Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 16:47



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowieka 
Autor Wiadomość
Post Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowieka
Polecam krótki artykulik: Ciekawe plany Microsoftu na przyszły rok - Subskrypcja dla Windowsa?

Wygląda na to, że niewykluczone, że przyszłe Windowsy nie będą sprzedawane w pudełkach, i w ogóle ich znaczna część nie będzie siedziała na dysku twardym komputera, tylko w chmurze. To samo zresztą już jest z pakietem Office 365. Usługi te dostępne będą na abonament.

Cóż, już jakiś czas temu jakiś gościu - sorry wielkie, nie zapodam źródła, bo po prostu nie pamiętam (ale była to któraś Polityka) - pisał, że nieodwołalnie zbliżają się czasy, gdzie wszystko będzie przetwarzane w chmurze. Kiedyś każda fabryka miała własną elektrownię - prawił - ale teraz jest tylko kilka centralnych elektrowni, a prąd elektryczny dostępny jest dla każdego w gniazdku. Tak samo obecnie każda firma ma swoje serwery, każde mieszkanie dysponuje swoim komputerem, ale niedługo informatyka też będzie dostępna tylko "w gniazdku" - tym internetowym - i niemal wszystkie dane będą trzymane w zcentralizowanych serwerach, niemal też wszystkie obliczenia będą tam wykonywane, natomiast w domach i firmach będą znajdowały się jedynie sprzęty i oprogramowanie udostępniające jedynie strumieniowanie interfejsu przez internet. Wygląda na to, że wizja ta powoli zaczyna się ziszczać.

Nie podoba mi się to. Nie podoba mi się pomimo, że uznaję, że taki model może udostępnić większe możliwości przeciętnemu użytkownikowi. Koniec z kupowaniem drogich sprzętów do gier, edycji filmów - można przecież wypożyczyć sobie na chwilkę niewielką część mocy jakiegoś superkomputera i walić w grę tak skomplikowaną, że zwykły pecet - nawet ten z najwyższej półki - w życiu by jej nie udźwignął. Nagle okazałoby sie, że najdroższym komponentem do komputera będzie... monitor. Za niewielkie pieniądze każdy miałby dostęp do niebotycznej mocy obliczeniowej. To by dopiero dało kopa do rozwoju software'u dla zwykłych klientów!

Nie podoba mi się to pomimo, że nie uważam siebie za człowieka starej daty, a wręcz przeciwnie.

Więcej, tak naprawdę to boję się tego po prostu. Bardzo się boję.

Obecnie jest tak, że komputer - w mniejszym lub większym stopniu - jest narzędziem, takim jak krzesło czy lodówka. Należy do człowieka, który go posiada. Co prawda nie można sobie grzebać w Windowsie jak się podoba, ale mimo wszystko - po pierwsze można zainstalować co się chce obok windowsa, a po drugie nawet z Windowsem można uważać komputer za należące do siebie narzędzie - o ile, oczywiście, nie wpakuje się jakiś trojan Niestety, powoli przestaje to być prawdą. Wystarczy poczytać chociażby o SecuROM: Kolejne pozwy w sprawie zabezpieczeń w grach Electronic Arts Rootowanie tabletów wymaga obchodzenia ich zabezpieczeń. Czy też polityka (braku) prywatności stosowana przez Google.

Ale, przeniesienie wszystkiego do chmury rozwaliłoby ten model kompletnie. Komputer nie byłby narzedziem należącym do użytkownika - raczej byłby czymś na kształt rezydującego w domu okienka do salonu korporacji takiej czy innej. Człowiek nie mógłby wykorzystać narzędzia tak, jak chce - raczej, byłby zmuszony de facto zlecać wielkim korporacjom wykonywanie codziennych zadań (tak jak edycja tekstu) i, co za tym idzie, mógłby zrobić tylko i jedynie to, co korporacje przewidziały. Pewnie też nie byłoby już fizycznych płyt z filmami czy muzyką - wszystko byłoby rozwiązane przez internetowe wypożyczalnie.

Jest to tym bardziej niepokojące, że Polska zezwoliła agencji NSA na szpiegowanie obywateli. Tym bardziej niepokojące, że szpiegować użytkownika potrafią już nawet telewizory. (źródło - SIEDEM RZECZY, KTÓRYCH CI NIE MÓWIĄ O SIECI Nawiasem mówiąc, bardzo polecam ten artykuł, dostęp akurat do tego archiwalnego artykułu Wyborczej jest wart zapłacenia za SMSa, i to szczególnie dla zaprzysięgłych wrogów "systemu") Za jakiś czas pewnie będą nawet smartsamochody i smartdomy - a jakże, już są plany domu przyszłości!

Wyobraź sobie świat, w którym absolutnie nic do ciebie nie należy - wszystko dostałeś/aś za (pół)darmo, a płacisz w ten sposób, że mieszkasz w... salonie firmowym wszystkich korporacji świata.

Nie podoba mi się dogmatycznie pojmowany model [url=https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolne_i_Otwarte_Oprogramowanie]FOSS[/ur] - zbyt mocno trąci on komunizmem - ale chyba już wolę to, niż tzw. demokrację i liberalizm, który przeradza się w "korporacjokrację", czyli de facto - oligarchię, ustrój ekonomiczny traktujący ludzi w kategoriach towaru, i powolutku, pod najprzeróżniejszymi pretekstami, odbierający wolności, do jakich już przywykli - np. prawo do prywatności czy też wolność korzystania z dóbr kultury. Z tej samej przyczyny nie popieram zbyt restrykcyjnego prawa autorskiego (żeby była jasność, braku prawa autorskiego czy uznania GNU GPL za jedynie słuszną licencję też nie popieram).

Uff... no dobra, to koniec kolejnej mojej tyrady na tę chwilę ;P


So maja 17, 2014 16:24
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
To ciekawe, obawiasz się o komputer, bo jakieś chmury, pełna kontrola, zniewolenie ludzi i robienie z nich towaru, a jak tak samo chcą dązyć do kontroli i zniewolenia poprzez tworzenie super państwa w którym nie będzie już Polski, Francji, Niemiec i władza będzie niezależna od nas bo poza krajem to to już Ci się podoba. Chcą Cię pozbawić komputera, ograniczać, kontrolować jak niewolnika to się nie podoba, ale jak chcą pozbawić narodowości żeby tak samo kontrolować, zniewalać i robić uśmiechniętych niewolników to nie masz nic przeciwko.
Niestety jest tak że sprzeciw to się budzi jak chcą ograniczać internet, jaki sprzeciw ACTA, co za zryw bo chodzi o internet. Ale jak robią coś przeciwko ojczyznie, Kościołowi to jakoś cisza.
Prawda jest taka że wyrażając aprobatę dla zrobienia z EU coś podobnego do USA, wspierasz to co tak bardzo Ci się nie podoba i tutaj to wyraziłeś. Tutaj się sprzeciwiasz a tak naprawdę sam to wspierasz mając takie poglądy co do EU. Trzeba być troszkę dalekowzrocznym bo to co Cię tak tu oburza, sam to wspierasz popierając tworzenie z EU jednego państwa.

Ale generalnie masz rację. Tyle że to zniewolenie i kontrola nie dotyczy tylko komputerów. Szczytem i celem tych wszystkich dążeń elit jest znamię bestii z Apokalipsy. To co piszesz jak i inne działania to tylko etap przygotowujący do znamienia bestii, chipowania. Czyli nie będziesz mógł nic kupić ani sprzedać bez znamienia bestii przyjmowanego na ciało. To jest szczyt zniewolenia, kontroli i niewolnictwa które będą przyjmowane jako rozwój. Już są rozpowszechniane bankomaty biometryczne. A więc już do wypłacania pieniędzy nakłania się ludzi aby ich ciała były czytnikami. Czyli jeszcze nie ma przyjęcia znamienia na ciało, ale już wprowadza się aby ludzkie ciało było jak czytnik. Tak się przygotowuje do tego aby w następnym kroku wprowadzać znamię bestii, czyli nie tylko ciało służące do identyfikacji biometrycznej, ale ciało nośnikiem znamienia.


So maja 17, 2014 19:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
Z jednej strony zgadzam się z Tobą Gazkam i sam mam takie odczucie że moje dane wolałbym widzieć na swoim dysku w swoim komputerze w swoim domu. Takie urządzenie jest kompletne i nie jest w takim stopniu uzależnione od sprawności czy działania sieci internetowej. Z drugiej strony, sam internet jest problemem gdy chodzi o bezpieczeństwo naszych danych i złudne poczucie bezpieczeństwa znika, gdy ktoś te dane wykrada. Czy istotnie tak będzie że będziemy zmuszeni? Nie koniecznie, bo to od nas klientów, oraz od oprogramowania open source zależy to na co się zgodzimy.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So maja 17, 2014 20:36
Zobacz profil
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
@quas

No i tu się nieco różnimy.

Ja traktuję niektóre zjawiska jako naturalną degenerację cywilizacji. Taką samą, jak obserwowaliśmy u schyłku Cesarstwa Rzymskiego, u schyłku potęgi Rzeczypospolitej, czy w starożytnych Atenach. Ot i tyle. Biznesmeni, dla których największą wartością jest ich imperium finansowe. Populiści, próbujący dostać się do władzy - a gdy już się dostaną, to śmieszą swoją nieudolnością i słabością. Powstawanie rozmaitych szarych eminencji. Ludność narcystyczna, nastawiona roszczeniowo, konsumpcyjna, niezainteresowana wyższymi wartościami. Wszystko to są najzupełniej naturalne oznaki "starzenia się" systemu demokratyczno-liberalnego. Można to równie dobrze porównać do demagogów ateńskich, magnatów Rzplitej, podejścia p.t. "Chleba i igrzysk" w Imperium Romanum, i pewnie jeszcze wielu podobnych zjawisk. Nawet ew. czipowanie bym traktował w tych kategoriach.

Ty natomiast traktujesz naturalne moim zdaniem zjawiska historyczne w kategoriach jakiegoś fatum, Apokalipsy, końca świata. Zgadzam się, pod wieloma względami "źle się dzieje w państwie Duńskim" - ale jakżesz może być inaczej, skoro żyjemy w mocarstwie w czasach schyłku jego potęgi (potraktowałem tu, zgrubsza, cywilizację zachodnią jako jeden organizm). Z tym drobnym "ale", że duży postęp technologiczny sprawia, że różne złe czynniki mają większe pole rażenia.

Jeśli chodzi o zrobienie z UE czegoś na kształt USA - widzisz, jestem idealistą, wierzę we współpracę i łączenie sił zamiast tworzenia podziałów i izolacjonizmu. Gdyby nie było tendencji dośrodkowych, wciąż żylibyśmy w strukturze pierwotnych plemion (albo i szczepów nawet). Tyle, że często łączenie sił odbywało się wskutek podboju. Dlatego tak podoba mi się idea federacji - oto mamy współpracę, ale nie wymuszoną przemocą jakiegoś imperatora, tylko dzięki dobrej woli wszystkich stron.

Ale co innego idea (jak najbardziej piękna i szczytna), a co innego wykonanie. Obecnej UE nie dał bym mandatu zaufania na stworzenie takiego państwa. Ale tylko dlatego, że wykonanie jest marne, a nie idea.

@WIST

Nie chodzi mi tylko o to, że ktoś te dane może wykraść. Chodzi mi przede wszystkim o to, że nie ufam tym, którzy je będą przechowywać... Polityka prywatności niektórych korporacji jest skandaliczna (Google na przykład), nie wspominając już o Snowdenach i innych NSA...


So maja 17, 2014 20:48

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
gaazkam napisał(a):
Ale, przeniesienie wszystkiego do chmury rozwaliłoby ten model kompletnie. Komputer nie byłby narzedziem należącym do użytkownika - raczej byłby czymś na kształt rezydującego w domu okienka do salonu korporacji takiej czy innej. Człowiek nie mógłby wykorzystać narzędzia tak, jak chce - raczej, byłby zmuszony de facto zlecać wielkim korporacjom wykonywanie codziennych zadań (tak jak edycja tekstu) i, co za tym idzie, mógłby zrobić tylko i jedynie to, co korporacje przewidziały. Pewnie też nie byłoby już fizycznych płyt z filmami czy muzyką - wszystko byłoby rozwiązane przez internetowe wypożyczalnie.


Nie rozumiem w czym problem jednak. Ty chciałbyś to wszystko jednak fizycznie kupować, tak? Ja też. No to jest nas co najmniej dwóch, czyli jest popyt, zatem będzie i podaż. Jeśli nie będą chciały się tym zajmować korporacje, to zrobi się miejsce dla małych firm.

Ja np. systematycznie kupuję muzykę na nośniku, który tzw. poważne firmy fonograficzne dawno wycofały, tj. na kasetach magnetofonowych. W mojej niszy muzycznej (ekstremalna muzyka metalowa) jest na to popyt, są zatem i małe wytwórnie, które w ten sposób wydają. Ot, i tak to działa.
:)

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


So maja 17, 2014 20:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
Gaazkam napisał(a):
Nie chodzi mi tylko o to, że ktoś te dane może wykraść. Chodzi mi przede wszystkim o to, że nie ufam tym, którzy je będą przechowywać... Polityka prywatności niektórych korporacji jest skandaliczna (Google na przykład), nie wspominając już o Snowdenach i innych NSA...

OK, ja może nie tyle nie ufam, co nie czuję komfortu z takiej sytuacji. Z drugiej strony udostępnienie mi mocy obliczeniowej na żądanie, np do wymagających gier, bez zabierania mi mojej domowej mocy obliczeniowej, byłoby rozwiązaniem zadowalającym. To rynek cywilny, bo np w tym wojskowym to wątpię aby takie rozwiązanie przeszło. To przecież ojciec internetu - Arpanet polegał na tym że wszystko jest skupione, ale rozproszone.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So maja 17, 2014 21:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
JedenPost napisał(a):
Nie rozumiem w czym problem jednak. Ty chciałbyś to wszystko jednak fizycznie kupować, tak? Ja też. No to jest nas co najmniej dwóch, czyli jest popyt, zatem będzie i podaż. Jeśli nie będą chciały się tym zajmować korporacje, to zrobi się miejsce dla małych firm.


W tym, że w ten sposób znajdziesz się w niszy. Ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. Może nie odczuwasz ich tak silnie, gdy chodzi jedynie o twoje hobby. Ale gdy będzie chodzić - dosłownie - o twoje życie, sytuacja się zmieni. Weźmy taki przykład - całkiem niedawno czytam o tym, że gdy tylko zostanie dobrze dopracowany system automatycznego pilota w samochodach, znikną samochody "prywatne" - bo po prostu nikt nie będzie odczuwał potrzeby posiadania "własnego" samochodu, podobnie, jak dzisiaj mało komu zależy na tym, by mieć mieszkanie "na własność" - cóż to za różnica, że się je wynajmie, mieszka się przecież tak samo? I co wtedy z freakami, którzy będą jednak chcieli mieć własne samochody? Jak będą się poruszać na drogach wypełnionych smart-carami, jeżdżącymi samodzielnie według internetowej sieci, w jaką wszystkie byłyby powiązane? Masz własny samochód, ale i tak nie pojedziesz nim gdzie chcesz, w takiej sytuacji zresztą byłoby to wręcz niebezpieczne i z pewnością zostałoby zakazane..

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn maja 19, 2014 8:05
Zobacz profil
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
gaazkam napisał(a):
Cóż, już jakiś czas temu jakiś gościu - sorry wielkie, nie zapodam źródła, bo po prostu nie pamiętam (ale była to któraś Polityka) - pisał, że nieodwołalnie zbliżają się czasy, gdzie wszystko będzie przetwarzane w chmurze. Kiedyś każda fabryka miała własną elektrownię - prawił - ale teraz jest tylko kilka centralnych elektrowni, a prąd elektryczny dostępny jest dla każdego w gniazdku. Tak samo obecnie każda firma ma swoje serwery, każde mieszkanie dysponuje swoim komputerem, ale niedługo informatyka też będzie dostępna tylko "w gniazdku" - tym internetowym - i niemal wszystkie dane będą trzymane w zcentralizowanych serwerach, niemal też wszystkie obliczenia będą tam wykonywane, natomiast w domach i firmach będą znajdowały się jedynie sprzęty i oprogramowanie udostępniające jedynie strumieniowanie interfejsu przez internet. Wygląda na to, że wizja ta powoli zaczyna się ziszczać.

Oczywiście mamy tu kwestię tego jakie dane i gdzie pozwalamy przechowywać i tego, że nie czytamy umów przed kliknięciem (np. sama nie mam fb, ale o dziwo znam deklaracje, które trzeba przeklikać lepiej niż spora część użytkowników :mrgreen: ). Jak ktoś miał Windowsa OEM na płytce (nie mówię o tych laptopowych preinstalacja, bo to inna historia) i tak był trochę formalnie ograniczony, zwłaszcza, że w niektórych przypadkach te ograniczenia mogly podobno siegać i ilości instalacji na tym samym sprzęcie.
Dla mnie jest to dosyć jasne, że jak chcemy mieć sprzęt w miarę tani, z dobrymi osiągami i jednocześnie nie wszyscy programiści rozumieją, że jeden program nie musi wyczerpywać osiągów sprzętu "bo tak" i "kto ma teraz 1GB ramu" (ja...), to trzeba kombinować na boku.
W przypadku gier konsolowych sprawa jest jeszcze bardziej zaawansowana i czasem niektóre mało uczciwe praktyki przyprawiają graczy o gęsią skórkę. Najbardziej "podobają" mi sie te rozwiązania przenoszenia gry do chmury (wraz z danymi graczy), ale w praktyce okazuje się, że trzeba coś wykupić drugi raz - czy to kwestia grania na nowszej konsoli, czy to w samej chmurze. Inna sprawa, że gry to trochę co innego niż bieżące korzystanie z komputera w domu czy w pracy - to inny typ działań i może dlatego niektóre firmy sobie tak nieźle poczynają. Ostatecznie - o ile nie utrzymujesz się z dziennikarstwa w tej dziedzinie - grać nie trzeba. A bez choćby słabego lapka czy peceta to dzisiaj człowiek jak bez ręki.
To jednak nie zmienia sytuacji w której nie ma złotych rozwiązań i często jest coś za coś.

gaazkam napisał(a):
Nie podoba mi się to. Nie podoba mi się pomimo, że uznaję, że taki model może udostępnić większe możliwości przeciętnemu użytkownikowi. Koniec z kupowaniem drogich sprzętów do gier, edycji filmów - można przecież wypożyczyć sobie na chwilkę niewielką część mocy jakiegoś superkomputera i walić w grę tak skomplikowaną, że zwykły pecet - nawet ten z najwyższej półki - w życiu by jej nie udźwignął. Nagle okazałoby sie, że najdroższym komponentem do komputera będzie... monitor. Za niewielkie pieniądze każdy miałby dostęp do niebotycznej mocy obliczeniowej. To by dopiero dało kopa do rozwoju software'u dla zwykłych klientów!

Moim zdaniem by nie dało, albo ewentualnie w ściśle określonym kierunku. Dwie przesłanki - dostęp do netu daje niemal nieograniczne możliwości nauki, zdobywania informacji, tworzenia itd. - tylko czy ludzie w ogólnej masie z tego korzystają? Moi studenci siedzą w necie dzień i noc - mają problem z pisaniem, z tworzeniem prac, z komunikacją między sobą i przekazaniem informacji (tak, to ci od fb...), a to tylko kilkadziesiąt osób. To trochę tak jak większość ludzi kupuje komputery - z jakiś powodów na sprzętach o niezłych bebechach wykonują te czynności, które mój gruchocik robi z miejsca. Czyli tak naprawdę można by stwierdzić, że sporo właścicieli sprzętu nie korzysta z mocy obliczeniowej jaką mogą uzyskać. Pod tym względem ekonomiczniej być może jest udostępniać takie możliwości na abonament. Za studenckich czasów kilka pięter do mnie łaziło w razie problemów ze sprzętem, a instalacja systemu/programu tak, żeby nie było nędzy i rozpaczy to podobno była strasznie trudna rzecz. Przynajmniej piłam za tzw. "komputerowe",a ja ani geniusz ani informatyczka.


gaazkam napisał(a):
Ale, przeniesienie wszystkiego do chmury rozwaliłoby ten model kompletnie. Komputer nie byłby narzedziem należącym do użytkownika - raczej byłby czymś na kształt rezydującego w domu okienka do salonu korporacji takiej czy innej. Człowiek nie mógłby wykorzystać narzędzia tak, jak chce - raczej, byłby zmuszony de facto zlecać wielkim korporacjom wykonywanie codziennych zadań (tak jak edycja tekstu) i, co za tym idzie, mógłby zrobić tylko i jedynie to, co korporacje przewidziały. Pewnie też nie byłoby już fizycznych płyt z filmami czy muzyką - wszystko byłoby rozwiązane przez internetowe wypożyczalnie.

No, chyba, że lubisz Maca, to nawet bebechów fizycznie nie możesz sam obejrzeć :twisted:
Wydaje mi się, że taka cała na 100% sytuacja, którą wieszczysz, jest niemożliwa choćby z tego względu, że niejako uniemożliwiamy działanie sprzętu offline. A to już mało prawdopodobne.
Podzielam Twoją irytację, bo sama lubię grzebać i w bebechach i w systemie i mieć dokładnie to, czego potrzebuję (dawniej każda instalacja windy oznaczała godziny żmudnego odznaczania i zmieniania różnych parametrów, odinstalowywania i ukrywania niemal wszystkiego plus instalacja tego co chciałam itd.) i z niechęcią myślę o sytuacji w której miałabym sprzedać moje upodobania do prostoty za chmurzaste rozwiązania. Jednocześnie nie wydaje mi się, by ten scenariusz się ziścił tak kompletnie. Moja intuicja prowadzi mnie raczej w stronę wielu rozwiązań na raz, niż jednego obowiązującego.
Inna sprawa, że nic nie wskazuje na to, by sytuacja ludzi mniej uprzywilejowanych miała się jakoś diametralnie zmienić, chyba, że na gorsze. Tym samym chciałam zaznaczyć, że jak mówimy o świecie przyszłości, o domach, o samochodach do wypożyczenia w necie, to tak naprawdę mówimy o ewentualnie bardzo niewielkim i uprzywilejowanym kawałku naszego globu. Ludzie umierają na choroby, które w naszym regionie są wyleczalne w prosty sposób, a co dopiero mówić o pakiecie office w sieci? Jeste też opcja, że sami się w ty kierunku przesuniemy i nie więcej moczy obliczeniowej będziemy mogli kupić, ale mniej lekarstw...


gaazkam napisał(a):
Nie podoba mi się dogmatycznie pojmowany model FOSS - zbyt mocno trąci on komunizmem - ale chyba już wolę to, niż tzw. demokrację i liberalizm, który przeradza się w "korporacjokrację", czyli de facto - oligarchię, ustrój ekonomiczny traktujący ludzi w kategoriach towaru, i powolutku, pod najprzeróżniejszymi pretekstami, odbierający wolności, do jakich już przywykli - np. prawo do prywatności czy też wolność korzystania z dóbr kultury. Z tej samej przyczyny nie popieram zbyt restrykcyjnego prawa autorskiego (żeby była jasność, braku prawa autorskiego czy uznania GNU GPL za jedynie słuszną licencję też nie popieram).

A można wiedzieć coś więcej? Czy sama idea jest Ci niezbyt miła, czy idea i praktyka razem? Z ciekawości - masz jakąś zasadę korzystania tylko z jakiegoś typu oprogramowania, czy jest Ci to obojętne, byle działało?


Może lekki offtop, ale co tam - wiecie, że coraz więcej terapeutów szkoli się w zakresie pomagania ludziom, którzy z jakiś względów stracili swoje archiwa cyfrowe? Staje się to podobno bardzo dużym problemem i mamy problem z emocjonalnym poradzeniem sobie. Na nośnikach cyfrowych czy w sieci mamy to, co dawniej w pudełkach w piwnicy i choć nie zaglądamy, to utrata boli potwornie. Nie wykluczam, że będą osoby, które są wstanie powierzyć całą swoja prywatność jakiejś firmie w zamian za pilnowanie danych.

PS
Jeszcze jedna refleksja - mam wrażenie, że sprzet mamy coraz mniej wytrzymały (wbrew pozorom), a za większą mobilność płacimy i większymi zagrożeniami. Ten kierunek o którym piszesz może też mieć takie uzasadnienie - zakup nowego sprzętu będzie tańszy i łatwiejszy, ale tu mam problem w zakresie odpadów i tego, że nie dość dobrze nimi gospodarujemy.


Wt maja 20, 2014 0:30
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
@Breta
Bardzo ciekawie...

Breta napisał(a):
Jeszcze jedna refleksja - mam wrażenie, że sprzet mamy coraz mniej wytrzymały
Kolejny z Twoich poglądów, które podzielam. Chciałem kupić laptopa dla osoby w rodzinie, ale dostępne nie umywają się solidnością i ergonomicznością do mojego staruszka. Nawet prosta, wydawałoby się, kwestia wygodnej klawiatury: żaden z producentów dostarczających modele biznesowe nie oferuje już modeli z tradycyjnymi klawiaturami, wyłącznie wyspowe. Wyjątkowo tylko HP, w najtańszych 250 i 255 instaluje tradycyjne, chociaż stylizowane na wyspowe. Ale za to w HP strzałki góra-dół to wąskie klawisze, o połowie wysokości, "żeby ładniej wyglądało", jak się wydaje. I wszechpanujący blok numeryczny w laptopach, z trudem można znaleźć parę modeli z wygodnymi, sporymi klawiszami zamiast tego. A wytrzymałości i podstawowej ergonomii (choćby: matowy wyświetlacz) poza liniami biznesowymi nie ma co szukać. Chciałem nowy, ale wygląda na to, że sensowniej będzie poszukać czegoś starszego, używanego.

Korzystasz z Linuksa?


Wt maja 20, 2014 5:28
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
Przepraszam, ale to jest straszne pipsztolenie, co gaazkam odprawia. Jakby mu rzeczywiście zależało na wolności, to by nie używał Windowsa.


Wt maja 20, 2014 8:11
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
akruk napisał(a):
Chciałem kupić laptopa dla osoby w rodzinie, ale dostępne nie umywają się solidnością i ergonomicznością do mojego staruszka. Nawet prosta, wydawałoby się, kwestia wygodnej klawiatury: żaden z producentów dostarczających modele biznesowe nie oferuje już modeli z tradycyjnymi klawiaturami, wyłącznie wyspowe. Wyjątkowo tylko HP, w najtańszych 250 i 255 instaluje tradycyjne, chociaż stylizowane na wyspowe. Ale za to w HP strzałki góra-dół to wąskie klawisze, o połowie wysokości, "żeby ładniej wyglądało", jak się wydaje. I wszechpanujący blok numeryczny w laptopach, z trudem można znaleźć parę modeli z wygodnymi, sporymi klawiszami zamiast tego. A wytrzymałości i podstawowej ergonomii (choćby: matowy wyświetlacz) poza liniami biznesowymi nie ma co szukać. Chciałem nowy, ale wygląda na to, że sensowniej będzie poszukać czegoś starszego, używanego.


To ja mam gorzej, mogę się licytować. Muszę znaleźć sprzęt, który zostanie zakupiony za środki nie moje prywatne, a który ma mi służyć do różnych działań przez następne 2-3 lata, potem zostaje na stanie, ale nie moim:) Tym samym, albo zdarzy się cud, albo będę musiała siedzieć na irytującym mnie sprzędzie z windą (chcą 8 :shock: ), albo cos namieszam i w efekcie będę musiała przy zdawaniu wyskakiwać z forsy, bo szlag mnie trafi. O ile wcześniej nie trafi sprzętu. Walczę właśnie z działem aparatury, bo "jak to bez systemu, a jak pani office`a wgra, co?" Lapki teraz kupowane to jak przejście przez pole minowe, ciężko wybrać jakiś sprzęt, który by był w wielu kwestiach do zaakceptowania. Kupowałam Acera lata temu (bo na moją kieszeń był wtedy, chyba jakieś 8-9 lat temu) i to w latach w których już przetoczyła się największa afera nad tą firmą, w wyniku czego chyba się poprawili. Mój staruszek przeżył już tyle problemów, tyle podróży, tyle godzin użytkowania i jedyne co w nim fizycznie wysiadło to gniazdo usb i trochę już słabo płyty czyta :twisted: Ale z mojej winy. Mój partner w tym samym czasie przeżył już dwa spore remonty stacjonarnego i dwa laptopy (odgraża się, że na widok asusuów to już blednie). Nie wiem, czy ja tak fajnie trafiłam, czy taka partia, czy faktycznie coś jest na rzeczy.

akruk napisał(a):
Korzystasz z Linuksa?

Tak. Miałam preinstalowaną Vistę i ze strachu przed nowym długo się męczyłam. Od kilku lat się bawię różnymi linuchami, zaczęłam od Minta (bo miał byc taki podobny i wyklikiwalny :mrgreen: ), przebrnęłam przez masę różnych dystrybucji bardziej lub mniej znanych, miałam świetną zabawę. Jak już wszystko pochrzaniłam, a musiałam coś napisać czy mieć net, to wrzucałam jakiegoś Puppiego czy nawet jakieś wynalazki naprawcze live, gdzie latwo było mi się dostać do potrzebnych funkcji, więc nie było juz takiego strachu :) Potem zrozumiałam czego szukam i zaczęłam bardziej personalizować moje poszukiwania. Aktualnie utknęłam na Bridgu (Arch z "ludzką twarzą") i mimo pewnych niedogodności okazało się dla mnie to strzałem w dziesiątkę. Nie jestem jakoś strasznie zaawansowana, wiem tyle ile mi było potrzebne (a jak coś się rozwalało, to uczyłam się więcej - duży plus różnych awarii) i mam ochotę zdobywać nową wiedzę. Nigdy nie myślałam, że zmiana systemu da mi taką radochę :brawo:
Ostatnio przekonał się mój partner. I widzę, że idzie moją drogą. Na razie psuje Minta :twisted:


Wt maja 20, 2014 11:54
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
Breta napisał(a):
Tak. Miałam preinstalowaną Vistę i ze strachu przed nowym długo się męczyłam. Od kilku lat się bawię różnymi linuchami, zaczęłam od Minta (bo miał byc taki podobny i wyklikiwalny :mrgreen: ), przebrnęłam przez masę różnych dystrybucji bardziej lub mniej znanych, miałam świetną zabawę. Jak już wszystko pochrzaniłam, a musiałam coś napisać czy mieć net, to wrzucałam jakiegoś Puppiego czy nawet jakieś wynalazki naprawcze live, gdzie latwo było mi się dostać do potrzebnych funkcji, więc nie było juz takiego strachu :) Potem zrozumiałam czego szukam i zaczęłam bardziej personalizować moje poszukiwania. Aktualnie utknęłam na Bridgu (Arch z "ludzką twarzą") i mimo pewnych niedogodności okazało się dla mnie to strzałem w dziesiątkę. Nie jestem jakoś strasznie zaawansowana, wiem tyle ile mi było potrzebne (a jak coś się rozwalało, to uczyłam się więcej - duży plus różnych awarii) i mam ochotę zdobywać nową wiedzę. Nigdy nie myślałam, że zmiana systemu da mi taką radochę :brawo:
Ostatnio przekonał się mój partner. I widzę, że idzie moją drogą. Na razie psuje Minta :twisted:
Ja miałem kiedyś na próbę Calderę. Potem zainstalowałem Madrake'a i dość długo go używałem (ale z popsutym managerem paczek pod koniec, którego nie naprawiłem - jechałem ze źródeł). Potem była Fedora. A po niej Debian. Z Debiana przesiadłem się na Ubuntu, gdy mi Debian nie chciał wykryć karty sieciowej w nowym lapku. Po drodze była też mała przygoda z Sabayonem, ale jak ten się posypał - wróciłem do Ubuntu.


Wt maja 20, 2014 12:04
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
A co jest nie tak z Mintem? Bo siedzę na XP, ale rozważam...


Wt maja 20, 2014 12:14
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
Odnośnie wytrzymałości sprzętu i korzystania z danych możliwości mam taką refleksję.

Moja znajoma ostatnio otrzymała nowy sprzęt w pracy. Kupili hurtowo laptopy o niezłych bebechach, tak w przełożeniu można montować na nim filmy, ale przy materiałach hd się strasznie ślimaczy i wiesza. Pracownicy mają te lapki co celów biurowych, net, edytor tekstu, nieliczni arkusze kalkulacyjne. czasem jakieś pomniejsze inne funkcje. Jak mniej więcej kojarzycie realia, to wiecie ile zasobów na coś takiego potrzeba. Jak zabierają do domu to raczej w kwestii filmów czy muzyki, bo ani tam wyrafinowanych graczy nie ma, ani ludzi jakoś zaawansowanych informatycznie. jak już ktoś naprawdę to wykorzystuje to dzieci pracowników:)
Dla mnie to kompletny absurd i zupełnie nieracjonalne gospodarowanie zasobami. Jak pytałam kilka osób o to jaki sprzęt dostali to słyszałam "ładny i błyszczący".... Jakbym miała zalatwiać pracownikom miejsce pracy to wolałabym już mniej kosztowne rozwiązania, a kasa na szkolenia to raz. Przemyślałabym bardzo kwestię komunikacji między stanowiskami i pilnowałabym spraw oczywistych (np., żeby sobie pracownicy danych przez fb nie wysyłali, jak to niestety bywa...). I być może podzieliłabym stanowiska na te słabsze z ewentualnymi abonentami na różne rzeczy i te bardziej wymuskane, jak coś trzeba zrobić naprawdę.

Kojarzycie taką opcję jak Chromebook? Wydaje mi się, że po części w temacie.

@ zefciu
Ja mam złe wspomnienia z Ubuntu i jakoś mi się nie chce wracać. Nie, że zły system, ale jakoś nie :) Sabayon to mi tak mulił, że odpusciłam i nie chciało mi się nawet szukać przyczyn. Z fedorą przeszłam pierwszy bardziej poważny chrzest bojowy, bo byłam niemal totalnie zielona, a ona w podstawowej wersji nie ma zamkniętych kodeków i trzeba było się nauczyć, ale ostatecznie też jakoś zrezygnowałam. Debiana też kiedyś miałam, choć z instalatorem tańczyłam sobie całą noc, nie byłam wtedy w stanie zrozumieć pewnej opcji i z uporem maniaka chrzaniłam wszystko:) Caldera i Mandrake to dla mnie niezbadane tereny. Bawiłam się jeszcze z PCLinux (i ZenMini), różnymi wynalazkami typu Artisix, Zenix, Boddhi (ciekawe, acz na moje potrzeby nie bardzo), jakieś buddyjskie ubuntu kiedyś też dorwałam, ale, że ubuntu to tak przez palce patrzyłam.
W sumie to wszystko i tak ma jeden wspólny pień:)


Wt maja 20, 2014 12:22
Post Re: Nowe praktyki sprzedaży oprogramowania a wolność człowie
ErgoProxy napisał(a):
A co jest nie tak z Mintem? Bo siedzę na XP, ale rozważam...

Z Mintem jest wszystko ok. Ale nie zawsze jest dopasowany do potrzeb danej osoby. Wolę trochę mniejsze i mniej przypakowane. Przy migracji z Windowsa Mint jest chyba obecnie jednym z mniej "szokujących" i co najważniejsze sporo opcji ma już na starcie, praktycznie wszystko do wyklikania. Czasem aż do przesady jak w przypadku menedżera oprogramowania, który jest prawie jak dla dzieci ;-) Druga sprawa, że i tak zawsze jest dylemat co d środowiska graficznego i to też dużo warunkuje.

Mój partner właśnie wskoczył w Minta, po tym jak MS nie wspiera już XP. Zepsuł dwa razy, bo za ambitnie chciał coś pozmieniać i nie wiem po co wymyślił, że sobie jakies pakiety popodmienia. Niestety, mam wrażenie, że przez tą przyjazność użytkownikowi, czasem zbyt łatwo jest poczatkującemu dorwać się do opcji, które może przez przypadek rozwalić. Ale instalator jest banalny, więc kilkanascie minut i po kłopocie, a przy przemyślanym dobrze rozkładzie partycji, niewiele ryzykujesz w zakresie utraty danych osobistych.

Trzeba się po prostu przestawić na to, że będzie inaczej i nie szarżować za bardzo na poczatku, jak się zaczyna od zera :D

Z minusów - u mojego partnera wystąpił bardzo powszechny problem związany z dźwiękiem po hdmi (i dodatkową kartą), a on lubił sobie jednym kabelkiem załatwiać komunikację kompa z telewizorem. Ale i tak się da oglądać, tylko korzysta się z głośników (wieża i tak na stałe połączona z kompem).


Wt maja 20, 2014 12:33
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL