Czyli wg Ciebie każda kwestia dotycząca sfery seksualnej odnosi się do 10- latków w tej samej mierze co kwestia seksu przedmałżeńskiego ?

Trudno mi powiedzieć - sam w wieku 10 lat nie miałem z seksem do czynienia w żadnej sferze.

Czyli jednak seks czy sfera seksualna to tylko spółkowanie i ew didaskalia tego dotyczące ? I dlatego 10-latki powinno się uczyć ,że seks przedmałżeński jest niedozwolony i szkodliwy ? Czy też może jednak inaczej ?

btw co to jest ta rozpusta według Ciebie ?

Mógłbyś wyjaśnić, jaki związek rozstrzygnięcie tej kwestii ma z moimi pytaniami?



A jak?



brak zasad moralnych w zakresie spraw związanych z seksem; rozwiązłość, wyuzdanie

http://sjp.pl/rozpusta

Jaki związek ? Zasadniczy , usiłuję się dowiedzieć co rozumiesz przez sferę seksualną. Na razie dowiedziałem się ,że sfera seksualna to szkodliwy seks przedmałżeński , na który nie można pozwalać nikomu -w tym 10 -latkom i zapewne logicznie : nieszkodliwy seks małżeński , na który można pozwalać - pytanie czy 10 - latkom też?

Co to jest wyuzdanie ? Albo co to jest rozwiązłość ? Ściślej - co przez to rozumiesz?

http://fdn.pl/czym-jest-seksualnosc



10-latki nie mogą zawierać małżeństw.



wyuzdanie - nadużywanie swobody seksualnej

rozwiązłość - rozwiązły tryb życia; rozpusta

Ciekawą definicję zaproponowano także w komentarzach: aktywne życie seksualne przy udziale wielu partnerów lub partnerek.

ad1 Podpisujesz się pod zawartością tego tekstu?

ad2 Dlaczego ?

ad3 Hmm , rozpusta to rozwiązłość.A rozwiązłość to rozpusta.Coś jak sepulki i sepulenie. A partnerki i partnerzy to naraz czy oddzielnie mogą być ? A może być rozpusta z jednym/ą partnerem/ką ?

Myślę, że jest w porządku.



Bo są za młodzi.



Reklamuj u wydawcy SJP. A jak ty rozumiesz te pojęcia?



Nie sądzę, by to stwarzało różnicę.



Jeżeli się przyjmie zacytowaną definicję, to nie.

ad1 Są za młodzi na małżeństwo ale nie za młodzi by uczyć ich ,że seks przed ślubem nie jest dozwolony ?

ad2 Nie rozmawiam z wydawcą SJP. Możesz swoje rozumienie tych pojęć przekazać własnymi słowami.

ad3 Czyli seks przedmałżeński dwojga partnerów z zachowaniem wyłączności nie jest szkodliwy i nie prowadzi do rozpusty czyli rozwiązłości czyli wyuzdania ?

Osobiście uważam, że są za młodzi, by uczyć ich czegokolwiek na temat seksu (rozumianego jako współżycie).



Rozumiem je zgodnie z definicjami, które przedstawiłem.



Jest szkodliwy, choć rozpustą bym czegoś takiego nie nazwał (no chyba, że mówimy o moralności katolickiej, ale staram się tego punktu widzenia unikać). Natomiast niewątpliwie prowadzi do rozpusty, skoro "wyłączność" nie jest potwierdzona węzłem małżeńskim.

ad 1 No ale sfera seksualna to nie tylko współżycie zdaje się , jak już ustaliliśmy.To jakie zastosowanie ma mieć kryterium oceny dopuszczalności lub nie- seksu przedmałżeńskiego w ocenie edukacji 10-latków ?

ad2 Czyli tu się więcej nie dowiem.

ad3 Rozpustą nie jest (raczej) ale jest szkodliwy bo niewątpliwie prowadzi do rozpusty.Hmm.Tzn do czego konkretnie? I dlaczego niewątpliwie ? Czy "węzeł małżeński" stanowi punkt odcięcia dla "nierozpusty" ?

Nie rozumiem pytania.



Właśnie dlatego, że nie jest powiązany z zaciągnięciem zobowiązania w postaci małżeństwa.

Czyli zaciągnięcie formalnego zobowiązania małżeńskiego ( cywilnego lub kościelnego )odcina seks prowadzący nieuchronnie do rozpusty od seksu nieprowadzącego do rozpusty ? Cokolwiek byśmy rozumieli pod pojęciem rozpusty ? Tak to należy jednoznacznie rozumieć zapewne.A kto tak to skodyfikował?

Nic mi nie wiadomo o takich "kodyfikacjach".

Krótko mówiąc , pomysł ,że zawarcie zobowiązania małżeńskiego , cywilnego lub kościelnego, odcina seks pro-rozpustny od seksu nie pro-rozpustnego to li tylko Twoje przemyślenia ?