Fenomen czy oszust ?
"Na czym polegał fenomen tego faceta z równiutko ciachniętą grzywką, ale wierzyły mu również miliony Rosjan, Czechów, Enerdowców i gdzie tam jeszcze emitowano jego seanse uzdrowicielskie... Razem z radzieckim uzdrowicielem cała Polska odliczała: adin, dwa, tri, kręciła biodrami, by pozbyć się złych prądów, chłonęła jego hipnotyzujące spojrzenie. Sukces Kaszpirowskiego był wielki dzięki telewizji, ale my kilka lat wcześniej w Polsce już kogoś takiego mieliśmy, tylko sprawie łeb ukręcono, żeby poza województwo wrocławskie nie rozniosła się sława Kazimierza Domańskiego. Nazywano go „nawiedzonym z Oławy.” Był rok 1984"

http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,1430 ... caid=1e0c1

Fałszywy prorok?

Jeden z uzytkowników tamtego forum pisze
"Kilka lat temu leżałam w szpitalu leżała pacjentka ktoś jej wtedy powiedziała że jedynie jakiś lek z Ameryki jej pomogą . Co ona nie robiła , jak lekarzy nie przekonywała , aż mądry ordynator wpadł na pomysł i powiedział jej że ściągną dla niej ten lek ... a podał jej zwykłe placebo . Ale jaki był skutek , to nawet samego profesora zaszokowało . Pacjentka ze stanu nie uleczalnego żadnymi środkami której stan ciągle się pogarszał , w cudowny sposób , pod wpływem tego placebo z dnia na dzień się poprawiał , aż zostało stwierdzone że jest całkowicie zdrowa ..... I z mojej dzisiejszej wiedzy , wiem że nasze choroby powstają w naszej głowie .... długo o tym pisać i tylko dzięki temu w co człowiek wierzy , tak samo może dojść do niewytłumaczalnego całkowicie wyzdrowienia . Więc tacy ludzie jak Kaszpirowski , byli i są i będą potrzebni . Bo dzięki im , kilka - kilkadziesiąt ludzi dzięki ichniej sugestii ... zostanie cudownie uzdrowionych."

Jestem pewien że na mnie żadne placebo by nie podziałało

Jak byłbyś nieuleczalnie chory to nigdy nie mów nie...widziałam jak nawet duchowni sięgaja po ten fenomen placebo

Nawet choroba psychiczna nie znika po placebo, jak przyjmowałem inne leki, miałem nadal psychozę, dopiero po Solianie znikła.

Jedno wierzą takim,inni wrózkom, jeszcze inni cwaniakom w sutannach.
Ja jakjestem chory ide do dobrego lekarza a nie znachora czy uzdrowiciela

Bzdurny artykuł napisany przez kiepskiego dziennikarzynę.
Zwykła medialna prowokacja skierowana do niekumatych czytelników (których niestety jest coraz więcej dzięki kretyńskiej polityce edukacyjnej).
Pamietam tamte czasy dokłądnie i wiem, że autor kłamie! Nie było żadnego "wyludnienia" ulic podczas seansów oszusta Kaszpirowskiego. Albo oszukańczy autor artykułu ma mało rozumu, albo jest zwykłym cwaniakiem mieszającym pojęcia.
Tzw. "wyludninie" ulic można było dostrzec o kilka lat wcześniej, podczas emitowania serialu "Niewolnica Isaura" (1984). Natomiast nie miało to miejsca podczas wystapień szarlatana Kaszpirowskiego w 1989 r. Marek Łuszczyna - autor artykułu zwyczajnie kłamie lub manipuluje naiwnymi czytelnikami.
Kaszpirowski miał tyle zwolenników co obecnie ma widzów "kultowy" serial "Moda na sukces".

Nie wiem dlaczego Łuszczyna chce robic z Polaków idiotów? Może dlatego, że jego rodzina (jak sam pisze) była rodziną wyznającą Kaszpirowskiego, a więc rodziną zidiociałą pomimo (deklarowanego) wykształcenia.
Przykro mi Panie Łuszczyna, że wychowywał się Pan w rodzinie patologicznej, ale prosze tego nie przenosić na całe społeczeństwo, bo nie dosyć, że dopuszcza się Pan kłamstwa to jeszcze robi z siebie idiotę.

P.S.
Tę treść wysyłam do tego dziennikarzyny. Ciekawe czy zareaguje? (Posłałem przez Facebook)

Za dużo w tym co piszesz agresji, nienawiści, wyluzuj i normalnie porozmawiaj.
Chyba coś nie doczytałeś bo
"wierzyły mu również miliony Rosjan, Czechów, Enerdowców i gdzie tam jeszcze emitowano jego seanse uzdrowicielskie"

Doczytałem dokładnie i to zdanie jest taką samą bzdurą jak ta o wyludnionych ulicach.
Agresja? Wobec robienia z ludzi idiotów to i tak delikatnie napisałem.
Przykro mi, że uwierzyłas temu dziennikarzynie.

Jesli chodzi o wiarę Rosjan, to autentycznie był on wtedy dla nich objawieniem.
Mój mąż był w tamtym okresie w pracy w Tallinie i mówił, że gdy Kaszpirowski występował w TV to ulice rzeczywiście były wyludnione.
Ale w Polsce nie robił Kaszpirowski takiej furrory jak opisuje dziennikarz.
A i owszem byli tacy, którzy liczyli adin, dwa, tri bez mrugania okiem, ale dla większosci stanowił obiekt żartów i kawałów.
Przynajmniej spośród mich znajomych/rodziny nie pamietam nikogo zafascynowanego Kaszpirowskim.

Tak się skłąda, że w tym okresie miałem przyjemność odwiedzić nie tylko Tallin, ale także Rygę i Kłajpedę, a więc trzy "prawie, ze już byłe" Republiki ZSRR. W żadnej z nich nie zauważyłem jakiejś wyjątkowej fascynacji Kaszpirowskim. Owszem cos o nim przebąkiwano, ale nie było to tak ogromnym wydarzeniem jak sugeruje ten pożal się Boże dziennikarzyna.

Sprawa jest jasna! jak ktoś nie potrafi (nie mając pojęcia) pisać o sprawach konkretnych to pisze o pie....ach, na dodatek fantazjując, koloryzując i oszukując czytelników.

Takiemu pseudodziennikarstwu należy się sprzeciwiać i to kategorycznie. Ja wiem, ze oni i tak to mają w d....e co o nich się myśli. To taki typ człowieka, który zjadłby nawet własny kał po to by tylko na chwilę zaistnieć i zarobić. Mimo wszystko jednak należy protestować po to by czytelnicy mieli świadomość z kim i czym mają do czynienia.