Od samego początku dyskusja została skierowana na fałszywe tory. Rozliczać agentów, współpracowników, tych którzy dali się zwerbować. A dlaczego nie tych którzy werbowali?

Bo to rozłoży nam państwo.

Posłany zostanie sygnał jasny i czytelny do wszystkich pracowników Wywiadu, Kontrwywiadu i MSW: nie jesteście bezpieczni, wasz byt zależy od kaprysów - już nawet nie Władzy, ale po prostu ulicy. Zmieni się o was opinia - idziecie na gilotynę; nikt z was nie jest pewien jutra, my was już dłużej nie ochraniamy.

Co się wtedy dzieje z Polską?

A po co socjalistyczne przedsiębiorstwo produkowało raporty z działalności i księgi rachunkowe, które mogłyby się znaleźć w dziale fantastyki?

Swoją drogą, prawica wiele mówi (najczęściej słusznie!) o korupcyjnym i nieefektywnym systemie Peerelu, gdzie czy się stoi, czy się leży, a jednocześnie esbecję prawactwo uważa za jakiś szlachetny wyjątek od tej reguły, za jakichś tytanów socjalistycznej pracy, ludzi godnych zaufania i krystalicznie uczciwych wobec swoich przełożonych, którzy by nawet nie pomyśleli o "podrasowaniu" wyników swojej działalności wywiadowczej. A pytanie w rodzaju "jak firma może oszukiwać samą siebie" brzmi jak kpina dla każdego, kto w jakiejkolwiek większej firmie pracował, nawet kapitalistycznej