Pozwolę sobie tu omówić 2 niby różne ale jednak podobne sprawy.

Sprawa Pierwsza.

Ostatnim ,,rzutem na taśmę'', odchodząca partia PiS wprowadziła zakaz handlu w większości katolickie święta:



Cele ustanowienia powyższego zakazu, były moim zdaniem oczywiste:
1. ułatwienie życia, i praktyk religijnych katolikom, jednocześnie usiłowanie zmarginalizowania nie-katolików.
2. Podprogowa i podstępna próba nawrócenia na katolicyzm nie-katolików (,,jak będą mieli zamknięte galerie, to może pójdą do kościoła i się nawrócą''.)

Tutaj wszyscy nie-katolicy nie mieli, i nie mają wyboru. Nie mogę sobie np. w ,,Boże Ciało'' pójść do sklepu, bo katolicka większość mnie do tego zmusiła i nie ma zmiłuj.

Sprawa druga.

Klauzula sumienia dotycząca aborcji.

Pojawiła się ona całkiem niedawno, umożliwia (przynajmniej w teorii) odmówienie wykonanaia aborcji na przypadkach dopuszczalnych przez ustawę:



I teraz omówię paradoks, o którym jest temat tego wątku.

Gdy katolicy są silni, nie obchodzi ich w ogóle tryb życia nie katolików, mogą (według swojej opinii) uprzykrzać życie swymi decyzjami tym, którzy nie są nimi- vide zamknięte sklepy w katolickie święta. Wówczas katolicy są bezwzględni, i bezkompromisowi, jak pisałem wyżej nie ma zmiłuj.

Gdy są słabi, to usiłują działać demokratycznie, nie mogą całkiem zablokować aborcji, zatem wymyślili ,,klauzulę sumienia'' do której teoretycznie nie można było się przyczepić, gdyby nie doświadczenia historyczne z zablokowaniem handlu w katolickie święta dla niekatolików.

Zapomniałeś o jednym - kto w czym widzi problem. Bo katolickie wolne święta od pracy są dla wszystkich wolne. A zrobić zakupy naprawdę można dzień wcześniej... Uprzykrzanie, wykorzystywanie siły? Czy to nie oczywista przesada?

Ustawa z 2007 r niczego rewolucyjnego nie wprowadziła, usankcjonowała jedynie wieloletnią lub wielowiekową tradycję
- maja Dzień Konstytucji reaktywowano w 1990r
- 11 listopad jako święto ustanowiono w 1989r,
- 15 sierpień - święto NMP i święto Wojska Polskiego reaktywowano w 1992r,
- a 6 stycznia w 2010r.
Pozostałe dni były wolne, w tym od handlu także w czasach PRL.
Czyli nie było to żaden "rzut na taśmę" i w żaden sposób nie obciąża PiSu.

No to nich by choć obowiązywała deklaracja, tak jak i z aborcją, a nie całkowity zakaz.


Obciąża, bo handel powinien być dla wszystkich, a co jeśli np. turyści z zagranicy przyjeżdżają, a tu sklepy zamknięte?

Ps. Trzech Króli to zasługa Kropiwnickiego z PiS. Zaś to, że były wolne z PRL, to tym gorzej dla PRL.

Przesada

Turyści z zagranicy są zdziwieni w Polsce handlem w niedzielę.


Czyli najbardziej pasowałaby Ci Korea Północna ....tam świętuje się jedynie wielkiego wodza.

ChRL też byłaby dobra

Paradoks to jest taki ktoś jak Pazel, który w swoim przekonaniu realizuje schemat "zapieprzac najwięcej w Europie, za najmniejszą płace"
Później tam się z niego śmieją nazywajac go murzynem i frajerem.

Mam nadzieję, że PiS dotrzyma danego słowa i po wyborach wprowadzi także zakaz zatrudniania w handlu w niedzielę. Bo żadnego zakazu handlu oczywiście w niedzielę nie ma, jak pisze paradoka Pazel.
Trzeba zamknąć te szkodliwe biedadonki i inne lidle niemieckie. Polacy niech trochę wreszcie zarobią.

W takiej Holandii nie zrobisz zakupów w niedzielę, jedynie co otwarte to sklepy z pamiątkami i stacje paliw. I nie ma to nic wspólnego z pobożnością (raczej jej brakiem) mieszkańców Niderlandów.
Jest czas na pracę i czas na wypoczynek.