Tylko 1500 protestów?
A w bodaj 30 tys. komisji wyborczych PiS miał ponad 20 tys. swoich własnych mężów zaufania.
To oznacza, że nawet co dziesiąty z nich nie zaobserwował nie tylko fałszerstw, ale nawet zwykłych nieprawidłowości?
A Prezes Kaczyński grzmiał z trybuny sejmowej: sfałszowaliście te wybory!
Na jakiej podstawie?

Niewątpliwie pisowska inicjatywa "mężów zaufania" zakończyła się kompromitacją. Z artykułu wynika, że - jeśli mówimy wyłącznie o największych partiach - najwięcej protestów zgłosiło SLD, a PiS bardzo niewiele.

Na to moje pytanie odpowiedział jedynie Kael, nie podzielając zdania prezesa PIS - u, ja pytanie kieruję do zwolenników teorii o sfałszowaniu wyborów i proszę o konkretne ustosunkowanie się do niego.

Głupota, że aż boli.
Najlepiej niech wzorem Putina siłą Kaczyński przejmie władzę, uzbroi wierne rzesze wyznawców aby gasiły każdą iskierkę buntu w terenie.......bo na przejęcie władzy w wyniku wyborów raczej żadnych szans - 30% poparcia wisi jak szklany sufit.
I wszystko oczywiście pod hasłem "Bóg, honor, Ojczyzna"......jak swoje niecne działania mianuje Z. Girzyński

Najlepiej niech Kopacz wyrzuci z kraju wszystkich wyborców PiS, przestaną wreszcie jątrzyć i będzie spokój.

Jak na razie to nikt poza Kaczyńskim i jego wyznawcy nie ustawia narodu polskojęzycznego po tej stronie, co stało ZOMO....w tej sprawie zachowałem się w myśl zasady: Bóg, honor, Ojczyzna - jako rzeczy pokrzywdzony poseł PiS

Kaczyński też nie.

Czyli ZOMO ustawiło oponentów Kaczyńskiego w swoich szeregach

Nic o tym nie wiem.

Nie Kaczyński, nie ZOMO - to może papież ustawił rzesze Polaków w szeregach ZOMO - wiesz o tym cokolwiek?

O tym też nie wiem.

Pytanie nie do mnie, ale odpowiem. Powinno wypracować się porozumienie ponad podziałami partyjnymi w celu zmian w ordynacji wyborczej i w działalności PKW. Nie zaszkodziłoby też, żeby na następne wybory zaproszono obserwatorów OBWE. Niestety na scenie politycznej nie widać nikogo komu na serio zależałoby na przywróceniu wiarygodności wyborom. Koalicja rządowa zdaje się w ogóle nie dostrzegać żadnego problemu. Niedziałający system liczenia głosów, kompletny chaos i bałagan, tygodniowe oczekiwanie na wyniki to rzeczy najnormalniejsze w świecie, państwo po raz kolejny zdało egzamin. Natomiast dla PiS-u nieudolność PKW to wspaniały prezent. Teraz Kaczyński ma mocny argument w grze jaką prowadzi od lat. Może do woli kwestionować przyszłe wyniki wyborów, usprawiedliwiać swoje ewentualne porażki i łatwo podburzać zwolenników do wystąpień.

Zachowanie PiS jest kolejny argumentem za tym, że wcale im nie zależy na władzy. PiS zaczęło merytorycznie, ale potem Kaczyński wszedł w stare buty - te same, które "chronią" go od zwycięstwa w wyborach od lat. Tak więc zgadzam się, obecnie na scenie politycznej (tej "wielkiej" przynajmniej) nie widać nikogo, kto poczuwałby się do odpowiedzialności za kraj..

Nareszcie jesteśmy obydwoje jednomyślni w tej kwestii.