Patologia polityki: Nadużywanie weta
KKK 1904 napisał(a):
"Jest wskazane, by każda władza była równoważona przez inne władze i inne zakresy kompetencji, które by ją utrzymywały we właściwych granicach. Na tym właśnie polega zasada <<państwa praworządnego>>, w którym najwyższą władzę ma prawo, a nie samowola ludzi" .
Bardzo dobrze. Ale wydaje mi się, że jest pewien problem.
Jeśli instytucje kontrolne mają spełniać swoje zadanie, to ich obsadzanie musi być mniej lub bardziej niezależne od wyborów do parlamentu.
Załóżmy więc, że rządząca partia przegrywa wybory i przechodzi do opozycji, jednak wciąż ma obsadzone swoimi ludźmi stanowiska kontrolne, posiadające prawo weta. W tych warunkach grozi nam taka patologia, że ludzie na tych stanowiskach będą wetować nie ustawy szkodliwe czy bezprawne, ale właśnie te pożyteczne i potrzebne. W interesie opozycji jest bowiem na ile to możliwe atakować wizerunek partii rządzących, a jeśli uda się sparaliżować ich rządy, to najpewniej społeczeństwo uzna, że rządzący nic nie robią albo wręcz że rządzą źle; a zresztą zaraz włączy się opozycyjna propagandówka i dokończy dzieła.
Takie działanie jest oczywiście z ogromną szkodą dla kraju. Nadużywanie weta i działania nakierowane na sparaliżowanie władzy było zresztą jedną z prominentnych przyczyn upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Urzędami podatnymi na tę patologię może być np. urząd Prezydenta oraz urząd Trybunału Konstytucyjnego.
W tym pierwszym wypadku, ponieważ wybory prezydenckie są niezależne od wyborów parlamentarnych, opozycyjny Prezydent teoretycznie może wetować każdą ustawę autorstwa większości parlamentarnej i, o ile akcje Prezydenta wpisują się w przyjętą politykę opozycji a koalicja nie posiada większości parlamentarnej, to te weta będą skuteczne i w istocie uniemożliwią większości sprawowanie mandatu i mogą dobrowadzić do całkowitego paraliżu sejmu.
W tym drugim wypadku, jeśli partia rządzi przez dwie kadencje pod rząd, to może legalnie obsadzić swoimi ludźmi niemal cały Trybunał. Jeśli teraz posłowie opozycji zaczną zaskarżać do Trybunału każdą ustawę autorstwa rządzącej większości, a teoretycznie tak czynić mogą o ile taka jest polityka opozycji, to Trybunał może każdą taką ustawę udrzucać. Teoretycznie Trybunał ma odrzucać tylko ustawy sprzeczne z konstytucją; wymóg ten jest jednak niemożliwy do wyegzekwowania, skoro rozstrzygnięcia Trybunału są ostateczne, a sam Trybunał przez nikim nie odpowiada.
Zastanawia mnie, jak można zapobiec wystąpieniu tego rodzaju patologii?
Przy czym nie chcę się tutaj babrać w sprawy około obecnego "kryzysu konstytucyjnego". Interesuje mnie temat w ogólności i wolałbym, żeby nie ugrzązł on w aktualnych przepychankach politycznych. Podobnie nie interesuje mnie, czy Prezydent Lech Kaczyński nadużywał weta po wygranych wyborach przez Platformę Obywatelską.