana N., a ja, o ile w ogóle się tam dostanę, to będę musiał tam z nimi być całą wieczność. I zacząłem medytować czy chcę tego. Otóż NIE CHCĘ. Wolę nie być w Niebie, niż spędzić tam wieczność będąc zmuszonym do słuchania gadania tego, co Stefan N. ma do powiedzenia o bliźnich. Podświadomość zaczęła pracować na rzecz nie bycia w Niebie, w moim rozumieniu Nieba, w tamtym czasie. Skutki realne odczuwałem w życiu. Szczegółów oszczędzę czytelnikom, bo są osobiste i nie należą do głównego wątku. Bo wątek główny jest: co robić w Niebie razem z takim osobnikiem, jak Stefan N., jeśli przyjdzie nam z nim sąsiadować? I dlaczego tak musi być? A może nie musi? Czy to możliwe, że wymieniony nie pójdzie do Nieba? Według zachowań wszystkich duchownych w dowolnym miejscu w hierarchii Kościoła wówczas, wydawało się, że ten pan jest właściwie święty za życia... Więc jakżeby nie mógł iść do Nieba? Rozważałem zagadnienie, jak się do tego odniesie Bóg? Bo w końcu nie mnie sądzić Pana Stefana N. i może Bóg uważa, podobnie jak Prymas czy Papież, że jest on święty. Ale może dla mnie też się należy kawałek Nieba, choćby w przedsionku? Mimo, że od Pana Stefana N. różni mnie właściwie wszystko. Może jest takie miejsce w Niebie, gdzie nie będzie trzeba słuchać propagandowych połajanek wymienionego? Wtedy dostałem olśnienia. Jak zwykle, z pomocą przyszedł mi sam Jezus. Nagle zaczęły wibrować w mojej świadomości Jego słowa: "W Niebie jest mieszkań wiele..." Od tej pory względnie spokojnie śpię ufając, że od Pana Stefana N. oddzieli mnie tyle ścian, że nie będę musiał go kompletnie znać tam i z nim się widywać... A co wy sądzicie o tej historii? Mnie o mało ta sprawa nie usunęła poza Kościół, a i tak wolę w Kościele być bliżej drzwi, niż ołtarza. Taki odruch ... Uważacie może, że moje zachowanie jest chore? A może macie podobne odczucia? Może macie podobne historie, w związku z krzykliwą działalnością jakichś ludzi? Najważniejsze, co sądzicie o końcowej konkluzji w kontekście słów Jezusa o wielu mieszkaniach w Niebie? Dla zainteresowanych podaję kilka linków. http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Niesio%C5%82owskihttp://pl.wikipedia.org/wiki/Wyborcza_Akcja_Katolickahttp://adamkuz.blog.onet.pl/2,ID415815521,index.html
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pt paź 15, 2010 9:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Uważam, że jeszcze długa droga przed Tobą.
Mnie działalność polityczna pana Niesiołowskiego też nigdy nie przypadała do gustu (łagodnie rzecz ujmując), ale w Niebie to ja bym chciał usiąść przy jednym stole z Hitlerem i Stalinem (żeby wymienić spektakularne przypadki z dzisiejszych czasów) i dowiedzieć się od nich, jaką drogę przeszli.
|
Pt paź 15, 2010 9:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
Ja myślę,że z tym niebem nie będzie wcale taka prosta sprawa.Jeśli poczytać dokładnie Listy Nowego Testamentu to naprawdę niewielu do tego nieba trafi.Choćby nie wiem jak mądrzy teolodzy głosili,że piekło to stan nie miejsce,że do piekła to może i nikt nie trafi itd. a niebo jest otwarte dla wszystkich bo Bóg jest przecież miłosierny to lektura Pisma świętego daje nam pewność,że jest zgoła inaczej.
|
Pt paź 15, 2010 9:45 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
maly_kwiatek napisał(a): A co wy sądzicie o tej historii? Mnie o mało ta sprawa nie usunęła poza Kościół, a i tak wolę w Kościele być bliżej drzwi, niż ołtarza. Taki odruch ...
Uważacie może, że moje zachowanie jest chore? A może macie podobne odczucia? Może macie podobne historie, w związku z krzykliwą działalnością jakichś ludzi? Najważniejsze, co sądzicie o końcowej konkluzji w kontekście słów Jezusa o wielu mieszkaniach w Niebie? Ale czy to aby byłoby napewno niebo...... pozbawione wszelkiej wrogości, niechęci, wypełnione Bogiem -Miłością.....szczerze wątpię. Wkurzali i wkurzają mnie różni faryzeusze - politycy, księża, dziennikarze, ale pamiętam o łotrze i bezapelacyjnie chciałabym z nim przebywać ...bez ścian i oddzieleń. Mnie obecność różnej maści grzeszników nie przeszkadza w kosciele, bo sama jestem grzeszna, kto wie czy nie większa niż owi znani z publicznych wypowiedzi, zachowań.
|
Pt paź 15, 2010 10:03 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
maly_kwiatek napisał(a): Wtedy dostałem olśnienia. Jak zwykle, z pomocą przyszedł mi sam Jezus. Nagle zaczęły wibrować w mojej świadomości Jego słowa: "W Niebie jest mieszkań wiele..." Od tej pory względnie spokojnie śpię ufając, że od Pana Stefana N. oddzieli mnie tyle ścian, że nie będę musiał go kompletnie znać tam i z nim się widywać... Ja śpię jeszcze spokojniej ufając, że jeśli Bóg wyznaczy mi mieszkanie w Niebie między panem X i panem Y, to będzie to najlepsze rozwiązanie. Albo nawet więcej, rozwiązanie idealne. Gdy ktoś kto zna mnie lepiej niż ja sam siebie znam, do kogo miłości jestem przekonany i do kogo mam pełne zaufanie powie: "zamknij oczy, mam dla ciebie niespodziankę", to oczy zamykam bez żadnych obaw.
|
Pt paź 15, 2010 12:42 |
|
|
|
 |
tomek92pl
czasowo zablokowany
Dołączył(a): Cz sie 26, 2010 22:47 Posty: 473
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
maly_kwiatek napisał(a): Lata 1989 - 1992 to był czas szczególny, czas, w którym wielu ludziom w Polsce świeciła nadzieja na pozytywne zmiany. A w 92gim urodzilem sie ja i nadzieja na pozytywne zmiany znikła. Tymoteusz napisał(a): Ja myślę,że z tym niebem nie będzie wcale taka prosta sprawa.Jeśli poczytać dokładnie Listy Nowego Testamentu to naprawdę niewielu do tego nieba trafi.Choćby nie wiem jak mądrzy teolodzy głosili,że piekło to stan nie miejsce,że do piekła to może i nikt nie trafi itd. a niebo jest otwarte dla wszystkich bo Bóg jest przecież miłosierny to lektura Pisma świętego daje nam pewność,że jest zgoła inaczej. A co ty na to, gdyby tak samo do piekła jak i do nieba, trafiali tylko niektórzy i na oba miejsca/stany trzeba było sobie ciężko zapracować?
|
Pt paź 15, 2010 17:13 |
|
 |
kenfollett
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz sie 26, 2010 16:35 Posty: 118
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
Cytuj: Uważacie może, że moje zachowanie jest chore? Hmm czy chore to nie wiem, ale ze niechrześcijańskie to wiem na 100 %. Kiepski to bowiem katolik, a już ponadnormatywnie zły chrześcijanin, który "rezygnuje" ze zbawienia z powodów całkowicie egoistycznych i na dodatek niemerytorycznych a na dodatek kompletnie bzdurnych. Zresztą Jezus wypowiedział się w tym temacie JASNO I WYRAŹNIE: [quote][Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18,9-14). /quote] Nie wiem więc czy jest sens by dyskutować na ten temat. Może lepiej popatrzec na siebie i zastanowić sie czy codzienna modlitwa i uczestnictwo w Mszy św. jest pewnikiem zbawienia...cos mi sie wydaje, że poza tym potrzeba czegos więcej. Przede wszystkim czynów! Bo wiara i jej ostentacyjne pokazywanie bez czynnej miłości do bliźniego jest..."jak miedź brzęcąca i cymbał brzmiący"... czyli ZEREM.
|
Pt paź 15, 2010 19:44 |
|
 |
kenfollett
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz sie 26, 2010 16:35 Posty: 118
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
kenfollett napisał(a): Cytuj: Uważacie może, że moje zachowanie jest chore? Hmm czy chore to nie wiem, ale ze niechrześcijańskie to wiem na 100 %. Kiepski to bowiem katolik, a już ponadnormatywnie zły chrześcijanin, który "rezygnuje" ze zbawienia z powodów całkowicie egoistycznych i na dodatek niemerytorycznych a na dodatek kompletnie bzdurnych. Zresztą Jezus wypowiedział się w tym temacie JASNO I WYRAŹNIE: Cytuj: Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18,9-14).
Nie wiem więc czy jest sens by dyskutować na ten temat. Może lepiej popatrzec na siebie i zastanowić sie czy codzienna modlitwa i uczestnictwo w Mszy św. jest pewnikiem zbawienia...cos mi sie wydaje, że poza tym potrzeba czegos więcej. Przede wszystkim czynów! Bo wiara i jej ostentacyjne pokazywanie bez czynnej miłości do bliźniego jest..."jak miedź brzęcąca i cymbał brzmiący"... czyli ZEREM.
|
Pt paź 15, 2010 19:46 |
|
 |
Nikoden
Dołączył(a): N paź 24, 2010 11:28 Posty: 11
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
A co to za osobiste typowanie kto powinien dostać się do nieba, a kto nie warto nad samym sobą pracować, a nie porównywać się do innych i wytykać ich błędy.
_________________ http://www.stronazpromocjami.pl
|
N paź 24, 2010 11:47 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
Chyba się nie wyraziłem dostatecznie jasno. Przypuszczam, ze ten pan z tubą głoszącą nienawiść nie wejdzie z tą tubą i z sercem pełnym nienawiści do Nieba. Jednak wielu biskupów, księży a nawet niegdyś Papież chwalili tego pana, a jego Partię uznawali za katolicką. Wobec tego, gdybym ja się mylił, a oni wszyscy mieli rację, to gdy pewnego dnia stanę w tym samym niebie z panem Stefanem, to ja zawrócę z tego nieba z powrotem. Bo nie chcę tam przebywać całą wieczność z czymś co ja uznaję za nienawiść, choćby pięciu kolejnych papieży uznawali to za miłość.
Cały problem polega nie na tym, że ja się chcę z kimkolwiek porównywać, a już na pewno nie z tym panem, tylko powstał stąd, że duchowni, włącznie z Papieżem chwalili postawę tego pana, czyli dawali społeczeństwu odczuć, że taka postawa prowadzi do Nieba.
To właśnie gdy w kościołach pojawiły się takie osoby, posiało się zgorszenie publiczne, w wyniku którego część katolików przestała chodzić do kościoła, lub zaczęła chodzić tam rzadziej, mimo, że wcześniej chodzili tam kilkadziesiąt lat, a mnie nie chce się iść do Nieba razem z ta osobą.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N paź 24, 2010 12:27 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
maly_kwiatek napisał(a): Jednak wielu biskupów, księży a nawet niegdyś Papież chwalili tego pana, a jego Partię uznawali za katolicką. Chwalili, ale nie za nazwisko a za działalność. Tutaj masz wypowiedź Marka Jurka : http://www.youtube.com/watch?v=3-3wiUYLmG8 . Mówi tam m.in. o tym (jak nie w tej to w kolejnych częściach), że jest zdziwiony postawą i wypowiedziami swojego kolegi z ZChNu, o tym że Stefan Niesiołowski bardzo się zmienił. maly_kwiatek napisał(a): gdy pewnego dnia stanę w tym samym niebie z panem Stefanem, to ja zawrócę z tego nieba z powrotem. Czyli ważniejsze dla ciebie będą dawne błędy człowieka (przeszłość), a nie przyszłość Bóg? maly_kwiatek napisał(a): Bo nie chcę tam przebywać całą wieczność z czymś co ja uznaję za nienawiść, choćby pięciu kolejnych papieży uznawali to za miłość. A jeśli Bóg wybaczy mu nienawiść (bo Stefan swoje odcierpi w czyśćcu), to mimo tego ty mu nie wybaczysz i z taką decyzją Boga się nie pogodzisz? Z takim Bogiem nie będziesz chciał mieć do czynienia, tak?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
N paź 24, 2010 12:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
Cytuj: To właśnie gdy w kościołach pojawiły się takie osoby, posiało się zgorszenie publiczne, w wyniku którego część katolików przestała chodzić do kościoła, lub zaczęła chodzić tam rzadziej, mimo, że wcześniej chodzili tam kilkadziesiąt lat, a mnie nie chce się iść do Nieba razem z ta osobą. To tylko oznacza, że nie rozumieją Ewangelii.
|
N paź 24, 2010 12:49 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
A propos Ewangelii:
Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu. (Mt 18:32-35)
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
N paź 24, 2010 12:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
maly_kwiatku, nie wiem, czy ciebie to pocieszy, czy zdenerwuje, ale twoj problem byl Jezusowi znany i te przypowiesci o synu marnotrawnym i o robotnikach w winnicy opowiadal On jakby w sam raz z mysla o tobie, no i wszystkich tych, ktorzy sami chca decydowac o tym, dla kogo te mieszkania w "ich" niebie, na ktore maja zamiar zasluzyc, Pan Bog powinien przeznaczyc.
To nasz problem, ze my chcemy za Pana Boga decydowac, ze dobry i milosierny, to on moze byc, ale tylko dla osob, ktore my uznamy za godne Jego milosierdzia. A On mowi, ze jest dobry dla wszystkich. I usprawiedliwia celnika, a nie "porzadnego katolika", czyli faryzeusza.
Ciagle probujemy Pana Boga dogiac do naszych oczekiwan: powinien to, powinien tamto, bo my "zasluzeni" (?), a On co rusz przypomina, ze jest INNY niz nasze ludzkie oczekiwania i ze to On ustala warunki. Mozemy sie na nie oczywiscie nie zgodzic, ale raczej bedzie to ze strata dla nas.
|
N paź 24, 2010 12:58 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Co robić w Niebie ze Stefanem N.?
Przepraszam, jednak ja nie dostrzegam w ciągu tych 20 lat jakichś zasadniczych zmian w zachowaniu tego pana, które określacie jako katolickie, skoro duchowni je za takie uznali kiedyś. Fakt, że nie wypatruję za bardzo zanim, jednak jako pełniący ważną państwową funkcję, sam wpada w oko i w ucho nieraz.
Ja wciąż żyję nadzieją, że duchowni i Papież wówczas mylili się wspierając tę partię i tę osobę z jego zachowaniem. Że mylili się, albo uważali że powinni to popierać z przyczyn na przykład politycznych. Nie wiem. Do dziś jestem zdumiony że w w 1991 roku Papież poparł coś takiego.
Ja bardzo dobrze życzę wszystkim ludziom i temu panu oczywiście też. Jeśli się nawróci, uświadomi sobie jakie szkody wyrządził ludziom swoim zachowaniem i to przytulę go jak brata. Jeśli mu Bóg wybaczy, to przecież i ja mu wybaczę, nie mam z tym żadnego problemu.
Problem ma ten pan, bo on wciąż nie rozumie dlaczego jego pełne agresji, nienawiści odnoszenie się do ludzi jest szkodliwe ... I boję się, że on się z tym dostanie do Nieba. A to jest już mój problem. Czy mam ufać duchownym wspierającym postawę tego pana, czy ufać Bogu samemu ...
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N paź 24, 2010 13:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|